1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
gruczolakorak płuca prawego z przerzutami
Autor Wiadomość
flamelka 


Dołączyła: 26 Gru 2010
Posty: 4

 #1  Wysłany: 2010-12-26, 23:17  gruczolakorak płuca prawego z przerzutami


Witam,
jakiś czas temu u Taty powiekszyły się węzły na szyi - zrobiła się duża "gula". Po wędrówce do różnych lekarzy i różnych badaniach okazało się, że wezły są tylko częściowym problemem. Wykryto podczas RTG że coś jest w płucach. Skierowano Tatę na daszą diagnozę do szpitala. Właśnie dostałam kopię wypisu Taty ze szpitala, której nie do końca rozumie. Bardzo proszę o pomoc w odcyfrowaniu zapisów oraz o informację czego się mogę spodziewać, a co najwazniejsze - jak długo Tata ma szansę na bycie z nami.

W wypisie rozpoznano u Taty:
C34.8 - nowotwory złośliwe - oskrzele lub płuco nieokreślone - zmiana przekraczająca granice oskrzela i płuca; guczolakorak płuca prawego z przerzutami do węzłów nadobojczykowych i Th10. Niewydolność nerek.

Niestety wypisano Tate bez wyjaśnienia co dalej, a zapis w wypisie jest dośc enigmatyczny. W trakcie pobytu w szpitalu najpierw wspominano, że będzie Tata miał robioną bronchoskopię. Potem nie wykonano tego badania. Nie przepisano mu żadnego leczenia bo ponoćnerki ma za słabe, ale nie zalecono wizyty o nefrologa i podjęcia leczenia nerek. Tata jest bardzo słaby i nie wiem co robić. Całe święta przeleżał, każdy ruch jest dla niego problemem. Nie może jeść, brak mu tchu... najgorsza dla mnie jest niewiedza i bezczynność. Bardzo proszę o podpowiedź - co mogę zrobić? Jak mu pomóc?

Czy takie postępowanie lekarzy oznacza, że się poddali? Że jesli Tata ma za słabe nerki na leczenie to nie będą go w ogóle leczyć?

[ Dodano: 2010-12-26, 23:30 ]
nie wiedzialam jak edytowac wiadomosc, ale nie zalaczyl sie wyciag z wypisu. Wiec przepraszam za zamieszanie, ale zalaczam w osobnym poscie.


rozpoznanie choroby taty_epikryza.doc
Pobierz Plik ściągnięto 686 raz(y) 353 KB

 
billyb 
MODERATOR



Dołączył: 02 Mar 2009
Posty: 532
Skąd: z Europy ;-)
Pomógł: 275 razy


 #2  Wysłany: 2010-12-27, 09:50  


Witaj.

Zdaniem lekarzy Twój tata jest w beznadziejnym stanie. Rak jest rozsiany bardzo szeroko w klatce piersiowej. Dzisiejsza medycyna nie zna możliwości pomocy pacjentom w tym - terminalnym - stadium raka. Sytuację pogarsza tragiczny ogólny stan zdrowia. Niewydolność nerek uniemożliwia podanie chemioterapii, która przynajmniej spowolniłaby postępy choroby.


Moim zdaniem Twój ojciec ma małe szanse, by dożyć lata. Jego stan zaczął się już szybko pogarszać i nie ma sposobu na powstrzymanie tego procesu.
Jedyne, co możecie dla niego zrobić, to uchronić go od cierpień. Skontaktujcie się z hospicjum i przygotujcie się na to, co nieuchronne, abyście wiedzieli jak mu pomóc, gdy będzie Was potrzebował. Idą złe czasy dla Was i życzę Ci wiele siły.
 
łucja 


Dołączyła: 28 Wrz 2010
Posty: 57
Pomogła: 2 razy

 #3  Wysłany: 2010-12-27, 11:28  


Witaj flamelka
przykro mi, z powodu Twojego Taty, Trafiłaś jednak w doskonałe miejsce, gdzie możesz otrzymać wsparcie. Za radą billyba powinnaś udać się jak najszybciej no najbliższego hospicjum, możesz zapisać Tatę do hospicjum domowego, wtedy będzie do Was przyjeżdżał lekarz i pielęgniarka, są też oddziały stacjonarne.
Pozdrawiam cieplutko
Łucja
 
owcaMarta
[konto usunięte]



Posty: 0

 #4  Wysłany: 2010-12-27, 21:22  


flamelka,

Witaj -jestem tego samego zdania co Łucja-trafiłaś w odpowiednie miejsce. Sporo ludzi mądrych i życzliwych ,którzy nakierują Ci co powinnać zrobić lub gdzie się udac by Tacie pomóc.

Przykro mi,że i Ty tu trafiłaś !!!

Miej dużo siły! Pozdrawiam.
 
flamelka 


Dołączyła: 26 Gru 2010
Posty: 4

 #5  Wysłany: 2010-12-28, 10:57  


Witam,
bałam się tego, ale nie sądziłam, że jest aż tak źle. Ale lepiej wiedzieć.
Faktycznie stan taty pogarsza się szybko - właśnie wrócił dziś do szpitala bo przez święta był bardzo słaby.
Bardzo dzikuję wam za posty.
 
awilem 
PRZYJACIEL Forum



Dołączył: 23 Cze 2009
Posty: 1503
Skąd: Toruń
Pomógł: 371 razy

 #6  Wysłany: 2010-12-28, 11:21  


Niestety billyb napisał Ci wszystko o chorobie Taty. Waszym obowiązkiem będzie zadbanie o to żeby Tata niepotrzebnie nie cierpiał, rozglądnijcie się za hospicjum tam będą lekarze znający się na walce z bólem.
Przykro mi bardzo.
_________________
Andrzej W.
 
flamelka 


Dołączyła: 26 Gru 2010
Posty: 4

 #7  Wysłany: 2010-12-29, 22:18  


tonący brzytwy się chwyta - czy może ktoś zna jakiegoś godnego polecenia bioenergoterapeutę w Warszawie?
Z hospicjum już się skontaktowałam - mam teraz przywieźć im skierowanie ze szpitala.
Nie wiem jeszcze jak przygotować Tatę na wiadomość, że będzie pod opieką hospicjum - na początku roku jego młodszy brat umarł na raka płuc, więc tym bardziej Tata to przeżywa.
I jak przygotować córeczkę (4,5 roku) na chorbę ukochanego dziadka.
 
k2196 


Dołączyła: 18 Kwi 2010
Posty: 211
Skąd: Lublin
Pomogła: 22 razy

 #8  Wysłany: 2010-12-29, 22:22  


Nie daj się oszukać... Bioenergoterapia nie uleczy Twojego taty (gdyby tak było, konwencjonalna onkologia już od dawna nie byłaby przez nikogo stosowana)... Przykro mi.
 
kaja115 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 27 Lut 2009
Posty: 735
Pomogła: 125 razy

 #9  Wysłany: 2010-12-30, 14:00  


flamelka napisał/a:
Nie wiem jeszcze jak przygotować Tatę na wiadomość, że będzie pod opieką hospicjum

To nie mów tego wprost - powiedz, ze to opieka paliatywna - u nas zadziałało ;)
_________________
kaja
 
Peti 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 14 Kwi 2010
Posty: 762
Skąd: Szczecin
Pomogła: 175 razy

 #10  Wysłany: 2010-12-30, 14:47  


Albo jeszcze inaczej - leczenie paliatywne - słowo leczenie chyba lepiej brzmi, bo daje nadzieję, że jest. Mimo, że jest to leczenie bólu ale jednak leczenie.

4,5 dziecko i choroba - trudne, nie wiemy jak roziwnięta jest Twoja córeczka ale w tym wieku to niunia jeszcze przecież. Tutaj trzeba dużo delikatności , napewno sama była kiedyś chora i napewno pamięta o tym. Może wutłumaczyć jej, że tak jak ona kiedyś była chora i na przykład bolał ją brzuszek to tak samo Dziadzusia teraz boli. I gdy była chora dostawała lekarstwa i często spała, więc Dziadziuś też teraz musi brać lekarstwa i będzie częściej spał.
_________________
Gosia
nie oddam Cię kochany...będę walczyć z tą chorobą!
 
 
owcaMarta
[konto usunięte]



Posty: 0

 #11  Wysłany: 2010-12-30, 20:38  


flamelka, Nie mów wprost ,że to opieka HOSPICJUM... To może wystraszyć,przerazić i zrazić...

Ja mojej mamie powiedziałam,że będzie przychodziła poprostu Pani pielęgniarka ,która chce nam pomóc. Wszystko robiłam przy niej sama więc to ułatwiało sprawę. Bo pielęgniarka tylko sprawdzała ciśnienie i ,,doglądała'' nas..

A co do córci : TO PETI MA RACJĘ... Wytłumacz to delikatnie i w najprostrzy sposób...

Ściskam.
 
kubanetka 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 15 Lip 2010
Posty: 523
Pomogła: 97 razy

 #12  Wysłany: 2010-12-30, 21:24  


Ja powiedziałam Tacie, że pomiędzy chemiami lekarz kazał doglądaćTatę przez pielęgniarkę i lekarza.
Tylko Tata się dopytywał skąd oni będą przychodzić, ale nie wiedziałam jak powiedzieć, powiedziałam, że nie wiem bo lekarz kazał.

Ale potem Tata widział, skąd przychodzą i nic się wielkiego nie stało - Tato się tylko buntował wobec kompetencji lekarza i pielęgniarki z Hospicjum, nie bardzo wierzył, ze coś myu mogą pomóc w jakiś pojawiających się dolegliwościach.

Dopiero jak lekarki interwencja wobec wielkiej opuchlizny nogi była skuteczna, to uwierzył, ze są oni w stanie pomóc.
 
flamelka 


Dołączyła: 26 Gru 2010
Posty: 4

 #13  Wysłany: 2010-12-31, 08:13  


dziekuje wam bardzo za rady.
Panie w przedszkolu córeczki obiecały pomóc, więc jestem spokojniejsza. Pozwoli się mi to skupić na Tacie.
 
iwona2010 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 07 Paź 2010
Posty: 746
Pomogła: 120 razy

 #14  Wysłany: 2010-12-31, 08:53  


Witaj flamelko.Bardzo mi przykro ze tez trafilas na to forum.Co do coreczki ja mam ten sam problem tylko moja ma 10 lat i nie jest w stanie tego pojac tym bardziej ze my pochowalismy w kwietniu tesciowa nie zdazyla sie otrzasnac a tu taka sama choroba u dziadka.Mi tez pomogly duzo panie w szkole i psycholog.Zycze wam duzo sily i spokoju a maly aniolek niech duzo czasu spedza z dziadziusiem.Oby ten 2011 byl lepszy.Pozdrawiam
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group