Wiesz, zważywszy na fakt, że jest to rak płuca, który - oprócz tego, że daje przerzuty - sam rośnie w swoim środowisku pierwotnym, czyli w płucach, mogą pojawić/nasilić się duszności. Wtedy morfina będzie najlepszym wyjściem, ponieważ prócz tego, że gasi ból i strach, to jeszcze dodatkowo sprawia, że nie odczuwa się duszności.
Dlatego, gdy pojawią się silne duszności i bóle, albo/i silne lęki, nie ma co czekać, tylko wprowadzić morfinę.
Pozdrawiam bardzo serdecznie.
_________________ Monika -------
Gdzie jest mój Tatuś?
Tesc coraz slabszy, nie ma apetytu, nie chce jesc, wczoraj w czasie calego dnia zjadl jedna serdelke (a raczej wcisnol w siebie bo ja nad nim stalem), nikogo poza mna nie slucha, malo chodzi, praktycznie cale dnie lerzy i na zmiane oglada telewizor (wczoraj bajke), i drzemie. Jak nie chce jesc pakujemy Forticare, podobno mocniejsza forma Naturdrinka, 3 x dziennie odpowiada pelnej dziennej dawce kalori.
Pielegniarka z HD zapowiedziala urzadzenie tlenowe nie wiem jak fachowo sie to nazywa, nie moglem byc obecny przy wczorajszej wizycie, takze wczoraj przy motywacyjnej rozmowie zapowiedzialem mu terapie tlenem, ze wzgledu na to ze chorubsko zalicza sie do grupy beztlenowcow, na ile to kupil nie wiem, machnol reka, takze wydaje mi sie ze poprostu wie ze umiera i sie zaczyna poddawac, niechce tylko pewnie nas martwic...
Nie wiem sam co juz myslec, ten czlowiek zapewnil wszystko mojej zonie, udane dziecinstwo, najlepsze zabawki, cale zycie spedzil w delegacjach, Czechy, Niemcy, Statki na calym swiecie, ciezko pracowal aby Tesciowa i Zona mialy wszystko, nigdy nieczego im nie odmawial "kup sobie mala" - te slowa zawsze slyszalem podczas zakupow...., teraz kiedy wiek nie pozwolil mu na prace za granica wrocil do tego co kochal kierownica samochodu ciezarowego, znalazl fajna prace na doczekanie emeryturki, i ten gad w niego wszedl i go zabija...
Mysle ze teraz juz potoczy sie szybko, paskudna choroba kilka dni temu nakazala mu jesc slodycze aby sie wzmocnic, a teraz jak juz jest silna nakazuje mu nie jesc aby zadac koncowy cios....
Ja juz tez psychicznie zaczynam tego nie ogarniac, zaczyna brakowac sil, niemoc w takim przypadku podcina skrzydla, jeszcze dopoki go "leczono" badz robiono cos w tym kierunku miale power, motywacje w tej chwili gdy juz zaprzestano leczenia ja sam jestem bezsilny.
W sobote mielismy kolede... byl nasz proboszcz... wiem juz jak zalatwia sie namaszczenie... co prawda ksiadz nakazal naklonic go do spowiedzi, ale Tesc sie nie zgodzil... delikatnie mu powiedzialem ze ksiadz na koledzie powiedzial ze jezeli jest potrzeba to moze przyjechac do domu i go wyspowiadac podac oplatek... niestety Tesc nie chce mowi ze mu to nie potrzebne.
Dziekuje Wam za Wasze wsparcie w ciezkich dla nas dniach i modlitwe za chorych
Może to czuje ale pewnie brak sił, postęp choroby zniechęca Go do wszystkiego.
Nie zmuszajcie do jedzenia, pilnujcie picia. Nam hospicjum zawsze mówiło, żeby nie zmuszać, zachęcać, podkładać coś dobrego , ile zje tyle zje.
No cóż okrutna jest ta choroba, nie można sobie zaplanować życia, pisze różne scenariusze.'
Trzymaj się chłopaku.
Marcinie, jesteś ogromnym wsparciem dla rodziny, dla swojej żony, dla teściowej i teścia i to jest w tej chwili bardzo ważne. Bardzo dobrze wiem co czujesz,zapewne pierwszy raz w życiu taką okropną niemoc, rezygnację ,porażkę.Straszne to uczucie ,i współczuję wam z całego serca.Moj tata też nie mówił o śmierci, do końca był bardzo dzielny, ale czuł to na pewno bo wydaje mi się że trudno nie czuć tak szybko postępującej choroby. Kwestia wiary i ostatniego namaszczenia to indywidualna sprawa każdego człowieka, więc się nie wypowiadam.To urządzenie o którym piszesz to koncentrator tlenu i gdy nasilają się duszności bardzo pomaga. Mam pytanie, czy nie zauważyłeś specyficznego zapachu od teścia?Taki bardxo charakterystyczny slodkawy zapach z jamy ustnej.
_________________ Zbyt szybko się to potoczyło 08.12.14 -18.02.15
Mam pytanie, czy nie zauważyłeś specyficznego zapachu od teścia?Taki bardxo charakterystyczny slodkawy zapach z jamy ustnej.[/quote]
Nie jak dotad nie wyczulem zadnego specyficznego zapachu, no moze poza nadmierna potliwoscia i specyficznym zapachu potu.
Dziekuje bardzo za slowa wsparcia
Pozdrawiam serdecznie
[ Dodano: 2016-01-19, 12:01 ]
Moji Drodzy
Chyba sie zle wyrazilem, chodzilo mi o sposob w jaki "jadl" (roslo mu to w ustach), Nie zmuszam go do niczego, walke przegralismy i to czy zje czy nie juz tego nie zmieni, siedzialem i namawialem go do kesa przez 50 minut, i nie pospieszalem, jak mi powie ze nie chce to zrozumiem, to nie On teraz decyduje o apetycie tylko ta potwornie przebiegla choroba, jedyne na co nalegam to na wypicie drinkow Forticare ale tez nie bede go do nich zmuszal.
Forum i opieka HD jestescie naszym jedynym wsparciem
Pozdrawiam Serdecznie Was wszystkich
Ja juz tez psychicznie zaczynam tego nie ogarniac, zaczyna brakowac sil, niemoc w takim przypadku podcina skrzydla, jeszcze dopoki go "leczono" badz robiono cos w tym kierunku miale power, motywacje w tej chwili gdy juz zaprzestano leczenia ja sam jestem bezsilny.
MarcinJ każdy ma chwile słabości, ja już wcześniej pisałam, że i tak jesteś niesamowicie silny!
Jestem przekonana, że poradzisz sobie z tą ogromnie ciężką sytuacją.
Jesteśmy wsparciem dla chorego ale również i dla bliskich.
Kiedyś byłoby dla mnie nie do pomyślenia znosić z najbliższą osobą całą chorobę jaką jest rak - jak się okazuję jesteśmy silnymi istotami i tkwiąc już w tej chorobie dźwigamy ten ogromny ciężar. Dajemy rade wbrew temu co by się wydawało.
Ja jeszcze w miare sie trzymam, ciezko mi patrzec jak gasnie, nie moc jest okropna.
Tesc coraz gorzej, plastry z miksem Eferalganu slabo juz dzialaja, mowi ze troche boli a jak udaje ze wyjde to steka z bolu, pielegniarka nakazala naklejic kolejny plaster.
Dzis rano mial nalot zolty na jezyku, podejrzewaja grzybice, byc moze to jest powodem niejedzenia.
Pielegniarka stwierdzila ze szybko to u niego postepuje.
Jutro mamy wizyte lekarza takze w nadzieji oczekujemy na mocniejsze leki p.bolowe, cos na apetyt i przeciwgrzybicze, czasem tez pogarsza Mu sie mowa takze moze dawke sterydow zwieksza.
Mój tata też tak robił, gdy go pytałam czy coś go boli to mówił że nie bardzo, ale ja widziałam. Jak już z tatą było źle zamontowalam w jego sypialni taką małą kamerkę (jak dla noworodków) i nawet jak byłam na piętrze to go widziałam i słyszałam. Byłam trochę spokojniejsza i zawsze mogłam w porę zareagować. Strasznie się na to patrzylo oj strasznie. Czulam wtedy taką straszną bezsilność a serce pękało mi na tysiąc kawałków.
Mój tata wogole nie używał plastrów (nie działały na niego) za to miał fentanyl w aerozolu do nosa. Z grzybicą jamy ustnej też się zmagalismy, tata stosował FLUCONAZOL ,oraz DEZAFTANMED.
Jeszcze raz bardzo dużo siły dla Ciebie i rodziny w tym trudnym czasie
_________________ Zbyt szybko się to potoczyło 08.12.14 -18.02.15
Serce krwawi, tyle dramatów. Łączę się z Wami w bólu. Chorujemy my wszyscy, bo jak tu przestać myśleć o kimś bliskim, kto odchodzi... Jak tu normalnie pracować, planować przyszłość, śmiać się i cieszyć, kiedy nadzieja gaśnie i wszędzie tylko bezradność. Myślę sobie, że Twój Teść czuje Waszą miłość i jest dla niego pociecha, że odchodzi wśród kochających go osób, które są dla niego i dla siebie wzajemnie wsparciem. Nie mam słów pocieszenia, chciałabym napisać, że będzie dobrze, ale musiałby się zdarzyć cud. Tego Wam i sobie życzę. Sprawa spowiedzi i sakramentu namaszczenia niektórym chorym przynosi ogromną ulgę, ale to bardzo osobista rzecz...
MarcinieJ, robisz co możesz. Wszyscy doskonale Cię rozumiemy, a jednocześnie też podziwiamy Twe zaangażowanie i miłość. Dobro zawsze wraca. Twój Teść też otrzymuje od Was tę miłość, którą przekazał Wam wcześniej. Wasza obecność jest teraz najważniejsza.
Dużo sił życzę
Plastry Fentanyl Actaavis podniesiona dawka do 50 mikrogramow na godzine co 72godz.
Oxycontin 10mg na noc
Megalia do picia na apetyt 20ml/rano
Pabi-dexamethazon 2x 8.00-12.00-16.00-20.00
Lactuloza 30ml rano
Nystatyna 3xdziennie
Mucosolwan 2xdziennie do 15.00
Codeina na noc.
Controloc, Apo-zolpin kontynuowac.
Pogadaly, zalecily oklepywanie, chcieli z urologiem konsultowac bo straszny obrzek pracia, ale dzwoniac na urologie, niestety powiedziano ze nie mozna juz nic zrobic, nie ma na to lekarstwa.
Przyjada we wtorek zobaczyc jak sie Tesc czuje, i wypisza recepte na koncentrator tlenu.
Zdaje sie ze idzie to wszystko ku koncowi, nakazaly w rozmowie nie robic zadnych planow, zyc z dnia na dzien.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum