Niestety musimy czekać do jutra,bo pomoc doraźna nie może takich leków przypisywać,bo to różowa recepta.
jusia, ja stosuję plastry Transtec i nie są wypisywane na różowej recepcie, ani jak dostałam receptę w poradni leczenia bólu anie teraz, kiedy recepty daje mi lekarz rodzinny.zaznaczone jest tylko "P" na recepcie, jako choroba przewlekła, żebym nie musiała płacić.
mral, ,dziękuję za informację.
U taty taki atak trwa parę sekund. Po chwili dochodzi do siebie i nie pamięta co się działo.
zufed, mi ten lekarz z pomocy doraźnej powiedział, że tylko może je wypisać rodzinny, lub inny lekarz który opiekuje się tatą.
zufed napisał/a:
ani jak dostałam receptę w poradni leczenia bólu anie teraz, kiedy recepty daje mi lekarz rodzinny
Może w tym tkwi problem, że Ty dostałaś to od rodzinnego oraz z poradni, a ja dziś tylko mogłam skontaktować się z lekarzem dyżurnym.
Niestety nie jestem dzielna, boję się, bardzo.
Mam ogromne wyrzuty sumienia, że nie potrafiłam efektywniej na tatę naciskać, aby te lekarstwa wszystkie brał.
Niestety nie jestem dzielna,boję się,bardzo.
Mam ogromne wyrzuty sumienia,że nie potrafiłam efektywniej na tatę naciskać ,aby te lekarstwa wszystkie brał.[/quote]
jusia jestes dzielna ,nie mozesz wplynac bardziej na to co zdecyduje tato ,moj tez jest bardo oporny ,prosze ,błagam a on i tak swoje teraz odstawil encorton bo uznal sobie w głowce ze niepotrzebnie sie nie bedzie trul
I co nasile mu nie wcisne tabletki,prawda?
Takze robisz co w twojej mocy i nie mozesz myslec inaczej
Trzymam kciuki za Was i przytulam
Niestety nie jestem dzielna,boję się,bardzo.
Mam ogromne wyrzuty sumienia,że nie potrafiłam efektywniej na tatę naciskać ,aby te lekarstwa wszystkie brał.
Jusia, ja myślę, ze nie powinnaś mieć jakichkolwiek wyrzutów sumienia. Na tyle, na ile jest to możliwe, dbałaś i dbasz o Tatę, robisz wszystko co w Twojej mocy. Zmuszanie chorego do czegokolwiek, nie powinno mieć miejsca, chory potrzebuje spokoju.
Boisz się – nic z tym nie zrobisz, musisz przez to wszystko przejść razem z Tatą i wspierać Tatę do końca.
Jusia, ja myślę, ze nie powinnaś mieć jakichkolwiek wyrzutów sumienia. Na tyle, na ile jest to możliwe, dbałaś i dbasz o Tatę, robisz wszystko co w Twojej mocy. Zmuszanie chorego do czegokolwiek, nie powinno mieć miejsca, chory potrzebuje spokoju.
Jeśli można to podpisuję się pod tym obiema ręcami.
Jeżeli chodzi o zmuszanie do brania leków to u nas też jest problem. Teraz mama jest bez leków ale wcześniej w czasie chemii miała przepisany Gasec na zołądek ale oczywiście nie brała bo stwierdziła ze jej nie boli aż do momentu jak zaczął mocno boleć. Teraz od września bierze Bio Marine i też musze z nia walczyć bo pisze że powinno sie robić kuracje po 4 miesiace i 2 miesiące przerwy ale mama oczywiście już nie bierze bo stwierdziła ze źle sie po nich czuje i ze są za duze do połykania nie wspominajac o tym ze brała po 2 dziennie zamiast po 4
Więc jak widzisz nie tylko Twój tatko jest uparty. Trzymaj sie cieplutko
_________________ Są chwile, by działać i takie, kiedy należy pogodzić się z tym, co przynosi los. /Coelho Paulo/
Niestety nie jestem dzielna,boję się,bardzo.
Mam ogromne wyrzuty sumienia,że nie potrafiłam efektywniej na tatę naciskać ,aby te lekarstwa wszystkie brał.
Jusia, jesteś bardzo, bardzo dzielna, to nie podlega dyskusji.
Nie szukaj winy tam gdzie jej nie ma. Jesteś z tatą, dbasz o niego, pomagasz mu jak tylko jesteś w stanie. Nie widzę możliwości zmuszenia świadomego, dorosłego człowieka do połykania tabletek, czy czegokolwiek innego. Ile osób rezygnuje z trudnego mi męczącego leczenia? Twój tato walczył, może właśnie dlatego, że ma u swego boku kogoś takiego jak Ty?
Lęk, rzecz normalna, a przy tej chorobie.... Niestety, dużo bólu, cierpienia nie tylko osoby chorej.
Trzymajcie się jakoś i żeby tych lepszych chwil jeszcze nie brakowało.
Tata gaśnie w oczach, jest coraz słabszy.
Ciężko oddycha, ledwo może parę kroków zrobić. Kolejna noc nieprzespana.
O 4 miał atak, później wymioty i o 12 znowu atak.
Ale chociaż od wczoraj grzecznie wszystkie leki bierze.
Bolą go plecy pewnie od kaszlu.
Mówi też, że guz na szyi przeszkadza, że już nie może na wznak spać, bo uciskać zaczyna.
Załatwiliśmy hospicjum domowe - jutro mają rano przyjechać.
Dziś czekamy na pielęgniarza który jest dawnym kolegą taty i właśnie pracuje w tym hospicjum.
Ma się dodatkowo skontaktować z lekarzem, co można podać tacie jeszcze dziś.
Serce mi pęka jak widzę tatusia w takim stanie, jest bardzo, bardzo źle........
Jusiu kochana Ty to widzisz najlepiej i najwyraźniej jak Tatko słabnie, i najlepiej pielęgnujesz, dbasz i walczysz o Tatusia, nie bój się, że coś robisz nie tak. Piszesz że jest źle , Jusia jesteś cudowną córką, trzymasz za rękę, a to Tatce przynosi ukojenie.
Trzymaj się kochanie w tym cierpieniu, którego doświadczasz.
Cała z Tobą M.
Przykro mi bardzo Jusiu, że stan taty sie pogarsza. Trzymaj się mocno, bezsilność w tej chorobie jest porażająca.
Życzę dużo siły i wszystkiego dobrego dla Taty.
jusia przykro mi że tacie tak bardzo sie pogarsza najgorsza jest ta bezsilność i patrzenie na cierpienie najbliższej osoby Trzymaj sie kochana,życzę Ci dużo siły, myslami jestem z Tobą
_________________ Są chwile, by działać i takie, kiedy należy pogodzić się z tym, co przynosi los. /Coelho Paulo/
Jusia, los nie dał mi córeczki, ale gdybym mogła ją mieć to chciałabym by była dokładnie taka jak Ty... Ciepła, życzliwa, inteligentna, ciekawa życia, 'wszędobylska' ale z większym wyczuciem niż ktokolwiek inny, i oddana tym, których kocha - bezgranicznie, ale z miłości a nie przymusu.
Tata Twój wygrał wyjątkowy los na loterii w postaci takiej córki jak Ty. I jestem pewna, że wie o tym. I zapewne tysiące razy przebiegało mu przez myśl, jak wielkie ma szczęście..
Musisz o tym wszystkim wiedzieć, byś nie traciła czasu i energii na zbędne i absurdalne wręcz myśli o tym, że w czymś nie byłaś doskonała.
Nie ma ludzi ani sytuacji doskonałych. To życie. A Ty w życiu swojego taty byłaś i jesteś jasnym kwiatuszkiem, najlepszym co mogło go spotkać
Tylko powiedz mu...
Ja do końca wierzyłam, że mojemu Tacie się poprawi.
I Ty Jusia pewno też masz taką nadzieję. Cieszyłam się , gdy przeczytałam że masz Tatka w domu na Swięta. Szkoda , że tak się biedny męczy.
Ale dobrze , że jest z Wami w domu . To bardzo bardzo ważne.
Jestem myślami z Wami w tych tak trudnych chwilach.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum