No dobrze ja też wtrące swoje trzy grosze, bo sama mnie tu Justyno zwabiłaś, chociaż nie wiem czy nie zostanę szybko wygwizdany. W kwestii wagi i wyglądu to się wypowiadał nie będę (zdjęcia umyślnie nie zamieszczam) ale delikatnie mówiąc 'Belmondo to ja nie jestem i nawet po operacji plastycznej (tudzież liposukcji) NIE BĘDĘ'
Co do marchewki, jaka i kawy to przypomniała mi się historia (troche niestety z mojego podwórka) jak to profesor filozofii przychodzi na pierwszy wykład i przynosi dwa puste słoje i dwa rodzaje nasion - duże i małe. Mówi do studentów: Te duże nasiona są jak rzeczy ważne, a te małe jak mniej ważne w Państwa życiu. Nasypuje do jednego słoja nasion małych i próbuje dosypać dużych, które się nie mieszczą, po czym mówi: Jak zajmiecie się najpierw rzeczami mniej ważnymi to na ważne może nie wystarczyć miejsca. Później nasypuje do drugiego słoja nasion dużych i uzupełnia małymi i mówi z patosem: Jak zajmiecie się najpierw ważnymi to na mniej ważne zawsze będzie miejsce! Po chwili jeden ze studentów wstaje, podchodzi do profesora i wyjmuje z plecaka butelkę, otwiera ją, bierze słoje i dopełnia obydwa piwem, po czym mówi: Tak profesorze, ale zawsze się znajdzie miejsce na jedno, małe piwko!
Natomiast co do kawy, to przypomina mi się myśl jednego (i to zupełnie już z mojego podwórka) uczonego - Matematyk to maszyna, która zmienia kawę w twierdzenia.
Jakby się zastanowić nad Waszymi odpowiedziami na historię marchew-jajko-kawa i tą myślą to można powiedzieć, że nikt nie jest sawsze jak jajko, czy marchew czy kawa, czy cokolwiek innego. Ciągle się zmieniamy i to sprawia, że stajemy się lepszymi ludźmi!
Również życzę dobrej nocy.