1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Gruczolakorak śluzowy żołądka (Adenocarcinoma invasivum)
Autor Wiadomość
Madzia70 
LEKARZ Med.Rodzinnej Lekarz Hospicyjny



Dołączyła: 26 Lut 2011
Posty: 3397
Skąd: okolice Warszawy
Pomogła: 1777 razy

 #91  Wysłany: 2015-05-31, 16:02  


Ta niedokrwistość wcale nie musi wynikać z niedoboru żelaza...
_________________
"Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
 
VikiS 


Dołączyła: 18 Lut 2015
Posty: 61
Pomogła: 2 razy

 #92  Wysłany: 2015-05-31, 16:41  


Z czego jeszcze może Madzia70 ?
_________________
"Doceń to co masz zanim czas sprawi, że docenisz to co miałeś..."
 
absenteeism 
Administrator



Dołączyła: 14 Paź 2009
Posty: 13332
Skąd: Łódź
Pomogła: 9431 razy

 #93  Wysłany: 2015-05-31, 16:55  


http://pl.wikipedia.org/wiki/Niedokrwistość
_________________
 
VikiS 


Dołączyła: 18 Lut 2015
Posty: 61
Pomogła: 2 razy

 #94  Wysłany: 2015-05-31, 17:42  


absenteeism,
poznałam definicję niedokrwistości, sądziłam że Magda70 ma coś konkretnego na myśli...
Jakkolwiek, dziękuję za wskazówkę.
Pozdrawiam ciepło.
_________________
"Doceń to co masz zanim czas sprawi, że docenisz to co miałeś..."
 
Madzia70 
LEKARZ Med.Rodzinnej Lekarz Hospicyjny



Dołączyła: 26 Lut 2011
Posty: 3397
Skąd: okolice Warszawy
Pomogła: 1777 razy

 #95  Wysłany: 2015-05-31, 18:22  


VikiS,
Niedokrwistość może wynikać np. z niedoboru witaminy B12 albo - i na to stawiam w tym wypadku - jest to tzw. niedokrwistość chorób przewlekłych, wynikająca ze zmniejszonej produkcji erytrocytów. Może też być to kwestia podkrwawiania - najczęściej z przewodu pokarmowego.
_________________
"Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
 
VikiS 


Dołączyła: 18 Lut 2015
Posty: 61
Pomogła: 2 razy

 #96  Wysłany: 2015-05-31, 20:51  


Dziękuję Madzia70, tak też myślałam.
Zastanawiam się czy jestem w stanie wyegzekwować od lekarza POZ dotoczenia krwi na tym etapie choroby? Czekamy na 2 dawkę chemii paliatywnej, jak wyglądają procedury w takich przypadkach?
_________________
"Doceń to co masz zanim czas sprawi, że docenisz to co miałeś..."
 
Madzia70 
LEKARZ Med.Rodzinnej Lekarz Hospicyjny



Dołączyła: 26 Lut 2011
Posty: 3397
Skąd: okolice Warszawy
Pomogła: 1777 razy

 #97  Wysłany: 2015-06-01, 19:35  


VikiS,
Tu nie chodzi o egzekwowanie - toczenie krwi to zabieg obciążający i skuteczny do czasu (nie można w nieskończoność toczyć - zwykle u naszych chorych brak jest zadowalającego efektu po mniej więcej trzecim toczeniu), więc lepiej zostawić go sobie "w rezerwie".
Zwykle krew przetacza się, kiedy hemoglobina jest poniżej 7 mg/dl, ale nie tylko hgb jest wyznacznikiem wskazania do toczenia. Również ilość erytrocytów, wskaźnik RDW... Nie ma tu procedur i algorytmów, ocenia się wiele zmiennych jednoczasowo.
_________________
"Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
 
VikiS 


Dołączyła: 18 Lut 2015
Posty: 61
Pomogła: 2 razy

 #98  Wysłany: 2015-06-06, 19:20  


Madzia70,
nie widziałam wyników morfologii, zobaczę je w środę. We wtorek i środę Tatko miał dotaczaną krew- to była decyzja lekarza POZ. Zmartwiłaś mnie nieprawdopodobnie, nie znałam mechanizmu przyjmowania krwi przez organizm. W tym momencie to było 3 dotoczenie od początku choroby. Pierwsze - w na początku lutego drugie przed operacją i trzecie teraz- czy mam rozumieć, że kolejne nie przyniosą zamierzanego efektu?
Na chwilę obecną Tatko czuje się lepiej, 8.06 ma się zgłosić na kolejną chemię - znów 2 tygodnie niepewności, mdłości i wymiotów , ale mam nadzieję, że po tym wszystkim odetchnie chwilkę pełną piersią- tak bardzo tylko tego pragnie...
Jestem taka szczęśliwa, w środę jadę na tydzień, może więcej do rodziców, będę mogła być przy Tatusiu dzień i noc. To wielkie szczęście...
Pozdrawiam i dziękuję za pomoc.
_________________
"Doceń to co masz zanim czas sprawi, że docenisz to co miałeś..."
 
Madzia70 
LEKARZ Med.Rodzinnej Lekarz Hospicyjny



Dołączyła: 26 Lut 2011
Posty: 3397
Skąd: okolice Warszawy
Pomogła: 1777 razy

 #99  Wysłany: 2015-06-13, 19:18  


VikiS napisał/a:
czy mam rozumieć, że kolejne nie przyniosą zamierzanego efektu?

Nie, spokojnie. Gdyby tak miało być, to nikt by nie toczył krwi więcej niż 3 razy ;)
Pisałam uogólniając - takie są moje obserwacje. Dotyczą pacjentów w stanie terminalnym, nie chodzi o toczenia krwi na przestrzeni całego życia/leczenia.
Uszy do góry ;)
_________________
"Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
 
VikiS 


Dołączyła: 18 Lut 2015
Posty: 61
Pomogła: 2 razy

 #100  Wysłany: 2015-06-14, 10:28  


Madzia70,
uspokoiłaś mnie troszkę.Dziękuję.
Kochani! Walczymy 5-ty miesiąc. Jesteśmy po II chemii, jest dobrze, lekarz prowadząca stwierdziła zmianę wielkości guza - guz się zmniejszył znacznie. Samopoczucie Tatusia- świetne. To jest niesamowite, za takie wiadomości czekałam bardzo długo. Wiem, że ten stan może się wkrótce dramatycznie zmienić, ale doskonale wszyscy wiecie, że te dni są jak powiew wiosny po długiej mrocznej zimie. Oddychamy spokojniej, uśmiech wrócił na nasze twarze. Zawsze cieszyłam się z życia, zdrowia ale dopiero choroba Tatusia nauczyła mnie autentycznego szacunku i doceniania jego wartości, każdej chwilki, dotyku ukochanej osoby, uśmiechu.
7.07.2015 mamy zaplanowaną III chemię, wszystko zależy od stanu serca, teraz zredukowano składnik 5-F aby oszczędzić z deka serce. w tym momencie jest to 33% frakcji w. Cieszę się ponieważ poprawiła się morfologia, wzrósł poziom HB- z 8 na 14 ale przed nami 3 tygodnie... Uwierzycie, że Tako zaczął znów jeść posiłki i to wcale nie maleńkie porcje !
Pozdrawiam,
_________________
"Doceń to co masz zanim czas sprawi, że docenisz to co miałeś..."
 
VikiS 


Dołączyła: 18 Lut 2015
Posty: 61
Pomogła: 2 razy

 #101  Wysłany: 2015-07-02, 22:33  


Witam po krótkiej przerwie.
Ostatnie dni nie należały do łatwych. Niestety mimo naszych zabiegów i tym razem nie obyło się bez wymiotów, złego samopoczucia i ogromnego osłabienia. Do tego od 2 dni Tatuś narzeka na ból gardła (?- zastanawiam się nad tym jak Tatko może odczuwać taki ból- od kilku miesięcy jest na transtec-u, dzięki niemu nie odczuwa potężnego bólu żołądka i narządów zaatakowanych przez raka, jak więc może odczuwać zwykły ból gardła?). Krew, jak twierdzi lekarka POZ - powinna się utrzymać do kolejnej dawki chemii w zadowalającym stanie (HB 11,2). Martwi mnie bardzo osłabienie, obawiam się, że pogłębia się niewydolność serca. Będę w trakcie kwalifikacji Tatusia i mam nadzieję III chemii. Wszystko zależy od decyzji kardiologa... Tatuś mimo nie najlepszego samopoczucia widzi w chemioterapii szansę ... Wspieramy Go z całego serca i całej duszy.
_________________
"Doceń to co masz zanim czas sprawi, że docenisz to co miałeś..."
 
missy 
MODERATOR



Dołączyła: 05 Paź 2014
Posty: 5198
Skąd: Trójmiasto
Pomogła: 1336 razy


 #102  Wysłany: 2015-07-03, 21:59  


Pewnie chodzi o to, że ból gardła ma inne podłoże, tzn.zapalne. I wtedy nawet super silny Transtec nie działa bo to nie jego "strefa wpływów". Jeżeli przyplątała się jakaś infekcja to warto pomóc lokalnie, może Glimbac do płukania albo któryś ze spray'ów ( Tantum Verde, Argentin T albo mocniejszy Gardimax).
 
VikiS 


Dołączyła: 18 Lut 2015
Posty: 61
Pomogła: 2 razy

 #103  Wysłany: 2015-07-16, 22:13  Dlaczego ?


Długo nie mogłam otrząsnąć się,do tej pory z resztą trudno jest mi pozbierać myśli po naszym ostatnim pobycie na O/Onkologii. To była batalia- dziś trudno mi jest odtworzyć przebieg kilku dni, w czasie których zapadł ostateczny wyrok. Nadal wypieram ze świadomości koszmarne (od samego początku) rokowania. Nie potrafię powiedzieć Osobie, którą tak bardzo kocham, że "leczenie systemowe zostało zakończone", czy ktoś z Was to zrobił???
Proszę spójrzcie na ostatnią kartę leczenia na oddziale onkologicznym, czy dla Was podjęta decyzja jest właściwa ?




str. 1.jpg
Pobierz Plik ściągnięto 1670 raz(y) 1,32 MB

str. 2.jpg
Pobierz Plik ściągnięto 1444 raz(y) 647,97 KB

_________________
"Doceń to co masz zanim czas sprawi, że docenisz to co miałeś..."
 
Małgosia81 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 23 Paź 2011
Posty: 791
Skąd: Świętokrzyskie
Pomogła: 97 razy

 #104  Wysłany: 2015-07-17, 08:57  


Witaj
ja najprawdopodobniej stanę przed taką sytuacją w czwartek. Mama ma kiepskie wyniki i tak samo jak u was wskaźniki czerwonokrwinkowe są maluteńkie a poza tym kreatynina ciągle wysoko. Także wiem co przeżywasz, moja mama cały czas się trzyma tej opcji że podadzą chemie i się guz zmniejszy, ale jeśli powie nam lekarz koniec to ona tego nie udźwignie.

Na gardło polecam bez reklamy oczywiście Argentin w aerozolu, jest z cząsteczkami srebra i naprawdę na gardło działa (nie było potrzeby podawania tych mdlących tabletek do ssania), sprawdzone na całej mojej rodzinie.

Cóż mogę napisać, ja "zafundowałam" mamie opiekę HD, pielęgniarka była już dwa razy, ostatnio zwiększyła dawkę plastra b/bólowego i sama go zmieniła i nakleiła, lekarz ma być jutro. To chyba teraz najważniejsze poprawić komfort ich życia bez bólu i cierpienia i przede wszystkim być z nimi. :tull:
 
Dronka82 



Dołączyła: 04 Cze 2014
Posty: 477
Skąd: Gliwice
Pomogła: 89 razy

 #105  Wysłany: 2015-07-18, 17:55  


Vikis, nam tę informację obwieścił lekarz z CO i po prostu tata to przyjął. Nie spał pierwszej nocy, miał koszmarne sny, krzyczał w nocy. Pytał, co dalej, więc mówiłam, ze z rakiem da się przecież żyć, nie umiera się od razu, starałam się bagatelizować na pozór tę informację, choć ścięła nas z nóg. Zaraz po niej lekarz z HD wypisał nam leki przeciwdepresyjne i one trzymają tatę w lekko pozytywnym nastroju. Staramy się utrzymywać pozory, np. domek letniskowy, w którym byliśmy zamknęliśmy tak, jakbyśmy mieli tam niebawem wrócić (a może znów się uda?), nie sprzedajemy auta, bo tata żyje nadzieją, że wróci mu wzrok. On ewidentnie wypiera, my go w tym wspieramy. Te leki na doła są ważne, może warto zadbać w tej kwestii i o siebie, bo nie jest łatwo? Trzymajcie się jakoś.
_________________
"Jes­teś duszą Wszechświata i duszy Wszechświatem!" (złotousty Tuwim)
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group