A ja szczerze i z dobrego serca - każdemu Forumowiczowi - gorąco odradzam podejmowanie prób nie stosowania się do Regulaminu Forum.
Żeby później nie było, że nie mówiłem.
Oj dobrze, już dobrze no to miało być tak żartem
Przestrogę biorę sobie do serca, ale zaznaczam, że ja się naprawdę bardzo staram stosować do regulaminu
Miłego i spokojnego wieczoru życzę Richelieu i miło Cię słyszeć
A ja dzis zaczynam odliczanie do mojego najwiekszego szczescia - tanca :D
Ze nie udalo mi sie potajemnie czmychnac z domu :P to teraz bede odliczac dni
No musialam sobie znalezc jakis substytut , wiec czytam ksiazeczki - moja ukochana Tess Gertitsen mnie nie zawiodla i wciagnela .. ale juz nie wspomne o serialu, ktory teraz namietnie ogladam - ALCATRAZ i GRIMM..
Wiecie jaki jest pozytyw tego , mojego ogladania serialow.. to, ze zmuszaja- pobudzaja, do tego by poczytac prawdziwe historie. I tak np. zaczelam czytac o wiezniach i wiezieniu Alcatraz.
Moze ponura tematyka, ale ja mam taka nauture, ze mnie strasznie duzo rzeczy ciekawi i nawet takie tematy nie sa obce. Wiec , jak ktos chce to nawet seriale i filmy moga sie czegos do zycia przydac .
Pamietam jak dzis pytanie w Milionerach, wlasnie o 1 mln , o film Wladca Pierscieni- jeden z moich ulubionych :P Jak nic mialabym milion :d
I wiecie, co dzis sa nasze 2 wspolne male szczescia - urodziki Justynki i zakonczenie lamp Romka! Do tego Zuza zakupila rajstopy, mam nadzieje , ze wlasciwe, Akos chyba bedzie przenosic sie do W-wy . Berta robila placki ziemniaczane ( mniam !!! )I pewnie jeszcze by sie znalazlo )
A ja dziś upiekłam pyszną pizzę i makowiec. Jako żem bezżołądkowiec zajadałam się pizzą jak trza. I teraz cierpię , ale warto było zgrzeszyć. Bo smaczna była.
A moim dzisiejszym szczęściem było widzieć babcię, której po poprzednich dniach, kiedy się bardzo zle czuła, większość czasu przeleżała, była smutna, zamyślona i czuła się już taka bezwartościowa - wróciły siły i uśmiech
Dziś planowałam, że jeżeli babcia będzie troszkę na siłach zabiorę Ją na spacer.
Pojechałam jak co dzień do dziadków, na kawę (najlepiej smakuje właśnie tam) i ku mojemu zdziwieniu patrzę a babci siły wróciły i długo nie myśląc znalazła sobie zajęcie na podwórku Moja kochana babcia
A ja nie zastanawiając się ani chwili, podwinęłam rękawy, z bagażnika auta wyciągnęłam Swoje kalosze i zabrałam się do pomocy, do pomocy oczyszczania kur i innych takich małych prac gospodarnych i chyba nie muszę dodawać jak zdziwieni i uśmiechnięci byli dziadkowie Uśmialiśmy się przy tym co nie miara, ponieważ dziadek co chwila "martwił" się czy nie połamię sobie Swoich długaśnych, czerwonych pazurków (ostatni raz biegałam po podwórku i przy każdej zwierzynie pomagałam mając kilka lat)
Przemiły dzionek, wspomnienia z dzieciństwa wróciły
Dziadki weseli i szczęśliwi wrócili do domu. Dziadek przygotował kawusię i tak zleciało popołudnie ...
I co najważniejsze dobre samopoczucie i uśmiech u babci (dziadków) są moim szczęściem i myślę, że to podziałało w obie strony
Oby ten stan trwał długo
Bardzo mocno ich kocham
majkelek, a Tobie dziękuję i Ty wiesz za co
_________________ Anelia
Jeśli wiara czyni cuda,trzeba wierzyć,że się uda !
majkelek, a co u Twojego teścia? Przestałeś o Nim pisać, i trochę się martwię... A tak w ogóle, to czemu nie założyłeś wątku merytorycznego, w którym opisujesz jego historię? Takie doświadczenia mogą pomóc innym chorym i ich bliskim...
_________________ Każdy ma swoje walety i zady
THINK BEFORE YOU SAY SOMETHING STUPID
Gazdo, miło, że pytasz i postarałem Ci się wszystko osobiście (na pw) wyjaśnić (mam nadzieję, że mi się udało). Dla wszystkich zainteresowanych informacja, że Teść czuje się lepiej niż po pierwszej dawce chemii, ma większy apetyt - poszedł sobie po ptysia (oj jutro opowiem suuuper historie o ptysiu ) - i nie ma już stanów podgorączkowych. Co do kwestii wątku merytorycznego, to założę go jak będziemy wiedzieć jaka jest reakcja na chemię (czyli po TK) - myślę, że wtedy walka nabierze większego rozmachu (a co za tym idzie niestety dramatyzmu).
Dziś nie był dobry dzień dla mnie powiem Wam, no nie był. Nie wiem w sumie czemu, ale nic się nie ukladało. Może dlatego, że ja jestem samotnikiem (ja wiem teraz się smiejecie) czego dowodzi fakt, że wszyscy ludzie z ktorymi teraz żyję nie wiedzą o chorobie Teścia. Patrzą tylko na mnie jak coraz więcej myślę i siedzę przy kompie. Słowem się na ten temat nie odezwałem. Znalazłem jedno szczęście (bardzo fajne) dziś. Biegalem w południe około półtorej godzinki (jakieś 10 mil) i byłem nad takim kanałem po którym pływają łódką wycieczkową . Przebiegałem a akurat oni przepływali i nie wiem czemu pomachałem im a tu się okazalo, że wszyscy na łódce mi odmachali, dosłownie wszyscy. Krótko mówiąc czasem to my musimy zrobić ten pierwszy krok (no bo ktoś musi nie?)
Powiem Wam jednak troche więcej. Dziś cały czas myślalem o tym co ja tu robię. Dotarło do mnie, że ja nie mam nic czym mógłbym komukolwiek tu w czymkolwiek pomóc. To trochę dołujące dla mnie. Zdałem sobie sprawę, że cokolwiek bym nie powiedzial i nie zrobił to Wy to przecież wiecie, macie więcej doświadczeń i co najważniejsze wiedzy. Z tą kiepską myślą pojechalem sobie na zakupy (bo już nie miałem dziś co jeść) i przywitał mnie w sklepie taki tekst z głosników:
I don't want clever conversation (nie potrzebuję mądrych rozmów)
I never want to work that hard (wcale nie chcę tak ciężko pracować)
I just want someone that I can talk to (ja chcę tylko kogoś z kim móglbym porozmawiać)
I want you just the way you are. (chcę Cię poprostu taką jaka jesteś)
(Billy Joel 'Just the way You are')
Rozumiem ten przekaz, rozumiem słowa ale przyznam się, że jakoś nie potrafię przyjąc tego i odnieść do siebie. Wiem, że powinienem ale w mojej głowie na dziś nie mieści się, że mógłbym tu komuś w czymkolwiek pomóc. Niezależnie od tego przyjmuję to jako szczęście, że usłyszałem słowa, które tyczą się mojej sytuacji wtedy, gdy potrzebowałem.
Tak jak napisałem nie powiem Wam niestety nic mądrego, bo Wy jesteście znacznie mądrzejsi ode mnie. Posłużę się więc czyimiś słowami (słowa te były w Jego dzienniku treningowym i są na Jego grobie w Grudziądzu - no nie trzeba tej osoby przedstawiać): "Trzeba nam zawsze w górę iść, Choć nieraz nęka życie, A jeśli przyjdzie kiedyś paść, To zawsze paść na szczycie."
Jesli nie znacie tego fragmentu historii Polski to zamieszczam link
http://www.youtube.com/watch?v=WUQzYG76aA0
(zwracam uwagę na komentarz w 6:25 i w 6:57, w to już nikt nie wierzył)
To był absolutnie niezwykły człowiek. Słowa przeze mnie zacytowane zaczęły od pewnego momentu i mnie przez życie prowadzić i według nich zamierzam postępować.
Zajrzyjcie też do Romka, zostawilem tam ciekawy filmik.
Wspaniałego Dnia dla wszystkich razem i każdego z osobna
majkelek, a co u Twojego teścia? Przestałeś o Nim pisać, i trochę się martwię... A tak w ogóle, to czemu nie założyłeś wątku merytorycznego, w którym opisujesz jego historię? Takie doświadczenia mogą pomóc innym chorym i ich bliskim...
Mysle , ze to pytanie powinno wlasnie zostac zadane przez PW, tak jak odpisal majkelek.
Ja tam ciesze, sie ze ktos w chorobie , zmusza nas do szukania szczescia . Bo przeciez, nie sama choroba czlowiek zyje. A psychologia ( tu psychoonkologia ) zajmuje sie przeciez, poznaniem, postrzeganiem, mysleniem , stosunkami miedzyludzkimi, emocjami..
Ja tez nie mam swojego watku merytorycznego, nie musialam zakladac ( z roznych powodow ) ale.. to forum dalo mi duzo wiedzy i wsparcia. Znalazlam tu zrozumienie, jakie rzadko znajduje sie w swiecie bez raka... Bardzo ciesze sie, ze powstal taki watek..Mowiacy o szczesciu, szczesciu pomimo choroby ...
Poczytalam dokladnie niektore watki .. Agusia - przepraszam, ze uzyje Cie jako przyklad. Mysle, ze na poczatku Aga nie umiala jakos poradzic sobie z uczuciami, ze strata, z bolem... Ale zobaczcie, jak na przestrzeniu czasu Aguska sie wyciszyla i mysle, ze to forum jej w tym pomoglo. Moze , szkoda ze wczesniej nie powstal taki watek, bo przywolywanie milych chwil, jest pewnym rodzajem terapii, prawda ? Poszukiwanie szczescia w malych rzeczach, obok nas. Bo jak sie okazuje, procz tej merytoryczej wiedzy i pomocy , ludzie najczesciej potrzbuja zrozumienia i poczucia bliskosci drugiego czowieka. Tego by ktos podal im pomoca dlon. Ja tego nie opowiadalam, ale mi tez bylo ciezko. I mimo, ze jestem pogodna, czesto jak Was tu czytam, mysle sobie... ale ja to jestem sczesciara , tyle dobra wokolo mnie, tyle radosci, a ja czasami tego i tak nie zauwazam .
Czasami wystarczy tylko zrobic pierwszy krok , by komus pomoc i przywrocic wiare i nadzieje
Fajnie, ze tu mozna zaznac troche dobra i szczecia innych Az sie mordka cieszy
Gabi30 - a ta pizze to robisz na grubym ciescie ?
Agusia - kalosze , hmmm musze pamietac by je koniecznie do Ciebie zabrac :D
Pieknego dzionka Kochani i duzo malych szczesc
p.s dzis moim malym szczesciem bedzie ukladanie choreografii ( teoretycznie, ale zawsze )
Witam kochani
Dziś byłam na wizycie kontrolnej. Przetrzymali mnie tam 6 godzin. Już myślałam, że nie wytrzymam. Chyba na korytarzach wydeptałam ścieżki podobne do kolein na trasie katowickiej. Ale to nie ważne. Spotkałam tam moje dwie "koleżanki" z "party chemia" i to spotkanie sprawiło mi wielką radość. To że obie czuja się dobrze, są uśmiechnięte, żartują i patrzą na świat ze szczyptą optymizmu. To jest bezcenne.
Życzę miłego wieczoru
_________________ KlaWik
Nie możesz zatrzymać żadnego dnia, ale możesz go nie stracić
Za namową Majkelka mojego Krokodylka
Dzisiaj poszłyśmy z Mamcią po odbiór prześwietleń okolicy lędźwiowo-krzyżowej. Po przeczytaniu wyników nie mogłyśmy powstrzymać szalonego rechotu z tego jak się kręgosłup Mamci ślicznie powykrzywiał w 3D, chociaż pewnie lekarzom by do śmiechu nie było
Witam Wszystkich Przedmówców
Majkelu, bardzo dziękuję Ci za troskę, za pamięć
Już jestem, już odrabiam zaległości, które powstały w ostatnich dniach solarium...
Jeszcze nie tryska ze mnie "mleko i miód" ale wierzę, że każdy następny dzień będzie lepszy a ja silniejszy.
Majkelku, wychodzi na to że sam się prosisz o bęcki
Nie wiem jak może powstać w Twojej głowie pytanie: czy Ty możesz komuś pomóc?
Od momentu kiedy pojawiłeś się na tym forum narobiłeś tyle zamieszania, tyle hałasu, że gdzie by się człowiek nie obejrzał tam już był Majkelek...
Fakt, że nieraz potrafisz nawet zirytować... ale kto jest bez winy...
Może zabrzmi to głupio i dwuznaczne (jestem facetem), ale ja bardzo Cię lubię i szanuję.... chyba trochę zazdroszczę Ci szalonych pomysłów, niespożytej energii.
W związku z powyższym przestaję gniewać się za głupie pytania i odpowiadam:
Mnie pomagasz bardzo, i jeśli tylko w danym momencie nie jestem na Ciebie wściekły lub zazdrosny, to bez żadnych skrupułów klikam "pomógł"
[ Dodano: 2012-03-07, 23:47 ]
Dobrej Nocy, spadam, bo po domu przeszła "Burza Gradowa" jak będę siedział dalej to wracając z łazienki mogę coś zarobić.
Spokojnej Nocy
Dzisiaj miałam możliwość przeżyć coś bardzo wzruszającego, przepraszam, jeżeli będzie Wam trochę smutno ale na pewno zrozumiecie, że tylko w "małych szczęściach" mogłam to napisać.
W galerii handlowej zobaczyłam taka scenkę: 10-letni może chłopiec chodzi od jednej do drugiej osoby, od ochroniarza do ochroniarza i rozpaczliwie o coś pyta, prosi, o czymś przekonuje. Nie wytrzymałam, podeszłam do niego i zapytałam co się stało. Opowiedział mi, że zrobił zakupy tak jak nakazała mu mama, położył torbę na ławce, potem na chwilę odszedł a kiedy wrócił - torby nie było. Trzesąc się i płacząc mówił, że boi sie lania, że w domu bieda i jak on to powie matce. Dałam mu pieniądze i kazałam zrobić zakupy jeszcze raz. Gdybyście mogli wtedy zobaczyć jego spojrzenie, o łzach nie będę pisać, oboje trochę sobie popłakaliśmy.
I teraz nie wiem czy uda mi się wytłumaczyć po co to Wam piszę tak jakbym chciała. Nie chodzi mi o pieniądze bo to żaden wyjątkowy wyczyn, nawet nie o łzy szczęścia tego chłopca. Chodzi o to, że jestem szczęśliwa, że miałam szansę dać temu dziecku pewną lekcję na późniejsze życie. Odtąd, jeśli ten chłopiec pomyśli (zobaczy, usłyszy), że wszyscy wokół niego kradną (oszukują, zabijają, gwałcą) to będzie wiedział (naprawdę w to wierzę), że zawsze i wszędzie znajdzie sie ktoś, kto nie odwróci się plecami. Cokolwiek rządzi światem, jestem wdzięczna, że dostałam do odegrania taką właśnie małą rólkę w życiu jak dziś. Bo wiecie co, pomyślałam wtedy o mojej Mamie i chyba wszystko zaczyna mi się powoli układać w jakąś sensowną całość, jeszcze dokładnie tego sensu nie widzę ale gdzieś na horyzoncie już majaczy jakiś kształt i może już za chwilę będę wiedziała po co to wszystko, po co to życie.
Udanego dnia Wam życzę, Kochani.
P.S. Jeszcze dwa słowa odnośnie dzisiejszego wpisu Majkelka, wersja rozszerzona na pw, można ją streścić tylko tak
Tam to napisałam i tu powtórzę publicznie bo teraz naprawdę muszę:
Jesteś naszym "małym szczęściem", Michale.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum