21 grudnia minie pięć lat od zakończenia leczenia. Myślałam, że z tej okazji otworzę szampana, ale...
- w lipcu br miałam operację usunięcia wielkiego guza na jajniku, z tej okazji mialam TK
- lekarz opisał TK: klatka piersiowa bez zmian, węzły piersiowe niepowiększone
- powiedziałam lekarzowi prowadzącemu, że to nie mój wynik, bo ja mam 6-cm masę resztkową i metalowe klamry w śródpiersiu, których przecież nie można nie zauważyć, lekarz powiedział: "to nieważne" (chodzi o ginekologa onkologa, bo to była operacja na oddziale onkologii ginekologicznej), na szczęście guz był niezłośliwy
- teraz pomyślałam, że skoro mija mi pięć lat od zakończenia leczenia, to po co mi kolejny TK, skoro mogę poprosić lekarza, który mi opisywał wynik z lipca i nie ujął tam klatki piersiowej - o opis, lekarz zrobił to bez problemu
- zobaczylam wynik i omal nie padłam - z opisu wynika, że masa resztkowa wzmacnia po podaniu kontrastu z 38 do 53 j.H. - wcześniejsze badania nie wykazywały żadnego wzmocnienia po podaniu kontrastu. Zmiana jednak nie zwiększyła się w porównaniu do poprzedniego badania (poprzednie: listopad 2016)
Wiem, że trudno wnioskować na podstawie tego, czy mam wznowę czy nie. Pokaże to dopiero TK, ktory mam w styczniu. Zastanawiam się tylko, czy np. fakt, że poprzednie badania były robione w klinice, a ostanie - w C.O, może mieć znaczenie? Mam na myśli różne aparaty. Czy wzmocnienie po kontraście zawsze świadczy o nawrocie (w takim przypadku)? Albo czy przeciwko nawrotowi przemawia fakt, że masa resztkowa nie zwiększa się - ona od 2012 roku co roku zmniejsza się o jakieś 5 mm. wielkość w listopadzie 2016 w porównaniu do 2015 była mniejsza o ok. 10 mm. Obecnie ma jakieś 6 cm na 4.
Boję się, że do stycznia zwariuję