Moniś trzymaj się , bo ja jak czytam co się dzieje u Was to , aż mnie ciarki przechodzą. Bądź silna-musisz być taka , wspieraj mamę i nie daj się nerwom, cierpieniu i bezsilności .... Teraz musisz być dzielna....
_________________ Mamusiu nie odchodź.
10.12.1954-*1.11.2012
20.05.2011
Tata rano się obudził z ogromną ochota na kostkę czekolady i mleko... Daliśmy mu w malutkich kawałeczkach żeby tylko poczuł jej smak... później od ponad 2 tyg pierwszy raz upomniał się o coś do jedzenia dostał rosołek z makaronem... nie wiem o co w tym wszystkim chodzi...
Ciśnienie niskie.... 70/50 za to puls 115....
Z nóg sączy się płyn limfatyczny... zauważyłam jak przebierałam tatę ze ma mokra piżamę na dole
Rano jego palce były białe i zimne jak lód.. teraz już są cieplutkie...
Ciągle ma na coś ochotę a to na napój gazowany, a to na cukierka.... dziwne to trochę...
Nadal jest słaby... wczoraj chciał się położyć na podłodze, tez nie wiem czemu, posadziliśmy go na fotelu pospał tak 2 godz.
Właśnie był pielęgniarz wkłuć nowy wenflon bo stary wypadł przy myciu....
Dziękuję wam wszystkim za tak miłe słowa:*... jestem wam wdzięczna ze tak mnie wspieracie... cieszę się z każdej odpowiedzi jak małe dziecko:)) uwielbiam was wszystkich )
_________________ Monika
---------------------------------------
Mój tatulku:* teraz już nic nie boli :(
24.05.2012, godz. 6:00
w tej chorobie jest etap różnych zachcianek, wydaje Ci się, że jest troszkę lepiej a za chwilę jest gorzej - taka huśtawka. Nam pozostaje tylko spełniać te życzenia. Życzę siły i przytulam
21.05.2011
Dziś tata wygląda mi na silniejszego... Ale nadal meczą go duszności, dzwoniliśmy do lekarza o tym powiadomić to nie kazał żadnej pompy z tlenem podłączać, tylko dać jedna dawkę czystej morfiny...
Z nóg okropnie "cieknie", owinęłam łydki pieluszka tetrową żeby ten płyn w coś wsiąkał... co jakiś czas zmieniam bo jednak to czuć..
Dzisiaj przy goleniu jeszcze jak na złość tatę zacielam... dość długo krwawił ale przestało...
Udało mi się załatwić pieluchomajtki na receptę i jutro mam już do odbioru
W środę znowu przyjedzie lekarz zobaczymy co powie... bo jednak przeżył tata do poniedziałku...
violinista, widzę że czytasz na bieżąco ) Super ze ktoś chociaż czyta moje wypociny )
Przytulam bardzo mocno :*
_________________ Monika
---------------------------------------
Mój tatulku:* teraz już nic nie boli :(
24.05.2012, godz. 6:00
Monika ja też myślami jestem z Wami - strasznie Wam kibicujemy. No a odnośnie poniedziałku - jak widać nie zawsze to co jest oczywiste dla lekarzy jest równie oczywiste w rzeczywistości. Oby więcej takich "pomyłek" trzymajcie się!
Monisiu8585, myślę, że jest więcej niż, które Wam (Tobie i Twojemu Tatusiowi) kibicują i śledzą Wasze zmagania, tylko nie dają sygnału.
Także pisz na bieżąco, my tu jesteśmy z Tobą i życzę Wam jak najlepiej, jak najwięcej dobrego czasu.
Pozdrawiam
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
Podglądam Twój wątek z ogromnym niepokojem. Mój Tata ma raka trzustki, jest 7 miesięcy po operacji (tylko paliatywnej). Czytam i płaczę i bardzo wierzę, że Twój Tata nie będzie już cierpiał. Jesteś wspaniałą córką, Tata na pewno to wie i czuje.
Sama jestem po raku szyjki macicy, wygranej walce.
_________________ 32 lata, rak szyjki macicy za mną. Myślałam, że guz trzustki mojego Tatusia mnie zabił. Ale nie, podniosłam się...żyję dla mojego Taty.
22.05.2011
Tata jest bardzo słaby, nie ma sił podnieść ręki...
Tata spluwa krwią :( jest tak słaby że nie ma sił odkaszlnąć...:( Dziś lekarz przywiezie koncentrator tlenu, żeby tatusiowi lepiej się oddychało, ale kto wie czy jeszcze będzie mu potrzebny...
Ręce zimne, znowu...
Oczy na półprzymknięte, głęboko osadzone... oddech krótki, płytki
Boże jeżeli istniejesz, gdzie teraz jesteś??!! Pękłam dzisiaj jak bańka mydlana, cały ból wypłynął ze łzami, nie wytrzymałam....
Jeżeli ktoś kiedyś mi powie że źle opiekowałam się tata- zabije... bo choć mam 26 lat to wiem więcej o tej chorobie niż nie jedna pielęgniarka...
Powiedziałam mu że jestem z niego tak bardzo dumna i że jest cudownym i wspaniałym tatusiem... że ma się nie martwic o mnie i o mamę, że się nią zaopiekuje i nie pozwolę nigdy żeby ktoś ja skrzywdził...
_________________ Monika
---------------------------------------
Mój tatulku:* teraz już nic nie boli :(
24.05.2012, godz. 6:00
Płacz Kochana i nie próbuj dusić tego w sobie, płacz, to pomaga...
Cytat:
Powiedziałam mu że jestem z niego tak bardzo dumna i że jest cudownym i wspaniałym tatusiem... że ma się nie martwic o mnie i o mamę, że się nią zaopiekuje i nie pozwolę nigdy żeby ktoś ja skrzywdził...
Ty też jesteś cudownym, a do tego bardzo silnym człowiekiem. Twój Tata nie mógł wymarzyć sobie lepszej opieki i patrząc na Ciebie z pewnością mierzy się w spokoju ze sprawami ostatecznymi. I na pewno jest bardzo, bardzo z Ciebie dumny.
Bądź przy Tacie i bądź silna:*
[ Dodano: 2012-05-22, 10:42 ]
PS
monisia8585 napisał/a:
Jeżeli ktoś kiedyś mi powie że źle opiekowałam się tata- zabije... bo choć mam 26 lat to wiem więcej o tej chorobie niż nie jedna pielęgniarka...
Ja mam 25 i czuję dokładnie tak samo... nie powinnyśmy tyle na ten temat wiedzieć. To nie fair, ale może gdzieś jest w tym głębszy sens.
_________________ Tatulek ur. 23.07.1945 - zm. 29.01.2012 godz.22.56 [*] Przegraliśmy batalię...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum