Witam. U nas powoli...mama miała się stawić na II cykl chemii, ale wyniki badań lab. były niedobre i odroczyli chemię na 10.12. Włosy wypadają na potęgę więc zaopatrzyliśmy się w perukę i chustę. Ogólnie stan mamusi dobry, duszności brak, apetyt dopisuje, a i czasami zażartujemy ( do tej pory nie widziałam uśmiechu u mamy). Pozdrawiam Was !
Witam Was. U Nas powolutku. Mama jest po drugiej chemii a wczoraj polozyla sie do szpitala na trzeci cykl. Przed podaniem chemii zrobili mamie TK klatki piersiowej, guz sie cofnal ale Pani Doktor zaniepokoila sie jakimis jak to stwierdzila "ciapkami" w drugim plucu. Kazala dostarczyc sobie plytke z poprzedniego TK i czekamy, mama sie denerwuje no i my oczywiscie tez... co to moze byc??? Czy to moga byc przerzuty???? Ale kiedy by sie pogorszylo jak guz sie cofnal???
Agusia1, guz pierwotny to jedno, a ogniska meta, to może być zupełnie inna sprawa - komórki nowotworowe wciąż mutują. Proszę wklej wynik najnowszego TK.
Pozdrawiam serdecznie!
majkelek jak tylko będę miała wyniki to wkleję. Dzisiaj ordynator rozmawiał z mamą, mama zapytała czy to przerzuty, ale on jej odpowiedział, że "proszę tak sobie tego nie tłumaczyć". Nie wiem czy ją uspokoił czy faktycznie nie widzą nic podejrzanego. Nadmienię, że wczoraj prosiłam lekarzy aby nic mamie nie mówili o przerzutach ale stwierdzili, że nie mogą kłamać...Od dzisiaj mama dostaje trzeci cykl chemii PE3 i potem jeszcze jeden cykl i znowu TK, żeby zobaczyć właśnie te[b][b] dwie plamki na opłucnej. Pzdrawiam
Witam pod dość długiej przerwie. U Nas znaczy u mamusi powoli. Zgłosiła się na czwarty cykl chemii wczoraj tj 28.01, ale nie została przyjęta ze względu na złe wyniki krwi- w szpitalu podano nawodnienie w kroplówce , bo lekarz stwierdził, że mama jest odwodniona, przepisał jakieś zastrzyki w brzuch- które sama w domu mama ma sobie aplikować i dodatkowo przepisał biseptol 960 bo stwierdził przeziębienie :( i wypisał w stanie stabilnym do domu. W poniedziałek tj 01.02 znowu zrobią badania i może podadzą chemię(?). Troszkę się zmartwiłam, bo mama strasznie dużo przytyła (8 kg w 3 tyg) i ma duży brzuch. Wczoraj w domu spuchły jej nogi i strasznie w nocy narzekała, że nie mogła spać, bo bolały ją nerki (chyba)- ból nie przechodzi...Poszłam rano do rodzinnego i przepisał tramal w kroplach. Co robić w takiej sytuacji?? Nadmienię, że mama zgłosiła onkologowi, że przytyła i że ma taki duży brzuch ale powiedział, że to "nic" i się tylko zaśmiał, ale mi jakoś nie jest do śmiechu :( Jakieś rady, a może u Waszych bliskich też były podobne objawy?? POMOCY !
Agusia1[b] a może ten duży brzuch to wynik wodobrzusza? U mojego taty tak było, mimo iż widać było po Nim że schudł to brzuch robił Mu się coraz większy. Ale mój tatuś miał przerzuty na wątrobie. Także nie wiem czy to dobry trop.
Może eksperci będą mieli inne powody występowania tego objawu
_________________ Tatuś walczył 3 tygodnie - diagnoza DRP z przerzutami do kręgosłupa i wątroby 05.12.2014r. - 26.12.2014r. (*)
Może trzeba zrobić usg brzucha. U nas też było wszystkie chude a brzuch i nogi u babci jak balony. Zbierał się płyn w jamie brzusznej, nie lekceważcie bo mama będzie się męczyć.
Agusia1, bez wyników badań jest to wróżenie z fusów. Myślę, że usg brzucha i podstawowe parametry 'filtrowania' z krwi mogę być wskazane.
Pozdrawiam serdecznie!
Witam Was. Mamusia jest tydzień po 4 chemii. Dzisiaj właśnie pierwszy dzień nie wstała z łóżka bo całą noc wymiotuje, krew leci z nosa i fatalnie się czuje. Nie wiemy co o tym myśleć ? Na początku myśleliśmy, że może to jelitówka ale mama nic nie je od paru dni bo nie ma apetytu...Psychicznie też nie jest najlepiej, załamała się, nie chce z nikim rozmawiać a jak już rozmawia to wybucha agresją...nie odbiera telefonów... ale myślę, że to tylko przejściowe. Teraz 29.02 mamy następną chemię i TK. Pozdrawiam wszystkich
Witam, mam do Was pytanie. Mama od paru dni jest BARDZO nerwowa, nie chce słuchać nikogo, dokucza każdemu, krzyczy z byle powodu. Ostatnio nawet w sobotę zamknęła drzwi na klucz i nie wpuściła cały dzień mojego taty do domu, wyrzuciła wszystkie jego rzeczy z szafy. Dzisiaj miała umówioną wizytę do psychologa, pojechała ale nie poszła tam gdzie powinna- pomyliła wejścia i poszła nie do tej poradni co trzeba- panie rejestratorki zadzwoniły z jej telefony do mnie i mówiły, że strasznie ubliża im, krzyczy, jest napięta....wstyd ale cóż, chciałam przez telefon jej wytłumaczyć, że może położy się na oddział psychiatryczny do obserwacji, ale skończyło się krzykiem i wyzwiskami. Co robić?? Boję się, że to jakieś przerzuty do mózgu...JEJ pomóc?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum