[/b]banialuka[/b], ja też się bałam tego typu leków.
Nie chciałam Ciebie wystraszyć.
Przed braniem czytałam różne fora na temat tego leku, są różne opinie. Jedne dobre inne gorsze. I chyba błędem było, że wzięłam lek rano. Odczuwałam dużo skutków ubocznych.
Spróbuj, tym bardziej, że lek masz zapisany na noc. Myślę, że nie powinno być źle. Najlepiej jakieś pół godziny PRZED snem.
Następnego dnia być może będziesz spokojniejsza. Pamiętaj, że na efekt działania leku potrzeba czasu.
Gdybym teraz ponownie musiała brać uspokajacze poprosiłabym właśnie o coś na noc.
Nigdy więcej na dzień.
Gdybym mogła Ci jakoś pomóc ...
Gdyby lek Ci pomógł to mam jedno, praktycznie całe opakowanie, mogę oddać.
Nie martw się
banialuka napisał/a:
Przepraszam że się tak rozpisałam ale muszę się gdzieś "wykrzyczeć" może to mi pomoże choć trochę.
Pisz kochana. Wykrzycz się. Bardzo mi przykro, że nic nie układa się tak jak powinno.
banialuka napisał/a:
Wiem że gdyby ktoś mi pomógł i dzielił sie ze mną opieką nad babcią to nie musiałabym brać tych okropnych antydepresantów, dlatego codziennie rano się budzę i czekam na cud, że może ktoś z rodziny zadzwoni, może moje życie w końcu się unormuje, a tu ciągle cisza....
Marzenko a próbowałaś sama zadzwonić, zapytać ?
Ja miałam podobną sytuację z tatą. Byłam zdana sama na siebie, nie dawałam rady. Pewnego razu stwierdziłam, że muszę zareagować. Sama, każdemu z osoba mówiłam jak mi ciężko, czasami wybuchałam krzykiem i jednocześnie płacząc prosiłam o pomoc. Niestety w moim przypadku nie bardzo to pomogło, dlatego PO "wszystkim" też musiałam odwiedzać psychiatrę. Może u Ciebie będzie inaczej ... spróbuj ...
_________________ Anelia
Jeśli wiara czyni cuda,trzeba wierzyć,że się uda !
Sama, każdemu z osoba mówiłam jak mi ciężko, czasami wybuchałam krzykiem i jednocześnie płacząc prosiłam o pomoc.
To już przerabiałam a skutek jest opłakany Najpierw prośbą, potem już krzykiem i szantażem że nie będą mogli babci odwiedzać i co? Nic nie pomogło, a skutek jest taki że zostałam kompletnie sama i nikt z rodziny nie utrzymuje ze mną kontaktu a mało tego, chodzą i jeszcze mnie oczerniaja że ja tak postąpiłam i powiedziałam że skoro nie chcą się opiekować (a mają warunki bo są dwie babci synowe które są na emeryturze, jest łącznie 8 wnuczków więc ma się kto opiekować i nie wszyscy ale niektórzy mają warunki ku temu a nie chcą) to nie pozwole im odwiedzić babci. Oni byli na tyle bezczelni ze porzyszli mimo to do mnie do domu a ja nie chcąc wszczynać awantury i denerwować się poprostu ich nie wpuściłam, po czym dostałam mase nieprzyjemnych smsów że oni żądają widzenia się z babcią. A że ja żądam pomocy to juz nikogo nie interesuje Dodatkowo to tak bardzo boli bo moja Mama była dla nich bardzo dobra,zawsze się o wszystkich martwiła i nawet w najgorszych koszmarach jej sie nie śniło że zostawią mnie w takiej sytuacji samą. Nawet na Święta Bożego Narodzenia nie otrzymałam od nich smsa z życzeniami, zero kontaktu... Ach szkoda gadać...
_________________ Są chwile, by działać i takie, kiedy należy pogodzić się z tym, co przynosi los. /Coelho Paulo/
Marzenko serce mi pęka kiedy czytam o Twoich przejściach. Doskonale rozumiem Twoje rozgoryczenie, Twój żal i nie dziwi mnie Twoje samopoczucie.
To zbyt wiele jak na jedną osobę.
Nie przepraszaj, pisz ile masz ochotę, potrzebę.
Bardzo mi przykro, że dotyka Cię tak wiele złego. Mam nadzieję, że Twoja rodzina wkrótce się opamięta.
Pamiętaj, że tu zawsze znajdziesz zrozumienie i grono przyjaznych Ci ludzi
_________________ "Ludzkość! Jaka ona szlachetna! Jakże chętna do poświęcenia...kogoś innego."
S. King
Marzenko KOchana
ech, miałam nadzieję, że cokolwiek się zmieniło i unormowało od czasu naszego ostatniego kontaktu, a widzę, że jest chyba coraz gorzej:(:(
Marzenko, nie jestem zwolennikiem antydepresantów, ale jak trzeba to trzeba. Nie ma co czekasz bo się dziewczyno wykończysz... Ja osobiście bardzo się bałam antydepresantów, zapisano mi na moje koszmarne zawroty głowy...bo 5 neurologów nie wiedziało co mi jest....I okazało się to strzałem w "10", bo mimo, ż enei maiłam depresji tylko zawroty i kołatania serca, to okazało się, że to efekt wieloletnich stresów. U Ciebie to się przeciez strasznie skumulowało wszystko... Mi antydepresant przyniósł ulge po kilku dnia, choć psychiatra mówił, ze neimożliwe, że efekt bedzie dopiero po miesiącu. Jest trochę tumiwisizmu, ale jest też pewien rodzaj spokoju, ukojenia...
Życzę Ci właśnie wytchnienia i spokoju i tego by sytuacja rodzinna jak najszybciej sie unormowała...
PS. Przykro mi bardzo, że Mąż stracił pracę... A rodzinę był zwołała i zrobiła im jakies pranie mózgów... bo słów brakuje...:( Nie możesz z tym zostać sama, Babcia ma tez innych krewnych!
Dziękuję Wam wszystkim za informacje i rady. Na razie nie podjęłam decyzji czy wezme czy nie, wstrzymuje się, a nóż dam rade bez tego ale jeżeli będę widziała że sama sobie nie poradze to wtedy wezmę. Póki co mam dodatkowego doła .... w sobotę rano zmarła sąsiadka dla której prosiłam wcześniej o pomoc Nacierpiała się biedna przed śmiercią Taka dobra kobieta, miała dopiero 55 lat W takich chwilach wszystkie wydarzenia sprzed 7 miesięcy wracaja jak bumerang
_________________ Są chwile, by działać i takie, kiedy należy pogodzić się z tym, co przynosi los. /Coelho Paulo/
Wiem że to forum onkologiczne i nie powinnam zadawać tego pytania, dlatego też nie zakładam oddzielnego wątku, ale mam stresującą sytuację i pomyślałam że może ktoś miał podobny przypadek i trochę mnie uspokoi. Mianowicie byłam dzisiaj u ginekologa na wizycie w związku z minimalnymi plamieniami w okresie około owulacyjnym i przed miesiączką i miałam robioną cytologię i usg transwaginalne. Pani doktor stwierdziła że wszystko w porządku, nie ma żadnej nadżerki, szyjka wyglądą bardzo dobrze, śluz również, podczas usg też powiedziała że wszystko w porządku tyle że stwierdziła polipa koło endometrium (chyba dobrze przytoczyłam słowa) i stwierdziła że to od niego mogę mieć te plamienia. Dostałam na 3 miesiące duphaston i mam zrobić badania na hormony które mi wypisała i za 3 miesiace do kontroli. Nie dostałam żadnego opisu usg bo zawsze chodze do niej, dostałam tylko zdjęcie rzekomego polipa, więc pozostaje mi wierzyć na słowo że wszystko poza tym w porządku. Ale do rzeczy - po powrocie od lekarza mam plamienia śluzowo - krwiste i jestem spanikowana na maxa. Czy orientuje się ktoś czy to możliwe że od tego polipa te krwawienia, że został naruszony usg? Bo chyba od cytologii raczej nie ? Moja pani doktor nie odbiera już a do jutro umrę ze strachu, mimo iż nie jest tego aż tak dużo ale bardzo się martwię od czego to może być. Będę wdzięczna za odpowiedź.
_________________ Są chwile, by działać i takie, kiedy należy pogodzić się z tym, co przynosi los. /Coelho Paulo/
Banialuka,
miałam podobne objawy przy polipie, zakładam, że do pani doktor masz zaufanie, skoro chodzisz do niej od dawna dopiero za 3 miesiące masz się u niej pokazać, czy za 3 miesiące zbadać hormony?
Hormony mam zrobić juz a pokazać się za 2-3 miesiące, chyba że hormony wyjdą bardzo źle to mam przyjść wcześniej. Póki co prze 3 miesiące mam brać ten duphaston od 18 dnia cyklu przez 10 dni i jeżeli na następnym usg nic się nie zmieni to powiedziała że konieczne będzie łyżeczkowanie. A Ty miałas usuwanego tego polipa? Raczej mam zaufanie, znam ją od 12 lat, prowadziła moją ciążę i w sumie się nie zawiodłam , ale też nigdy nie miałam problemów więc nie miałam powodu żeby się zawieźć na niej, ale nie słyszałam też złych opinii więc mam nadzieję ze się nie pomyliła. Pytałam 100 razy czy to na pewno polip a nie żaden guz to zapewniała ze tak, że to polip. A dlaczego pytasz czy mam zaufanie?
_________________ Są chwile, by działać i takie, kiedy należy pogodzić się z tym, co przynosi los. /Coelho Paulo/
Ale do rzeczy - po powrocie od lekarza mam plamienia śluzowo - krwiste i jestem spanikowana na maxa. Czy orientuje się ktoś czy to możliwe że od tego polipa te krwawienia
Tak, ja też tak miałam .
Ja niestety musiałam przejść łyżeczkowanie, i teraz jest już ok.
Więc nie martw się guzami itp.... wszystko będzie dobrze
Dziękuję za pomoc, troszkę się uspokoiłam,choć i tak nie jestem w stanie się do końca odstresować. Dodzwoniłam się też w końcu do pani doktor i też powiedziała że tak może być, żebym się nie stresowała .Po tych wszystkich przejściach nie dowierzam żadnemu lekarzowi, bo pomylić sie każdy może. We wszystkich dolegliwościach zaraz widze raka
Jeszcze raż dziękuję za pomoc i pozdrawiam.
_________________ Są chwile, by działać i takie, kiedy należy pogodzić się z tym, co przynosi los. /Coelho Paulo/
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum