Szanowni Forumowicze!
Nie wiem czy zauważyliście ale mamy chyba nową nazwę na buźkę "
" (tu troche jej nadużyję ale w celach dydaktycznych) - możemy ją nazwać "majkelek", no bo było tak od rana: na wątku
później na wątkach kciukowych
później znów na tym wątku (pozdrawiam Romku i Ewo)
później w kciukowych znów
i na pw to już lepiej nie pisać... Powiem Wam, że jakbym był wśród Was osobiście to polska transplantologia zyskałaby wiele cennych organów bo głowe byście mi jak nic rozwalili. Widocznie zasłużylem. Natomiast zdaje mi się, że nie zasłużylem niczym na miłe slowa Romka, Ewy i Basi ale to Wasze słowa więc nie będę komentował.
Dzis jest dobra chwila na ptysia. Otórz mój Teść strasznie uwielbia słodycze no i na tym wpadł. Powiedzial kiedyś (przechwalając się), że zje dwa ptysie. No i ja nie myśląc wiele (jak zwykle) podjąłem zaklad o 'jakieśtam' piwko czy coś. Polecialem do znanej mi cukierni (na Placu Słonecznym w Łodzi - polecam są zajefajne ptysie!) i kupilem dwa 'wielgachne ptysiska' no i Teściowi zaniosłem. Zjadł pierwszego, ale przy drugim wysiadl i zakład przegrał - nie wiem czy oba ptysie nie poszły na marnacje ale nie pytałem o tak osobiste sprawy nigdy. Czemu dziś jest dobra pora? Bo rozmawiałem dzis z Teściem (jak gadalem z Żoną to przyleciał sam pogadać) i powiedział - "Ty wiesz, że Smolarek nieżyje!" i podekscytowany opowiadał jak to w sobotę (zaraz po chemii) pojedzie do Aleksandrowa Łódzkiego na pogrzeb (bo Teściowie mają domek w Aleksandrowie i stamtąd pochodzi Teściowa). I wiecie co, to już nie jest szczęście, to jest jedno 'madziubdzie' zwycięstwo. Bo dziś nie było ważne czy ta chemia właśnie w tej chwili dziala i ile komórek już od rana wykończyła. Dziś nie było siedzenia bez sensu na kanapie, dziś były opowieści o piłkarzach (choc te same od wielu lat to wyjatkowo słodkie). Dzis nie było ważne, że w szpitalu w piątek będzie ponuro, że po chemii się czlowiek męczy, że nie wiemy jaki będzie wynik TK po chemii, że wokół tyle osób narzeka na służbę zdrowia, nieważne. Dziś było tak:
But when you're blinded by your pain (lecz kiedy jestes zaślepiony przez ból)
Can't see the way, get through the rain (i nie potrafisz dojrzeć drogi przez deszcz)
A small but still, resilient voice (wtedy mały lecz mocny głos)
Says hope is very near (powie, że nadzieja jest bardzo blisko)
('When you believe', 'Prince of Egipt' OST)
http://www.youtube.com/watch?v=CxIN79n4jVo (ja przy tej piosence udowodniłem najtrudniejsze twierdzenie jakie mi sie dotychczas udało - ale nie jest ciekawe
)
No a wniosek jest taki - nie zakładajcie się z Majkelkiem bo przegracie
Romku ale to ladnie określileś, że potrafię zirytować dziękuję
No świetnie, to na koniec chciałem wszystkim Paniom, które to czytają ale szczególnie asereT, Justynie, Zoji 62, Gabi30, Tekli, Katarzynce36, Basi, Iwonce, Bernadecie, Ewci, Małgosi_43, Agnieszce, Soji, Asi, Kruszynce(Julce), DumSpiro-Spero(Magdzie), Nice2, Gusi, Eli1, Erin29, Asi (jo_a), Kasi (KlaWik), absenteeism (przepraszam nie wiem jak masz na imię), Reszce (no też nie chcesz imienia zdradzić), 'Romkowej Gradowej Burzy' (nie wiem również jak ma Twoja Wybranka na imię przepraszam Romku) i innym, które może przez nieuwage pominąłem bardzo nisko się pokłonić, ucałować rączki, powiedziać "Dziękuję za to, że jesteście, bo życie bez Was byłoby szare" i życzyć by wszyscy mężczyźni rozumieli Was dokładnie na tyle na ile same tego chcecie. W załączniu mały drobiazg.
Mam do Was na koniec jedno pytanie: Zdałem sobie sprawę, że zagląda tu wiele osób ale sie nie wypowiadają, czy moglibyście mi jakoś podpowiedzieć co mógłbym zrobić by to zmienić? Dziękuję Wam z całych sił za wszystkie dzisiejsze przepiękne wpisy. Jeszcze jedno słowo (trochę prywaty wybaczcie) - bardzo Cię przepraszam Ewcia.
No to przyjaciele i przyjaciółki, co zrobicie z tak rozpoczetym dniem?