Dziś rozmawiałam z lekarzem onkologiem. Potwierdził, że z tatą jest źle. Zastanawiają się czy podawać jeszcze chemię paliatywną czy odstąpić bo jest to uporczywe leczenie bez efektu. Lekarz powiedział, że trudno ocenić jak tata jeszcze długo będzie chorował i jak bardzo. Być może będzie regularnie słabł albo śmierć przyjdzie nagle (guz naciska mocno na oskrzela i naczynia). O odchodzeniu na forum przeczytałam już chyba wszystko. Czy to mi da siłę??? Boję się, że nie poradzę sobie z paniką mojej mamy i sama zacznę wariować.
Będę paskudnie bezpośrednia. Nic absolutnie nic nie jest w stanie przygotować Cię na ten moment. Też wiedziałam dużo, za dużo... a jednak. Nie martw się, gdy już przyjdzie ten moment będziesz silna i dasz radę. Ja po ataku histerii działałam jak w letargu. Mamę zostawiłam z dobrymi ludźmi, a z bratem załatwialiśmy sprawy punkt po punkcie. Mocno Cię przytulam i trzymam kciuki aby "załatwianie tych spraw" było jak najbardziej odległe
Zastanawiają się czy podawać jeszcze chemię paliatywną czy odstąpić bo jest to uporczywe leczenie bez efektu.
Muszę to potwierdzić. Ja również jestem zwolenniczką przerwania w odpowiednim momencie uciążliwych terapii, które już nic nie dadzą oprócz skutków ubocznych i coraz większego osłabiania pacjenta. Przychodzi moment, że trzeba dać pacjentowi przezyć czas który Mu pozostał w ciszy, spokoju, w domu, wśród bliskich a nie męczenie, wożenie po szpitalach i męczenie toksycznym leczeniem.
Oczywiście zrobicie po swojemu ale rozważcie to co lekarze sugerują, dajcie tacie odpocząć.
Majax napisał/a:
Boję się, że nie poradzę sobie z paniką mojej mamy i sama zacznę wariować.
Nie zaczniesz, będziesz musiała być w tym momencie silna, w tym ostatnim momencie bedziesz tacie potrzebna, będziesz potrzebna mamie i siły same do Ciebie przyjdą a na śmierć, choć wiemy, że może przyjść w każdej chwili nigdy nie jesteśmy gotowi.
czy odstąpić bo jest to uporczywe leczenie bez efektu
Jestem tego samego zdania co koleżanki. Męczenie chorego gdy wiemy napewno że nie będzie efektu mija się z celem. A celem teraz jest komfort taty w tych ostatnich dniach. Może być ich kilka, kilkanaście może i więcej ale niech będa jak najspokojniejsze. Widzę to dokładnie u mojego taty - on chce po prostu mieć spokój.
Majax napisał/a:
O odchodzeniu na forum przeczytałam już chyba wszystko
Ja też. Ale każda sytuacja jest inna. Tego nie da się nauczyć, na to przygotować. Sama też tego nie umiem.
Trzymaj się.
Pozdrawiam serdecznie
_________________ Niech nasza nadzieja będzie większa od wszystkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
Dziś zmarł mój tato. Byłam z nim do końca. Umierał bardzo długo i bardzo cierpiał. Już w sobotę było widać, że Jego stan się bardzo pogarsza. Muszę otwarcie powiedzieć, że forum i pielęgniarka z hospicjum domowego było moim największym wsparciem. Tato już od miesiąca był na oddziale paliatywnym. Niestety większość pielęgniarek nie powinna pracować w tym miejscu z uwagi na brak empatii i szacunku do pacjenta. Dużo się nauczyłam. Serdecznie dziękuję za wszystko.
Godnie pochowaj tatę, myślami jestem z Tobą, masz rację, ja do końca życia nie zapomnę wyrazu twarzy tej pseudo lekarki która chciała za wszelką cenę pozbyć się Mamy wiedząc doskonale że to jej ostatnie dni.
Wiecie, to mi się nieraz w głowie nie mieści, że w XXI wieku, mimo rozwoju wiedzy na temat psychoonkologii i medycyny paliatywnej, nadal można się spotkać z takim podejściem do pacjenta i jego rodziny. Na oddziale też były ze cztery pielęgniarki, które widać było, że z sercem na dłoni do chorego. Tacie strasznie puchła ręka, do której miał podłączoną kroplówkę z glukozą. Pielęgniarka nie chciała odłączyć mimo, że było to 20 minut przed śmiercią. Z resztą nawet jak umarł to kroplówka jeszcze była. Parawany pojawiły się jak tata umarł, gdy umierał nie. Dodam, że tata nie był sam na sali. W tym czasie rozwozili obiad. Jeden umierał, drugi jadł. Przechodzili ludzie. No szok. Może ja już nadwrażliwa jestem, ale mnie to rusza.
Majax bardzo bardzo mi przykro...
Już sama choroba jest strasznym przeżyciem i dla chorego i dla jego rodziny, a gdy do tego musi się zmierzyć z taką sytuacją jaka miała miejsce w waszym przypadku, to traci się resztkę wiary w człowieczeństwo...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum