Dzięki za wsparcie.
Jestem w trudnej sytuacji teraz bo są ludzie którzy chcą za wszelką cenę wymyślić jakiś sposób na uzdrowienie, a ja przekonuję, że wolę ten czas spędzić inaczej. Trudno wytłumaczyć komuś, kto nagle włączył się w proces "leczenia", ze to nie ta pora. Będę chyba wyklęta z rodziny. :(
Witaj Lidio! Zamilkłam, bo tak trochę nie mam czasu. Na ten moment sytuacja się ustabilizowała o tyle, że M. nie chudnie i nie słabnie. To dzięki dożywianiu. Polecam każdemu kto czuje, że traci siły i ma problemy z przełykaniem. Sonda jest wprowadzona przez nos i idzie do żołądka. I tak przez całą dobę prawie leci sobie jedzonko - coś w rodzaju nutridrinków. Naprawdę cudo, które sprawiło ze M poczuł się znacznie lepiej. Kaszle brzydko i traci głos (tam jest ten gad), ale nie poddaje się i działa. Wychodzi do ludzi, do miasta - na tyle ile ma sił. Jest teraz dla mnie najdzielniejszym facetem świata. On, zawsze taki esteta i przystojniaczek, teraz zupełnie nie krepuje się łazić z rurką w nosie! Podziwiam!
A ja ogólnie mam trochę więcej pracy, bo obsługa tej sondy, ale oprócz tego może normalnie jeść (to co zdoła przełknąć), to siedzę w garach i spełniam zachcianki żywieniowe lub też jako kierowca wożę jak wymyśli że gdzieś chce jechać. Generalnie intensywnie spędzamy czas.
To cudnie...cieszę się ogromnie
Dobrze, że wzięłaś sprawy w swoje ręce i nie słuchasz nadgorliwych podpowiadaczy.
Tak trzymaj a tych dobrych chwil będzie jeszcze dużo
_________________ Lidia
Nauczmy się kochać ludzi....bo tak szybko odchodzą.
A ja znów z zapytaniem - jednak nie odpuszczam.
M. jest w dużo lepszej kondycji fizycznej niż to było dwa tygodnie temu. Sytuacja troszkę się odwraca. Gdyby nie pokasływanie, czy czasem problemy z przełykaniem to zupełnie bym nie myślała o tym co się tam wewnątrz dzieje. A pytanie dotyczy wody w płucach czy też w opłucnej. W ogólnym badaniu, właśnie 2 tygodnie temu, lekarz wysłuchał, że jest dużo wody w płucach. Był gotów ja ściągać poprzez nakłucie. Zrezygnował z tego z uwagi na ten wynik PET i bardzo zły stan ogólny. Wczoraj podczas osłuchiwania sam się zdziwił ze wody jest około 60% mniej niż było wtedy. Co mogło to spowodować? Czy to może być związane z chorobą i np. zatrzymaniem tej choroby? Głupie trochę pytanie, ale po prostu się zastanawiam, bo faktycznie gołym okiem widać, ze stan ogólny się poprawił. Od tamtego badania M. miał założoną te sondę, wiec jest stale dożywiany, a dodatkowy lek to steryd Pabi dexamethazon. Czy któreś z tych działań mogło mieć wpływ na zmniejszenie tej wody?
DSS może jakaś podpowiedź?
Jeśli mogę jeszcze o jakąś opinie prosić. Czy w takim przypadku jak nasz konieczne są jakieś konsultacje z onkologiem jeszcze? Tzn. czy zleca się jeszcze jakieś badania obrazowe czy coś w tym stylu, aby "pooglądać" jak rośnie choróbsko, jak szybko się rozwija?
Pytanie nasunęło mi się dlatego, że tak jak pisałam stan M. sie jakby nagle zatrzymał. Ten stan taki ogólny. Wcześniej, gdy było źle, to było dla mnie oczywiste, że z onkologiem już spokój, ale teraz to tak się zastanowiłam.
Tzn. ja pytam konkretnie - czy zaleca się takie rzeczy. Bo onkolog nam powiedziała, że teraz to już tylko leczenie objawowe tj. uśmierzanie bólu itp. A mnie chodzi o to czy istnieją przesłanki do powtórzenia badania obrazowego typu PET czy TK. Bo jak rozumiem zlecenie takiego badania musi czemuś służyć. Zatem czy kontroluje się rozwój choróbska? Przypominam, że u nas przerzuty są w wielu miejscach, w większości do 1 cm. Nie ma wskazań do radioterapii i do chemioterapii również.
Czy ktoś merytoryczny mógłby się wypowiedzieć?
Dzięki dziewczyny za odwiedzi, ale same sugestie to mi trochę mało na ten moment.
Pozdrawiam.
Tzn. ja pytam konkretnie - czy zaleca się takie rzeczy. Bo onkolog nam powiedziała, że teraz to już tylko leczenie objawowe tj. uśmierzanie bólu itp. A mnie chodzi o to czy istnieją przesłanki do powtórzenia badania obrazowego typu PET czy TK. Bo jak rozumiem zlecenie takiego badania musi czemuś służyć. Zatem czy kontroluje się rozwój choróbska?
Jeśli nie ma już wskazań do leczenia onkologicznego - wszelkie badania obrazowe, prócz tych, które mogą być przydatne w leczeniu objawowym, są bezzasadne.
Nie robi się badań "z ciekawości". Muszą one czemuś służyć, ważny jest konkretny cel każdego działania diagnostyczno-terapeutycznego.
Rozumiem. Dziękuje za szybką odpowiedź. Tak też myślałam, ale się zastanowiłam czy się to ogląda gdy na przykład jakoś w miarę dobre się trzyma pacjent. No i też czy to nie jest potrzebne do jakichś badań naukowych? Np. badania w jakim tempie się rozwija ta choroba czy coś w tym rodzaju? Ale to już takie dalsze dywagacje.
Pozdrawiam.
Jeśli nie ma już wskazań do leczenia onkologicznego - wszelkie badania obrazowe, prócz tych, które mogą być przydatne w leczeniu objawowym, są bezzasadne.
Ponieważ nasza sytuacja jest podobna dlatego też się zastanawiam dlaczego lekarz zalecił wykonanie PET u mojego M.?
_________________ Lidia
Nauczmy się kochać ludzi....bo tak szybko odchodzą.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum