Komentarze nie związane bezpośrednio z historią choroby znajdują się w>= tym wątku <=
Witam wszystkich na forum, czytam Was od roku i bardzo, bardzo wspieram. Poznałam historie każdego z Was. Postanowiłam się ujawnić, być może trochę ze strachu (za tydzień czeka mnie kolejny PET), z nadzieją, że jak będzie źle podpowiecie co robić. Z drugiej strony czułam się już jak intruz. Więc do rzeczy.
8.10.2015 roku otrzymałam diagnozę: czerniak. Niestety bardzo zaawansowany, źle rokujący.
Rozpoznanie:
Czerniak skory typ guzkowy w większości wrzecionowatokomórkowy, bez owrzodzenia.
Zmiana wysokości 4mm, wymiar horyzontalny 8mm.
Mitozy 8 na milimetr kwadratowy.
Naciek limfocarny w guzie nieobecny.
Pewnych zatorów naczyniowych nie znaleziono.
wycięcie doszczętne, marginesy boczne 3mm i 4mm, dolny 5mm.
zaawansowanie pT3a
zaawansowanie wg Clarka IV stopień.
Zmiana na ramieniu (tzn. w połowie "drogi" między łokciem a szczytem ramienia)
Następnie po tygodniu docinka:
Materiał: 1. skóra z blizną 2. SLN lewej jamy pachowej 3. węzeł chlonny lewej jamy pachowej
Rozpoznanie: Melanoma malignum reg. acrominalis sin.
Wynik: docinka czysta i węzeł bez przerzutu
Od tamtej pory co 3 m-ce usg pachy i blizny, raz w roku usg brzucha, rtg i PET.
Gdybym trafiła tu wcześniej błagałabym lekarzy o interferon....ale jest jak jest.
2 m-ce po diagnozie napisalam do prof. A. Mackiewicza, powiedział, że treaz kontrole, a gdyby coś zaczęło się dziać to zanim podejmę jakąś decyzję mam się z nim skontaktować.
Żyję jak na bombie, bo co to za życie.....
Pytanie moje do Was, obeznanych w temacie: czy ta ścieżka postępowania jest dobra? Czy jeszcze mogę coś zrobić? Boję się o ten PET bo mam złe przeczucia, no ale już nic nie mogę zrobić, nie mam teraz na nic wpływu. Żałuję najbardziej tego, że zniszczyłam życie mojemu synkowi (5,5 l.) i mężowi. Komu potrzebna znerwicowana, załamana matka czy żona?
Jak żyć?
Wybaczcie za moje niezdarne poruszanie się po forum. Robię to pierwszy raz, nigdy nie czułam potrzeby wygadania się, jestem raczej skryta, tłumię emocje w sobie.