Kasiu, tak bardzo mi przykro, ale myślałam tak jak Ty, że skoro neurolog, onkolog uważali, że objawy tatki nie wskazują na przerzuty do główki, to ich nie będzie.
Z tego co wiem, przy 4 guzkach, nie będzie raczej możliwości ich wycięcia.
Jak będziesz miała to TK to wklep je.
Naświetlania OUN, pomogą na objawy, ale sama wiesz nie przedłużają życia, statystyki mówią 1-3 miesięcy, ale sama nieraz odpisywałaś w innych wątkach, że to tylko statystyki...
Tak bardzo mi przykro, bardzo mocno przytulam Ciebie.
_________________ "Odnajdź w sobie zalążek radości, a wtedy radość pokona ból"- R. Campell
Onkolog dzisiaj przyznał, że jest w szoku. Widział Tatę w poniedziałek, badał i kiedy powiedziałam o zawrotach, mowi, że pomyślał, że na wszelki wypadek da skierowanie na TK, ale zapewne wszytsko bedzie ok... Przyznał to dzisiaj. Mówi, że dziwne jest to, że przy 4 guzach Tata nie miał więcej jakiś charakterystycznych objawów...jakies chociaż chwilowe zaburzenia świadomości, pamięci, jakieś zmiany charakteru, silne bóle głowy, skoki ciśnienia..
Tata dostał dziś wieczorem w kroplówce mannitol, jutro ma dostać 2 razy kroplówki i w niedzielę. W poniedziałek zawioza Go z innymi na naświetlania do WCO (w WCPiT radioterapii nie ma). Byłam u Taty jeszcze wieczorem i onkolog przychodził do nas 3 razy.
Rozmawiałam z nim, chociaz przy Tacie ciężko:(
Sklania sie do WBRT, ale w Poznaniu są też te same naświetlania co w Gliwicach, więc powiedział, że się nie upiera przy tym by jako pierwsze było naświetlanie całej głowy, ale generalnie przy 3 i więcej guzach robi się raczej na "dzień dobry" WBRT. Jednak ostateczną decyzje ma podjąc w pon. pani radioterapeutka. Onkolog stwierdził, że mogę przyjechać też i wejść razem z Tatą i poprosić o jej opinie i zdanie, bo on się nie upiera przy takiej kolejności - jest chemioterapeutą, a nie radioterapeutą. Więc zdam się na opinie onkologów "od lamp".
Gdyby było najpierw naświetlanie całej głowki, to powiedział, że jeśli guzy zaczna sie zmniejszac, to potem mozemy je "dobic" naświetlaniami typowo na guzy, bez narażania całego mózgu...
Pytanie tylko czy Taty guzy zareagują na lampy???
[ Dodano: 2011-10-22, 14:39 ]
Onkolog powiedział, że jest szansa na zatrzymanie lub cofnięcie - na jakis czas - guzów. jak tata zareaguje pozytywnie na lampy i guzy sie zmniejsza to możemy je jeszcze dopalić naświetlaniami dodatkowymi - typowo na guz (radiochirurgia to się nazywa?).
Dał troszke nadziei, choć zdajemy sobie sprawę, ze to kwestia czasu. Pwoiedział jednak, że inaczej sie traktuje pacjentów z choroba zawaawansowana i przerzutami w kilku miejscach, inaczej jeśli sa przerzuty tylko w 1 miejsce. Jego zdaniaem skoro płuca sa czyste i brzuch też warto walczyć niz WBRT. Choćby o 2-3 miesiące więcej, bo WBRT daje 1 miesiąc - 5 miesięcy.
Ciężko to sobie wyobrazić, cięzko to udźwignąć. Cały czas w szoku, ale Tata jak rano zadzownił to był taki szczęsliwy - byłem sie kąpać i ruszałem glową i zawrotów nie ma! - czuje sie bardzo dobrze - relacjonował nam ze szpitala dzisiaj.
Jak mi napisała DSS szanse, że guzy zareagują na lampy wynosi około 50%.
Tata jest po pierwszym naświetlaniu WBRT. Dzisiaj dostał.
MImo tłoku u pani dr radioterapeutki przyjęła mnie i rozmawiałysmy dośc dlugo... pamietała nas sprzed roku kiedy przyjeżdżalismy z tata na radykalne naświetlania płuc....
Powiedziała, że wierzyła, że NAM SIĘ MUSI UDAĆ, bo Tata miał zawsze takie nasze wsparcie i przyjeżdżał ze mna i siotrą, lub mna i bratem...Niczym Taty ochrona - Taki tatkowy BOR.... Dlatego też nas zapamietała, chociaz pacjentów ma mnóstwo....
Rozmawialam na temat radiochirurgii. Pani dr wyjasniła mi kwestię i dała wolną rękę - powiedziała, że w Poznaniu jest zasada, że przy powyżej 3 guzów robią najpierw WBRT, bo wychodzą z założenia, ze mogą byc mikroprzerzuty, ktorych w TK nie widać, i WBRT lepiej zabezpieczy tatę. Bo czasu nie ma na czekanie na rezonans i jego wynik. Moglibysmy czekac kolejne 2 tygodnie po to by dowiedziec się, że w rezonansie wyszło jednak np. 6 guzów a nie 4.
Gdybym miała już miejsce 'zaklepane" np. w CO w Gliwicach na najbliższe dni i naświetlania stereotak. moglyby sie rozpocząć już za kilka dni, to może bysmy zaryzykowali i odstąpili od robienia już dzisiaj WBRT, ale terminu nie mamy, a czas naglił...
Wzięłam więc na swoje barki i potwierdziłam, ze rozpoczynamy w takim razie już dzisiaj WBRT.
tacie wykonano maskę, zostal obadany, przeprowadzono symulację i koniec konców I naświetlanie. BYłam z nim cały dzień:) Chciałam mu dodać otuchy.... Znowu w pracy nie byłam, ale co tam... ważniejszy uśmiech na twarzy Taty i jego poczucie bezpieczeństwa... Donosiłam mu też jedzonko i kawke z bufetu, bo przecież przyjechal co WCO po 7.00 i siedzielismy do 13.00.
dzwonilismy jeszcze niedawno do taty do szpitala - nic Go nie bolało, tylko był troszkę zmeczony....
mam nadzieję, że podjęlismy na ta chwile najlepszą decyzję....
bałam sie czekać na rezonans i zwlekać z lampami.
Wiecie KOchani, tak potwornie było mi dzisiaj cięzko, bo przypomnialam sobie te chwile sprzed roku - kiedy jeździlismy na radioterapie radykalna.. - wówczas pełni nadziei, że nie jest źle i mamy szansę... dzisiaj siedziałam tam i czekalam wiedząc, że szansy nie mamy..
Zniknęła...
Choć... do mnie to nadal nie dociera...
Żyję gdzies na pograniczu... jawa to czy sen?
Dlaczego my? Dlaczego mój najdroższy Tata?
[ Dodano: 2011-10-24, 22:05 ]
Dobrze, że tak szybko udało sie przyjąć tatę n naświetlania, bo jak slyszę, w innych Co czeka sie jednak znacznie dłużej... a my... w czwartek wynik TK, w piatek przyjęcie do szpitala, dzisiaj rozpoczęcie naświetlań....
Bo czasu nie ma na czekanie na rezonans i jego wynik. Moglibysmy czekac kolejne 2 tygodnie
Kasiu mój tata kiedy został przyjęty na Przybyszewskiego były duże kolejki na rezonans jednak to badanie zrobiono tacie bardzo szybko a na wynik nie musieliśmy długo czekać, nie pamiętam dokładnie ile czekaliśmy czy 1 czy 2 dni ale jak się nie mylę to wynik był już następnego dnia
Katarzynka36 napisał/a:
mam nadzieję, że podjęlismy na ta chwile najlepszą decyzję....
Kasiu ja też mam taką nadzieję i wierzę, że się uda! Życzę Wam tegoz całego serca!
Katarzynka36 napisał/a:
Dobrze, że tak szybko udało sie przyjąć tatę n naświetlania, bo jak slyszę, w innych Co czeka sie jednak znacznie dłużej... a my... w czwartek wynik TK, w piatek przyjęcie do szpitala, dzisiaj rozpoczęcie naświetlań....
Tak Kasiu, bardzo szybko udało Wam się wszystko załatwić i tu duży plus, ponieważ nie trzeba czekać tylko można już walczyć!
Podziwiam Cię!
[ Dodano: 2011-10-25, 21:10 ] Katarzynka36, jak się trzymasz ?
Co u taty, jak się czuje ?
Ściskam Kasiu
_________________ Anelia
Jeśli wiara czyni cuda,trzeba wierzyć,że się uda !
witaj Anelio,
Dzisiaj osobiście nie mogłam być u Tatki (od rana w pracy - dopiero teraz przed północą wróciłam. Na Forum zagladam będą w pracy, ale do Taty juz nie mogłam wybyć i dojechać, bo mimo, że mam 12 km do szpitala, to korki okrutne i jedzie sie pod dwie godziny:(
Dzisiaj była u taty mama i siostra. ja rozmawiałam za to telefonicznie trzy razy:)
Tata po drugim naświetlaniu. Generalnie jest ok, może troszkę zmeczony, ale nie ma zawrotów więc jest zadowolony:) Jego lekarz prowadzący, co to nie wierzył, ze to może być przerzut, chodzi wokół Niego - przychodzi po kilka razy dziennie zapytać sie co słychać i jak się czuje.
Tak więc na razie - ok. Oby tak dalej, choc wiem, ze najgorsze skutki uboczne dopiero po zakończeniu lamp.
I pytanie czy guzy sie zmniejszą....
Wiecie, a ja nadal nie wierzę... Ciężko mi uzmysłowić sobie, że to przrzuty i na dodatek - niestety - do mózgu.
Nie wierzę, nie mogę, nie potrafie się z tym pogodzić, nie ogarniam tego...
I boję sie okrutnie... lęk ciągle mi towarzyszy...
Kasiu cieszę się,ze Tata dobrze się czuje. Myślę,że dobrze,że nie ma pełnej świadomości jak bardzo jest chory. Trzeba wierzyć, że lampy pomogą.
Trzymaj się Kasiu w trudnych dla Ciebie i Twojej rodziny chwilach.....
U taty mojego nie ma żadnych objawów,ale zastanawiam się, czy nie przekonać go do TK głowy....
Wiesz, przekonaj Go.
lepiej nie czekać. Wiem, że Tata miał już dosyć badań i stresów zw. ze szpitalami, ale naprawdę to i tak mniejszy stres niż dowiedziec sie o przerzucie - na dodatek do mózgu.
Wtedy zostaje już niewiele czasu i niewiele mośliwości:(
Przekonaj go, bo ja nie przekonałam i nie postawilam na swoim a teraz cierpię ogromnie z tego powodu i wybaczyś sobie nie mogę, że siłą nie zaciagnęłam...
Znowu po raz kolejny w moim życiu okazało sie, że powinnam zdać się na swoje przeczucia i intuicję.... a te mi podpowiadały, że coś jest nie tak... Ale inni twierdzili, że panikuje za mocno... a teraz?
Teraz już się dla nas niemal wszytsko skończyło...:(
Katarzynko wiem,że Ci cięzko ale zrobiłas co mogłaś.wszystkiego nie da sie przewidzieć niestety.Mój tata nie ma objawów i na tk głowy bez polecenia lekarza też nie da się zaciągnąć a ja mu nie chcę co chwila o chorobie przypominac bo widze,że i tak jest mu cięzko.Mam nadzieję,że u Was nastapi remisja- trzymam kciuki za Ciebie i Tatę!!
Jest mi tym bardziej przykro bo mój tata jak i twój mieli w podobnym czasie operację i cieszyły mnie Wasze dobre wyniki bo to dawało i mnie nadzieję.Trzymam kciuki i ściskam.
_________________ Miec nadzieję na nadzieję i wierzyc, że wiara istnieje..
Patrycjo...
TYle, że jak już są jakiekolwiek objawy to już jest za późno:( więc lepiej kontrolujcie głowę...
A płucko operowane tata ma czyste - ładnie mu się zagoiły zmiany popromienne po lampach ktore miał rok temu - tak więc taka ironia losu... lekarze obawiali się, że może być miejscowa wznowa, a tutaj sie okazuje, że plucko daje radę, ale jest przerzut do głowy...:(
Wiesz Patrycjo, szkoda, że lekarze jakos bardziej nie uczulają na te sprawy. Wystraczyłoby gdyby onkolog powiedział Tacie i nam - macie forsę - nie żałujcie na badania dodatkowe - przede wszytskim na TK głowy... tata też by był inaczej nastawiony, bo skoro lekarz powiedział, to trzeba zrobić, a te 400 czy 500 zł. to jest pestka w porownaniu z tym obecnym stresem i naszym cierpieniem psychicznym...i tą besilnością, że niec nie możemy zrobić:(
[ Dodano: 2011-10-26, 13:34 ]
A tata po trzecim naświetlaniu.
Czuje się dobrze, zresztą jadę do Niego za godzinke to sama ocenię...
BYle tylko guzy zareagowały na lampy i sie zmniejszyły...
O niczym innym nie marzę...
[ Dodano: 2011-10-26, 17:02 ]
Byłam u tatki, obejrzałam Go - wyglada dobrze i widać, że nie przesadza mówiąc, że czuje sie dobrze:) Witać, ze jest o wiele lepiej.
Na razie głowa Go nie boli, mimo, że nas nastraszono, że może mocno bolec po lampach.
Zawroty minęły. jedyne co, to tata mowi, że jak wstaje z łóżka - z lamp - to czuje przed minutke takie lekkie oszołomienie, ktore po chwili mija...
No i Tate martwi fakt, że wypadną mu jego blond kłaczki...
Staram sie żartować na ten temat, bo przecież co tam włoski...jak sytuacja jest tak poważna...
Prawdopodobnie w piątek wypisany zostanie do domu...
Nie musze dodawać, że odlicza już godziny...
Mój tata nie ma objawów i na tk głowy bez polecenia lekarza też nie da się zaciągnąć
Katarzynka36 napisał/a:
TYle, że jak już są jakiekolwiek objawy to już jest za późno:( więc lepiej kontrolujcie głowę...
U chorych na raka płuca (również leczonych wcześniej radykalnie) - nie szuka się przerzutów bezobjawowych. Jest to podyktowane wynikiem badań klinicznych, które dowiodły, że w/w postępowanie nie wydłuża czasu przeżycia w grupie chorych ze zidentyfikowanym w ten sposób rozsiewem.
TK ośrodkowego układu nerwowego wykonuje się więc wyłącznie przy podejrzeniu przerzutów do mózgu (które powzięto na podstawie konkretnych objawów klinicznych).
czyli jakbyśmy np. dwa miesiące temu zrobili profilaktycznie TK głowy i na nim wyszły np. zamiast 4 dużych guzów dwa male guzki i byśmy wówczas mieli stereotaksję, to szanse byłyby takie same? Bo trudno mi sie oprzeć wrażeniu, że jednak jak jest coś mniejszego - mniejszy guzek - to ma się więcej opcji... i można zyskać jednak więcej czasu...
Witaj Elu
No ja wlaśnie sobie nie mogę darować, że wcześniej Taty nie zaciagnęłam siłą...
szczególnie, że dr onkolog mnie dobił troszkę, że - szkoda, że nie ciut wczesniej - może byłby jeden- dwa guzy a to "pryszcz" i można by było operować albo zrobiś tą stereotaksję - stwierdził...
A teraz przy 4 meta mamy niewielkie pole manerwu:(:(
Kasiu, pamietam, że już dawno myslałaś o tym TK, ale nie możesz mieć do siebie pretensji....
My przecież nie znamy się na leczeniu, ech okropne to wszystko.....
Teraz musisz myśleć, że WBRT zniszczy te guzki.
Przytulam mocno Tatke i Ciebie
_________________ "Odnajdź w sobie zalążek radości, a wtedy radość pokona ból"- R. Campell
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum