Tata obecnie ma 80 lat. Choroba została wykryta w 2005 roku czyli 7 lat temu.
Tata od dłuższego czasu leczył się u urologa w związku z łagodnym przerostem prostaty,
regularnie badał PSA, miał robione USG, w 2003 roku miał biopsję, która nie wykazała nic niepokojącego.
W 2005 roku lekarz prowadzący - urolog skierował go na biopsję, w sumie też tak na wszelki wypadek,
bo u nas PSA nigdy nie przekroczyło normy stosownej do wieku, z tego co pamiętam najwyższy wskaźnik to było 4,5.
Lekarza zaniepokoiło jednak to iż PSA "skacze" w ciągu około 2 lat były to przeplatanki od 1,5 - 4,5
wyglądało to tak (1,5; za 3 miesiące 3,5; za 3 miesiące 2; potem znowu ok 3,5),
nie była to tendencja wzrostowa tylko naprzemienna.
14 lipca 2005 w dniu imienin tata dostał telefon ze szpitala, by pilnie skontaktował się z lekarzem i szok - rak.
Tego samego dnia miał już podany Zoladex 3,6 i zaczął brać Flutamid. Lekarz chciał poprzestać na hormonoterapii.
Jednak zdecydowaliśmy się na konsultację u innego urologa na Śląsku - dr Michalak.
Po obejrzeniu wyników zaproponował 2 wyjścia - prostatektomia lub radioterapia. Prostatektomię odradzał ze względu na wiek,
poza tym choroba została wykryta we wczesnym stadium, więc radio daje dużą szansę, bez tak dużego ryzyka.
Zlecono tacie badanie scyntygraficzne, które na szczęście wykluczyło zmiany w kościach.
Zgodnie z podpowiedzią doktora byliśmy zdecydowani na radioterapię.
Tatę skierowano do Katowic, gdzie dowiedzieliśmy się, że dawka promieniowania jaką powinien przyjąć tata może zniszczyć pęcherz i odbyt i doprowadzić do trwałego nietrzymania moczu i stolca.
Równocześnie dr z Katowic skierował nas do Gliwic, bo tam właśnie stosowano nowatorską wtedy metodę brachyterapii.
Pamiętam jeszcze, że by zakwalifikowano tatę do brachy potrzebne było badanie objętości guza,
nie bardzo wiem na czym to polega, ale taty guz miał ponoć taką objętość przy której zabieg można wykonać.
W listopadzie 2005 roku tata miał wykonanych około 40 naświetlań "tradycyjnych" i na końcu jeden zabieg brachyterapii.
Przez cały czas brał Zoladex najpierw 3 razy 3,6 co miesiąc, potem 10,8 co 3 miesiące.
Po brachyterapii Zoladex został odstawiony, PSA cały czas utrzymywało się w granicach 2 miejsca po przecinku.
W 2010 roku w MRI wyszedł powiększony węzel chłonny w okolicy żyły biodrowej,
powiedziano tacie, że to prawdopodobnie wznowa, rozpoczęto hormonoterapię - Zoladex 10,8 co 3 miesiące.
[dodano:] w 2010 r. po włączeniu Zoladexu, uzyskaliśmy remisję i poziom PSA był niski max 0,15, aż do listopada 2011.
Na przełomie 2011 i 2012 r. marker zaczął nam rosnąć w ciągu 3 miesięcy z 0,15 na 0,3, następnie za 2 miesiące mamy 0,6.
W rezonansie jeden węzeł chłonny powiększony, tym razem po stronie prawej w okolicy żyły biodrowej, z lewej strony tym razem czysto.
Wykonano scyntygrafię kośćca i na razie mamy czysto.
Lekarz prowadzący podjął decyzję o odstawieniu Zoladexu.
Przymierzano się do radioterapii węzła, jednak w trakcie konsylium zaproponowano tacie udział w programie badawczym.
Po powrocie do Zoladexu (w sumie podanie przeunęło się o tydzień) PSA spadło do 0,2. Tata bierze Bikalutamid raz na dobę i Zoladex 10,8.
Proszę o podpowiedź czy według Państwa zaproponowane leczeni jest słuszne, czy jest szansa na dłuższą remisję, czy może lepsza byłaby radioterapia?
Poza tym może mają państwo jakąś propozycję suplementacji, na razie dałam tacie essentiale, bo wiem, że bikalutamid obciąża wątrobę.
Na razie wszelkie badania biochemiczne krwi, łącznie z bilirubiną i próbami wątrobowymi są w normie.
Tata jest w bardzo dobrej kondycji, jeździ na rowerze, uprawia działkę ćwiczy codziennie.
Prowadzi bardzo higieniczny tryb życia.
Chciałabym osiągnąć jak najdłuższą remisję, więc proszę może jeszcze o jakieś wskazówki.
Pozdrawiam serdecznie
[ Dodano: 2012-06-09, 15:40 ]
Dodam, że w 2010r po włączeniu Zoladexu, uzyskaliśmy remisję i poziom PSA był niski max 0,15,
aż do listopada 2011, kiedy stopniowo zaczął rosnąć,
obecnie poziom PSA z początku maja 2012 to 0,4, a nie 0,2, jak napisałam.
Teraz zauważyłam, że pominęłam to w poprzednim poście, a nie ma możliwości edycji.
Pozdrawiam
Po obejrzeniu wyników zaproponował 2 wyjścia - prostatektomia lub radioterapia. Prostatektomię odradzał ze względu na wiek,
poza tym choroba została wykryta we wczesnym stadium, więc radio daje dużą szansę, bez tak dużego ryzyka.
Leczenie radykalne (chirurgiczne, radioterapia — teleterapia lub brachyterapia) ma zastosowanie jedynie (zwłaszcza leczenie chirurgiczne) u chorych na raka ograniczonego do gruczołu krokowego (cT1–2 NO MO), u których spodziewany czas przeżycia naturalnego nie jest krótszy niż 10 lat.
Zakładam, że lekarz widział wskazania do radykalnej radioterapii jako bardziej odpowiedniej niż leczenie operacyjne.
Niezależnie od tego obecny wyraźny wzrost wartości PSA wskazuje, że trzeba poważnie liczyć się ze wznową procesu nowotworowego.
Powinniście skonsultować się z Waszym lekarzem onkologiem, najlepiej jeśli to jest lekarz z dobrego centrum onkologii (np. gliwickiego, w którym już zasięgaliście opinii).
Pozdrawiam.
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
Richelieu, dziękuję, za odpowiedź, tata jest pod stałą opieką Gliwic
Laupina napisał/a:
Tata bierze Bikalutamid raz na dobę i Zoladex 10,8.
Richelieu, podjęto właśnie w Gliwicach lewczenie jakie zacytowałam, tzn Bikalutamid raz na dobę plus Zoladex raz na 3 miesiące, zastanawia mnie tylko czy nie lepszym wyjściem byłaby jednak radioterapia, skoro wzrost PSA może oznaczać hormonooporność ?
I kolejne pytanie, czy w przypadku braku reakcji na powyższe leczenie wchodzi w grę jeszcze radio, czy możliwości kończą się... ?
zastanawia mnie tylko czy nie lepszym wyjściem byłaby jednak radioterapia, skoro wzrost PSA może oznaczać hormonooporność ?
I kolejne pytanie, czy w przypadku braku reakcji na powyższe leczenie wchodzi w grę jeszcze radio, czy możliwości kończą się... ?
Możliwość powtórzenia RTH zależy od tego, jaka dawka była przyjęta poprzednio (w 2005 r.)
i jak obecnie wygląda zaawansowanie i rozległość ewentualnej (prawdopodobnej) wznowy.
RTH na pewno mogłaby być skuteczniejsza, o ile byłaby możliwa, co musi ocenić Wasz lekarz,
ponieważ leczenie hormonalne jeśli nie jest elementem uzupełniającym terapii radykalnej
lecz stosowane tylko jako jedyne bez innych metod uzupełniających nie ma charakteru radykalnego,
w takim razie może jedynie opóźniać progresję choroby.
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
Richelieu, z tego co wiem, to właśnie przym,ierzano się to radioterapii tego powiększonego węzła i od tego odstąpiono na rzecz Bikalutamidu i kontynuacji Zoladexu.
Tata ma umówioną wizytę prywatną u lekarza obecnie go prowadzącego na 18 .06 chce się na niej dokładnie dowiedzieć jakie są dalsze plany kontynuowania leczenia, wiemy,że do października ma brać Bikalutamid, czy stosuje się taką procedurę, najpierw HT, apotem radio? Niestety tata nie chce,żeby ktokolwiek z nim jechał,a chętnie sama podpytałabym lekarza, jednak chcę uszanować decyzję taty.
Proszę o podpowiedź co jeszcze można zaproponować na tym etapie zaawansowania choroby, czy może są jakieś inne rozwiązania, których nie zaproponoiwano?
Witam ponownie
Ja cały czas żałuję,że nie zdecydowaliśmy się w 2005 roku na prostektomię, nie wiem czy dobrze kombinuję,ale wtedy bylibyśmy jeszcze jeden krok wcześniej, tzn. radioterapia byłaby jeszcze w "zapasie" w razie wznowy.
Przepraszam,że jestem taka natrętna, ale mam jeszcze jedno pytanie, czy na tym etapie zaawansowania mamy jeszcze szansę na wyleczenie? czy tylko spowolniamy postęp,ale jednak postęp choroby?
czy na tym etapie zaawansowania mamy jeszcze szansę na wyleczenie? czy tylko spowolniamy postęp,ale jednak postęp choroby?
Na pewno sama hormonoterapia nie doprowadzi do wyleczenia.
A na temat możliwości podjęcia leczenia radykalnego powinien wypowiedzieć się Wasz lekarz.
Obawiam się, że może to być trudne, o ile w ogóle będzie możliwe, jeśli lokalizacja i rozległość wznowy na to pozwoli.
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
Richelieu, bardzo dziękuję za odpowiedź, teraz zaczynam rozumieć, pewnie lokalizacja wznowy nie pozwala na leczenie radykalne i dlatego odstąpiono od radio, bardzo mnie zmartwiła ta odpowiedź, niemniej serdecznie za nią dziękuję, wiem przynajmniej na czym stoimy.
[ Dodano: 2012-06-18, 20:29 ]
Wizyta mojego taty została przełożona na 27.06, podpowiem mu by zapytał o możliwość leczenia radykalnego, tak bardzo chciałabym, by było to możliwe
Witam
Dawno nie pisałam, bo w sumie nic się nie działo, tata wciąż brał Zoladex i Bicalutamid, marker powoli spadał, bardzo powoli, potem zaczął rosnąć, obecnie mamy poziom 2,1, w grudniu było 1,2, więc praktycznie wzrost 100% od grudnia.
Na dzisiejszej wizycie w CO w Gliwicach lekarz odstawił Bikalutamid, Zoladex 10,8 został. Kontrola za 2 miesiące.
I tu moje pytanie, czy według Pana jest to słuszna decyzja. Boję się, że przez 2 miesiące nastąpi gwałtowna progresja. Czy HT jest wystarczającym "hamulcem"? Lekarz wspominał dziś coś o Flutamidzie, ale wstrzymał się, być może włączy go za miesiące. Zastanawiam się czy konsultować to jeszcze z jakimś onkologiem, czy zaufać lekarzowi z Gliwic? Bardzo proszę o jakąś podpowiedź.
Na dzisiejszej wizycie w CO w Gliwicach lekarz odstawił Bikalutamid, Zoladex 10,8 został. Kontrola za 2 miesiące.
I tu moje pytanie, czy według Pana jest to słuszna decyzja.
W tej kwestii mimo najlepszych chęci niestety nie potrafię pomóc.
Laupina napisał/a:
Boję się, że przez 2 miesiące nastąpi gwałtowna progresja. Czy HT jest wystarczającym "hamulcem"? Lekarz wspominał dziś coś o Flutamidzie, ale wstrzymał się, być może włączy go za miesiące. Zastanawiam się czy konsultować to jeszcze z jakimś onkologiem, czy zaufać lekarzowi z Gliwic?
Sama hormonoterapia, choć może czasowo powstrzymać progresję choroby,
to jednak nie wystarczy do tego, by uzyskać taki efekt na stałe,
progresja przy takim leczeniu jest niestety tylko kwestią czasu.
Konsultacja u innego lekarza w celu uzyskania drugiej niezależnej opinii jest bardzo dobrym pomysłem,
pozwoli uzyskać Wam 'nowe spojrzenie' na Waszą sytuację,
także m.in. uzyskać odpowiedź na pytanie o Flutamid.
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
Serdeczne dzięki za odpowiedź
Bardzo proszę więc o poradę do kogo moglibyśmy się zwrócić. Tata myślał odr Rutkowskim, który wcześniej go prowadził, ale jest to o tyle niezręczna sytuacja,że teraz leczy się u Jego kolegi z CO, więc nie bardzo wiemy jak to ugryźć. Jeśli ktokolwiek mógłby nam polecić dobrego onkologa, będę bardzo wdzięczna.
Pozdrawiam
[ Dodano: 2013-03-13, 10:51 ]
Zdaję sobie sprawę, że HT tylko czasowo powstrzymuje chorobę, a u nas już jednak stosowana jest dość długo. Od 2010 roku tata stale bierze Zoladex, więc i może on też przestaje działać. Tak bardzo chciałabym wyszarpać jeszcze trochę :(
[ Dodano: 2013-03-13, 11:02 ]
Zastanawiam się jeszcze nad suplementacją diety taty, myślałam o jakiś antyoxydantach typu selen, koenzym Q10, czy jest sens wprowadzać tego typu preparaty? Tata suplementuje tyklko Magnez z vit. B6 i Calcium z Vit D Ki C, w okresie jesienno-zimowym przyjmuje też Rutinacea Max 1 tbl dziennie. Czy polecałby Pan jeszcze jakąś suplementację, czy nie ma to większego sensu?
Co do polecenia/wyboru innego lekarza niestety nie potrafię pomóc, liczę na innych Forumowiczów.
Uważam, że suplementacja diety przy tak poważnej chorobie jaką jest nowotwór złośliwy wielkich korzyści nie da,
jednak w pewnym ograniczonym zakresie może pomóc, pod warunkiem, że stosowana będzie wg wskazań lekarza.
Nawet przyjmowanie popularnych witamin powinniście skonsultować,
by mieć pewność, że nie wpłynie to niekorzystnie na prowadzone leczenie onkologiczne.
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
Dziękuję jeszcze raz za odpowiedź
Zamierzam namówić tatę na konsultację do onkologa zWarszawy - prof. Demkow, ale nie bardzo chce jechać, muszę nad nim popracować 28 marca ma mieć podany Zoladex, podaje mu go lekarz urolog, który zdiagnozował chorobę, tata chce się go poradzić w sprawie konsultacji, mam nadzieję,że jeśli mi się nie uda nakłonić naszego uparciucha, zrobi to pan dr.
Czytałam jeszcze o noscapinie, że dajew dobre wyniki w leczeniu zaawansowanbego raka prostaty. Czy ktoś może ma jakąś opinię na ten temat?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum