Nie zauważyłem tu takiego wątku. Walczymy już prawie od 3 lat z tą chorobą. Miałem nadzieję wierzyłem ,że może jednak coś uda się wyszarpać. Niestety. Dziś odebraliśmy wyniki z TK i rezonansu. Niesamowity wzrost guza, jakby mało poszedł do lewego płuca i w mózgu wznowa. Szok.Nie ma już żadnej możliwości zareagowania. Radio już jest wykorzystane, mocna chemia nie ma szans, organizm jest wycieńczony, najwyżej lekka chemia, ale to nic nie da. Po prostu ręce opadły
wiem co czujesz, ja tez z kazdym dniem trace nadzieje, walczymy o tate, tata albo niedopuszcza do sieie info jaki jest jego stan albo nas oklamuje i swietnie gra :(
ja do końca czułem,że on stanie. Nie docierało do mnie to, ten rodzaj choroby,że jest cienka granica między życiem a śmiercią,że każdy dzień jest sukcesem. Teraz dotarło.
[ Dodano: 2011-01-21, 21:24 ]
Lekarz powiedział,że można zaryzykować kolejne naświetlenie, tylko już na własną odpowiedzialność. Jest duże ryzyko ze mogą być jakieś poważne efekty uboczne.Chemia nie wchodzi w grę. Będziemy robić do końca co możliwe.
Zapis TK:
Po prawej stronie zmiana guzowata z penetracją do okolicy przytchawicznej śródpiersia i naciekaniem opłucnej. Jego wymiary 91x73mm. W sąsiedztwie guza niedodma płuca i zmiany pasmowate. Otorbiony płyn w prawej jamie opłucnowej do 24 mm grubości.Płyn w szczelinie międzypłatowej skośnej. W lewej jamie opłucnowej płyn do 15 mm grubości. W śródpiersiu powiększonych węzłów chłonnych nie stwierdzam. W lewym płucu w segm.3 zmiana ogniskowa o średnicy 14 mm(meta).Struktury kostne objęte badaniem bez zmian typowych dla meta. W porównania do badania poprzedniego z 21.09.2010 progresja 100%.
Niepokoi mnie zapis MR głowy, choć jasno z niego nie wynika ,ze to zmiana ogniskowa.
Niestety masz dużo racji. Sytuacja nie przedstawia się dobrze. Ogromny guz w płucu prawym meta w płucu lewym, jeśli dodamy do tego meta do mózgu to sytuacja jest nie wesoła. Z drugiej strony wyszarpaliście chorobie 3 lata a to nie jest mało.
Pozdrawiam
Bardzo dobrze rozumiem twoją sytuację. Moja jest bardzo podobna. Mojemu tacie przerwano chemie bo nic nie dała, była progresja. Naświetlenia też niewiele pomogły.Teraz jego stan z dnia na dzień się pogarsza, dochodzą nowe dolegliwości. W piątek onkolog i zobaczymy. Trzymaj się, życzę dużo siły.
Nie można się poddawać ale trzeba też zaakceptować rzeczywistość, z czym i ja się borykam każdego dnia. Na pewno nie wolno pozwolić, żeby bliska osoba cierpiała z bólu czy z innego powodu. Trzeba starać się przynosić ulgę, aby każdy następny dzień był choć odrobinkę lżejszy do przeżycia, a i nam będzie łatwiej. To bardzo trudne, wiem to po sobie, ale nie awykonalne. Musimy być silni. Trzymaj się.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum