Zaczął sie 4 miesiąc walki z drobnokomórkowym rakiem płuca prawego, postać ograniczona.
Mój tata w piątek skończył 4 cykl chemii. Nie zmieniono mu składu leków, gdyż lekarz uznał, że jednak chemia działa, bo guz się zmniejszył - niewiele, ale zawsze .....
Wyniki krwi mojego taty nie są złe - przesunięty o tydzień miał tylko 3 cykl, ale generalnie jest OK.
Od 4 tygodni tata ma dodatkowo codzienne naświetlanie. Zostały mu jeszcze 2 tygodnie.
Po pierwszym tygodniu naświetlań dostał ostrego bólu w klatce piersiowej. Po zrobionych badaniach (m.in. TK, EKG) okazało się, że nie jest to perforacja przełyku - bo takie były podejrzenia, ani zawał. Nie wiadomo, co jest przyczyną, ale tata dostał Tramal z paracetamolem co 6h. Dzięki temu w ogóle funkcjonuje, bo inaczej skręcał się z bólu.
Problemem są natomiast wymioty. Od momentu rozpoczęcia się tego bólu, czyli gdzieś 1 tydzień po rozpoczęciu naświetlań, tata mówi, że cały czas go mdli i żeby wziąć Tramal musi najpierw wziąć pod język tabletkę na wymioty. A i tak kilka razy dziennie wymiotuje.
Ogólnie nie schudł dramatycznie - od początku choroby, czyli od Sylwestra 2012 - ok. 9 kg. Teraz pewnie dodatkowo stracił kilogramy, bo po chemii przez kilka dni jest w okropnym stanie.
Równoczesne codzienne naświetlanie oraz chemioterapia bardzo tatę osłabiły, ma kłopoty wejść na I piętro, ciągle śpi, wymiotuje, mdli go ...
Powiedzcie mi, co teraz będzie? Czy lekarz zaproponuje jeszcze 2 cykle chemii, czy kończy się na 4? Co będzie, jeśli guz nie wchłonie się całkowicie??? Jak mogę pomóc tacie przejść przez to wszystko, bo bezsilność mnie rozwala!!!
Agnieszka
Astro, nie potrafię ci odpowiedzieć na twe pytania, ale ja mam pytanie do ciebie: czemu tata nie bierze czopków na mdłości i wymioty? Nie może? czemu to są tylko tabletki?
Moja mama też w piatek skonczyła 4 cykl chemii. Dzis bardzo wymiotowała. Na same mdłości bez wymiotów pomaga jej metoclopramid, ale dziś wzięła zofran czopek ( na receptę od onkolożki ), bo wymioty były silne. Przeszło po pół godzinie. Teraz zjadła i jest ok.
Pozdrawiam. magda
Tata bierze Zofran Zydis - tabletki podjęzykowe (taki płatek, który się rozpuszcza). Nie wiem, czemu nie bierze czopków. Lekarz nie jest zadowolony, że tata w ogóle bierze przeciwwymiotne leki. Powiedział, że powinien spróbować jakoś przetrwać bez tych leków. Nie wiem w sumie, dlaczego ... Może chodzi o te leki przeciwbólowe, albo o naświetlania. Przeciwbólowych nie chce dać w czopkach, ani w plastrach, bo mówi, że są silniejsze i że nie ma na razie potrzeby.
Jeśli tata nie weźmie tej przeciwwymiotnej tabletki, nie jest w stanie funkcjonować i nie jest w stanie przyjąć Tramalu. Zwraca go - kilkakrotnie. W sumie strasznie się męczy ...
Ja tego nie rozumiem...ale mogę się nie znać. Moja mama siedzi teraz i oglada tv, rano było okropnie. Po czopku nie ma mdłości, nie wymiotuje. Je normalnie. I bierze swoje inne leki. Ten czopek wystarcza na dzień.
Jeśli można tak, to po co się męczyć? Zapytaj lekarza czemu tata nie może brać czopków? Może jest jakiś powód tego? Może inaczej nie można...
Lekarz nie jest zadowolony, że tata w ogóle bierze przeciwwymiotne leki.
Zadowolenie lekarza w tej chwili jest tym, co powinno Was najmniej interesować.
Leki mają być tak dobrane, by pacjent nie cierpiał i nie odczuwał przykrych dolegliwości. Jeśli pacjent ma nudności, wymiotuje, należy tak go zabezpieczyć farmakologicznie, by dolegliwości te zmniejszyć do minimum bądź całkowicie je zlikwidować.
Zofran tata ma w dawce 4 czy 8 mg? Ile razy dziennie?
Zofran (8mg) tata przyjmuje wtedy, gdy wie, że już nie wytrzyma i mdli go strasznie. Czasem nie bierze w ogóle w ciągu dnia, a czasem co 6-8h.
Myślę, że czy czopki, czy tabletki podjęzykowe nie stanowią różnicy.
Mój tata miał najpierw 3 cykle chemii, po trzecim cyklu dołączono 30 codziennych naświetlań. W zeszłym tygodniu doszła 4 chemia.
Podczas trzech pierwszych cykli objawy były chyba normalne - były mdłości, ale Zofran w zupełności wystarczał. Po 5 dniach naświetlań tata dostał ostrego ataku bólu w klatce piersiowej z promieniowaniem do łopatek i barków. Pojechaliśmy na KOR, bo myślałam, że to zawał. Lekarz powiedział, że to skutki naświetlania. Na drugi dzień lekarz prowadzący zrobił badania - TK, prześwietlenie i krew. Generalnie nie było nic niepokojącego i lekarz sam powiedział, że nie wie, co jest przyczyną bólu.
Tata z bólu w klatce nie był w stanie funkcjonować - chodzić, leżeć, wstać, siedzieć - z bólu. Wtedy dostał Tramal z paracetamolem co 6h. W kolejnych dniach ból ustąpił. Po 4 dniach tata odstawił Tramal - bo mu nikt nie powiedział, że nie powinien tego robić!!! Ból wrócił ze zdwojoną siłą i do tego doszły mdłości i wymioty. W pierwszych dniach, żeby wziąć Tramal, tata musiał najpierw zażyć Zofran (czyli co 6h), bo od razu zwracał tabletkę. Lekarz powiedział, że tata ma cały czas brać Tramal (co 6h), ale ma ograniczyć Zofran. Tata próbował - kilkakrotnie zwracał Tramal (po 5-10 minutach od spożycia) i potem na nowo. Aż nie wytrzymał i zaczął z powrotem przyjmować Zofran. Teraz jest na tyle dobrze, że tata nie musi brać Zofranu przed każdą tabletką Tramalu. Czasem cały dzień nie weźmie Zofranu, a czasem musi co 6-8h.
Generalnie non stop tatę mdli (kamień na żołądku), przynajmniej raz dziennie wymiotuje. Nie wiem, czy to jest normalne, ale nie jest w stanie funkcjonować normalnie ... i nie wiem, czy są jakieś leki, aby pomóc mu przejść przez to z godnością. Został ten tydzień naświetlań i kolejny.
Dodatkowo niepokoi mnie jedna rzecz - tata jest tak bardzo słaby, że po przejściu dosłownie 10 kroków musi przysiąść, bo "ma ciemno przed oczami" i go zatacza ... Parkuję prawie pod samymi drzwiami na Oddział, a jak wejdzie, to nie jest w stanie pójść do dyżurki i powiedzieć, że przyszedł ... i to z dnia na dzień jest coraz słabszy ...
Odnośnie lekarza - mówiłam mu o wszystkich dolegliwościach ojca prosząc o pomoc lub wyjaśnienie przyczyn. Na ból powiedział, że dla każdego pacjenta jego ból jest największy. Na to, że jest słaby, mdli go, bolą go żyły itp. stwierdził "to co teraz to pikuś, na koniec leczenia tata będzie na granicy wytrzymałości"... Takie wypowiedzi trochę mnie złoszczą, bo ani nic nie wnoszą, ani nie pomagają ... nie wiem, jak mogę pomóc tacie ...
Myślę, że czy czopki, czy tabletki podjęzykowe nie stanowią różnicy.
Stanowią (piszę to chociażby z doświadczenia swojego czy innych pacjentów). Indywidualnie dobiera się drogę podania leku (niestety 'metodą prób i błędów'); (dla jednych lepsze są czopki, a drugich pod język itd)
I zalecam branie Zofranu (lub innego lekarstwa przeciwwymiotnego) nie tylko gdy jest potrzeba, ale również zapobiegawczo. Lepiej brać regularnie
a nie
astro napisał/a:
Czasem cały dzień nie weźmie Zofranu, a czasem musi co 6-8h.
astro napisał/a:
Dodatkowo niepokoi mnie jedna rzecz - tata jest tak bardzo słaby, że po przejściu dosłownie 10 kroków musi przysiąść, bo "ma ciemno przed oczami" i go zatacza
Niestety po chemii jest się osłabionym.
A jaki jest poziom hemoglobiny?
Co do tej słabości: a jaki jest poziom potasu?
Możliwe skutki uboczne Zofranu
m.in. Ból i zawroty głowy, uspokojenie, zaparcia, biegunki, (...) przyspieszenie pracy serca, ból w klatce piersiowej, zaniżony poziom potasu we krwi.
http://www.doz.pl/leki/p3096-Zofran
Jeśli Zofran nie pomaga lub rzeczywiście daje trudne skutki uboczne, to może zmienić lekarstwa przeciwwymiotne: np. torecan
Pozdrawiam
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
Jestem załamana. Dziś tata jeszcze gorzej się czuje - to znaczy jest jeszcze bardziej słaby - miał problem, żeby klucz do dziurki w drzwiach włożyć ...
Po naświetlaniach odwiozłam tatę do domu i wróciłam, aby poszukać lekarza i porozmawiać z nim. Powiedziałam mu, że tata wymiotuje, praktycznie nic nie je, że Zofran nie działa, że jest strasznie słaby. Lekarz był zły. W piątek pytał tatę, jak się czuje, a on powiedział, że dobrze, tylko trochę słaby jest. Lekarz więc uznał, że czuje się w miarę - jak na sytuację - dobrze. Ojciec właśnie taki jest - udaje, że jest OK, nie skarży się, nie mówi nic.
Lekarz powiedział, że w takim razie trzeba będzie przerwać leczenie i podać mu kroplówki. Ale wcześniej mówiono, że przerwanie leczenia na tym etapie przyniesie więcej złego, niż dobrego... Lekarz powiedział to takim tonem, jakby łaskę nam robił, albo był zły, że w ogóle tata ma skutki uboczne.
Stanęło na tym, że jutro rano pobiorą tacie krew, potem zobaczymy się z lekarzem i zostanie ustalone, co dalej ... Być może przyczyną takiego stanu rzeczy jest fakt, że tata prawie nic nie je, nie pije i wymiotuje. Być może trzeba będzie go nawodnić. Ale czy od razu trzeba przerywać leczenie? Tata jest po 4 cyklu chemii, a naświetlań zostało mu półtora tygodnia.
astro, jeżeli stan pacjenta nie pozwala na dalsze leczenie no to niestety, ale trzeba przerwać
Lekarze z całą pewnością po obejrzeniu wyników, po wywiadzie z tatą zadecydują co dalej.
astro napisał/a:
Być może przyczyną takiego stanu rzeczy jest fakt, że tata prawie nic nie je, nie pije i wymiotuje.
astro, skoro tata nie jej to też nic dziwnego, że jest słaby ale wiadomo jak to jest, podczas leczenia wiele pacjentów traci apetyt a to między innymi jest skutek uboczny. Apatyt jest mniejszy a kolejna sprawa to już sama myśl, że jak mam się męczyć wymiotami to lepiej nie jeść
astro, a może tata spróbowałby Nutridrinki ?
_________________ Anelia
Jeśli wiara czyni cuda,trzeba wierzyć,że się uda !
Witajcie.
Dziś byliśmy u lekarza i wykonano badania. Jeśli chodzi o krew, to nie jest źle. Lekarz powiedział, że są w miarę dobre i nie jest to przyczyną osłabienia.
Miał podejrzenia, że to przerzuty do mózgu, ale po badaniu zostało to wykluczone.
Guz umiejscowił się za sercem i wbija się w jego ścianę, więc było też podejrzenie, że z sercem coś nie tak ... ale nie ... tacie robiono echo serca i wyszło bardzo dobrze.
Zatem nie wiadomo, co jest przyczyną tak dużego osłabienia i kołatania serca. Lekarz onkolog konsultował się w tej sprawie z kardiologiem.
Nie wiemy, co dalej. Albo będzie dalsze leczenie, albo zostanie przerwane. Tata ma za sobą 22 naświetlania, zostało mu 6. Dostaje 44 Gy.
Nie mam już nadziei, że uda się całkowicie zlikwidować guza. Pytałam o to lekarza, odpowiedział, że szanse są niewielkie, ale jeśli jest jakakolwiek szansa, trzeba ją wykorzystać.
Wiem, że zadam teraz pytanie, na które nikt nie chce mi odpowiedzieć, ale, jeśli guz nie zostanie całkowicie zniszczony, to ile czasu zostało mojemu tacie?
Pozdrawiam,
Agnieszka
Witaj,
może warto sprawdzić poziom hormonów.
Mój Mąż po naświetlaniu głowy dostawał hormon na przysadkę mózgową, zalecony przez profesora endokrynologa.
Serdecznie pozdrawiam
_________________ Teresa
Mąż odszedł 19.09.2011 DRP
Wiem, że zadam teraz pytanie, na które nikt nie chce mi odpowiedzieć, ale, jeśli guz nie zostanie całkowicie zniszczony, to ile czasu zostało mojemu tacie?
Nikt Ci na to pytanie odpowiedzi nie udzieli,bo nikt jej nie zna.
Dziś dodatkowe badania - EKG serca i badania hormonów. Wynik EKG załączam. Nie potrafię go rozszyfrować. Nie wiem, czy wyszło źle ...
Poziom hormonu tarczycy jest podwyższony poza tym reszta w normie.
I dalej nie wiadomo, dlaczego tata jest taki słaby.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum