1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Proszę o wyjaśnienie
Autor Wiadomość
kset79 


Dołączyła: 15 Gru 2010
Posty: 127
Pomogła: 18 razy

 #16  Wysłany: 2010-12-16, 17:15  


Muszę zmienić nastawienie. Gromadzić maksymalnie dużo pozytywnej energii i przekazywać ją mamie. To wszystko jest tak bardzo trudne gdy dotyczy ludzi których kochamy najbardziej na świecie.
Masz rację muszę zmienić się w skałę - dla mamy i dawać jej siłę i wsparcie. Pozbyć się negatywnej energii. Jesteśmy na początku tej drogi i muszę mieć siłę i nadzieję abym mogła ją przekazać dalej. Cieszyć się każdym wspólnym dniem. Zrobić wspaniałe Święta pełne radości (na tyle na ile to możliwe) i miłości.
_________________
ZAWSZE BĘDĘ CZĄSTKĄ CIEBIE
ZAWSZE CZĄSTKA CIEBIE BĘDZIE ZE MNĄ

kset79
 
Peti 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 14 Kwi 2010
Posty: 762
Skąd: Szczecin
Pomogła: 175 razy

 #17  Wysłany: 2010-12-16, 17:21  


kset79 napisał/a:
Muszę zmienić nastawienie. Gromadzić maksymalnie dużo pozytywnej energii i przekazywać ją mamie. To wszystko jest tak bardzo trudne gdy dotyczy ludzi których kochamy najbardziej na świecie.


Na tym właśnie w moim odczuciu polega miłość. Cudownie jest gdy jest dobrze, wszyscy są zdrowi i szczęśliwi.
Ale jeszcze cudowniej powinno być wtedy, gdy zmagamy się z tą chorobą.

W życiu jest różnie, kiedyś każdy z nas odejdzie, ale póki jesteśmy razem, póki możemy dawać miłość i być razem to korzystajmy z tego. To będzie procentowało...
_________________
Gosia
nie oddam Cię kochany...będę walczyć z tą chorobą!
 
 
kset79 


Dołączyła: 15 Gru 2010
Posty: 127
Pomogła: 18 razy

 #18  Wysłany: 2010-12-16, 18:36  


Patrzę w pusty monitor i nie wiem co pisać. Mam wrażenie że świat się kończy. Zawsze myślałam - choć to idiotyczne i dziecinne - że mama będzie żyła zawsze a przynajmniej najbliższe 10 - 20 lat. Że zobaczy jak jej wnuki idą do Komunii, bierzmowania, zakładają własne rodziny itd. Niestety życie pisze własne scenariusze na które mamy tylko niewielki wpływ. Pozostaje mi wierzyć w cuda i modlić się za mamę. I wyrzucać żale z siebie tu na forum i tu zostawiać te negatywne uczucia, żeby mamie przekazywać tylko pozytywną energię, nadzieję i wiarę w wyzdrowienie. Przecież WSZYSTKO JEST MOŻLIWE !!!
_________________
ZAWSZE BĘDĘ CZĄSTKĄ CIEBIE
ZAWSZE CZĄSTKA CIEBIE BĘDZIE ZE MNĄ

kset79
 
Peti 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 14 Kwi 2010
Posty: 762
Skąd: Szczecin
Pomogła: 175 razy

 #19  Wysłany: 2010-12-16, 18:52  


Kset79

życie bardzo często stawia nam znaki zapytania przed oczami i za nic nie chce dać odpowiedzi.

Chcielibyśmy, żeby nasze ukochane osoby były z nami zawsze, nawet za te 10-20 lat miałabyś takie same odczucia.

Trzeba korzystać z każdej chwili razem, bez zajmowania się "pierdołkami", bo życie niestety z sekundy na sekundę jest krótsze.
_________________
Gosia
nie oddam Cię kochany...będę walczyć z tą chorobą!
 
 
Lena W. 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 13 Lip 2010
Posty: 423
Skąd: Gdańsk
Pomogła: 51 razy

 #20  Wysłany: 2010-12-16, 19:18  


kset79, pamietam jak w kwietniu zawalil sie moj swiat. Nic nie mialo znaczenia. Na pierwszym planie byla choroba meza,a raczej pytania jak Go ratowac. Po raz drugi swiat zupelnie legl w gruzach jak sie dowiedzialam ze Maz ma przed soba zycia gora cztery miesiace. A ostatecznie dobila mnie wiadomosc ze i tego nie przezyje. I to uczucie bezradnosci i kompletnego zalamania. Co tu mowic. Zycie stawia nas przed trudnym egzaminem,ktory niestety nie jestesmy w stanie zdac celujaco.
Kochac i caly czas byc przy chorym-tylko tyle nam pozostaje.
_________________
Resurgam!
 
 
kset79 


Dołączyła: 15 Gru 2010
Posty: 127
Pomogła: 18 razy

 #21  Wysłany: 2010-12-17, 17:05  


Mama dziś wyszła z pierwszej chemii. Trzyma się i starała się nie płakać. Widzę, że bardzo ją to męczy i jej też trudno się z tym pogodzić. Na szczęście nikt jej nie powiedział, że ma tak mało czasu. Lekarze dają jej nadzieję a ja nie pozwolę jej się poddać. Będziemy walczyć z tą chorobą.
_________________
ZAWSZE BĘDĘ CZĄSTKĄ CIEBIE
ZAWSZE CZĄSTKA CIEBIE BĘDZIE ZE MNĄ

kset79
 
agni5 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 21 Kwi 2009
Posty: 784
Skąd: Szczecin
Pomogła: 146 razy

 #22  Wysłany: 2010-12-17, 17:11  


Lekarze też są zdania,że ważna jest nadzieja u pacjenta .....Trzymam kciuki za wolę walki u Twojej Mamy!
_________________
agni5
 
kubanetka 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 15 Lip 2010
Posty: 523
Pomogła: 97 razy

 #23  Wysłany: 2010-12-17, 17:37  


Zawsze jest cięzko, gdy ja sie dowiedziałam o chorobie mojego Taty, również było to dla mnie jak cięzki sen.
Uważam, że Tata jest za młody na umieranie - ma 56 lat.
Nie umiałam tego ogarnąć.

Teraz też nie do końa umiem sobie poradzić z tym wszsytkim, ale jest lepiej, postawiłam na pomoc Tacie, byćie przy nim ile tylko mogę, rozmawianie z nim, spełnianiem jego zachcianek.
Czasem nie jest to łatwe, bo musiałam bardzo ograniczyć życie osobiste, ale uważam, że inaczej się nie da.

Trzeba starać się żyć w miarę normalnie. U nas rzadko jest smutek, staramy się śmiać, opowiadać wesołe historie, to co się u nas dzieje. Kiedy tata ma ochotę również porozmawiamy o śmierci - takie rozmowy są potrzebne.

Trzymaj się dzielnie, pamiętaj że masz dzieciaczki, to dla nich Ty jesteś najważniejsza, z Ciebie biorą przykład. Dzieciaczki napewno będą w czssie choroby radością dla Mamy - jak bedą przy niej.

Do mojego Taty czasem przychodzi mała dziewczynka 2letnia - wie że wujek jest chory. Tatę bardzo rozwesela jej obecnosć, potem opowiada, jaka ona jest świetna.

Wszsytko to jest bardzo trudne niestety, ale napewno jakoś musimy dać radę.

Pozdrawiam serdecznie
 
kset79 


Dołączyła: 15 Gru 2010
Posty: 127
Pomogła: 18 razy

 #24  Wysłany: 2010-12-17, 18:45  


Ktoś kiedyś powiedział - "Bóg zsyła na nas tyle ile możemy udźwignąć, choć czasem wydaje się że ciężar nas przytłacza". Muszę nauczyć się cieszyć z małych rzeczy żebym mogła dawać radość mamie. Czytając to forum zrozumiałam, że wiele muszę się nauczyć ale przede wszystkim muszę być oparciem dla mamy i dawać jej siłę i wsparcie.
Tak trudno się z tym oswoić.
_________________
ZAWSZE BĘDĘ CZĄSTKĄ CIEBIE
ZAWSZE CZĄSTKA CIEBIE BĘDZIE ZE MNĄ

kset79
 
owcaMarta
[konto usunięte]



Posty: 0

 #25  Wysłany: 2010-12-17, 18:52  


kset79,

:brav: Mądra kobitko!!!! Masz w 100% racje. Nie raz będą chwile załamania. Chwile smutku łez i rozpaczy!!! Ale teraz MUSISZ a bynajmniej POWINNAŚ być silna. By dać mamie jak najwięcej wsparcia miłości pomycnej dłoni. Przyjdą chwile gdy mama będzie potrzebowała córki,pielęgniarki i przyjaciółki.... POSTARAJ SIĘ BYĆ NIĄ....

Będzie Ci lżej gdy będziesz wiedziała,że jesteś bardzo pomocna,a MAMCIA-dla niej będziesz DUMĄ!!!! :)

Ściskam.....
 
kset79 


Dołączyła: 15 Gru 2010
Posty: 127
Pomogła: 18 razy

 #26  Wysłany: 2010-12-18, 15:35  


Moja mama chyba bardzo źle będzie znosiła chemię. W piątek zakończyła pierwszą i dziś czuje się słaba i nie ma ochoty na jedzenie. Wiem, że to nie najlepiej jak nie ma apetytu. Dzielnie się trzyma ale widzę, że bardzo szybko się męczy. Święta i kolację wigilijną szykuje u siebie w domu (bo nie mieszkam z mamą) więc odciążę ją z "świątecznego" gotowania. Obawiam się że na Wigilii nie wytrzymam i będę płakała. Jak mogę się wzmocnić żeby nie pokazać jej swoich łez. Musze dać jej siłę a nie dokładać kolejnych trosk.
_________________
ZAWSZE BĘDĘ CZĄSTKĄ CIEBIE
ZAWSZE CZĄSTKA CIEBIE BĘDZIE ZE MNĄ

kset79
 
Peti 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 14 Kwi 2010
Posty: 762
Skąd: Szczecin
Pomogła: 175 razy

 #27  Wysłany: 2010-12-18, 18:02  


Kset

to, że mama nie ma apetytu po chemii to niestety w większości przypadków normalne.

Napewno czytałaś ten poradnik i wiesz jakie to obciązenie dla organizmu. Jeżeli mama nie będzie miała ochoty na jedzenie- nie zmuszaj, nie namawiaj. Mama napewno to sobie odbije, gdy skutki uboczne przestaną jej dokuczać.

Spróbuj tylko , jeżeli mama będzie miała ochotę, wypróbować metody na zniwelowanie tych objawów.

Dostaliście do domku receptę na leki przeciwymiotne?

Wigilia to dla wielu osób szczególny czas, rodzinny, ale pamiętaj, że powinien to być radosny czas.

Dla mnie Wigilia to rodzinna tradycja, wesołego rodzinnego spędznia czasu...z myslą o tym jaki fajny będzie następny rok. Tego się trzymaj!

Czarne myśli - sio!!! Radość i oczekiwanie ...nie wiem czy jesteś wierząca, ale nawet ja taki agnostyk...rozumiem to tak.: Narodziny to radość i nadzieja.

I tego się trzymajmy...dla Naszych Ukochanych i dla siebie.

[ Dodano: 2010-12-18, 18:03 ]
to ten poradnik:

http://www.dobrzezejestes...emioterapii.pdf

poczytaj...mi on bardzo pomógł
_________________
Gosia
nie oddam Cię kochany...będę walczyć z tą chorobą!
 
 
kset79 


Dołączyła: 15 Gru 2010
Posty: 127
Pomogła: 18 razy

 #28  Wysłany: 2010-12-18, 19:39  


Dziękuję ci Gosiu. Już wydrukowałam dla mamy ten poradnik i przekażę jej go. Sama też go przeczytałam. Każda taka mała rzecz powiększa moją wiedzę o tej chorobie i pozwala mi się oswoić z tym co nas czeka. Już mniej płaczę, (przy mamie w ogóle) niestety nie mogę spać, w nocy śni mi się ta choroba pocę się i często się budzę, ale mój dyskomfort to nic w porównaniu z tym co czuje mama. Szkoda, że chociaż w małej części nie mogę przejąć jej bólu i złego samopoczucia. Z natury jestem silna psychicznie ale ta sytuacja mnie łamie.
Jestem wierząca i tak jak ty wierzę, że narodziny to radość i nadzieja, ale mimo wszystko będą to trudne Świętay.
_________________
ZAWSZE BĘDĘ CZĄSTKĄ CIEBIE
ZAWSZE CZĄSTKA CIEBIE BĘDZIE ZE MNĄ

kset79
 
kset79 


Dołączyła: 15 Gru 2010
Posty: 127
Pomogła: 18 razy

 #29  Wysłany: 2010-12-20, 06:48  


Każdy dzień witam łzami. Myślałam, że powoli oswajam się z tym wszystkim a okazuje się, że z dnia na dzień jest gorzej. Mam nadzieję na cud, choć wszędzie piszą, że DRP nie da się wyleczyć a jedynie przedłużyć życie. Przecież cuda się zdarzają. Mamie nie mogę okazać tego bólu dlatego piszę tu. Lekarze również mamie nie powiedzieli, że są nikłe szanse na wyleczenie dzięki czemu ma większą wiarę w wyleczenie. Cuda się zdarzają - prawda - rzadko ale jednak !!!
_________________
ZAWSZE BĘDĘ CZĄSTKĄ CIEBIE
ZAWSZE CZĄSTKA CIEBIE BĘDZIE ZE MNĄ

kset79
 
Peti 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 14 Kwi 2010
Posty: 762
Skąd: Szczecin
Pomogła: 175 razy

 #30  Wysłany: 2010-12-20, 09:29  


Kset

każdy z nas żyje nadzieją, bo cóż nam zostało...liczymy na lekarzy, na ich wiedze, na organizmy naszych kochanych, że jednak będzie walczył...czekamy na cud...

Rozumiem Twoją chęć wygadania się tutaj, mam tak samo, nauczyłam się być twarda na zewnątrz, czasami chyba nawet tak, że tą chorobę lekceważę...jeśli ktoś tak odczuwa, to nawet nie ma pojęcia jak się myli. Każda moja myśl pozytywna zostaje zbombardowana czarną myślą, ale dla innych moja cała ja krzyczy : wszystko będzie dobrze!

Po to jesteśmy, chociaż potrzebujemy też wsparcia i wypłakania się. Mnie męczy już ta niemoc wypłakania się komuś, wiem jakie to niedobre tłumić w sobie uczucia. I jeszcze te Święta- ech dobra mina do złej gry...I znów będę ta najgorsza, bo będę strofowała najbliższych żeby mi się na święta przy Małżowinku nie rozklejali...

Ale wierzymy dalej i wierzmy w to, że to są nasze kolejne święta i będą natępne.

Ściskam Cię z całego serca...
_________________
Gosia
nie oddam Cię kochany...będę walczyć z tą chorobą!
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group