Katarzynka36
Mój tato jest po usunięciu całego płuca.
Na dzień dzisiejszy jest pod stałą kontrolą lekarską,
trafia na ogół na super lekarzy
ogólnie męczy się chodzeniem,ma zadyszkę
ale najważniejsze że się nie poddał czego WAM gorąco życzę
dużo zdrowia dla taty
pozdrawiam
Natko7!
Bardzo dziekuję za dobre slowa:) i wsparcie:)
Mój tata też miał mieć całe usunięte i tak się nastawiliśmy, po czym okazało się, że dr stwierdzli, że jest lepiej niz myśleli i wystarczyło usunąc tylko górne:) ale chyba nie była to dobra decyzja, bo na razie iwem tyle, że na linii cięcia chyba zostały jakieś komórki rakowe:
za godzinke będę miała przed sobą osoateczne wyniki to wklepię: ech...
Natko7
A twojemu Tacie po operacji dali chemię i lampy?
Kasiu zapomniałam Ci dodać że na hemoglobinę to najlepsze to 150 g chudej wołowinki (pieczonej, lekko smażonej) zjedzonej razem z kiwi lub świeżo wyciśniętym sokiem pomarańczy (porcja truskawek też niezła) innymi słowy: hemoglobina zwierzęca z naturalną dużą dawką wit C. Kilka takich porcji daje wyraźną poprawę wyników, a o wyniki trzeba się starać bo od nich zależy czy szybko podadzą chemię lub radioterapię. Tacie powiedz że o człowieku świadczy nie tylko kondycja fizyczna i żeby nie sprowadzał swojego człowieczeństwa do mięśni, ale dla otoczenia to uprzedzam że takie nastroje czasami prowadzą do poważnych zaburzeń. Trzeba go przestawić z aktywności fizycznej typu praca na życie towarzyskie, chodzenie po znajomych i rodzinie i opowiadanie swoich przygód pozwala oswoić to co się stało. Gadajcie z nim jak najwięcej. Pozdrowienia
Guz o największym wymiarze 4,5cm, w ok. 30% zmieniony matwiczo, dochodzi do oplucnej i ogniskowo ją nacieka:(
Kikut z ogniskami nacieku raka. :(
Noduli lymphatici sine metastatibus.
Stopień zaawansowania: pT2pNo
Aha i jeszcze badanie śródoperacyjne: fragment ściany oskrzela bez zmian nowotworowych.
Jestem załamana:(:(:(
Kikut jest z naciekiem, czyli oznacza, ze nie wycięli wszystkiego, prawda?!
To może jednak zamiast wycięcia płata mogli całe płuco wyciąć:(
A po operacji dr powiedzeli, że operacja udana, wycieli wszytsko i jest lepiej niz myśleli...
:( dr rodzinna jak to zobaczyła, to nas pocieszyła - że wcześniej czy później a przerzuty i tak będą :(:(:( miła kobieta
koszmar:(
No i rak naciekał opłucną.
Jedyny plus teg wyniku to tylko to, ze węzły są czyste, jeśli się nie mylę....
Boję się okrutnie
KOchani co myślicie o tych wynikach? DSS... Jest bardzo źle?
Nasz Tata będzie załamany, tego się obawiał - że nie wytną wszytskiego i "coś" zostawią:(
Jutro jedziemy na konsultację do onkologa i torakochirurga...
Wszystko się dzieje w klatce piersiowej, przez wezły nic nie przeszło - to dobrze rokuje. Dadzą chemię. Spokojnie czekaj na opinię lekarzy, jeśli to w szpitalu to jeszcze skonsultuj to gdzieś prywatnie. Dodawaj otuchy, bądź spokojna i pewna siebie - to na chorego działa
pozytywnie. Wiem, że to trudne ale taka jest nasza rola. Rola rodziny. Nie panikować! Pozdrawiam Małgosia
Boję się, bo pocieszamy Tatę i wspieramy cały czas a On jest zdołowany, jak się dodatkowo dowie, że czeka Go chemia to nie wiem co zrobi... On wierzył, że skończy się na operacji i że będzie znowu ok...ech:( a Tu dalsze leczenie...:(
Boję się tez co chemia na ten rodzaj raka... Czytam w necie i czytam i wychodzi mi na to, ze chemia może nic nie zdziałać, bo guz jest na nia odporny... więc czy to ma sens, jak wiadomo, że nie działa na ten rodzaj?!
Rak gruczołowo-torbielowaty, naciekający okołooskrzelowe węzły chłonne.
Katarzynka36 napisał/a:
Emboliae Carcinomatosae.
Zatory z komórek raka. [w czym?? w naczyniach krwionośnych guza? czy w naczyniach limfatycznych?]
Katarzynka36 napisał/a:
Bronciatis purulente.
Stan zapalny oskrzeli (ropiejący).
Katarzynka36 napisał/a:
Kikut z ogniskami nacieku raka.
A gdzie określono linię cięcia (zawsze należy określić czy w linii cięcia stwierdzono, czy też nie, obecność komórek nowotworowych) ?
Katarzynka36 napisał/a:
Noduli lymphatici sine metastatibus.
Węzły chłonne bez przerzutów raka. [Wyżej pisano, że były zajęte naciekiem raka - to w końcu były czy nie?... ]
Katarzynka36 napisał/a:
Stopień zaawansowania: pT2pNo
W świetle sprzecznych ze sobą zapisów w wyniku histpat - stopień zaawansowania jest niejasny.
Katarzynka36 napisał/a:
Kikut jest z naciekiem, czyli oznacza, ze nie wycięli wszystkiego, prawda?!
No właśnie tego, co zadziwiające, nie napisano. Ewentualnie można domniemywać, że ściany kikuta oskrzela ogniskowo były zajęte naciekiem, ale nie w linii cięcia. Ale to tylko domniemanie. W opisie brak tej informacji.
Katarzynka36 napisał/a:
No i rak naciekał opłucną:(:(:(
Opłucną płucną, jak rozumiem (a nie np. opłucną ścienną) ?
Katarzynka36, jeśli przepisałaś wszystko - to opis jest bardzo skąpy i mało dokładny. Nie mówiąc już o informacjach wzajemnie sobie zaprzeczających (naciek/czy nie? w węzłach chłonnych).
Zróżnicowanie komórek raka (G3) wymienione jest tylko we wcześniejszych informacjach - w pooperacyjnym histpat brak ? ...
Najistotniejsze kwestie do wyjaśnienia:
węzły chłonne - to w końcu z naciekiem czy bez?
linia cięcia - wolna od komórek raka, czy nie?
zróżnicowanie nowotworu (czyli stopień złośliwości histologicznej raka) - takie jak w histpat przedoperacyjnym, czyli G3?
Kolejna bardzo ważna sprawa to ocena stanu ogólnego taty pod kątem zakwalifikowania (lub nie) do chemioterapii. 'Onkologicznie' są wskazania.
Do radioterapii - o ile linia cięcia wolna jest od komórek raka - nie ma wskazań.
ACC występujący w obrębie okolic głowy i szyi wykazuje inną chemiowrażliwość niż ACC wywodzący się z nabłonka oskrzela. W tej drugiej sytuacji - jeśli istnieją wskazania (związane np. ze stopniem zaawansowania choroby) - bierze się pod uwagę zakwalifikowanie chorego na ten typ raka do chemioterapii uzupełniającej podobnie jak przy innych NDRP.
Wszelki komentarz dot. możliwego rokowania - po wyjaśnieniu spraw, które wyżej wymieniłam (bo są b.ważne). No i po uzyskaniu opinii onkologa prowadzącego - co do leczenia uzupełniającego (tj. czy tata zostanie zakwalifikowany do chemioterapii czy nie).
Bardzo dziękuję...
Przepisałam wszystko - tak niedokładnie i niejasno opisali w Poznaniu:(:(:(
Dlatego też jestem załamana, bo niby końcowy stan zaawansowania nie jest tragiczny, to jednak opis wgląda źle i tak jak piszesz zupełnie niezrozumiale...wręcz zaprzecza sobie:(
co to kurcze, niedouczony student opisywał???
Jak tak można?
Chyba niestety nie pozostaje Ci nic innego jak pojechać do szpitala i znaleźć tego lekarza co robił ten opis.To przykre,że tyle czekaliście i jeszcze coś takiego Wam dali.
Wróciliśmy od domku od odnkologa i torakochirurga...
Ech
Więc Onkolog od razu jak zobaczył wynik to się za głowę złapał i mówi " Boże to kolejny błąd tej Pani" i widzę, że kreśli na wyniku ze zlością i wpisuje N1 - zamiast N0
Na to ja od razu - wspomożona wskazówkami KOchanej DSS - mówię, a co Pani dr opisująca napisała coś innego po łacinie a coś innego w końcowym wyniku?!
Dr zaczął kręcić glową i owiedziała, że wyniki tej Pani woli bardzo dokladnie, bo kiedyś spojrzał tylko na końcowy wynik i... tez był inny niż wczęsniejszy opis
Moje pytanie - jak taki lekarz może opisywać wyniki, skoro robi kardynalne błędy!!!
Przeciez tu chodzi o ludzkie zycie, do jasnej cholery!!!!
Taka Pani powinna chyba dostać jakieś uomnienie, nagane, skoro to nie pierwszy jej błąd!!!
Słów brakuje, naprawdę:(
Oczywiście KOchana DSS - mialaś rację, to jest N1 - czyli przerzut do najbliższego węzła, ktry był tuz obok guza, czy prawie w nim, więc dr stwierdził, ż emożna był się spodziewac, ze ten okołooskrzelowy bedzie zaatakowany...
Jesli chodzi o linie cięcia - pytałam się, dr powiedział, że jest w tym przypadku ok i jest czyste, tylko pytanie na jakiej podstawie to stwierdził?
Torakochirurg ogladając wynik, też powiedział, że jest czysto, wszystko zostało wycięte...
Co zalecono?
Chemię adjuwantową - jesli dobrze pamiętam... ma trwac przez 3 miesiące - odobno uzupełniająca i jest podawana by zlikwidowac odrastanie guza w przyszłośc i i robienie przerzutów....
7 lipca Tata idzie do szpitala... Jest załamany, bo myślał, że bedze dobrze, skoro operacja była "taka udana" - jak twierdzili lekarze...
czyli podsumowując nie jest za dobrze:(:(:(
Jest pT2N1...
A to juz stawia Tatę w zdecydowanie gorszej sytuacji:(
DSS droga!
Czytałam w watku Mamanel, która miała ACC co prawda w śliniance, informacje to niby ten ACC rośnie w miarę powoli...prawda DSS?!
Co sądzisz o Taty przypadku?
Wiem, że to sie odnowi, ale mamy jakies 2 lata?
Katarzynka36
Zgadzam się z Tobą, że pomyłki w wynikach histopatologicznych są niedopuszczalne!!!!!!! To przecież nie księgowość ,że jak pomyli się cyferkę to nic się nie stanie! Zastanowiłabym się chyba na Twoim miejscu nad złożeniem pisemnej skargi do dyrekcji tego szpitala.
Musicie tatę podtrzymać na duchu, bo stan psychiczny jest bardzo ważny.
Przesyłam ci ciekawy link o badaniach prowadzonych przez lekarzy z Gdańska u pacjentów u których w materiale pooperacyjnym były przerzuty do węzłów.
http://www.annales.gumed....n36-Jadczuk.pdf
Pozdrawiam i trzymam za Was kciuki ( za Ciebie i Tatę).
Witaj Katarzynko! Przeczytałam uważnie Twoje posty i odpowiedzi na nie. Ja również uważam , że to forum jest trafione jak los wygrany na loterii. Mnóstwo ciepłych słów otuchy i prawdziwych przykładów prosto z życia. No i konkretne rady DSS . Jeżeli chodzi o opisy to wśród wyników mojego męża też było kilka "kwiatków". Na jednym z opisów miało byc napisane: wysięk, a było: wysiłek co zupełnie spaczyło opis ale......(bez komentarza). Mnie najgorzej męczy ciągłe czekanie jak nie na badania, to na wyniki ,a póżniej długie terminy oczekiwania na niekończące się konsultacje i tak w kółko.Trzymam kciuki za Twojego Tatę i tak jak Ty i Twoja rodzina mam nadzieję że będzie dobrze. Pozdrawiam.
Jeśli byłby naciek na linii cięcia chirurgicznego - a tego nie jestesmy pewni, to Tata powinien dostać jeszcze lampy orócz chemii...po prostu z tego opisu nic nie wynika.... :<:
A tak swoją drogą czy ta chemia adiuwantowa może rzeczywiście pomoc przy T2N1?
Czy poza jedny czy dwoma przypadkami osób z ACC sa może jeszcze jakies inne fachowe artykuły o Adenoides carciroma cysticum?
Chcialabym wiedziec o tym typie jak najwięcej... czytałam to co jest zamieszczone w watku Mamanel i ucieszyło mnie bardzo, że guz pwinien rosnąc w miare wolno - jak na razka- oczywiście....
[ Dodano: 2010-06-25, 23:51 ]
Agni
Więc powiem szczerze, że prawdopodobnie w poniedziałek pojedziemy z siostrą do owej pani dr ze szpitala na Przybyszewskiego w Poznaniu która opisywała ten wynik, w ktoym są karygodne błędy i wykluczające się wzajemnie sformułowania...
Ech, gdyby czlowiek wiedział, ze weźmie truciznę ale pozyje jeszcze dzięki niej 5 lat, ale musi przejśc przez koszmar chemioterapiii a może przezyć miesiąc więcej niz bez chemii:(
Zaczynam mieć rozterki, tata się boi ogromnie...watpliwości są:(
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum