Gosiu pomagałaś mi kiedy było mi ciężko, dziękuję ponownie.
Teraz ja chcę zapewnić, że myślę o Was i wierzę, że ten nagły kryzys minie.
Pozdrawiam i ściskam bardzo mocno.
Nawet nie wiesz jak bardzo ciągle trzymam kciuki. Jak tylko mam chwilkę, zaglądam, czy aby coś napisałaś, mając nadzieję, że to będą pozytywne informacje. Nie znamy się, ale mam wrażenie, że wiem jaką jesteś osobą i bardzo, bardzo Cię podziwiam. Rzadko się odzywam, bo nie chcę, aby ktoś pomyślał, że się wymądrzam, a co ja mogę wiedzieć, skoro bezpośrednio mnie to nie dotknęło. Teraz nie, mieliśmy wiele szczęscia, ale mojej rodziny choroby nie oszczędzały, a zwłaszcza mojej mamy, która przeszła już operaję oponiaka mózgu, ma guzy na tarczycy i teraz jeszcze to zagrożenie rakiem płuc... ale tym razem jest w porządku. Dlatego wydaje mi się, że umiem zrozumieć lęk, jaki dotyka człwieka, którego najbliższy zmaga się z okropnym choróbskiem. Mam nadzieję, że Was też Opatrznośc wysłucha i da jeszcze wielu dobrych dni. Ciągle się modlę i mam nadzieję... Wy także miejcie. Pozdrawiam serdecznie
teraz już wiem - zostało nam 2-3 dni - jestem z Małżowinkiem cały czas i wiem mimo, że nie jest już świadomy,że słyszy mnie.
Często gdy mówię, jak Go kocham to lecą mu łzy...
Cierpi mimo zaopatrzenia przeciwbólowego, jednak przy wątrobie są mało przyjemne dla chorego wymioty- treścią jelita grubego - cierpi ale mam nadzieję, chociaż to zabrzmi może brutalnie, że scenariusz szybkiego odejścia się sprawdzi...
Zbyt bardzo Go kocham, żeby na siłę Go tutaj w takich męczarniach
zatrzymywać...
Kocham Cięnad życie Mój Ukochany...a zawsze nie kończy się ze śmiercią...
_________________ Gosia
nie oddam Cię kochany...będę walczyć z tą chorobą!
Witaj Peti
Piszę do Ciebie, bo mój mąż odszedł 8 lutego. Miał tylko 29 lat. Nikt nie spodziewał się Jego śmierci bo był w trakcie chemii i trafił do szpitala z neutropenia i leukopenia i juz do domu nie wrócił. Zmarł tak nagle, nawet lekarz mnie do tego nie przygotował, bo nikt nie spodziewał sie smierci. Jedynym pocieszeniem teraz dla mnie jest to że nie cierpiał z bólu, bo nic go nie bolało, dokuczały tylko wysokie gorączki i te niskie leukocyty, w ostatnim dniu mąż bardzo osłabł, że nie miał siły wstać z łóżka. Wiem ze jest Ci ciezko. Ja byłam przy mężu jak odchodził, trzymałam Go za rękę, całowałam. Na szczęscie zdążyłam dojechać do szpitala na czas. Mąż tylko powiedział do mnie i do mamy: Czemu płaczecie? Nic wiecej juz nie mówił.Pisz do mnie jeśli chcesz, ja teraz przezywam bardzo trudny okres, bylismy bardzo zwiazani z mężem, bardzo Go nadal kocham i tak mi Go brakuje. Kocham Go nad życie.
Spokój, cisza i zapewnianie o wielkiej miłości... jestem z MoimNajwiększym Szczęsciem do końca...
Jest spokojny, trzymam Go za rękę i obiecuję, że to nie jest koniec, bo gdy Go nie będzie, jednak będzie zawsze obok nas.
Kocham Go nad życie i czuję spokój nie pożegnania....to nie pożegnanie, bo On będzie- tylko przejdzie na drugą stronę, ale stamtąd będzie do mnie wracał...
_________________ Gosia
nie oddam Cię kochany...będę walczyć z tą chorobą!
wiem, że jesteś ze mną, nawet jeśli Ciebie nie ma...Twój uśmiech na twarzy po odejściu na drugą stronę to najcenniejsza rzecz....patrzyliśmy sobie w oczy,gdy odchodziłeś,wiem co chciałeś mi powiedzieć...ja mówiłam...ta walka o każdy oddech to walka o nas, ale Ukochany my będziemy zawsze!!!
_________________ Gosia
nie oddam Cię kochany...będę walczyć z tą chorobą!
W takich chwilach słowa są zbyt ubogie.....
Gosiu, przyjmij moje wyrazy współczucia.
PS. Od siebie dziękuję za najlepszą szkołę miłości. Wasze uczucie będzie trwało wiecznie.
"Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
nie dopuszcza się bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;
nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współweseli się z prawdą.
Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma.
Miłość nigdy nie ustaje"
Nie oddałaś Twojego Ukochanego, do końca nie pozwoliłaś chorobie na Wami panować.
Nie musiałabyś mówić o tym w Twoim podpisie, widać to w każdym Twoim poście.
Piękna jest i pozostanie Wasza Miłość.
[*] [*] [*]
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
Droga Peti
Ogromne wyrazy współczucia. Doskonale wiem co teraz czujesz, bo ja straciłam męża 8 lutego 2011. Miał zaledwie 29 lat. Jedynym pocieszeniem jest to że nasi Mężowie już nie cierpią. Przytoczę taką piękną sentencję, którą i Ty możesz zadedykować swojemu ukochanemu: "Nic nie daje większej wiary w życia sens, że na końcu swojej drogi spotkam Cię".
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum