Wiem że niepokojące są odczynniki czerwonokrwinkowe i nerkowe ale nefrolog powiedziała ze jest to stan przewlekły żadne leki nie spowodują nagłego zmniejszenia się np.kreatyniny bo wynika ona z różnych czynników i tak jak może spaść do 1.20 tak może wzrosnąć do 2.20 w przypadku schorzenia mamy.Jak myślicie zleci tą chemie jakie są "niskie progi dopuszczalności" o ile takowe są.
Jeżeli nie da chemii to co robić? Ma mi coś wypisać że koniec leczenia?
Hejka
mama nie dostała chemii na razie....mamy być pod koniec sierpnia z uwagi na małe czynniki czerwonokrwinkowe i mamy osłabienie, z którego się dźwiga pomalutku. Chemia nic nowego Irynokan. Lekarz nie chce żeby mama znowu zaczynała, znowu wymioty i nudności a po I kursie odstawka wolałby trochę poczekać (nie wiem na ile pocieszał mamę a na ile jest to oczywistość) i wtedy zacząć. Zobaczymy
Małgosia81,
bądźcie dobrej myśli . Staraj się podciągnąć Mamie krew, my podawaliśmy buraczki, spirulinę w proszku, soki warzywno-owocowe. Krew się podniosła do 11 i stanęła w miejscu. Niestety po przebytych II zawałach oraz II dawkach chemii serce odmawia posłuszeństwa, pogłębiła się niewydolność
.
Pozdrowienia dla Mamusi i Ciebie.
[ Dodano: 2015-07-24, 19:56 ]
Jeszcze jedno, mój Tatko zaczynał od bardzo niskiego poziomu HB miał dotaczaną krew - zalecenie lekarza POZ. Zawsze możecie się tym asekurować.
_________________ "Doceń to co masz zanim czas sprawi, że docenisz to co miałeś..."
U chemika oczywiście nie byłyśmy nie chciałam mamy narażać na niepotrzebne podróże w upały (chociaż na zlot to poleci chociażby na miotle). Lekarz kazał przyjechać po konsultacji z nefrologiem o to samo zabiegał lekarz z HD jako dobre rozwiązanie także jutro idę "wysiedzieć" konsultację z nefrologiem może się uda :-)
Witajcie
nefrolog nic nie wniósł poza stwierdzeniem że mama ma upośledzone nerki i to czy poddać ją chemii zależy od chemioterapeuty i jej stanu ogólnego normalnie ręce opadają....
Opadają i to nie tylko ręce. Jak nie kijem to pałką. Nefrolog odsyła do chemioterapeuty, ten odeśle do nefrologa, albo onkologa i tak się można kiwać lata całe.
Mam nadzieję, że chociaż Mamcik czuje się dobrze. Pozdrawiam Was bardzo serdecznie
Chemik dopiero 1 października , gdybym była osobiście zapewne trochę bym to przyspieszyła... ale cóż muszę za dużo rzeczy "ogarniać".... Na szczęście jutro Żegiestów!!!
Witajcie
Wyniki usg: " Wątroba powiększona guzowata.Pęcherzyk żółciowy usunięty. Objawów cholestazy nie stwierdzono. Trzustka oraz śledziona (dł. 125 mm) prawidłowe. Obie nerki położone typowo. Zastoju obustronnie nie stwierdzono. Kora nerek prawidłowa. W kielichu górnym nerki lewej złóg wielk. 5,5mm. Pęcherz moczowy o równych zarysach ściany. Wolnego płynu oraz powiększonych węzłów chłonnych w jamie brzusznej nie stwierdzono."
Mama słaba, prawa noga opuchnięta do kolana i bardzo boli utrudnia chodzenie. Przedwczoraj zwymiotowała brunatną treścią ale nie krwią. Poza tym je pomalutku, dzięki metoklopramidowi już nie wymiotowała. Lekarz będzie w sobotę, 1 października wizyta u chemika.
Zauważyłam zapominanie się u mamy, pyta o coś co jej już wcześniej mówiłam a gdy jej powtarzam to mówi a "faktycznie mówiłaś". nie wiem na ile jest to groźne czy mam się przygotowywać na stopniową utratę pamięci? Czy to zwyczajnie wynik leków i zmęczenia, mama nie przyjmuje morfiny ani żadnych innych leków poza sterydami, Megalią, Helicydem, oraz plastrem Transtec 52,5. Z leków od endokrynologa ma Euthyrox 150 mg oraz Bisocard od ogólnego, miała jeszcze Loristę H ale odstawiona z uwagi na niskie ciśnienie- dzisiaj 92/60.
No i co tu robić? jak działać? z tą nogą jest największy problem bo nie może jej podnosić i się potyka.....
Jest źle, mija czwarty rok walki z chorobą i chyba więcej nie będzie....
Mama słaba, zażółcone całe gałki oczne, powiększona wątroba i ma jej bóle. Nie wychodzi,śpi "na siedząco" boi się położyć bo "nie wstanie". Cały czas opuchnięte nogi mimo podawania leków, troszkę splątana ale świadoma obecności innych. Je malutko od wczoraj Nutridrinka nie mogła skończyć,zaraz zaczyna kasłać jakby na wymioty ale nie wymiotuje. Jej dzisiejszy posiłek to serek waniliowy i pół miseczki zupy, inne rzeczy chętnie próbuje ale zaraz ma ten odruch wymiotny. Boję się.....
Wątroba się wyłącza, zażółcone gałki oczne mogą o tym świadczyć, senność też jest powodem osłabienia wątroby. Odczuwa mama ból, ciągnie na wymioty i stąd pewnie niechęć do jedzenia a oczy by jadły, nie ma co wmuszać. Może jakieś kisiele, budyń, coś płynnego, niech pije dużo jak może. Przykro mi, że idzie w złym kierunku. Mocno przytulam
Mama zjadła serek wybiła leki i śpi. Ma zwiększoną dawkę sterydów i doklejamy pół plastra przeciwbólowego. Żeby tylko nie bolało bo i kręgosłup zaczął i trzustka, zapewne OBCY zbiera swoje żniwo....
Witam,
Pierwszy raz piszę. I trzymam kciuki za Was. To tak naprawdę choroba całej rodziny. Tak tłumaczyłam mojej mamie (każdy z nas przeżywał, martwił się, czasem cieszył...różnie to było). U nas się nie udało (opisałam w oddzielnym temacie). Ale trzeba z jednej strony cieszyć się, że u Was to 4 lata, co prawda walki, ale zawsze razem. Pozdrawiam
NIE BOLI..... To teraz najważniejsze, jest spokojna wyciszona, śpi, jak się wcześniej nie chciała kłaść tak teraz w dresiku na podusi podsypia, wstaje do toalety. Zjadła kisiel, troszkę drożdżowego i wypiła dwa kubki barszczyku czerwonego- wszystko w płynie bo wtedy nie ma odruchu wymiotnego. Musze pilnować leków bo znalazłam tabletkę której nie połknęła i nie wiem czy dzisiejszą czy wczorajszą. Dziękuję za słowa wsparcia to naprawdę mega zastrzyk dla mojej sponiewieranej już psychiki
[ Komentarz dodany przez Moderatora: JustynaS1975: 2015-09-24, 19:11 ]
To Małgosiu najważniejsze. A leków pilnuj, bo nasi chorzy często o nich zapominają, albo nie chcą a może wypadną z ręki lub wyplują jak się odwrócimy na moment.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum