Dzień dobry
Chciałem poprosić o radę i spyta się czy to normalne
Moją mamę przez 3 miesiące bolał brzuch, oczywiście chodziła do lekarzy, gastrologów oraz miała pobierane wycinki.
Nikt nic nie wiedział aż w końcu poszła do wojskowego szpitala na szaserów gdie pobrali po raz kolejny wycinki i wypuścili do domu z wypisem nowotwór żołądka o nieznanym pochodzeniu.
Poszła po raz kolejny do szpitala z bólami brzucha gdzie pobierali po raz kolejny wycinki - wyniki diagnostyczne ale nic na nich nie wyszło.
Pani doktor która miala zastepstwo powiedziała, że rak jest w ścianach żołądka dlatego nie można ich pobrać poprzez gastroskopie.
Po tygodniu mama miała pobierane wycinki laparoskopowo.
(Nie wspomnę juuż, że Pan lekarz R. ze szpitala wojskowego oddział gastroenterologi na obchodzie nic nie wiedział na temat pacjentów....
Tak też czekamy już miesiąc na dokładną diagnozę.
Mama jest na razie w domu i nie jest leczona gdyż od miesiąca szpital nie można wycinków zbadać....
Teraz mama jest strasznie chuda z tego co wyczytałem bardzo mało je - moim zdaniem przechodzi kacheksje nowotworową (zje troszkę i już nie może, puchną jej stopy)
Lekarze ze szpitala kompletnie jej nie chcą leczyć.
Zapisaliśmy się prywatnie w końcu do dr Tomasz Sarosiek który jest podobno wybitnym lekarzem ale zapis dopiero na wtorek.
Ktoś może coś doradzić?
Kupiliśmy mamie nutradrinki proteinowe aby ją wzmocnić
i nie jest leczona gdyż od miesiąca szpital nie można wycinków zbadać....
Wycinki musiały pójść do badania histopatologicznego. Dzwonisz do szpitala w którym pobierali mamie wycinki do badań, czy wyniki już przyszły?
Możesz poprosić w szpitalu o numer telefonu do laboratorium do którego skierowali materiał do badań i tam dzwonić, żeby to przyśpieszyli.
Shad napisał/a:
Lekarze ze szpitala kompletnie jej nie chcą leczyć.
Mama nie jest leczona bo nie leczy się w ciemno, trzeba znać diagnozę, czyli wynik na który czekacie.
Jeżeli będzie to rak to leczyć musi onkolog.
Miała raz pobierane wycinki ale laboratorium je zniszczyło... pobrali ponownie na które znowu tydzień się czekało i nic w nich nie wyszło ponieważ talk jak pisałem wyżej nowotwór podobno jest w środku ścian żołądka i nie mogli się do nich "dodłubać" ... a wiec po kilku dniach zrobili jej laparoskopowo wycinki. Dzisiaj jest 5 dzień i nadal nie ma wyników. Dzwoniliśmy rano do laboratorium... Moim osobistym zdaniem to zbyt długo się czeka bo to każdy dzień się liczy a tutaj ją ciągle diagnozują... Nie mam pojęcia jak jej mogę pomóc
Bo juz jak będą wycinki to znowu będzie trzeba sie zapisać do poradni onkologiczne i kilejnych pewnie kilka tygodni czekac na miejsce....
Jeśli tak to ma wyglądać to ja nie wiem
Mam nadzieje, że Pan doktor w magodencie pomoże bo z tak renomowanego szpitala Wojskowego na Szaserów nie doczekamy się niczego dobrego.
Chyba, że ktoś kto ma doświadczenie ma jakiś pomysł do kogo by się udać aby to przyśpieszyć bo tyle tygodni czekac na rozpoczęcie leczenia...?
[ Dodano: 2016-11-02, 19:59 ]
marzena66 napisał/a:
Mama nie jest leczona bo nie leczy się w ciemno, trzeba znać diagnozę, czyli wynik na który czekacie.
Jeżeli będzie to rak to leczyć musi onkolog.
Lekarz powiedział, że to na pewno nowotwór tylko o nieznanym podłożu...
Niestety nie mogłem edytowac postu aby dodać do tego wyżej
Przyszly wycinki rak surowiczy najprawdopodobniej pierwotnym zapewne zaczelo sie jednak od jajnikow.
Dostala w piatek pierwsza chemie karbplatyna 5 auc plus palitaxel 175
Juz widac poprawe poniewaz lepiej sie zalatwia aczkolwiek nadal ma jadlowstret. Jest baardzo chuda, anoreksja i nie moze jesc miesa bo twierdzi ze zaraz ja brzuch boli. Jak wypije nutradrink proteinowy to pod mostkiem ja boli. Ma ktos jakies porady co zrobic aby nabrala apetyt ? W koncu z czegos bialko musi miec.
W ogole zje kilka geyzow i juz jest pelna.
Shad,
Jakie badania obrazowe zrobiono Mamie? Chodzi mi o jamę brzuszną i klatkę piersiową. Jeśli masz wyniki/opisy to zamieść je, proszę.
Sytuacja jest b.poważna, rak jajnika z przerzutem odległym do żołądka rokuje źle. Chemioterapia paliatywna może przystopować rozwój choroby albo chociaż złagodzić niektóre dolegliwości przez nią spowodowane. Nie doprowadzi jednak do wyleczenia, ogromnie mi przykro.
Rozumiem, że Mama jest w domu? Czy macie jakieś zabezpieczenie przeciwbólowe?
Czy mama dodatkowo choruje na anoreksję? Jeżeli tak to czy jest pod opieką jakiegoś psychologa/psychiatry? W tych przypadkach środki na apetyt niewiele pomagają bo psychika nie pozwala jeść. Mając jadłowstręt ciężko będzie utrzymać ją na odpowiednim poziomie aby zniosła chemioterapię.
Shad napisał/a:
W ogole zje kilka geyzow i juz jest pelna.
To niedobrze. Po prostu może zabraknąć jej siły do walki.
Pozdrawiam serdecznie
_________________ Niech nasza nadzieja będzie większa od wszystkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
Shad to bardzo prawdobodobne. Zespół kacheksja-anoreksja (wyniszczenie nowotworowe) pojawia się często z pojawieniem się nowotworu.
Czy mama dostaje leki pobudzające łaknienie?
Trzeba tu przeciwdziałać inaczej mama będzie coraz bardziej opadać z sił a leczenie nie będzie działać .
Po srodki przeciwbólowe możesz się chyba zgłosić bez terminu. Ale i tak trzeba byłoby pomyśleć o pomocy hd gdzie macie lekarza, psychologa itp.
Pozdrawiam serdecznie
_________________ Niech nasza nadzieja będzie większa od wszystkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
Niestety mama wczoraj w szpitalu zmarla. Byla bardzo oslabiona nie mogla nawet wstac.
Lekarze stwierdzili ze ogolnie wszystko przestalo nagle pracowac...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum