Mam jeszcze raz pytanie odnośnie skutków ubocznych po WBRT.
Tata troszkę oslabiony, włoski jeszcze są, apetyt też.
niepokoi mnie jednak jego twarz - jest jakby "opalony" no i ma takie plamki, krostki czerwone - tak jakby z dnia na dzien więcej. Skóra wysuszona (zrobiła się taka już dawno temu po chemii, ale teraz jeszcze bardziej), na czole swędzi mocno i oprócz tego są wlaśnie takie plamki...
Co to może? Uczulenie na przyjmowany lek Metypred? Skutek naświetlań?
Można te krostko-plamki czyms smarować?
Dopytywałam czy przypadkiem Tata nie umył tego czoła, bo podobno czoła tez nie powinno sie myć...
Wygląda to troszkę nieciekawie:(
na czole swędzi mocno i oprócz tego są wlaśnie takie plamki...
Co to może? Uczulenie na przyjmowany lek Metypred? Skutek naświetlań?
Można te krostko-plamki czyms smarować?
szczerze watpię ze to może być od metypredu , sterydy stosuje sie nawet w bardzo zaawansowanym stadium atopowego zapalenia skory , wiec raczej powinien pomagać a nie szkodzić
jesli tacie to przeszkadza ( swędzi) i narzeka na to, moze jesli tata da radę zaprowadz go do dermatologa, lub internisty , raczej prywatnie ,żeby w przychodni czegoś nie złapał
moze wystarczy jakaś maść, lub lek antyhistaminowy
więcej nie podpowiem, bo u mojego taty nie było takiej sytuacji
pozdrawiam
_________________ Nawet jeśli niebo zmęczyło się błękitem, nie trać nigdy światła nadziei.
Witajcie Kochani,
I zbliża się 16 listopada, czas kontroli u onkologa...
W zwiążku z tym mój niepokój narasta. czego mogę się spodziewać po tej wizycie?
Na co mogę liczyć? O co mam się zapytać?
Tata 2,5 tygodnia temu zakończył WBRT - naświetlania głowy.
Od tygodnia czuje sie dobrze, ba1 twierdzi nawet, że bardzo dobrze. Zawroty minęły, głowa nie boli w ogóle, apetyt jest ( tata na razie nie puchnie po sterydach), tylko lekkie oslabienie, ale juz znacznie mniejsze niz tydzien temu, kiedy Tata sam mowił, że jest slabiutki....Włoski już tez wypadły, chociaż nie wszytskie - generalnie z przodu glowy i na czubku - tył i boki są (choć zgolone na 3mm).
I teraz - czy mamy się dopominać u onkologa o MR glowy (wstępnie sama zarezerwowałam odpłatnie na połowę grudnia), czy może nas odeslać z kwitkiem?
Czy ktoś mi doradzi? Jaki jest standard postępowania w przypadku WBRT u pacjenta bez wznowy w płucu?
mamy szansę na radiochirurgię stereotaktyczną? czy onkolog - mimo, że Tata sie dobrze czuje - może nam już od razu powiedzieć, że leczenie zakończone i tylko zostaje nam hospicjum?
Czy mamy jeszcze jakąś opcję, czy tylko czekanie na odrodzenie sie guzów?
Bedę wdzięczna za pomoc.
pozdrawiam cieplutko z Poznania
K.
[ Dodano: 2011-11-15, 00:58 ]
I przepraszam za te literówki:(
Onkolog powiedział, że jest szansa na zatrzymanie lub cofnięcie - na jakis czas - guzów. jak tata zareaguje pozytywnie na lampy i guzy sie zmniejsza to możemy je jeszcze dopalić naświetlaniami dodatkowymi - typowo na guz (radiochirurgia to się nazywa?).
Bez rezonansu nie będziemy wiedzieć jak jest i czy są szanse na naświetlanie stereotaktyczne.
Z całą pewnością onkolog prowadzący zdaje sobie z tego sprawę.
Powiedzcie na wizycie kontrolnej, że jeśli istnieje szansa na napromienianie stereotaktyczne to bardzo chcecie ją wykorzystać. I w związku z tym prosicie o skierowanie na rezonans, który wykonacie w odpowiednim czasie.
Zaraz jedziemy do onkologa... Stres straszny... Boję się, że powie coś o końcu leczenia i hospicjum, a tata jest pełen wiary, wyglada i czuje się bardzo dobrze...
Witajcie Kochane,
jestem, jestem, ale troszkę mnie przygniotła śmierć Taty Agni...
Bylismy u onkologa. Cieszył się, że tatko lepiej i powiedział, ze od razu widać, że inaczej chodzi i ma "inne oczy". Pytał o samopoczucie, pytał czy zawroty minęły, czy sa jakies niepokojace sygnały... Ale jest ok, widac naprawdę wielką różnicę porównując tatę "przed" lampami i "po lampach".
Dr onkolog stwierdził, że trzeba zrobic kontrolny TK, a najlepiej rezonans, ale niestety:( limity na rezonans się skończyły na ten rok. Więc powiedziałam, że nie ma problemu - zapłacimy, byle Tata miał i nawet mamy wstepnie zarezerwowany termin - na połowę grudnia. lekarz jednak mówi, że to cuy za wczesnie, bo powinno być po dobrych 2 miesiącach od zakończenia radioterapii więc ok. 26 grudnia. Powiedział, że mamy się zjawic na ponowną wizyte kontrolną w połowie grudnia i wpisze nas na pierwszy tydzień stycznia na rezonans (nowe limity na nowy rok), żebysmy nie musieli płacić.
I teraz nie wiem co robić - czy odpłatnie rezonans 15 grudnia czy poczekać na ten bezpłatny w pierwszych dniach stycznia? Tata chce czekać, ale ja juz sama nie wiem...
tata dobrze - tak jak pisałam - oby ten stan utrzymał się jak najdłużej. Jeździ już autkiem, bo wczesniej sie troszkę baliśmy Go puszczać. nie ma zachwiań - 2-3 razy mówił, że troszkę mu się zakręciło, jak w lazience unosił ręce do góry (po kapieli) w poszukiwaniu ręcznika i zakręcając prysznic.
Włoski wypadly - jakby odrastają częściowo już.
Tata w sumie nie ma żadnych leków przepisanych za wyjatkiem leku Metypred w dawce 2 x dziennie po 4 mg.
Czy powinniśmy iść do neurologa - tak jak Asere - by ustalił i dodał jakieś leki?
Jutro Tatko ma święto - ( sumie w niedzielę, ale impreza jest jutro) - kończy 70 lat!
Jak ten czas minął... Szykujemy mu wiele niespodzianek i prezentów...
z jednej strony cieszę sie bardzo, z drugiej wyć mi się chce, że szans na 71-wsze urodziny Tata nie ma:(:(
Staram się jednak żyć teraźniejszością i tym jutrzejszym dniem.
Kolejnym marzeniem będzie wspólna Wigilia z Tatą w dobrej kondycji...
czy moje marzenie się spełni???
tak bardzo, bardzo bym chciała...
Kasiu, co do rezonansu to lekarz ma rację i sam początek stycznia to dobry termin, aby wynik wyszedł adekwatny to musi minąć przynajmniej 8 tygodni od WBRT.
pozdrawiam
_________________ "Odnajdź w sobie zalążek radości, a wtedy radość pokona ból"- R. Campell
dzięki Eluniu
No wlaśnie lekarz tez tak nam mówił, że ponad 2 miesiące najlepiej...
Ale to znaczy, że te naświetlania tak dlugo działają, że w ciągu tych 2 miesięcy może sie jeszcze coś ewentualnie cofać, czy raczej jakieś skutki uboczne lamp bylyby widoczne na MRI i stąd się czeka?
Kasiu tak na chłopski rozum, to poprostu musi się w główce wszystko wyprostować, wygoić i nie wolno w tym czasie przeprowadzać MRI, TK, bo radiolog nie będzie mógł dokładnie opisać zdjęć.
_________________ "Odnajdź w sobie zalążek radości, a wtedy radość pokona ból"- R. Campell
U nas na razie ok, choć tłucze mi się po głowie bez przerwy pytanie - jak długo?
Cały czas nie wierzę, że TO... czyli przerzuty do mózgu nas jednak dopadło...
To dla mnie takie nierealne...:(
Tatko po raz pierwszy od ponad miesiąca prowadził w piątek autko. Było widać, że jedzie.. NORMALNIE... tak jak kiedyś, bo jak miał te zachwiania równowagi, to jakby "znosiło" Go na jedną strone i był wystraszony... teraz jechal pewnie i tak jak kiedyś, zresztą sam powiedział, że jest kolosalna różnica...
Wczoraj i dzisiaj świętowaliśmy Taty 70-te urodzinki... Ciężko uwierzyć, że mój ukochany Tatuś liczy już 70 wiosen... Podobno nie wyglada na tyle, ale fakt - choroba (chemioterapia i naświetlania radykalne, teraz WBRT) poczyniła jednak spustoszenie... W sumie od kwietnia 2010r. Tata schudł 10 kg (po 2 operacjach tez chudł) i w sumie do swojej wagi sprzed 1,5 roku już nie powrócił...W sierpniu wazył 86 kg, a teraz bo WBRT 84 kg...
Wracając do Urodzin... Staraliśmy się by zapomnieć o chorobie.
Było więc... prawie magicznie... Wnusia (rok i 4 mies.) nauczyła się na tą okazję wymawiać pięknie "Dziadzia", czym doprowadziła Tatę do tak wielkiego wzruszenia, że wszytskim pokapały łzy...
Zaszaleliśmy też i było 70 czerwonych róż, wielkie torcisko z pięknym napisem, piekny album rodzinny no i specjalna prezentacja multimedialna (dobrze mieć brata grafika)... czyli wygrzebane w czeluściach piwnicy, stryszku, starej szafie i walizkach piekne stare zdjęcia... a na nich maleńki nasz Genio:)
Tata szalał z zachwytu, bo była to dla niego prawdziwa niespodzianka i taka... podróż w czasie - w przeszłość....Było mnóstwo radości, śmiechu i takiego... odstresowania się...
Tak...było magicznie... celebrowaliśmy te urodzinowe chwile...bo chyba sią już nie powtórzą...:(:(:(
Teraz nasz cel - Wspaniała Wigilia, Boże Narodzenie z Tatą w dobrej kondycji...
Modlę się o to, by dane nam to było przeżyć...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum