Aniu
Każdy ma ciężkie chwile. My chodziliśmy w momencie rozpoznania ca u Taty jak zmęczeni jak trusie, zmartwieni, przygnębieni. Każdy to ma, ale z czasem idzie się do tego stanu przyzwyczaić, a później po prostu z czasem rośnie w człowieku taka siła, im dłużej trwa leczenie, że już nic nie jest w stanie człowieka załamać.
Wczoraj dopiero wróciłam do domu, nie było mnie raptem 1,5 dnia, a tutaj u Mamy zaobserwowałam schodzącą drobinkami, jakby łuszczącą się skórę w okolicy napromienianej. Z tego co wyczytałam, jest to łuszczenie suche. Rano zaś postanowiłyśmy z Mamą spróbować z panathenolem i Mama poczuła się lepiej, już nie dokuczało takie pieczenie i zwyczajny ból.
Kazałam jej się zapisać do radioterapeutki na wtorek, bo Tata ma wizytę. Może trzeba czymś jeszcze smarować czy coś. Ważne, że teraz mniej boli.
Pozdrawiam
_________________ Practise random kindness and senseless acts of beauty.
Dobro jest w każdym z nas.
Efekty stosowania panathenolu są zaskakujące, to co miało się złuszczyć łuszczy się i odpada, ale pod spodem widać niemal normalną skórę. Mama czuje niesamowitą ulgę, co mnie najbardziej cieszy. Smarujemy to miejsce 3-4 razy dziennie i zasypujemy Alantanem. Mama czuje się znacznie lepiej.
_________________ Practise random kindness and senseless acts of beauty.
Dobro jest w każdym z nas.
Witaj Asiu!
Przeczytałam cały wątek i bardzo Ci dziękuję, że go założyłaś. Doczytałam się tutaj wielu istotnych informacji. Chciałam Ci też napisać, że jesteś bardzo dzielna! Trzymam kciuki, żeby szło ku dobremu. Życzę dużo sił!
A tę wypowiedź przeczytam mojej przyjaciółce, która właśnie tak jest traktowana u lekarza - nie muszę mówić, jak się przy tym czuje. Mam nadzieję, że tym razem przekonam ją, żeby nie szła na wizytę sama.
gaba napisał/a:
Dlaczego tak uporczywie doradzam żeby być z mamą, bo znam "kulturę tej korporacji" starsza samotna kobieta jest tam na ostatnim miejscu, można przesunąć ją o tydzień lub dwa a w to miejsce ktoś tak lub inaczej protegowany (lub taki co właśnie zrobił awanturę), można nie zrobić jej wszystkich badań (oszczędności to priorytet), po co udzielać jej informacji- połowy nie zrozumie, a na tłumaczenie szkoda czasu, itp itd (bardzo jestem ciekawa co wymyślą na to odwleczenie chemii). Z Tobą dr rozmawiała, może niezbyt uprzejmie, ale coś powiedziała. Gdyby mama była sama to mają opracowaną technikę: Jedno ostre zdanie na wstępie (Jak Pani nie rozumie to nic nie poradzę - Po co Pani te wiadomości- Trzeba było przyjść z osobą towarzyszącą- Takich informacji nie udzielamy- Nie wiem, nie jestem Panem Bogiem- Po co Pani przyszła (moim zdaniem najlepsze)). To są wszystko autentyczne przykłady. Większość z nich nawet nie myśli wypowiadając takie zdania, w ten sposób osiągają swój cel, pacjentka się zamyka, grzecznie wysłuchuje co lekarz mówi i wychodzi po 5 min. Można w ten sposób przyjąć 50 pacjentek i mieć trochę luzu. Powinnaś przekonać mamę (i siebie też) że oni są niemili nie dlatego że coś źle powiedziała lub zrobiła, ale dlatego że chcą żeby szybko sobie poszła. Jedyna metoda to ignorować te "nietakty" i trwać przy swoim, powtarzać pytanie aż się usłyszy odpowiedź. Trzymaj się
Witaj Aniu
U Mamy i dobre, i źle. Z jednej strony rana super się zagoiła i prawie nie widać, że cokolwiek tam było robione (polecam panathenol i Alantan), z drugiej jednak doszło drugie zmartwienie- zapalenie zakrzepowe żył (o ile nic nie przekręciłam). Nie wiem, czy to ja coś przeoczyłam, czy Mama się nie skarżyła, w każdym razie drążyć temat zaczęliśmy, gdy Mama pokazała mi dłonie- właśnie w okolicach żył widać było sine zgrubienia (tak jakby krew była zbyt gęsta i zostawała w dłoni, nie bolało). Zapisała się do radioterapeutki i poszła na wizytę- efekt jak widać, zapalenie żył- szczególnie w ręce prawej. Mama bierze zastrzyki przeciwzakrzepowe w brzucho i jest zapisana od piątku na masaże (miało być od wtorku, no ale niestety nie daliśmy rady czasowo). Ćwiczymy rączkę od jakiegoś czasu, ale długotrwałych efektów brak- choć na pewno dłonie wyglądają już normalnie. Być może jak Mama zobaczy, jak ręka jest masowana to i ja zacznę masować, a chociaż w weekendy.
Mam pytanie, czy Tamoxifen mógł się do tego przyczynić? Co możemy jeszcze zrobić?
Pozdrawiam, Asia
_________________ Practise random kindness and senseless acts of beauty.
Dobro jest w każdym z nas.
Tak tamoksifen zwiększa i to znacznie krzepliwość krwi, ale żeby było zakrzepowe zapalenie żył to musi być jeszcze czynnik zapalny. Właściwa profilaktyka to kontrolowanie (po leczeniu) krzepliwości krwi i CRP (należy dążyć do jego obniżenia - tylko nie wiadomo jak - leki przeciwzapalne nie do końca pomagają). W ostateczności trzeba będzie zmienić lek. Pozdrowienia
Witajcie
Muszę niestety donieść, że oprócz tej tendencji do tycia mimo niezmienionej diety i problemami z ręką (które są mam nadzieję w większym stopniu zażegnane), doszły nam dwa nowe, dokuczające skutki uboczne. Zauważyłam, że Mama bardzo szybko się poci, ma częste uderzenia gorąca i momentalnie robi jej się zimno. Niestety picie kory wierzby nie wchodzi w rachubę- Mama jest uczulona na salicylany, a wyczytałam, że to przeciwskazanie do picia. Wiem, że w okresie menopauzy to się często zdarza, ale zastanawiam się, czy mogę Mamie jakoś pomóc. Myślę jednak, że bardziej istotnym problemem są bóle kości. Mamę ostatnio pobolewało żebro w okolicy operowanej piersi (co mnie oczywiście przyprawiło niemal o zawał serca ), teraz to minęło, no i doszło prawe kolano- sprawa od dwóch dni. Sprawa jest bardzo świeża, kontakt z Mamą na tym polu mam trudny- chcę ją smarować, rozgrzewać to kolano, a ona twierdzi, że jedzie do onkologa, bo to wina leku i nie będzie nic z tym robić. Przecież samo nie przejdzie? Niestety na tym polu dochodzi między mną a Mamą do konfliktu, ja chcę Jej pomóc jak tylko mogę, a Ona niestety uparła się, że to wszystko rak i nie da rady sobie pomóc.
A może powinniśmy iść do ginekologa i to jego broszka pomóc Mamie w przechodzeniu menopauzy (jeśli chodzi o potliwość)? Z kolei z tamoksyfenem to nie my jedni w domu Mamy problem, czytałam u Soni również też były problemy z bólem kości. Mama chyba nie spodziewa się tego, ale jeśli będzie mówić o tych bólach to onkolog może skierować ją na PET bądź MR? Wierzę, że to tylko skutki uboczne leku. Ale jeśli onkolog będzie sugerować wykluczenie przerzutów- co jest rzecz jasna rozsądne- to będę miała jeszcze gorszą panikę w domu niż dotychczas. Pomijając oczywiście fakt, że Mama będzie miała zwyczajnie ciężko przetrwać te badania- boi się zamkniętych pomieszczeń, ciężko jej położyć ręce pod głowę.
Jest ciężko! Ale cóż, trzeba to znosić, nie poddawać się i cieszyć się wszystkim, co mamy- bo mamy wiele!
Pozdrawiam, Asia
_________________ Practise random kindness and senseless acts of beauty.
Dobro jest w każdym z nas.
Tamoxifen daje mi strasznie popalić , bóle kości , poty , uderzenia gorąca zaczynają pękać naczynka , wyniki na razie mam dobre , Asiu musicie pilnować krzepliwości krwi , na uderzenia gorąca i poty nic wam lekarz nie da ze względu na to , że mama jest na Tamoxifenie mnie powiedział że tonie pomoże że trzeba to przemęczyć
pozdrawiam cieplutko.
[ Dodano: 2012-03-25, 23:50 ]
sory miało być , że to nie pomoże
_________________ Bije zegar godziny , my wtedy mówimy: '' Jak ten czas szybko mija '' - a to my mijamy .
Stanisław Jachowicz
Witaj
No Mama jakimś cudem jutro idzie do rodzinnego. Może warto jutro zrobić właśnie CRP i krzepliwość właśnie? Jutro niestety po południu nie będzie mnie w domu, ale postaram się Mamę namówić.
Pozdrawiam i dziękuję bardzo za radę
[ Dodano: 2012-03-26, 13:46 ]
Witajcie
Mama była u lekarz pierwszego kontaktu i dostała jakiś lek p. zapalny (niestety nie wiem jaki..). Ursynów telefonicznie radził wykonać rtg. Na razie się wstrzymamy (dr pierwszego kontaktu twierdziła, że to niewskazane? ).
czytam o tym Tamoxifenie i zauważyłam, że są różni producenci... moja Mama przyjmuje Tamoxifen Egis, na Amazonkach kobiety chwalą zaś Ebewe. Myślicie, że warto kupić choć opakowanie? W domu mamy dwa opakowania jeszcze.
Pozdrawiam
_________________ Practise random kindness and senseless acts of beauty.
Dobro jest w każdym z nas.
Wiem Aniu i wiele to dla mnie znaczy!
Mama na razie lepiej, nóżka mniej dokucza, w międzyczasie lekarka pomogła Mamie z innym krępującym ją problemem, więc w sumie upiekłyśmy sobie 2 pieczenie na jednym ogniu. Może w sobotę Mama zrobi tę morfologię, trochę nie chce mnie słuchać, ale teraz ja prawie jak jedynaczka, więc trochę pomanipuluję i zrobi to badanie.
Dzisiaj sobie żartowaliśmy w trójkę w domu i naprawdę jest dobrze
A w wątku czekam na wypowiedź mojej mentorki, może coś jej się o uszy obiło
Pozdrawiam
_________________ Practise random kindness and senseless acts of beauty.
Dobro jest w każdym z nas.
Witaj asiu
ja biorę Tamoxifen Egis a brałam wszystkie onkoloszka zmieniała dla mojego organizmu nie ma to znaczenia przy każdym mam takie same skutki uboczne ale przecież możecie spróbować innego każdy organizm jest inny i może akurat mamcia zareaguje dobrze
pozdrawiam i ściskam mocno
_________________ Bije zegar godziny , my wtedy mówimy: '' Jak ten czas szybko mija '' - a to my mijamy .
Stanisław Jachowicz
Soniu dziękuję za wiadomości Właśnie jestem bardzo ciekawa, czy to nam coś da, mam szczerą nadzieję, że choć trochę złagodzi Mamie skutki leczenia.
Pozdrawiam
_________________ Practise random kindness and senseless acts of beauty.
Dobro jest w każdym z nas.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum