Zachęcam Cię do wstrzymania się od głosu
Zaprowadź może Tatę do lekarza i niech porozmawia z lekarzem i sam podejmie decyzję.
Ty możesz ewentualnie powiedzieć co Ty byś zrobiła na jego miejscu, ale też powiedz Tacie, ze to musi być jego decyzja.
bo np. namówisz go na chemię. Będzie się źle czuł i powie, ale mnie załatwiłaś namawiając na chemię. Jak się wtedy będziesz czuła?
A jeśli wydarzy się coś poważnego to jak się będziesz czuła?
Wiele razy czytałem na forum, że ktoś żałował, że namawiał chorego na chemię.
Jeśli Tato jest świadomy i może podejmować decyzję to pozostaw ją Jemu.
_________________ Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą. – (Aureliusz Augustyn z Hippony)
Decyzję o podaniu chemii mój Mąż musiał sam podjąć w czasie rozmowy z lekarzem, na czas decyzji ja byłam proszona o zaczekanie na korytarzu.
Serdecznie pozdrawiam
_________________ Teresa
Mąż odszedł 19.09.2011 DRP
tessa,
To jak zwykle trudny wybór. Dostanie chemię coś będzie nie tak, dużo skutków ubocznych już mamy wyrzuty sumienia czy dobrze zrobiliśmy. Nie weźmie chemii znowu wyrzuty sumienia, a może by pomogła. Myślę, że najlepiej będzie jak porozmawiacie szczerze z lekarzem, Ty i tata. Niech lekarz przedstawi plusy i minusy podania chemii i tato mając taką wiedzę niech podejmie decyzję.
Nie wiem w jakim stanie jest Twój tata ale trzeba rozważyć czy lepiej dokładać nowych dolegliwości na trochę dłużej czy zadbać o leczenie objawowe ale w spokoju, w domu, bez dodatkowych atrakcji kosztem może krótszego życia ale wcale niekoniecznie.
Nikt Ci nie powie ile tacie zostało czasu na obecnym etapie, bo tego po prostu nikt nie wie. Mój tatuś z dnia na dzień jak się chodzi, jak się odkręca wodę, jak ma się golić. Czasami były trzy podejścia do połknięcia leków i kłócił się że połknął a trzymał je w ręku a są chwilę było normalnie. Cieszcie się tym co jest, weźcie tatę na to naświetlanie, może ból kręgosłupa się zmniejszy, załatwcie HD i cieszcie czasem który macie i tym co jest teraz. Powodzenia.
_________________ Tatuś walczył 3 tygodnie - diagnoza DRP z przerzutami do kręgosłupa i wątroby 05.12.2014r. - 26.12.2014r. (*)
Właśnie wyszłam od onkologa. Gdy Tata poszedł do pokoju zabiegowego na wlew, powiedziała do mnie- Już go długo nie poleczymy... Jakie to wszystko smutne i ciężkie.
Wiem co przezywasz ide przez to samo i serce sie kraje jak widze co ta bestia z nim robi!!!
Trudne chwile przed nami, ja w tej chwili modle sie aby go tylko nie bolalo... jak by tak mial cierpiec to wole niech go Bog zabierze.
U nas pielegniarka z HD powiedziala ze z doswiadczenia wie ze to juz dlugo nie potrwa, ale zapewnila ze maja takie lekarstwa w takich dawkach ze nie pozwolom mu cierpiec.
Dziękuję Karina za słowa otuchy. Kiedy patrzyłam na Tatę tydzień temu, byłam przekonana, że niedługo mnie opuści. Dziś w ogóle nie wygląda na chorego. Pamiętam jednak, że nowotwór płuc to podstępny przeciwnik. Czai się, żeby zaatakować ze zdwojoną siłą . Oby jak najpóźniej.
Czytajac tego typu wpisy zaczyna wracac do mnie nadzieja ze moze choc na chwile sie polepszy, ze uda nam sie wyrwac rakowi kilka miesiecy, chociarz do wielkanocy....
Pozdrawiam i zycze tylko takiej dobrej formy Tacie i Tobie.
Ja zauważyłam wiele takich sytuacji na tym forum, że wydaje się że już niby koniec, a nagle okazuje się, że chory wraca do niezłej formy, że jeszcze można spędzić kilka miłych chwil.
Tata jest na razie naprawdę w dobrym stanie, aż trudno uwierzyć, że w ogóle jest chory. Ma apetyt, coraz więcej sam robi w domu: gotuje, znów chętnie ogląda telewizor, spaceruje po domu. Oby jak najdłużej utrzymał się taki stan. Daj Panie Boże...
Płaczę nad historią Marcina J i jego teścia. Wiem, że u nas też dobrze nie będzie. Ostatnio Tata jest taki przygnębiony, płacze, źle śpi. Fizycznie nie czuje się gorzej, nie dusi go, ani nie boli- a jednaj jak się na niego patrzy, to ma się wrażenie, że gaśnie. Piszę, że nie boli- poza oczami. Tata ma jaskrę i narzeka ostatnio na bardzo silne pieczenie oczu. Tak mi go szkoda....
Chyba każdego poruszyła historia MarcinaJ, zwłaszcza że był to dla niego tylko teść. Będąc w niebie będzie spokojny o los swojej córki i dumny że oddał ją w dobre ręce. Napisałam "tylko teść"ale często jest to osoba która zastępuje ojca zwłaszcza jak się mieszka pod jednym dachem. Mój mąż i szwagier też bardzo byli związani z moim tatą. Jest jeszcze Bonaj, który też cudownie opiekował się swoją mamą i jeszcze. ...można by wymieniać.
Dla ciebie tessa dużo, dużo, dużo siły zarówno fizycznej jak i psychicznej, a dla Twojego taty jak najmniej bólu i cierpienia, pozdrawiam.
_________________ Zbyt szybko się to potoczyło 08.12.14 -18.02.15
Przyjdzie mi chyba założyć kolejny, nowy wątek. Dziś się dowiedzieliśmy, że moja Teściowa ma przerzuty do otrzewnej (pierwotny rak piersi), jakie to wszystko smutne...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum