1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Zamknięty przez: DumSpiro-Spero
2013-04-06, 19:58
Żałoba
Autor Wiadomość
Ewelina Żurek 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 02 Gru 2010
Posty: 618
Skąd: Radom
Pomogła: 95 razy

 #361  Wysłany: 2011-12-13, 12:15  


kubanetka napisał/a:
Bo ja tak bardzo chcę cieszyć się życiem mimo wszystko, wiem, że Tata by chciał, on również się cieszył jak żył, ale ten ból jest czasami nie do zniesienia.

Tylko to jedno życie mamy. Tak jak nasi rodzice chowali swoich bliskich, tak my ich pochowaliśmy a nas nasze dzieci. Taka kolej rzeczy. Ludzie rodzą się i umierają. Ja tak sobie to tłumaczę. Śmierć rodzica nie może być dla mnie końcem świata bo przecież jest to jak najbardziej naturalna rzecz. I choć boli strasznie, choć nadal (mimo tych 5 m-cy) nie potrafię o Mamie mówić bez łez w oczach i nadal wieczorami ryczę do poduszki, to...
Mam życie które muszę dobrze przeżyć. Nie po to rodzice powołali mnie na świat żebym zmarnowała ten dar. Żebym żyła bez sensu.
Chcę spotkać się z moją Mamą po śmierci, ale wcześniej umierając chce wiedzieć, że byłam czyjąć żoną, matką, siostrą, koleżanką ... sprawiłam komuś radoś, pomogłam, rozśmieszyłąm... Nie przeszłam niezauważona.
Gdyby moja Mama załamała sie po śmierci swoich rodziców nie byłaby tak wspaniałą matką. Nie byłoby tylu "gości" na pogrzebie i tak hucznej stypy.
Na mojej stypie też chcę 120 osób. Bo to będzie znaczyło, że dobrze wykorzystałam życie, które dali mi rodzice.
Wiem, że to najbardziej ucieszy moją Mamę. Ona widzi mnie i czeka. Kiedyś rozliczy mnie z tego jak wykorzystałam swój czas ;)

Tego nauczyła mnie Jej śmierć. Wreszcie dotarło do mnie - my NAPRAWDĘ umieramy. Naprawdę jesteśmy tylko "epizodami" ale jak bardzo ważnym dla naszych bliskich. Naprawdę uwieżyłam, że smierć jest początkiem czegoś nowego. Czegoś lepszego. Trzeba tylko cierpliwie poczekać a znów się spotkamy. A wtedy żebyśmy nie wstydzili się przed naszymi rodzicami, mężami, żonami, że tak ... bez sensu żylismy.

No to sie rozpisałam :?ale?:
 
czkawka 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 07 Cze 2010
Posty: 912
Pomogła: 217 razy

 #362  Wysłany: 2011-12-13, 12:32  


kubanetka napisał/a:

Ja własnie tak jak napisała Ewelina, wielki problem mam z tym co widziałam - nie mogę dojść do siebie nadal po tym, jak widziałam Tatę jak słabł, jaki był nieporadny - to jest największy problem - ja wiem, że On ju nie cierpi, ale mi się pojawia kucie w sercu, jak również łzy w oczach i ogólnie dół jak mi tylko stanie przed oczami Jego obraz, jest mi strasznie przykro, że musiał tak cierpieć.
Te momenty w szpitalach mi się przypominają, nie lubię chodzić nawet do lekarza - tylko do dentysty z musu poszłam - nie lubię tych korytarzy!!!

Mogę się pod tym podpisać. Mam bardzo podobne odczucia. Choć minęło u mnie wczoraj 10 miesięcy nadal mam przed oczyma słabą i schorowaną Mamę.
Nie potrafię wyzbyć się tych obrazów. Nie chodzi mi o całkowite zapomnienie, bo jestem świadoma, że tak jak dobre wydarzenia tak i choroba są częścią naszego życia. Chciałabym jednak zacząć wspominać Mamę jaką przebojową i odważną kobietę jaką była przed chorobą.
Choroba nie odebrała Jej najważniejszego - chęci życia. Ile razy w trakcie choroby to Ona podnosiła innych na duchu, wspierała- tego nie potrafię zliczyć. Kochana Mama.

Brakuje mi Jej sprawiedliwego i trzeźwego spojrzenia na świat. Rozmów do świtu i tego charakterystycznego mrugnięcia okiem kiedy wszystko stawało się jasne. Brak pogłaskania po głowie i żeby kiedy wracam do domu ktoś wołał: córuniu to ty?
Najgorzej jest właśnie tak na co dzień, kiedy nie ma z kim się śmiać, płakać i po prostu żyć.

Mamuniu tak mi Ciebie brak. Z kim będę piekła ciasta na święta i słuchała kolęd w radiu? Kto mi będzie kazał próbować po raz setny czy barszcz wyszedł dobry , bo sam nie będzie już mógł? I z kim mam przełamać się opłatkiem i usłyszeć szczere do bólu i najbardziej serdeczne życzenia?

Trzymajcie się moi mili, bo w tym szczególnym czasie jeszcze bardziej niż zwykle będziemy odczuwać brak naszych kochanych bliskich.

Pozdrawiam bardzo serdecznie.
_________________
"Ludzkość! Jaka ona szlachetna! Jakże chętna do poświęcenia...kogoś innego."
S. King
 
mis123 


Dołączyła: 28 Lis 2011
Posty: 52
Pomogła: 12 razy

 #363  Wysłany: 2011-12-13, 15:57  


Oj dziewczyny dziewczyny.....tak strasznie wszystko podobnie przeżywamy....czasami zastanawiam się czy nie lepiej byłoby być facetem- myślę, że oni inaczej wszystko przeżywają.....
.... ja tak samo jak Wy ciąglę analizuję te ostatnie dni tygodnie.....i tak jak piszecie....tych najgorszych chwil nie umiem wyprzeć czymś dobrym miłym.... i tak strasznie strasznie mocno boli mnie, że mama musiałą TAK BARDZO cierpieć......wyrzucam sobie coraz więcej spraw....w ostatnim tygodniu gdy mama czuła się źle (byłam w innej miejscowości i tak naprawdę źle kojarzyłam z tym, że pewnie kilka dni znów będzie bardziej boleć, może będzie trzeba zwiększyć plastry....) znajoma żebym o tym wszystkim tyle nie myślała zaprosiła mnie i mojego chłopaka do siebie śmiałyśmy się zrobiła drinki z nowym likierem do spróbowania...to była środa....w piątek gdy przyjechałam do domu rodzinnego i zobaczyłam jak faktycznie wygląda stan zły u mamy zaczęłam tak strasznie płakać, że zamiast być przy niej cały tydzień to ja jeszcze byłam u znajomej na pogaduchach....;((((((((( a mama mnie potrzebowała ;(((((((((((( i tak co rusz...przypomni mi się jakaś mała kłotnia jakiś nerwowy mój wzrok (też jestem tylko człowiekiem) i wszystko zaczynam sobie teraz wyrzucać....;((((((mimo, że ostatnie dni udało mi się spędzić z nią 24 h.......


nie mogę buuuuuuuuu;(((((((((((((((((

idą święta...obiecałąm obe i siostze, że zostanę na oc w dmu w Wigilię Święta.....tak ją prosiłam, żeby choć w Wigilię poszła ze mną tam spać.....ona maswoją rodzinę i nie chce.....a ja muszę......muszę bo tata jest sam ;(((((((( i nie moge go tak zostawic....choc panicznie się boję domu....patrzenia na tapczan.....spania obok.....buuuuuuu
 
agni5 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 21 Kwi 2009
Posty: 784
Skąd: Szczecin
Pomogła: 146 razy

 #364  Wysłany: 2011-12-13, 16:39  


Finlandio,afobam biorę trzeci tydzień....Ufam,ze mi nie zaszkodzi,ale środki ziołowe są dla mnie za słabe niestety....

Dziś po zwolnieniu wróciłam do pracy i po raz pierwszy od śmierci taty rozpłakałam się i to w gabinecie mojej dyrektorki. Otóż okazało się,że tak zaplanowała grafik świąteczny( pracuję z dziećmi w domu dziecka),że pracuję w pierwszy dzień świąt do 15.Zrobiło mi się bardzo przykro, gdyż to oznacza,że Mama zostanie na świątecznym śniadaniu sama z bratem. Nadmienię,że to zwykła podłość dyrektorki, bo to już czwarte Boże Narodzenie, gdzie pracuję w pierwszy dzień świąt.Ja lubię swoją pracę,ale dla dzieci w okresie świat, tych co pozostają w placówce to też trudny czas i powinien być z nimi w tym czasie wychowawca, który sam jest w dobrej kondycji psychicznej.

Trudno mi się pozbierać w tym wszystkim, zwłaszcza,że wiosną miałam brać ślub choć jestem już starą panną przed czterdziestką, tak mnie to boli ,że tata nie doczekał......A czas mnie goni, bo po cichu liczę,ze może jeszcze uda się mi urodzić dziecko...

Ewelino modlimy się, by Pan zachował nas od nieprzewidzianej śmierci,by nie zastała ona człowieka, gdy nie będzie w stanie łąski uświęcającej....Ja niestety nie zdążyłam sprowadzić księdza, bo lekarz w szpitalu zapewniał mnie,ze jak przyjdę na drugi dzień to z tatą powinno być lepiej.....Niestety tata w nocy zmarł....I tak naprawdę z powodu konsekwencji leczenia onkologicznego.....
_________________
agni5
 
niki 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 15 Lip 2011
Posty: 890
Pomogła: 236 razy

 #365  Wysłany: 2011-12-13, 18:16  


kubanetka
Cytat:
Ja własnie tak jak napisała Ewelina, wielki problem mam z tym co widziałam - nie mogę dojść do siebie nadal po tym, jak widziałam Tatę jak słabł, jaki był nieporadny - to jest największy problem - ja wiem, że On ju nie cierpi, ale mi się pojawia kucie w sercu, jak również łzy w oczach i ogólnie dół jak mi tylko stanie przed oczami Jego obraz, jest mi strasznie przykro, że musiał tak cierpieć.


ja to widzę codziennie , widzę to cierpienie, dopada mnie widok słabego nieporadnego jak małe dziecko taty, widze go codziennie i tylko tak
w roznych sytuacjach w rożnym czasie,dopada mnie to nagle nawet w sytuacjach kiedy nie mysle o nim
chciałabym, go pamietac jako oazę spokoju i dobroci , jaką był przez całe zycie ale nie potrafię
w głowie zostały obrazy na ktore nikt nikogo nie przygotuje,
my nie mamy wpływu na sama smierc i sposob chorowania,i umierania
mysle ze byłoby mi lżej gdyby tata zmarł nagle , ale nie było nam to dane,
dla mnie te obrazy sa nie do opanowania, nie ptrafię tego zapomniec
to zostanie we mnie juz na zawsze
_________________
Nawet jeśli niebo zmęczyło się błękitem, nie trać nigdy światła nadziei.
 
Finlandia 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 28 Maj 2010
Posty: 1273
Pomogła: 311 razy

 #366  Wysłany: 2011-12-13, 18:34  


agni5, zaszkodzić nie zaszkodzi zapewne, ale pamiętaj o jego uzależniającym potencjale i o tym, że nie wolno go gwałtownie odstawić, należy natomiast zmniejszać dawkę lub zastępować stopniowo słabszymi lekami. Takie "schodzenie" z Afobamu i przejście na leki antydepresyjne, które można brać dłużej, może ustawić tylko psychiatra.
_________________
 
 
Anelia 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 27 Gru 2010
Posty: 2959
Skąd: Wlkp
Pomogła: 466 razy

 #367  Wysłany: 2011-12-13, 19:14  


Ewelina Żurek napisał/a:
Mam życie które muszę dobrze przeżyć. Nie po to rodzice powołali mnie na świat żebym zmarnowała ten dar. Żebym żyła bez sensu.
Chcę spotkać się z moją Mamą po śmierci, ale wcześniej umierając chce wiedzieć, że byłam czyjąć żoną, matką, siostrą, koleżanką ... sprawiłam komuś radoś, pomogłam, rozśmieszyłąm... Nie przeszłam niezauważona.
Gdyby moja Mama załamała sie po śmierci swoich rodziców nie byłaby tak wspaniałą matką.

Ewelina BARDZO spodobały mi się Twoje słowa. Słowa, nad którymi się zastanawiam teraz. Pięknie to napisałaś. Te słowa dają dużo do myślenia i dają siłę ! Dziękuję Ci.

[ Dodano: 2011-12-13, 19:19 ]
czkawka napisał/a:
Trzymajcie się moi mili, bo w tym szczególnym czasie jeszcze bardziej niż zwykle będziemy odczuwać brak naszych kochanych bliskich.

tak czkaweczko, masz racje :-( ta pustka coraz bardziej daje się we znaki :-(
_________________
Anelia
Jeśli wiara czyni cuda,trzeba wierzyć,że się uda !
 
Ewelina Żurek 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 02 Gru 2010
Posty: 618
Skąd: Radom
Pomogła: 95 razy

 #368  Wysłany: 2011-12-14, 09:17  


mis123, zgadzam się z Tobą, że Tata nie powinien być tego dnia sam.
A ma siostra dzieci? Może by tak całą rodziną zostali na noc. Zrobić dzieciakom "nocowanie na podłodze". Dla dzieci radocha a i Wam może byłoby fajnie posiedzieć razem. Mój Tata "odżywa" przy mojej córce.

mis123 napisał/a:
panicznie się boję domu....patrzenia na tapczan.....spania obok.....buuuuuuu

my z siostrami następnego dnia po pogrzebie sprzątnęłyśmy wszystkie rzeczy Mamy. Pamiątki pochowałyśmy do szafy, ubrania wydałyśmy rodzinie lub do kontenerów. Straszne to było ale musiałyśmy. Musiałyśmy to zrobić choćby po to, żeby móc tam normalnie funkcjonować. Nie spowoduje to, że zapomnimy o Mamie (bo to przecież niemożliwe) ale jest nam trochę łatwiej. Wiadomo, że każdy kąt kojarzy się z Mamą, w końcu spędziłyśmy w tym domu całe życie ale ... coś trzeba robić żeby nie dać się.
Staram sie pisać pozytywnie, pokazać, że daję radę ale ... to takie trudne.

[ Dodano: 2011-12-14, 09:25 ]
agni5 napisał/a:
Trudno mi się pozbierać w tym wszystkim, zwłaszcza,że wiosną miałam brać ślub choć jestem już starą panną przed czterdziestką, tak mnie to boli ,że tata nie doczekał......A czas mnie goni, bo po cichu liczę,ze może jeszcze uda się mi urodzić dziecko...

masz o co walczyć. Całeż życie przed Tobą. Ciesz się nim. Nie czekaj ze ślubem (choćby cywilny), odstawiaj leki i bierz się za "produkcję" dzieci ;) Przecież Tata tego by właśnie dla Ciebie chciał. Żałobę każdy przeżywa inaczej i Ty sama najlepiej wiesz czego Ci trzeba ale może to byłoby początkiem "lepszego".
Ściskam,
Ewelina

[ Dodano: 2011-12-14, 09:39 ]
Jeszcze tylko ostatnie zdanie (strasznie się rozpisałam).
Nie oszukujmy się. Co byśmy tu dzisiaj pozytywnego nie napisały, jak byśmy (tak jak ja) nie zachwalały "daru życia" i nie "zaczynały od nowa" to Święta i tak przepłaczemy. U mnie mija 5 miesięcy i naprawdę uważam, że dobrze sobie radzę. Staram się myśleć pozytywnie, zapomnieć o tym co złe i pamietać tylko dobre ale jak przyjdzie Wigilia i będę ustawiała jedno puste miejsce przy stole a potem podzielę się opłatkiem z bliskimi to ... moje serce pęknie na nowo.
Spotkamy się ty pewnie po Świętach wszystkie spłakane, zdołowane i z bólem w sercu. Ale musimy się podnieść. I przetrwamy. To obiecuję Ja - Ewelina. HA!!!

;)
 
momika 


Dołączyła: 21 Kwi 2010
Posty: 138
Skąd: Rzeszów
Pomogła: 6 razy

 #369  Wysłany: 2011-12-14, 13:44  


oj Kochane to prawda
ile tu nie napiszemy ze swietnie sobie radzimy to i tak w swieta bedziemy ryczały
patrzac na puste miejsce, dzielac sie opłatkiem
ja juz placze jak mysle o tym

agni5, bierz slub i działaj z dzieckiem
ja wlacze o dziecko juz 5 rok
zaczelam 3 lata przed Taty choroba
ale wciaz sie nie udawało
a potem choroba sprawila ze wlaczylismy na 2 fronty
no i udalo sie na miesiac przed Taty odejsciem ale niestety stracilismy dzidzie
ale sie nie poddajemy
mysle sobie ze skoro Tato u na ziemi nie mogl byc dziadkiem to jest nim tam
a my tu nadal wlaczymy
wiem ze Tato by tego chcial

nie mozemy sie poddac
nasi bliscy patrza na nas i pomagaja nam
wierze ze mamy teraz Oredownika w niebie ktory pomoze nam wyprosic upragnione dzieciatko

ale mimo tego wszystkiego co pisze jak sobie radze
to placze jak jestem sama
jak jade autem
strasznie duzo mam obrazów Taty chorego
ktorym musieliśmy si eopiekowac
robic wszystko od karmienia po przewijanie
takie biednego, kruchego, cierpiacego...
probuje zastepowac te obrazy milymi wspomnieniami ale czasem nie moge

byle do stycznia
 
Ewelina Żurek 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 02 Gru 2010
Posty: 618
Skąd: Radom
Pomogła: 95 razy

 #370  Wysłany: 2011-12-14, 15:19  


momika napisał/a:
byle do stycznia
!!!!! :--: :<:
nasze nowe hasło przewodnie
 
mis123 


Dołączyła: 28 Lis 2011
Posty: 52
Pomogła: 12 razy

 #371  Wysłany: 2011-12-14, 20:22  


Ewelinko Żurek

...poprosiłam siostrę, żeby chociaż w wigilijną noc poszła ze mną spać do domu....odmówiła tłumacząc się beznadziejnie, że się na moim łóżku w dwie nie zmieścimy...znam ją to tylko wymówka bo też nie chce spać w domu....tyle, że ona nie musi- ma synka i męża i swój dom.... mały ma 3 latka i nie zaśnie nie w swoim łóżeczku ;/ jest mi strasznie ciężko bo nikt nie rozumie ile bólu, lęku i łez daje mi sama myśl, że miałabym tam spędzić noc...poranek....nie mam komu o tym powiedzieć bo rodzina patrzyłaby na mnie jak na kosmitke w końcu mam nie 4 a 24 lata i nie powinnam się bać domu.........;(((a boję się....sama nie wiem dokładnie czego..... my z siostrą miałyśmy również plan pochować powyrzucać rzeczy.....nie dałyśmy radę...ja szczególnie gdy w mamy szafie znalazłam kalendarz na 2012....;(.......czy zeszyt, w którym zapisała (bo już rozum odmawiał posłuszeństwa i pamięci), nr tel do centrum onkologii z pytaniami co ma robić do kolejnej chemii bo tak źle się czuje , że nic nie je nie pije i nie ma sił......;((((((((( i stoją ciągle w szafie mamy buty, wiszą kurtki.....;((((((((( ja nawet tutaj w innym miejscu gdy mojego chłopaka nie ma przy mnie...boje sie zasnąć...boje sie ciemności....wiem, że to głupie przecież mama nic mi nie zrobi, nie skrzywdzi.... a ja po prostu gdy zbliża się noc wkulnęłabym się nawet i współlokatorkom do łóżek żeby nie być samą....;((((((
 
Anelia 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 27 Gru 2010
Posty: 2959
Skąd: Wlkp
Pomogła: 466 razy

 #372  Wysłany: 2011-12-14, 20:46  


mis123, jeżeli chodzi o rzeczy to ja praktycznie też jeszcze nic nie zrobiłam w tym kierunku. Moja mama szybko spakowała taty rzeczy a ja jak zobaczyłam tą torbę wystraszyłam się i zrobiło mi się przykro, że po prostu je wyrzuci :( Natychmiast zabrałam torby do siebie, do mieszkania. Zabrałam torby ale stoją jeszcze nie ruszone (minęło 5 i pół miesiąca). Nie mam tyle sił aby spojrzeć na nie, aby zabrać się za układanie ...czekam aż czas da mi na to siły ale to jeszcze nie ten czas :-( Mam również taty telefon, na którym ekranie jest moje zdjęcie, które tata sobie wstawił. Ja byłam taką "córeczką tatusia, oczkiem w głowie". Telefon ładuję ale nic poza tym. Nie korzystam z Niego, nie dzwonię, wyłączyłam dzwonek.
I Ty daj sobie również czas na to.
W mieszkaniu u mamy wiszą jeszcze taty kurtki. Za każdym razem kiedy tam jestem otwieram szafę i spoglądam :-( Wszystko jest a taty nie ma :-(

Okres świąteczny jak wiele/u z Was już napisało będzie dla Nas ciężkim i smutnym czasem. W tym dniu szczególnie mocno odczujemy brak kogoś bliskiego, kogoś kto jakąś część przygotowań świątecznych robił co roku, zabraknie uśmiechu podczas przygotowań, atmosfera będzie bardzo napięta, pojawi się wiele wspomnień i ta pustka, to puste miejsce przy stole, przy którym co roku był ktoś nam bliski :cry..:
Na samą myśl zalewam się płaczem ... a to przecież jeszcze przede mną :-(
Pierwszy raz nie cieszę się ze zbliżających się świąt. W zeszłym roku o tej porze zaczęła się walka o życie , walka, którą po kilku miesiącach przegraliśmy :cry..:

Na co dzień staram się być silna ale okres świąteczny działa na mnie bardzo dołująco :-(

Ewelina Żurek napisał/a:
byle do stycznia
!!!!!
nasze nowe hasło przewodnie


[ Dodano: 2011-12-14, 21:08 ]
Wczoraj też mama zaplanowała już ubrać choinkę. Zadzwoniła do mnie i mi o tym powiedziała, zapytała czy przyjadę, dodając, że moja siostra z 3-letnią córką przyjedzie. Co roku wspólnie to robiliśmy. Było przy tym wiele uśmiechu, żartów i ciepła.
Niestety odpowiedziałam, że przykro mi ale ja nie przyjadę ... skończyłyśmy rozmowę. Rozpłakałam się.
Siedząc w domu poczułam się zle, że nie mam tyle sił aby tam pojechać i to zrobić. Przecież co roku tyle radości mi to sprawiało ?!!
Siedziałam i myślałam ... doszłam do wniosku, że jednak pojadę, że mimo iż jest mi tak bardzo smutno i mimo iż nie pomogę przy choince to pobędę w tym momencie z rodziną, bo to przecież dla Nich bardzo ważne. Przecież NIE mogę sprawić im przykrości swoją nieobecnością, przecież ich tak bardzo kocham i cieszę się z tego, że są.
Pojechałam ale atmosfera nie była taka jak co roku. Sztuczne rozmowy aby tylko na inny temat nie związany ze świętami rozmawiać. Wogóle tak jakoś mało rozmawiałyśmy :-( To już nie jest to samo ...
Wyżaliłam się siostrze, że ja nie dam rady spędzić miło świąt :-( tak bardzo mi tatki brakuje a Swoim płaczem zepsuje święta.... odpowiedziała, że nie mam się martwić, że jeżeli będę chciała płakać to nie mam zwracać uwagi na nikogo i nie dusić tego w sobie ...mam płakać tyle ile będę potrzebowała ...każdy to zrozumie.
_________________
Anelia
Jeśli wiara czyni cuda,trzeba wierzyć,że się uda !
 
niki 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 15 Lip 2011
Posty: 890
Pomogła: 236 razy

 #373  Wysłany: 2011-12-14, 21:53  


Anelio dobrze ze chociaz siostra rozumie t ważne
zrob to dla nich i tez dla siebie samej, bądz z nimi, to nic ze się popłaczesz,

mysle ze u nas tez nie będzie wesoło
będzie brakowało tej jednej kochanej osoby
to najtrudniejszy dzień, nie swieta ale właśnie wigilia jest taka magiczna , taka bardzo rodzinna a rodzina nie jest juz pełna
_________________
Nawet jeśli niebo zmęczyło się błękitem, nie trać nigdy światła nadziei.
 
Ewelina Żurek 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 02 Gru 2010
Posty: 618
Skąd: Radom
Pomogła: 95 razy

 #374  Wysłany: 2011-12-15, 09:26  


mis123, mis123,
może to trochę nie na miejscu propozycja ale ... my z siostrami i Tatą po pogrzebie Mamy wróciliśmy do domu, dołączył się jeszcze Taty brat i ... wypiliśmy 3 butelki wódki. Zasnęłam jak dziecko. Wiadomo nie jest to wyjście na dłuższą metę takie "zapijanie" smutku. Jest to najktótsza droga do alkoholizmu. Ale wiesz, u nas to było potrzebne. Choćby po to żeby nie myśleć. Po prostu zasnąć.
Oczywiście nie mówię tutaj o wypić 0,5 litra na głowę. Mówię o lekkim rauszu. 2-3 kieliszki świątecznego ajerkoniaku.
Aż się boję czy nie namawiam do złego. Mam nadzieję, że rozumiecie o co mi chodzi.

Ja wyprowadziłam się od Mamy raptem 1,5 roku przed śmiercią (wyprowadziłam się całe 100-150 m dalej :lol: ). Z Mamą została siostra, która mieszka tak do dziś. Mój Tata mieszkał oddzielnie. Choroba Mamy pogodziła ich (niestety dopiero wtedy) i Tata sprowadził się do domu. Teraz mieszkają oboje.
Moja siostra nie chce tam mieszkać. Prawdopodobnie sprzedamy mieszkanie na wiosnę. Za dużo wspomnień. Bez Mamy to już nie jest NASZ DOM. Dom to ludzie, rodzina a nie cztery kąty.
Ja też nie lubię chodzić do domu Mamy. Mimo braku jej rzeczy (zostało tylko zdjęcie na regale) widzę Ją w na każdym kroku. W tym domu Mama opiekowała się mną jak chorowałam w dzieciństwie, wracałam po szkole na ciepły obiad, "randkowałam" z obecnym mężem, rodzice udzielali mi błogosławieństwa przed ślubem ... tyle wspomnień.
Nie lubię tam przebywać ale nie dlatego, że boję się Mamy ale po prostu w tym domu jeszcze bardziej za nią tęsknię.


mis123, a może siostra zrobiłaby Świeta u siebie?
 
mis123 


Dołączyła: 28 Lis 2011
Posty: 52
Pomogła: 12 razy

 #375  Wysłany: 2011-12-15, 13:02  


Ewelinko...

na Wigilię idziemy do siostry, tatę staram się namówić, żeby w pierwsze święto pojechać do babci bo zapraszali jak co roku z resztą u nich spędzaliśmy..... i jeśli tutaj jest szansa, że się zgodzi tak w przypadku nocy wigilijnej w ogole nie chce sluchac zeby spac u siostry...on chce w domu.....;(((((((( tak jak mówisz, ja mamy samej w sobie się pewnie nie boje....tylko przebywania tam czy ciemnych pustych miejsc bo od razu mam zle obrazy przed oczami...mama w nocy toczyla (toczylismy straszna walke) pewnie dlatego tak ta nocna pora na mnie dziala ;/
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group