ela1
Byłam dziś u mamy i bardzo dobrze wygląda i mówi że nie czuje się źle tylko w nocy trochę jej się chciało wymiotować ale po za tym jest ok. Jutro kończy pierwszą dawkę chemii następna za 21 dni po nowym roku....
Zgadzam się z Jusią, mój tato też czuł się dobrze po pierwszej chemii, każda kolejna była juz gorsza. Oczywiscie nie ma zasady i kazdy organizm jest inny ale dobrze też przygotować się na gorszą tolerancje leczenia. Pierwsza chemia zazwyczaj nie daje tak silnej ingerencji, jakby na to nie patrzeć ten rodzaj leczenia powinien działać na jedno ale przy okazji psuje drugie więc teraz trzymam kciuki za dobre wyniki krwi, zero stanów zapalnych i jak najmniej nudności. Dacie radę:))
możliwe, w przypadku mojej mamy i Małżowinka pierwsze podanie chemii było ok, dopiero 2-3 dni po zaczęła się katorga.
No niestety chemia ma to do siebie, że nie odpuści..bardziej lub słabiej. Niektórzy przeżywają to w miarę spokojnie, nie mają zbyt dużych nudności i wymiotów , ale niektórzy strasznie się czują.
Życzę mamie jak najmniejszych skutków ubocznych.
_________________ Gosia
nie oddam Cię kochany...będę walczyć z tą chorobą!
Mila, wiem, że ciągle zapewne myslisz o szansach na wydrowienie... Rozumiem, bo tez tak mam, ale musiałam zweryfokować swój entuzjazm jak troszke poczytalam na forum. Rak płuca jest bardzo źle rokujący. Ale i tak jesteśmy szczęściarami, że nasi rodzice na operację się zakwalifikowali... bo tylko 10% pacjentów ma to szczęście, które daje jakikolwiek procent szans na wyzdrowienie
jestem w tej samej sytuacji ,po tym co tu dziś czytałam mogę powiedzieć,że moja mama ma szczescie w nieszczesciu że zakwalifikowała się na zabieg,niestety nie ma jeszcze wyniku histopatologii
Mila, jeżeli nudności bedą się nasilac, to są na to środki farmakologiczne np: Atossa. Lekarz ogólny, też może przepisać. My po każdej chemi dostawaliśmy recepte, ale trzeba powiedzieć, że są takie objawy.
Dbaj o mamusie.
pozdrawiam
_________________ "Odnajdź w sobie zalążek radości, a wtedy radość pokona ból"- R. Campell
Receptę na lek p/wymiotny lekarz powinien w zasadzie dać po każdej chemii, nigdy nie wiadomo kiedy nudności i wymioty mogą się pojawić.
Mila, nie macie przepisanego Zofranu albo Metoclopramidu?
absenteeism
Mamie przepisano Atossa i jakieś lepi na poprawienie oddechu. Mamie strasznie cieszko się oddychało po tej chemii. Teraz już nie ma wymiotów w sumie to mało wymiotowała ( być może dlatego że wzięła tą tabletkę). Dziś mija 4 dzień od podania I chemii i mama zaczyna się lepiej czuć ale wczoraj to była "tragedia" mama mówiła że wszystko ją boli a w szczególności brzuch, była bez silna i ciągle ją mdliło nie miała smaku mówiła że wszystko smakuje jak "PAPIER". Nie wiem jak mam do tego podchodzić? Co najlepiej podawać jej do jedzenia w czasie chemii??
To, na co ma ochotę, nie wmuszać na siłę jedzenia. Jak widzisz, stopniowo będzie się czuła lepiej i wtedy na pewno zacznie jeść.
Atossa to to samo co Zofran, więc dobrze że mama wzięła tabletkę i wymioty ustały.
absenteeism
Słyszałam coś o jakieś diecie w czasie chemii żeby poprawić skuteczność chemii powinno się jeść kwaćne rzeczy czy w tym jest trochę prawdy czy to czysta bujda?
Chodzi chyba o to, że niektórym pomaga picie soku z kwasniej kapusty albo ogórków kiszonych po chemioterapii żeby zmniejszyć skutki uboczne takie jak nudności.
Nic innego...
_________________ Gosia
nie oddam Cię kochany...będę walczyć z tą chorobą!
Chodzi chyba o to, że niektórym pomaga picie soku z kwasniej kapusty albo ogórków kiszonych po chemioterapii[b] żeby zmniejszyć skutki uboczne takie jak nudności.
Dokładnie, kwaśne pomaga na metalowy/gorzki posmak niektórych cytostatyków, jednak trzeba ostrożnie, bo pogarsza z kolei zgagę.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum