Nie jestem specjalista ale doczytałam się w necie że odprowadzenie żłóci robi się zakładając dren i pewnie robia to w kazdym szpitalu. Nie wiem dokładnie czego szukać i czy to co znalazłam to jest to czego szukacie? A nie ma innego sposobu poprawy bilirubiny? Noworodki w tym celu są naświetlane a dla dorosłych nic nie ma?
Peti,
nie wiem czy to Ci pomoże, ale sama dowiedziałam się o tym wczoraj i jeszcze nie zdążyłam dokładnie sprawdzić. w Warszawie na Brzeskiej chyba 12 robią zabiegi jakiegoś obejścia wątroby w przypadku problemów z przewodami żółciowymi. Nie wiem na razie nic więcej, jak się dowiem to dam Ci znać.
Trzymajcie się oboje
pozdrawiam cieplutko
[ Dodano: 2011-02-03, 18:38 ]
Peti,
Szpital im. Michała Okońskiego
ul. Brzeska 12
Gosiu,
moja koleżanka u nas w Szczecinie na Arkońskiej miała taki zabieg, a trafiła do lekarki w Medicusie, i stamtąd na Arkońską. Trzymam mocno kciuki
Nie wiem co napisać...mam pustkę w glowie i sprzeczne uczucia.
Z jednej strony niesamowicie rozrywa mi serce a z drugiej strony mam ciągle nadzieję.
Jutro mamy wizytę w szpitalu u hepatologa.
Mój Ukochany ma wiecej optymizmu niż ja, pracuje, smieje się i planuje przyszłość Najmłodszej , bo niedługo egzaminy do wymarzonego gimnazjum. Nawet cieszylismy się wczoraj bo w tym wymarzonym gimnazjum pierwszy raz otwierają klasę wojskową.
A nasza Najmłodsza to marzycielka jak Tatuś i chce zostać pierwszą w Polsce kobietą-pilotem F-16
Boże a mi serce pęka...przecież widzę żółty kolor skóry i chudnięcie na twarzy. A On pracuje, rozmawia z prezesem, przygotowuje dokumenty do wielkiego projektu...projektu zdrowotnego ku ironii...
Wiecie co jest najgorsze...ja nie wyobrażam sobie dalszego życia...I nienawidzę stwierdzeń, że mam jeszcze dziecko...wiem że mam, ale to moje dziecko ukochane urosnie, będzie miało własne zycie a ja nie będę miała mojego Ukochanego...bo nikt naprawdę nikt nie dorasta mu do pięt....nie ma na świecie takiego mądrego, dobrego i wspaniałego mężczyzny.....a ten cholerny los mi Go zabiera!
Mało przeszlismy? ja z ex mężem, który miał "niebieską kartę" On z ex dla której pieniądze to była największa wartość. A gdy się wreszcie spotkaliśmy, wszyscy byli tacy szczęśliwi, nasi rodzice, Najmłodsza, my . rodzina stwierdziła, że wreszcie nas dzyskała...i co i koniec???
_________________ Gosia
nie oddam Cię kochany...będę walczyć z tą chorobą!
Wiecie co jest najgorsze...ja nie wyobrażam sobie dalszego życia...I nienawidzę stwierdzeń, że mam jeszcze dziecko...wiem że mam, ale to moje dziecko ukochane urosnie, będzie miało własne zycie a ja nie będę miała mojego Ukochanego...bo nikt naprawdę nikt nie dorasta mu do pięt....nie ma na świecie takiego mądrego, dobrego i wspaniałego mężczyzny.....a ten cholerny los mi Go zabiera!
wiem, jak to jest, bardzo dobrze wiem chciałabym Cię przytulić, kochana
Peti wiem,że to daleko ale szczerze polecam. Zabiegi udrożnienia przewodów żółciowych wykonuje endoskopowo super specjalista dr Białek z kliniki na Unii Lubelskiej w Szczecinie. Leżałam z kobietą, której robili ten zabieg przez żołądek. Standardowo wykonują go przez powłoki brzuszne, a dr Białek robi to endoskopowo.
- hepatolog niestety jutro, bo trudno się dstać na konsultację- jednak drenaż jest mało mozliwy gdyż u nas główne przewody żółciowe sa drożne , problem mamy z tymi cieniutkimi a tam niestety drenaż nie ma zastosowania. Musiłyby być to naczynia włsowate żeby się zmieściły.
- mamy codziennie płukanki żeby spróbowac wypłukać bilirubinę z organizmu, jesli się uda to wtedy chemia- jesli się uda wypłukać- wierzę w to bardzo.
- nauczyłam się dziś od bardzo miłek pani pielęniarki ( wielki szacunek dla pań z Pobytu Dzienneg Chemii w ZCO Szczecin) robić zastrzyki do brzuszka przeciwkzakrzepowe
- nie chcę zapeszać, ale białka oczek moich kochanych troszeczkę są mniej żółte-oby to nie był omam wzrokowy
- i co najdziwniejsze- markery samoczynnie bez chemii spadły AFP z 26000 na 22000 , LDH z 18000 na 12000
Dziwne to dla mnie bardzo, bo myslałam że będą o wiele wyższe.
Walczymy z ą naszą wątróbką oporną i mam cały cas nadzieję, że uda się wypłukać bilirubinę.
Mam dziwne uczucie- z jednej strony wiem, że może nas czekać najorsze a z drugiej strony moje serce i umysł wypierają te mysli zastepując je pozytywnymi. Walka w mojej głowie jest straszna.
Dziekuje Wam za wsparcie- gdy człowiek zostaje sam w tej sytuacji to badzo potrzeba słowa pocieszenia i zrozumienia.
_________________ Gosia
nie oddam Cię kochany...będę walczyć z tą chorobą!
Mam dziwne uczucie- z jednej strony wiem, że może nas czekać najorsze a z drugiej strony moje serce i umysł wypierają te mysli zastepując je pozytywnymi. Walka w mojej głowie jest straszna.
Też tak nieraz mam, myślę, że tak człowiek jest już skonstruowany, że ma wielką chęć cieszyć sie życiem, pomimo wszystko. Dlatego też nie poddaje się mimo ciężkich chwil i doświadczeń.
To bardzo dobrze, ze tak reagujesz, to da Ci siłę do jeszcze większej walki.
Cieszę się bardzo że markery, mimo wszsytko spadły, mam nadzieję, że jeszcze będzie dobrze, przez długi czas.
Trwajcie w wielkiej sile, mam nadzieję, że problemy z którymi sie borykacie miną i otrzyamcie chemię!!!!!!
[ Dodano: 2011-02-07, 22:05 ]
Widzę, że też musicie brać leki przeciwzakrzepowe. Mój Tata również brał te zatrzyki w brzuszek - jeśli brzuszek bedzie bolał, można te leki spokojnie podawać np w ramię, w mięśnie. Ja tak tacie podawałam w pewnym momencie, bo za dużo siniaków miał na brzuchu.
A tak w ogóle, macie jakieś problemy z układem krzępnięcia??? Czy to tak zapobiegawczo?
Zdecydowanie się nie poddajemy Szczecin Walczący działa nadal...z tym "nazistą i okupantem paskudnym"!
Kolejny dzień na płukance, dziś był zdecydowanie lepszy dzień- Małżowinek apetyt ma akuratny do diety wątrobowej połączonej z dietą "żółciową" - jemy średnio 5-6 posiłki lekkie dziennie.
Podaje zastrzyki przeciwzakrzepowe w brzuszek- wg lekarki zapobiegawczo.
Dostajemy też tabletki przeciobrzękowe, bo niestety po tej ilości płynów stopy nam troszkę spuchły- dziś niestety nie mogłam znaleść żadnego lekarza, żeby zapisał tabletki moczopędne. Powinniśmy siusiać więcej a jest normalnie- na mój "babski rozum" jesli płukanki mają wypłukiwać tą żółć to trzebaby było jeszcze ją jakoś wydalić, a przy tej ilości płynów zdecydowanie za mało siusiamy.
Nie poddaję się- nie oddam Mojego Małżowinka tak łatwo! Będę bronić ile tylko będę miała "amunicji".
_________________ Gosia
nie oddam Cię kochany...będę walczyć z tą chorobą!
Wiki dziekujemy...u mnie tonacja lepsza, bo na "wspomagaczach lekowych" jestem - świadomość niestety pozostała, ale póki mamy lepsze dni to jest radość.
Teraz tylko marzę o jednym, żeby plukanki zadziałały i mozna było podać chemię.
Chemia- trucizna dla organizmu a tak dająca nadzieję!
_________________ Gosia
nie oddam Cię kochany...będę walczyć z tą chorobą!
Peti KOchana
Oj, jak dzisiaj pozytywnie:)
Cieszę sie przeogromnie, że samopoczucie lepsze i twoje i Małżowinka:) Musi być dobrze, musi, musi:)
Peti rozumiem, że leki wspomagające walcząca wątróbkę typu sylimarol, essentiale forte lub cos innego zażywacie? Bo chyba dr pozwoli? zawsze to jakaś pomoc dla wątróbki i może choć ciut regeneracji...
pozdrawiam niezmiennie mocno:)
PS taka już cholerna ta choroba, że czasem bez wspomagaczy sie po prostu nie da, bo ile można udźwignąć i ile czasu można być pod wpływem ekstremalnego stresu? nasilniejsza psychika nie wytrzyma...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum