Romanie - ja także wpadam co jakiś czas i chcę abyś wiedział, że nie zapomniałam... W niedzielę wylatuję do Polski ze Stefkiem. Jedziemy na kurację do Wrocławia, leczyć się z autyzmu ( ). Do Wrocławia jakimś szczęściem co miesiąc przylatuje na 3 dni, niemiecka doktor która się specjalizuje w usprawnianiu dzieci autystycznych. Czeka nas kilkuletnia, kosztowna walka. Ale jak to mój Daro mówi: "Kto ma dać radę , jak nie my?" Mama ma się dobrze Jest cała w skowronkach, bo za odprawę w pracy wstawiła w swoim mieszkaniu wreszcie wymarzone, nowe okna. Obkupiła Stefka i mnie w prezenty ( ) i będzie na mnie czekać z pierogami z kapustką i grzybami. Teraz mama jest dla mnie wsparciem, role się odmieniły...Stefek jest klasycznym autikiem, który nie chodzi, nie mówi, za to cieszy się i jest szczęśliwy, uwielbia muzykę i wszystko pierun rozumie. Do tego jest grzeczny jak anioł. Nauczył się stawać z trzymaniem jedną ręką i tak sobie stoi. Chodzić jeszcze długo nie będzie bo ma kłopoty z utrzymaniem równowagi. Ale chłopak jest szczęśliwy i to nas cieszy. Żadnego walenia głową, żadnej histerii. Uwielbia bajki, książeczki, bawi się zabawkami, uśmiecha się i pięknie potrafi patrzeć mi w oczy. Jest chłopak dzielny. Ja powolutku wdrożyłam się w pracę i bardzo się cieszę że mam tą małą odskocznię 2 dni w tygodniu. Tak to u nas w skrócie wygląda. Natomiast czytając Twoje ostatnie posty mam wrażenie że humor Ci znów bardziej dopisuje, co bardzo mnie cieszy. Co do wesela to rozumiem Twoje rozterki. Mnie już wszyscy znajomi proszą, żeby małego z mamą na któryś wieczór zostawić jak już będzie spał i wyruszyć na jakieś procenty. Bardzo bym chciała się troszkę rozluźnić ale jak to zrobić nie wkurzając ciągle i tak wkurzonego żołądka? Jeśli znajdziesz jakieś rozwiązanie to proszę daj znać. Pozdrawiam Cię serdecznie i wszystkich Twoich gości - trzymaj się przyjacielu - ściskamy serdecznie
_________________ "Każdy człowiek umiera. Nie każdy żyje naprawdę..."
Romku zaglądam na forum codziennie, codziennie też odwiedzam Ciebie, ale nie zostawiam znaku...pamiętam jednak o Tobie nieustannie
Cieszę się, że humor Ci dopisuje i nawet często z poważnych sytuacji robisz sobie żarty.
Tak trzymać!
Ślę mnóstwo słońca i pozdrawiam serdecznie
_________________ "Ludzkość! Jaka ona szlachetna! Jakże chętna do poświęcenia...kogoś innego."
S. King
Witam wtorkowo.
Zrobiłem gastroskopię...
Wynika z niej że jeśli chcę się dożywiać, to jedynie za pomocą rurki bezpośrednio do żołądka lub jelita, kwestia mojego wyboru i oczywiście lekarza...
Problemy z przełykaniem powoduje ucisk na struny głosowe i stąd zaburzenia, położenie tego punktu jest na tyle paskudne, że założenie stenta nie wchodzi w rachubę.
Na tej wysokości nie stosuje się tego typu rozwiązań.
Jedynym rozwiązaniem jest smród bezpośrednio z żołądka przy pomocy rureczki wystającej z mojego boku...
Myślę, że poczekam jeszcze trochę, ale zwlekać też nie mogę zbyt długo, zwłaszcza, że moje siły chyba maleją zamiast wzrastać, tego raczej nie brałem pod uwagę, ale chyba najwyższy czas spojrzeć prawdzie w oczy... wesoło nie jest i raczej nic nie wskazuje, aby miało się to zmienić w najbliższym czasie.
Pozdrawiam serdecznie wszystkich
Skoro nie można inaczej jak tylko z tą rureczką,to niech tak będzie.Ważne,abyś już nie tracił dalej sił.Myślę,że to bardzo ważne.Ja codziennie do Ciebie zaglądam,chociaż nie zawsze zostawiam wirtualny znak,ale zawsze dobre życzenia do Ciebie idą
Myślę, że poczekam jeszcze trochę, ale zwlekać też nie mogę zbyt długo, zwłaszcza, że moje siły chyba maleją zamiast wzrastać,
A no właśnie Romku, ja myślę, że nie ma co zwlekać ...
Organizm potrzebuje przecież niezbędnych składników odżywczych a jak je dostarczyć skoro nie można normalnie jeść
Wiem, że łatwo się mówi ale skoro istnieje metoda odżywiania się w inny sposób to chyba warto jednak z tego skorzystać. To może tylko pomóc. Zaszkodzić raczej nie zaszkodzi a istnieje szansa, że wzmocni organizm.
Więcej moich przemyśleń na PW
Pozdrawiam Ciebie bardzo serdecznie
_________________ Anelia
Jeśli wiara czyni cuda,trzeba wierzyć,że się uda !
Romku, jesteś wyjatkowo mądrym człowiekiem - wiesz, że nawet najmądrzejsze i najcieplejsze słowa nie zmienią sytuacji. Mam nadzieję, że nie pogniewasz się, iż mimo to napiszę kilka zdań.
W takich dniach jak ten przeklinam fakt, że możemy spotkać się tylko w internecie. Bo choć słowa nic nie zmienią, to spotkanie, doświadczenie gościnności w domu drugiej osoby, spojrzenie sobie w oczy, chwila rozmowy, wspólna kawa z solidnym kawałkiem ciasta (i inne takie) zmieniają bardzo wiele, bo czynią ludzi bliższymi. To wszystko pozostawia ślad w człowieku i wówczas wspólne przeżywanie czegoś nabiera jakby (dla mnie) innego sensu, bo myślami jestem wówczas w tej sytuacji, która tak dobrze pamiętam. Choć w zamyśle to ja przyjechałem do Ciebie podarować Ci troche uśmiechu, to dostałem w zamian znacznie więcej. Nie mam możliwości powtórzenia tych wspólnych chwil, ale może właśnie dzięki temu wspomnienie o nich jest mi tak drogie. Z tej perspektywy ubranie w słowa tego, co mógłbym przekazać Ci jednym spojrzeniem i gestem jest niestety niemożliwe.
Mogę jednak z pełną odpowiedzialnością za słowo powiedzieć, że (tak w rzeczywistości jak i w świecie wirtualnym) udowodniłeś mi, że jesteś człowiekiem spokojnym, rozsądnym, życzliwym, honorowym, błyskotliwym i obdarzonym przekornym poczuciem humoru, masz mądrą, ciepłą, pracowitą i kochającą Cię żonę oraz dzieci, z których masz pełne prawo by być dumnym. Jestem więc przekonany o tym, że wybory, których dokonałeś do tej pory w życiu (a dzięki nim właśnie stałeś się takim facetem jak wyżej) są słuszne. Dążę do tego żeby powiedzieć, iż mając wiedzę jakiej dostarczyli Ci lekarze, sam podejmiesz decyzję o dalszych losach leczenia, co do której jestem przekonany, że będzie słuszna i będe Cię w niej wspierał jak tylko potrafię.
Pamietam taką myśl H. Forda "Czegokolwiek byś nie pomyślał, że możesz, czy nie możesz dokonać, to masz rację" ("Whatever you think you can or you cannot either way you are right."). Zapewne nie byłbyś w stanie jeszcze kilka lat temu przewidzieć, że czeka Cię tak wiele wyrzeczeń i taka droga, a jednak "dałeś radę" i jeszcze "po drodze" pokazałeś (choćby takiemu mnie) jak można honorowo walczyć w nierównym pojedynku. Teraz przed Tobą kolejny etap i zapewniam Cię, że masz (jak i wiele osób na forum) moje wsparcie i codzienną modlitwę.
Trzymaj się Romku i pozwól, że będę tu do Ciebie nieco częściej (niż ostatnio) wpadał!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum