Lenko oby nasze modlitwy były wysłuchane, i Bóg zabrał cierpienie Twojego męża.Twarda z Ciebie sztuka, jestem cały czas z Wami myślami.Mojego taty nie ma już 15 dni, ale wierze że teraz pilnuje Twojego męża żeby nie czuł się zagubiony.Przyśniło mi się ostatnio ,że tata powiedział mi że wszyscy są tam dla Niego mili i go oprowadzili, mam nadzieje że mój tatuś oprowadzi Twojego męża. Całuje i ściskam.
Dzisiaj poprosilam ksiedza o ostatnie namaszczenie meza.
Wczoraj wieczorem mial tak spokojny,rowny,zanikajacy oddech ze juz pomyslalysmy z kolezanka ze to ostatnie jego chwili. Noc czuwania... Rano chcialysmy przebrac pampers,podnioslam reke meza aby przewrocic go na bok-grymas bolu na twarzy.Zastrzyk morfiny.Za kilka minut ponowna proba zmiany pampersu-grymas zlosci. Boze,jak by nie chcial abysmy go ruszaly! Kolejny zastrzyk uspokajacy. Trzecia proba. Ten sam grymas. Zadzwonilam do lekarza z hospicium. Czekamy na pielegniarke. Stan agonalny bardzo ciezki.Maz bez swiadomosci czwarta dobe. Ksiadz odprawil modlitwe...czekanie na odejscie Ponad moje sily!
Mój tata już na pare dnie przed śmiercią nie chciał aby go dotykać.Żeby go umyć trzeba było powalczyć.Ale przyczyną takiego zachowania jest ból i dlatego musimy to zrozumieć .
Może to dobrze ,że mąż jest nieświadomy, bo patrzenie na przytomną osobę w takim cierpieniu to jeszcze gorsze.Ale z drugiej strony wiem sama po sobie ,że w takiej sytuacji to nic nie jest w stanie Ciebie pocieszyć.Bardzo Ci współczuje, bo wiem jak musi Cię to ogromni boleć...........
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum