Kasiu nie masz za co przepraszać, pisz co Ci na sercu leży
Ja też miałam taki dołek, najgorszy w święta, cały czas myślałam tyko o tym że to na pewno nasze ostatnie święta
Myślę że mamusia też tak czuje bo widzę to po niej, po tym jak się zachowuje i w ogóle
Ogólnie rzecz biorąc po takim leczeniu jakie przeszła, które trwa nieprzerwanie od półtora roku!! bo w czerwcu 2010 były pierwsze przerzuty i dostała chemie karboplatyna+ gemzar, która to nie pomogła, nastepnie Tarceva + radiochirurgia, które równiez nie dały rady, tzn dały z tym ze powstały nowe guzy
a teraz jest bodajże po 4 wlewie navelbiny, to uważam że trzyma się na prawde super. Przez to półtora roku leczenia schudła w sumie chyba 12 kg
ale kto by nie schudł po takiej dawce trucizny
, teraz od jakiegoś czasu trzyma sie z waga w miejscu mimo iż nie ma zbytnio apetytu zwłaszcza po chemii. Poza tym jest całkiem na chodzie, wszystko robi, chodzi na zakupy, gotuje , opiekuje sie swoją mamą a moja 94 (a w zasadzie lada chwila 95) letnia babcią i nie powiem ze tryska energią, bo ma gorsze i lepsze dni, generalnie bardzo się męczy, czasem nie ma na nic siły i najchętniej wtedy by nie wstawała z łóżka ale wie ze musi bo jest babcia , ale oby tylko taki stan utrzymywał sie długo to bedzie super. Ma boleści w różnych miejscach jeden dzien sa potem dwa dni przerwy i znowu i nie wiadomo z jakiego powodu. Bardzo często i mocno boli ją głowa, szyja, kark, gardło, ma chrypkę, i trudności w połykaniu (ale to akurat ma od dawna od kiedy powstaly guzy) a najgorsze jest to że bardzo pragnie picia a nie może pic
tak bardzo się zachłystuje i potem kaszle ze picie to dla niej istny koszmar i az serce się kraje jak mówi ze tak bardzo pragnie picia a sie boi pić
Miała TK głowy nic nie wykazało, miała rtg kręgosłupa dzisiaj odebrała wynik tez nic nie wykazało a szyja nadal boli i promieniuje do ramion i do głowy ten ból. Poza tym ta chrypka , ból gardła i pojawiajacy sie czasem ostry ból w uszach którego przyczyny nikt nie widzi jest meczący ale mamusia stara sie bronić przed lekami bo twierdzi ze to zaboli i za chwile mija i po co sie faszerowac lekami. Smaruje sie czasem Fastum żelem i to jej pomaga póki co. Dzisiaj pani doktor chciała jej dac skierowanie na bronchoskopie ale mamusia nie chciała bo mówi ze ona już tego nie zniesie a i tak jej nic juz nie zrobia bo wiadomo ze operacja nie wchodzi w gre więc ona nie będzie się męczyc. Ja też nie naciskam bo nie chce zeby cierpiała a skoro nic nie da sie juz zrobic to po co kolejny stres przed bronchoskopią która jest dla niej koszmarem
W lutym kontrolne Tk a co dalej to Pan Bóg jeden wie
No to się rozpisałam, jakos ostatanio wole czytać jak pisać, choc czytanie tez staram sie ograniczyc ponieważ łapie straszne dołki jak tak się naczytam złych wieści
To by było na tyle co u nas.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie.