myślę ,że to nie jest miejsce na taką dyskusję, wszystko łącznie z wynikami jest opisane w moim temacie na ostatnich stronach. Chętnie zapoznam się z Pana/Pani opinią. Pozdrawiam
Kasiunia, trzymaj się. W szpitalu leży się zazwyczaj krótko. Po wartowniku pewnie maksymalnie jakieś 4 dni. Będziesz musiała trochę po tym odpoczywać, ale wszystko zagoi się szybko Samym zabiegiem się nie stresuj
A co do choroby, to no coż. Nie da się ukryć, że czerniak to złośliwe paskudztwo i potrafi przykro zaskoczyć. Jednak przy twoim wyniku rokowania wydają się dobre i tego trzeba się trzymać.
Optymistyczne jest też to, że badania nad czerniakiem cały czas intensywnie trwają i powstają coraz nowsze metody pomagające w walce z chorobą.
Pozdrawiam się i życzę dużo siły i humoru
Dzieki Lenko za optymistyczne slowa ja nie umie sobie jeszcze z tym poradzic na wyciecie ide 13 sierpnia to za miesiac mysle ze bedzie ok i w ranie i w wartowniku boje sie troche nie lubie lezec w szpitalu ale lekarz mi powiedzial ze pi zabiegu na nastepny dzien mnie posci
Kasiu nie stresuj się statystykami , słuchaj lekarzy i postaraj się im ufać .
Ja przed wizytą u prof. Rutkowskiego porównywałam mojego czerniaka z innymi i raz byłam przerażona innym razem dodawałam sobie otuchy , a prof. jak spojrzał na wyniki powiedział tylko tyle " nie dobrze że duży , dobrze że nie owrzodziały jak wartownik będzie czysty jest 80% szans na zdrowie jak zajęty to trochę mniej" i tego się trzymam i już nie porównuję .
Myślę że jak w porę u Ciebie ten czerniak jest wycięty to będzie wszystko w porządku najważniejsze że wykryłaś go na skórze zanim wszedł do środka
Dzieki Icia za te slowa dodaja otuchy lekatz mowi nie jeden ze maly bo 1mm i moze bedzie ok ale to w glowie siedzi boje sie o wartownika mam nadzieje ze bedzie czysto pet wyszedl czysty pozdrawiam
Kasiuniu, uspokój się choć troszkę, bo zje cię stres. Ja też jestem z natury pesymistką, więc trochę cię rozumiem, ale musisz kochana wziąć się w garść. Poczytaj trochę forum a zorientujesz się, że bardzo wielu jego użytkowników miało usuwanego wartownika i wszystko było ok. U ciebie też tak będzie. Nie nakręcaj się, bo tylko niepotrzebnie żywisz gada (jesli go w ogóle jeszcze masz, a istnieje szansa, że nie) . Pozdrawiam cieplutko.
Głowa do góry, owszem każda operacja niesie ze sobą ryzyko, ale oznaczenie i wycięcie wartownika, to nie jest duży zabieg. Każda choroba, szczególnie nowotworowa, wiąże się ze stresem, ale nie możesz ciągle wymyślać najczarniejszych scenariuszy. Do tego zabiegu stosuje się taki lżejszy sposób narkozy, dokładnie się nie znam, ale taki bez intubowania. Naprawdę nie masz powodu do stresu. A raczej, stresu nie unikniesz, nie trzeba więc szukać dodatkowych do niego powodów
Pozdrawiam i obiecuję mocno trzymać kciuki
Kasiunia nie stresuj się tak tym zabiegiem. Nie jest tak źle. Ja miałam 24 lipca poszerzenie i biopsję wartownika.
Bardzo się bałam, nagła diagnoza (czerniak)..... i wszystko tak szybko się działo. Izotop i biopsja węzła wartowniczego. Byłam zakwalifikowana do znieczulenia dożylnego, ale jednak miałam pełną narkozę. Ale szybko doszłam do siebie. Tak jak napisała Lenka, ta narkoza jest słaba i praktycznie zaraz po niej zaczynasz funkcjonować. Miejsca po wycięciu trochę bolą, ale na pewno dostaniesz środki przeciwbólowe. Jak ja, taki "szpitalny tchórz" to przeżyłam, to znaczy, że nie było najgorzej. Spokojnie idź na zabieg. Będzie dobrze.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum