Dzięki, babcia po kolejnej serii i badaniach. Wszystko super, cykle 21 dniowe utrzymane, morfologia bez zastrzeżeń. Dziś jednak miałam nadzieję, że babcia będzie miała zlecone jakieś badania poza morfologią, bo jest już po 3 dawkach. Ale nie, bo skoro wyniki ogólne są OK, pacjentka chemię znosi dobrze, to nie ma potrzeby, że badania będą po zakończeniu leczenia. Martwi mnie to, bo babcia czasem skarży się na pobolewanie w brzuchu, a lekarz to ignoruje, nawet usg babcia nie miała. Rodzinny z kolei uważa, że teraz wszelkie badania powinny iść przez onkologa i też skierowania nie da. Czy można na coś się powołać, czy takie postępowanie onkologa jest słuszne, skoro po 3 cyklu zalecana jest większa kontrola? znowu mam myśli, że to leczenie babci to takie bylejakie jest
ferta,
Zawsze należy zgłaszać lekarzowi jakieś niepokojące objawy, jeśli lekarz uzna, że jest coś niepokojącego to skieruje na badania. Czy dotykowo lekarz zbadał babci brzuch? Bóle mogą być od chemii, skutek uboczny, jednak wątroba dostaje "w kość" przy dawkach chemioterapii więc jakieś skutki mogą być. Jak już tak bardzo się denerwujesz to zawsze można nawet prywatnie zrobić usg jamy brzusznej.
W najgorszym przypadku to jeśli coś by się działo w jamie brzusznej np. jakieś przerzuty to chemia ma za zadanie wybić i te ewentualne przerzuty dlatego lekarz nie daje na badania. Jeśli byłoby coś innego to obwód brzucha by się mocno powiększał a bóle byłyby bardzo silne i raczej non stop.
Ból był zgłaszany onkologowi, ale nie odniósł się to dego w żaden sposób, nie zbadał brzucha. Babcia ogólnie sprawia wrażenie, że ta chemia i choroba jej nie dotyczy, jest uśmiechnięta, energiczna, nie jest u lekarza narzekająca, ale zapytana powiedziała o tym brzuchu że ćmi w środku, czasem ból jest przeszywający, ale nie boli jej stale czy codziennie, nie ma potrzeby brania czegoś przeciwbólowego. Ale jednak każdy ból nas niepokoi.
Czytałam często tu na forum o badaniach kontrolnych po 3 cyklu, zapytałam więc o to, ale lekarz powiedział, że badania będą po zakończeniu leczenia. Nie chodzi mi o badania prywatne, tylko wyjaśnienie jak to jest, że jeden lekarz zleca, drugi nie? Czy skoro leczenie jest odgórnie ustalone, to są jakieś wymogi dotyczące badań w trakcie? Czy to tylko uznaniowość lekarza? Czy tu nie ma schematu, standardu, na który mogłabym się powołać przy kolejnej wizycie? Pisaliście mi, że w trakcie chemii mogą tworzyć się przerzuty, chemia może nie działać, a tymczasem lekarza interesuje tylko morfologia, by podać kolejny cykl, a nie kontrola jej działania.
ferta,
W trakcie leczenia radykalnego nie robi się badań obrazowych po 3 cyklu - Babcia nie miała stwierdzonych żadnych przerzutów przed operacją i nie ma teraz nic co należy sprawdzać poprzez tk lub mri. Badania kontrolne po 2 lub 3 cyklu dotyczą leczenia paliatywnego gdy przerzuty są stwierdzone i monitoruje się ich zachowanie.
Babcia jest leczona zgodnie z obowiązującymi standardami, nie masz powodu do niepokoju - tylko nie należy mylić różnych ścieżek leczenia, badań i kontroli.
Pozdrawiam serdecznie.
Przed każdym cyklem jest robiona morfologia/biochemia, a badania kontrolne typu TK, RM, co tam lekarz uzna za zasadne robi się po trzecim cyklu chemii (zazwyczaj) żeby właśnie sprawdzić jak leczenie działa, czy tworzą się przerzuty, czy zmniejszają się zmiany, które wcześniej wykazały badania.
Byłam więc przekonana, że babcia będzie miała teraz sprawdzenie, czy nic nowego się nie rozwija, zwłaszcza ten brzuch niepokoi.
Tak myślę, co by było gdyby już był gdzieś przerzut? Czy zostałoby uznane, że xeloda nie działa? Może nie ma nic co babci lekarz mógłby zastosować, więc dlatego nie szuka tych przerzutów, bo to nic nie zmieni? A babcia xelodę znosi dobrze.
ferta,
Nie mam teraz wygodnego dostępu do sieci, piszę na szybko z telefonu - w jednym z pierwszych postów w tym wątku Marzena zalinkowała Ci Zalecenia Polskej Unii Onkolgii dotyczące leczenia nowotworów układu pokarmowego - poczytaj, proszę, od str.179.
Leczenie radykalne ( czyli np. operacja i uzupełniająca cth) jest tam całkiem dobrze opisane. Jeśli będę miała możliwość to odpiszę Ci dokładniej, na razie - nie zamartwiaj się, nie dzieje się nic nieprawidłowego.
ferta,
Najprawdopodobniej z rozpędu napisałam, myląc leczenie paliatywne z radykalnym.
To co napisała missy, jest poprawne, ja popełniłam błąd bo u Was jest leczenie radykalne. Dopiero jak skończycie chemioterapię będzie sprawdzone jak zadziałała. Przed każdym wlewem powinny być u Was robione tylko badania z krwi. Jedynie jeśli byłyby jakieś niepokojące dolegliwości, których wcześniej nie było to wtedy lekarz może zlecić badanie obrazowe.
Ból brzucha nie ustał, a onkolog to lekceważył, zamiast sprawdzić, zalecał tabletki przeciwbólowe. Poszliśmy do chirurga, usg, tk wyszły niepokojące zmiany, chirurg odesłał do onkologa. Miałam nadzieję, że teraz zareaguje jakoś. Ale nie. Onkologa nie interesują te wyniki. Babcia jest leczona i onkolog ocenia, że wszystko na tym etapie jest ok, bo babcia ma dobrą morfologię. Badania obrazowe będą miesiąc po zakończeniu leczenia. Bo taki jest standard leczenia.
Jestem rozżalona. Babcia zakończyła leczenie, jest w świetnej formie, tylko ciągle musi brać leki, bo tak boli, a nie ma lekarza, ktory by jej pomógł. Chirurg nie, bo to sprawa onkologiczna, onkolog nie, bo trzeba czekać. A tam coś się dzieje, boję się, że teraz bez chemioterapii szybko się rozrośnie i jak onkolog wróci do sprawy, to będzie za późno. A teraz babcia by zdrowotnie pewnie dała radę czy z operacją, czy inną chemią.
Nie wiemy co robić, od początku to leczenie było z podejściem byle jakim, ale teraz to w ogóle mam wrażenie, że onkologowi zupełnie nie zależy na zdrowiu czy życiu babci.
Badania obrazowe będą miesiąc po zakończeniu leczenia. Bo taki jest standard leczenia.
Bo tak sie postępuje, co da robienie badań w trakcie leczenia i tak nie będzie wiadomo czy dane leczenie zadziałało czy też nie. Na wynikach badań może być w trakcie leczenia i duża regresja i progresja ale efekty ocenia się po skończeniu leczenia, czy też skończeniu jakiegoś cyklu leczenia.
Jeżeli babcię tak boli to trzeba było wykonac choćby prywatnie usg, może coś by się wyjaśniło z tym bólem. Sama morfologia nie zawsze mówi o stanie faktycznym.
ferta napisał/a:
Nie wiemy co robić,
ferta napisał/a:
Badania obrazowe będą miesiąc po zakończeniu leczenia.
Marzena, mam wrażenie, że nie przeczytałaś ze zrozumieniem tego co napisałam.
marzena66 napisał/a:
ferta napisał/a:
Badania obrazowe będą miesiąc po zakończeniu leczenia. Bo taki jest standard leczenia.
Bo tak sie postępuje, co da robienie badań w trakcie leczenia i tak nie będzie wiadomo czy dane leczenie zadziałało czy też nie. Na wynikach badań może być w trakcie leczenia i duża regresja i progresja ale efekty ocenia się po skończeniu leczenia, czy też skończeniu jakiegoś cyklu leczenia.
No ale skoro pacjent miał operację i było czystko a potem na każdej wizycie się skarży na ból, to lekarz powinien zareagować. I to chyba inaczej niż zalecając branie kilka miesięcy tabletek przeciwbólowych, które i tak średnio pomagają. Babcia mówi, że czasem boli jak przed operacją i bardzo się boi.
Cytat:
Jeżeli babcię tak boli to trzeba było wykonac choćby prywatnie usg, może coś by się wyjaśniło z tym bólem. Sama morfologia nie zawsze mówi o stanie faktycznym.
Tylko co zrobić, by onkolog to zrozumiał? Bo dla niego liczy się tylko morfologia. Bo od niej zależy, czy może podać chemię. Zobaczył usg i tk i skomentował, że leczenie do końca, po miesiącu będzie się zajmował skutecznością. A póki co to brać na ból tabletki.
Cytat:
ferta napisał/a:
Nie wiemy co robić,
ferta napisał/a:
Badania obrazowe będą miesiąc po zakończeniu leczenia.
czyli kiedy?, to zróbcie to usg.
Po co znowu usg? Mamy usg i badanie tk, w którym są zmiany. Ale onkolog je lekceważy. Badanie od onkologa na koniec sierpnia, zlecił tylko tk.
Pytam co robić. Babcia miała nowotwór, więc rozumiem chirurga że oddał sprawę onkologowi. Tylko onkolog babci jest do niczego. Co jeszcze możemy zrobić bez wsparcia onkologa?
Może warto by było iść prywatnie z wszystkimi wynikami do innego onkologa? Poradzić się i wysłuchać drugiej opinii? Macie do tego prawo.
Pozdrawiam serdecznie
_________________ Niech nasza nadzieja będzie większa od wszystkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
Owszem, przy dolegliwościach bólowych powinno być przynajmniej USG w połowie leczenia, czy tj leczenie radykalne czy paliatywne to nie ma to znaczenia, tak samo to, że wyniki krwi są dobre. Czy Babcia miała robione markery podczas leczenia? są w normie?
Ferta rozumiem, że wyniki USG i TK macie w domu, to w całości przepisz je tutaj lub dodaj jako załącznik (zakrywając dane Babci i lekarza). Samo pisanie przez Ciebie, ze zmiany są niepokojące to za mało. Musimy wiedzieć co tam jest dokładnie napisane żeby móc się odnieść co do postępowania onkologa prowadzącego.
Póki co czekamy na opisy badań. I potem pomyślimy co dalej!
Pozdrawiam!
Marzena, mam wrażenie, że nie przeczytałaś ze zrozumieniem tego co napisałam.
Raczej ze zrozumieniem ale to nieistotne.
ferta napisał/a:
a potem na każdej wizycie się skarży na ból, to lekarz powinien zareagować.
Tak powinien zareagować.
ferta napisał/a:
Po co znowu usg? Mamy usg i badanie tk, w którym są zmiany.
Jeżeli są zmiany to boli ale żebyśmy wiedzieli jakie zmiany i czy te zmiany mogą rzeczywiście tak boleć to to co napisała ileene,
ileene napisał/a:
to w całości przepisz je tutaj lub dodaj jako załącznik
ileene napisał/a:
Musimy wiedzieć co tam jest dokładnie napisane żeby móc się odnieść co do postępowania onkologa prowadzącego.
Pisząc tylko, że boli, że babcia cierpi a lekarz nic nie robi to nam nic nie mówi, poprosimy o wyniki i wtedy łatwiej będzie "przeczytać ze zrozumieniem"
Tak na marginesie jeżeli są zmiany i jest leczenie, czyli chemioterapia to dalej twierdzę, że nie jest w stanie lekarz nic zrobić bo chemia ma te zmiany zlikwidować a czy to zrobi nie wiadomo. Chcemy zobaczyć jakie to zmiany w wynikach bo może dzieje się coś co wymaga np. interwencji chirurgicznej.
Opis tk: to co nie jest napisane jako prawidłowe:
wątroba (torbiel 20mm w6segmencie),
w nerkach liczne torbiele-największa 6mm.
Przy lewym jajniku torbiel(?)-18 mm,
W jelicie cienkim zmiana o niejednoznacznym charakterze, o wym 32x21mm. Nie można wykluczyć nacieku.
Prawidłowe: drogi żółciowe (woreczka babcia nie ma), śledziona, trzustka,, nadnercza, pęcherz moczowy i węzły chłonne, macica i przydatki.
Wniosek: w pętli jelita cienkiego zmiana zapalna. Wskazane badanie kontrolne.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum