Tata był u onkologa. Dostał skierowanie na TK i propozycję chemii - przeciwbólowo. Zdziwiłam się, ale tata nie powiedział "nie". Myślę, że wszystko rozstrzygnie się po wyniku TK.
Tata jest b. słaby - jak wchodził do lekarza to miał sine usta z wysiłku. Tata nie wygląda jakoś strasznie źle - waży ok. 80 kg. Lekarz nie uwierzył, że nic nie je. A nie je na prawdę - dziś od rana zjadł jedną łyżkę makaronu z truskawkami i dwa razy wymiotował od kaszlu - ale nie treścią żołądka, tylko tą dziwną pianą.
Nie wiem, co może być przyczyną. Nic go nie interesuje, cały czas leży i je po kilka tabletek Apapu - głównie na ból klatki piersiowej.
Gdzie można w Gdańsku skorzystać z pomocy psychoonkologa?
_________________ "Wiele rzeczy można teraz odłożyć. Wiele może poczekać, ale czasu, który jest jeszcze nasz, wspólny - odłożyć na później nie można."
Nie pamiętam jak się nazywa lek, Mąż dostał zastrzyki (do motylka) zmniejszające tworzenie się wydzieliny, ale , niestety to było dzień przed śmiercią.
Zapytajcie o ten lek, najlepiej zorientowane w leczeniu takich osób jest hospicjum.
Serdecznie pozdrawiam
_________________ Teresa
Mąż odszedł 19.09.2011 DRP
Witajcie, przed chwilą dostałam faksem wynik taty TK. Czy ktoś mógłby mi pomóc ten wynik zinterpretować i przełożyć na bardziej ludzki? Strasznie to wszystko brzmi. Od lekarza, ale innej specjalności, który pojrzał dziś na ten wynik usłyszałam :to cud, że on jeszcze żyje"....
Czego możemy się spodziewać?
Co robić teraz?
Nie rozumiem dlaczego nie korzystacie z opieki hospicjum.
Chorobą postępuje, nie będzie lepiej.
U mnie pogotowie odmówiło udzielenia pomocy (udzielają pomoc chorym rokującym na wyleczenie), tylko hospicjum jest w stanie udzielić Wam pomocy, albo oddział paliatywny w szpitalu.
_________________ Teresa
Mąż odszedł 19.09.2011 DRP
W naszym przypadku lekarz rodzinny dał mi skierowanie na oddział paliatywny bez daty i wtedy jak by cos dzialo sie w nocy miałam dzwonic po pogotowie,na szczescie nie skorzystałam z tego skierowania a do HD zgłosiłam męża jak stwierdziłam ze moze bedzie potrzebny tlen czyli 4 dni przed smiercią męza, do nas rodzinny przychodził na telefon.
_________________ Romka.
To nie był czas,to nie była pora.21.o3.2014.
W ubiegłym tygodniu mój tata był w szpitalu. Upuścili ok 2,5l płynu z płuca prawego, potem miał operację talkowania. Jest już w domu. Bardzo słabiutki. Ale nie kaszle tak okropnie, nie wymiotuje. Boli go to płuco, ale bierze leki przeciwbólowe (pyralgina sprint/tramal).
Onkolog zaproponował tacie chemię. Na razie tata odmówił (nieoficjalnie, bo jeszcze nie widział się z lekarzem). Rozmawialiśmy o hospicjum. Bardzo tego nie chce, chyba się boi - jakoś podświadomie uważa, że hospicjum = koniec. Niby zdaje sobie sprawę, że umiera, że to proces póki co nieodwracalny, ale z drugiej strony chyba gdzieś tam w głębokich myślach ma nadzieję.
Chciałam zapytać jeszcze o ostatni wynik TK. Nie rozumiem połowy zwrotów. W sumie nie ma przerzutów, ale czy ten rozrost i napieranie na różne organy jest niebezpieczny?
Co to znaczy rozpad guza (cechy rozpadu...)?
Czy naciek oznacza, że guz dotyka danego narządu? Czy w niego wchodzi?
Dziękuję Wam
_________________ "Wiele rzeczy można teraz odłożyć. Wiele może poczekać, ale czasu, który jest jeszcze nasz, wspólny - odłożyć na później nie można."
Chciałam zapytać jeszcze o ostatni wynik TK. Nie rozumiem połowy zwrotów. W sumie nie ma przerzutów, ale czy ten rozrost i napieranie na różne organy jest niebezpieczny?
Niebezpieczny o tyle, że oznacza niestety progresję. Groźne może być otaczanie rozwidlenia tchawicy, ponieważ może utrudnić oddychanie. Tak samo z otaczaniem oskrzeli. Opisane jest także napieranie masy na przedsionek, co niestety też nie jest pozytywną informacją.
Dziękuję Absenteeism - jesteś nieoceniona i bardzo mi pomagasz w zrozumieniu szczegółów.
Od wyjścia ze szpitala mija tydzień, a tata znowu wymiotuje spienioną wydzieliną, ma podobne objawy, więc prawdopodobnie znowu zbiera się płyn w płucu. Lekarz będzie chciał tacie teraz założyć sączek i torebkę, do którego będzie ta wydzielina z płuca spływać.
Bardzo szybko się to znowu zrobiło.
Mam pytanie - dlaczego zbiera się ta woda w płucu? Dlaczego tak szybko?
W poniedziałek będzie lekarz z hospicjum. Ostatecznie tata został zapisany do hospicjum w Gdańsku - im. Dudkiewicza.
Tata od soboty schudł 3 kg.
Prawie nie je.
Cały czas tylko leży.
Mama go kąpie.
Czy to oznacza już koniec? Przepraszam, że zadaję tak kretyńskie pytanie, ale nigdy nie byłam w podobnej sytuacji - nie umiem określić ram czasowych, odnieść wszystkiego do stanu taty ...
_________________ "Wiele rzeczy można teraz odłożyć. Wiele może poczekać, ale czasu, który jest jeszcze nasz, wspólny - odłożyć na później nie można."
Mam pytanie - dlaczego zbiera się ta woda w płucu? Dlaczego tak szybko?
Prawdopodobnie niestety z powodu silnej progresji.
astro napisał/a:
Czy to oznacza już koniec? Przepraszam, że zadaję tak kretyńskie pytanie, ale nigdy nie byłam w podobnej sytuacji - nie umiem określić ram czasowych, odnieść wszystkiego do stanu taty ...
To pytanie, które każdy z nas sobie w pewnym momencie zadawał. I pytanie, na które nie ma niestety prostej odpowiedzi. Na pewno postępująca choroba i wynikające z tego objawy nie rokują dobrze, a z Twoich postów wynika, że żadna chemioterapia w tej chwili nie poprawi tutaj stanu, będzie tylko dodatkowym obciążeniem dla taty. Bardzo dobrze, że zapisaliście tatę do hospicjum, nie da rady żeby ktokolwiek od nich podjechał w weekend?
W sumie można było podjechać do hospicjum, zresztą lekarz powiedział, że przyjedzie w poniedziałek, ale jeśli będzie taka potrzeba - to w każdej chwili.
Teraz jest już niedziela wieczór, lekarz będzie jutro, zobaczymy, co powie ... ale nie jest dobrze.
Czytając tutaj posty innych, wydawało mi się, że ta "końcówka" będzie rozłożona w czasie, potrwa może ... kilka miesięcy ... ale jak patrzę na tatę, to z dnia na dzień jest gorzej.
Chudnie na potęgę, prawie nie je, nie daje się rady sam umyć, chodzi z trudnością, wszystko go boli (głowa, klatka piersiowa), bierze Apap po kilka tabletek dziennie, czasem pyralginę sprint - chociaż twierdzi, że po niej wymiotuje ..., bardzo, bardzo dużo śpi, zmienił mu się kolor skóry - jest biały, jest mu non stop zimno, zmienił mu się głos, stał się powolny, smutny, prawie się nie odzywa ... Myślę, że to nie potrwa długo ...
_________________ "Wiele rzeczy można teraz odłożyć. Wiele może poczekać, ale czasu, który jest jeszcze nasz, wspólny - odłożyć na później nie można."
Chciałam powiedzieć Wam, że jestem zachwycona z opieki hospicjum. Nie spodziewałam się takiego podejścia. Jeśli tak można to nazwać to: są cudowni. Zarówno lekarz, jak i pielęgniarki i osoby duchowne. Dziś podczas wizyty było tak wesoło, że tata się śmiał - dawno nie widziałam uśmiechu na jego twarzy.
_________________ "Wiele rzeczy można teraz odłożyć. Wiele może poczekać, ale czasu, który jest jeszcze nasz, wspólny - odłożyć na później nie można."
Witajcie,
Mój tata dostaje plastry 50mg z fentanylem. Poza tym od niedawna Zofran Zydis.
Cały czas (od 3-5 razy dziennie) wymiotuje. Cokolwiek zje - wymiotuje. Wymiotuje nawet po wodzie, a czasem tak po prostu - samą wydzieliną. Wymiotuje, jak przejdzie kilka kroków więcej, niż zazwyczaj - z wysiłu ...
Co się dzieje? Zofran nie pomaga.
Tata ogólnie nie je, a jak zje - wymiotuje.
_________________ "Wiele rzeczy można teraz odłożyć. Wiele może poczekać, ale czasu, który jest jeszcze nasz, wspólny - odłożyć na później nie można."
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum