Witaj Honorato.Mój Tato zmarł 11lutego i też nie było nam dane się z Nim pożegnać Szczerze mówiąc,nie wiem,czy Tato by chciał żebyśmy na to patrzyli...Masz racje,że wszyscy kiedyś odejdziemy z tego pięknego a czasem i okrutnego świata.Twoja Mama kwalifikuje się do operacji-to dobrze.Myślę,że jeszcze długa droga przed Wami,ale idźcie z podniesioną głową i nadzieją.Życzę dużo zdrówka Twojej Mamusi a ciebie
Panie Romku, to jest nie do uwierzenia... Ja wogóle trafiłam na to forum dzięki Panu, bo szperałam w internecie i trafiłam na Pański blog, a z niego tu, na forum. A piszę w taki sposób, bo w grudniu, kiedy mama przyjechała do nas na Święta to krzątałyśmy się w kuchni a ja przypadkowo włączyłam piosenkę Dżem "Do kołyski". Mamie strasznie się ona spodobała i dużo jej wtedy słuchałyśmy. Wtedy nikt o chorobie nic nie wiedział. Jak się dowiedziałam, że mama ma zmiany w płucach to cały czas tej piosenki słucham a teraz pan mi ją wysyła. Spośród setek tysięcy piosenek, właśnie tą! Bardzo się cieszę,że Pan odpisał bo martwiłam się, że coś się złego dzieje. Minęło kilka dni a pana tu nie było! Tęsknimy Mama jutro idzie do szpitala, ma mieć zrobione wszystkie badania w tym bronchoskopię. A po Świętach operacja. Boję się bardzo bo wiem, że wyniki tych badań będą najważniejsze. Mama ma tyle lat co Pan, to tak przy okazji. A jak pan się teraz miewa, jak tam samopoczucie i zdrówko?
_________________ "Każdy człowiek umiera. Nie każdy żyje naprawdę..."
Honorato... trzymam kciukii aby sie udała operacja i aby Twoja Mama czuła się dobrze. Musimy wierzyć , że będziemy tym małym %, któremu się uda... Przecież cuda się zdażają....
Honoratko dziękuję za zainteresowanie, u mnie wszystko pod kontrolą, czyli dosyć dobrze, Im bliżej Świąt tym samopoczucie lepsze, szkoda tylko, że pogoda nie nadąża za oczekiwaniami, ale mam nadzieję że to też się poprawi.
Honoratko na tym Forum twierdzę, że telepatia działa, być może wyrazem tego jest Dżem...
Chyba trochę ściemniam, ale blisko 35 lat temu mieszkałem w podwrocławskiej wiesi a do Wrocławia jeździłem do kina, stąd wieczna sympatia do całego Dolnego Śląska.
Praktycznie nie ma znaczenia kto skąd pochodzi i gdzie mieszka, łączy nas jeden problem i jedna idea, powoduje ona że stajemy się przyjaciółmi, praktycznie członkami swoich rodzin, odczuwamy radość z najdrobniejszego sukcesu, z chwilowej poprawy, cierpimy w momencie gdy coś idzie nie tak.
Jednocząc się stajemy silniejsi, w grupie łatwiej możemy pomóc sobie nawzajem.
Honoratko będzie mi niezmiernie miło, jeżeli zaczniesz zwracać się do mnie tak jak wszyscy na tym Forum, po imieniu.
Jest to zdecydowanie milsze i łatwiejsze.
Pozdrawiam serdecznie
Dziękuję Romku. To cudownie mieć takiego przyjaciela Ja tak sobie myślę, że może za dużo piszę nie na temat, bo tu ludzie piszą stricte o chorobie a ja ciągle jestem wokół tej sprawy, bo mama oprócz rtg i tk nie miała jeszcze żadnych badań. Staram się jakoś funkcjonować i znajdować najdrobniejszą rzecz która doda mi otuchy więc piszę o moim synku i o innych sprawach. Ja też urodziłam się pod Wrocławiem ale jak miałam 10 lat rodzice przeprowadzili nas do miasta. Kocham Dolny Śląsk ale nie mogę tam jeszcze wrócić, choć wyję co dnia z tęsknoty za Polską. Po latach oszczędzania udało nam sie pod Wrocławiem kupić dom, ale on wymaga remontu, więc muszę wrócić do pracy na jesień, by wreszcie wrócić do domu. To jeszcze zajmie parę ładnych lat. Bardzo chcę, by mama wyzdrowiała i by przyjechała tu do nas na stałe, a potem byśmy razem mogli wrócić do domu. Tyle chce jej jeszcze dać. Dziś pakowała się do szpitala, jest w dobrym nastroju. Tak sobie myślę ostatnio czy jest coś w tych wszystkich guzach, co może okazać się nie takie groźne? Czy są takie nowotwory płuc które dają choć parę lat, albo szansę na całkowite wyleczenie? Jak to właściwie z tym jest?
[ Dodano: 2012-04-02, 19:58 ]
CórkoMamy tak trzymać - o to chodzi!!! Dziękuję za słowa otuchy i mam nadzięję, że uda się nie tylko nam ale wielu osobom na tym forum
_________________ "Każdy człowiek umiera. Nie każdy żyje naprawdę..."
Dziękuję Ewuniu Dajesz nam nadzięję I dziękuję za ciepłe słowo o naszym Stefanku - mama nie posiada się z radości bo mały od kilku dni w kółko ględzi "baba"
_________________ "Każdy człowiek umiera. Nie każdy żyje naprawdę..."
Romek ma jak najbardziej rację.Dałam wpis,że jest na moje oko dobrze,dlatego,że p.doktór prowadząca Tatę w szpitalu powiedziała,że jakby Tato zgłosił się po pierwszych objawach to właśnie taki"scenariusz"leczenia byłby wdrożony.Mówiła,że ten tryb leczenia jest najlepszy w leczeniu raka ogólnie a nie tylko płuca.Pozdrawiam
A to czekanie najgorsze.Honoratko,idą święta i poddaj się proszę ich klimatowi i nastrojowi.Wiem,że to trudne,bo sama z tym walczę.To będą pierwsze święta bez Taty Ważne,że Twoja Mamusia jest dobrze nastawiona.Pozdrawiam ciepło
Tego nie wiesz, i nie możesz tak mówić, jest szansa, że skubańca wytną i będzie lepiej, nie opłakuj, nie rozpamiętuj...ona wciąż żyje i ma szanse na to, żeby żyć dalej, miej nadzieję i przekonuj mamę, że warto ją mieć, nie wolno się poddawać, choć wiem jakie to ciężkie....moja mama właśnie siedzi w kuchni i kroi na sałatkę już dawno żadna z chwil nie cieszyła mnie tak bardzo, nie poddawaj się na razie musisz wierzyć, ze za każdym razem drzwi twojego rodzinnego domu będzie ci z uśmiechem otwierać mamusia.
Spokojnych świąt, bo tylko tego człowiekowi potrzeba: spokoju i nadziei.
_________________ Marta82
Kocham Cię mamusiu: 20.03.1947 - 15.01.2013 r.
Ewa, Roman, Martusia dziękuję Wam, że jesteście. Wsadzę "krewetkę" (czyli Stefka) do wózka i pojedziemy daleko, daleko... Chcę być na powietrzu, chcę oddychać za nią i za siebie...
_________________ "Każdy człowiek umiera. Nie każdy żyje naprawdę..."
Honoratko, mój tata też ma DRP.... nie jestem specjalistą, nie odważę się dawać merytorycznych rad, ale proszę, nie załamujcie się
chcą operować, to naprawdę dużo i daje szansę
Honoratko mam raka płuca prawego, nie zakwalifikowałem się do zabiegu operacyjnego, czyli moje statystyczne szanse lecą na łeb i szyje.
Przeszedłem 5 pełnych cykli chemioterapii, 33 frakcje radioterapii... co powinienem według Ciebie zrobić.
Wybacz. że zwracam się z tym pytaniem do Ciebie, zadaj je również swojej Mamusi, spróbujcie obydwie powiedzieć co powinienem zrobić.
Papierosy śnią mi się po nocach, ja który nigdy nie pamiętam co mi się śniło dziś w nocy paliłem papierosy i to co najmniej kilka, byłem szczęśliwy...
Honorato, bardzo proszę Ciebie i Twoją Mamusię zacznijcie używać tego co macie pod włosami.
Fakt zachorowania na jakąkolwiek ciężką i przewlekłą chorobę w tym również na raka oznacza, że w życiu chorego musi dojść do trudnych lecz radykalnych zmian, które umożliwią skuteczne leczenie.
Do tych zmian należy zaliczyć palenie tytoniu, nadużywanie alkoholu, stosowanie niektórych używek... i wiele innych zaleceń i wyrzeczeń, których będzie wymagał proces leczenia.
Leczenie ma na celu usunięcie wszystkich objawów, a zwłaszcza przyczyn powstania choroby.
Generalnie nie ma znaczenia czy chory wierzy czy nie wierzy w wyleczenie, nauka nie wypowiada się jednoznacznie na ten temat.
Ale zapewniam Cię że zarówno dla osoby chorej jak i jej najbliższych ma to ogromne znaczenie, że będzie wierzyć w wyleczenie, że będzie chętnie i z ufnością stosowała się do zaleceń lekarzy, że będzie z chęcią i pokorą współpracowała ze swoimi lekarzami.
Jeżeli będzie miała wątpliwości odnośnie działań lekarzy może skonsultować się u innego specjalisty, zasięgnąć opinii i rady osób którzy leczą podobne lub identyczne choroby.
Honoratko, tak dziwnie się składa, że życie każdego człowieka kończy się śmiercią.
Jest obojętne kiedy i dlaczego ludzie umierają. nikt nie zna ani daty, ani przyczyny swojej śmierci, nawet ludzie chorzy nie wiedzą kiedy nastąpi ich śmierć, i z jakiego powodu odejdzie z tego życia, bo przyczyną śmierci nie zawsze jest choroba na którą cierpimy.
Honoratko, jesteście z Mamusią na początku bardzo trudnej i długotrwałej drogi która nazywa się leczenie, czekają Was bardzo trudne chwile. dlatego... nie utrudniajcie sobie tego procesu, nie bawcie się w przewidywania, we wróżenie z lotu ptaków czy fusów kawy jak czeka Was przyszłość.
Stosujcie się do zaleceń lekarzy, skupcie się na przygotowaniu do trudnego i ciężkiego procesu leczenia, i korzystajcie z każdego dnia dobrego samopoczucia, każdego dnia bez bólu i fizycznego cierpienia, cieszcie się tym co niesie każdy dzień... martwić się będziecie kiedy będzie powód do zmartwienia, nie szukajcie tych powodów, bądźcie cierpliwe.
W przeddzień Świąt Nadziei i Miłości życzę Wam tego z całego serca, Cierpliwości, Siły, Nadziei i Miłości, oraz Wiary, że Wasze starania przyniosą upragniony sukces ZDROWIE.
Wybacz, jeśli uraziłem Cię jakimś sformułowaniem czy zdaniem, nie było to moim zamiarem. jestem z Wami całym sercem, i wierzę, że Mamusia będzie kolejnym przykładem że drania można pokonać i pozbyć się go skutecznie na zawsze.
Pozdrawiam Świątecznie
[ Dodano: 2012-04-06, 16:06 ]
Uściski Dla Stefcia i Darka, Ciebie też tulę do serca
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum