Witaj! To mój tata jest chory, nie mama.Jest prawie cztery miesiące po operacji i też dużo leży i odpoczywa. Ogólnie czuje się dobrze. Twoją mamę boli, bo pewnie jeszcze rana się nie wygoiła.Życzę, by jak najszybciej doszła do siebie, choć niestety z jednym płucem nie będzie już nigdy tak funkcjonować jak z dwoma.
Pozdrawiam.
gia77 na tej stronce pisze dosć dużo o mikrofagach, choć przyznam szczerze że ja po przeczytaniu i tak niewiele z tego rozumiem,ale może Ty zrozumiesz więcej http://www.pfm.pl/u235/navi/200846/back/200497 a o martwicy niestety nic nie znalazłam sensownego
Życze Twojej mamie szybkiego powrotu do zdrowia,jeszcze troche jak ból minie, to odzyska siłe i zacznie normalnie funkcjonować. Może potrzebuje troszkę więcej czasu żeby dojść do siebie po tej bardzo poważnej operacji jakby nie patrzec. Pozdrawiam. Marzena
_________________ Są chwile, by działać i takie, kiedy należy pogodzić się z tym, co przynosi los. /Coelho Paulo/
Chciałabym prosić, jeśli istnieje taka możliwosć o informację co do stanu zdrowia mojej mamy po operacji. Znalazłam informację podobną udzieloną w wątku "Wysłany: 2009-08-21, 18:46 pacjent po lobektomii - koniec leczenia? " byłabym wdzięczna za odpowiedzi na moje pytania.: Czy w przypadku mamy konieczne/zalecane jest dodatkowe leczenie chemioteriapią?
Co oznacza zapis,że guz ulegający martwicy w 40%? I co z tymi makrofagami?
Czy mogę prosić o informację na temat klasyfikacji TNM? Jaki to rodzaj guza?
Mama źle się czuje od czasu operacji, złe samopoczucie to bóle w klatce piersiowej w miejsu płuca a ostatnio w śródpiersiu. Mama poszła na zdjętcie RTG, ale pulmolog powiedział, ze jest w porządku, opis też nie zawierał żadnych niepokojących informacji.
Co moze powodowac taki ból? NIC nie pomaga żadne leki p. bólowe, od tramalu straciła apetyt, zaczęła łuszczyć sie skóra na głowie i dłoniach; najlepiej czuje sie w pozycji leżącej.
Co robić?
Gia, pozdrawiam.
W opisie choroby Twojej Mamy nie widze wskazan do chemioterapii. Nie ma meta do wezlow...owszem istnieje ryzyko mikroprzerzutow jeszcze niewykrytych, ale obciazanie organizmu chemia "na zas" w takich przypadkach przynosi zazwyczaj wiecej niekorzysci niz zyskow wymiernych (skutki uboczne).
Nie wiem nawet czy PET na pobor glukozy bylby w stanie wykazac mikroprzerzuty...PET-u nie ma w Gdansku (pracownia w budowie), wiec ew Bydgoszcz...
W Gdansku jest wielu specjalistow zajmujacych sie rakiem pluca, dobrych, renomowanych.
wsrod pacjentow cieszy sie cieplymi recenzjami dr Karnicka, przyjmuje w SopMedzie (prywatnie) i w kilku panstwowych osrodkach.
Mamie moze pomoglby dochodzacy rehabilitant - myslalas o tym? Wiem, ze pionizacja pacjenta po takiej operacji jest wskazana jak najszybsza...
Rak jest niedrobnokomorkowy, plaskonablonkowy, o sredniem zroznicowaniu, usuniety, bez metastazy. Przy raku pluc nie moze byc duzo lepiej. Ciesz sie - naprawde. Macie duze szanse.
Teraz tylko pomysl o rehabilitacji Mamy i o szybkie postawienie jej na nogi.
Moja Mama idzie na operacje na AMG za 2 tyg, mam pytanie: bylas zadowolona z opieki na torakochirurgii?
cieplo pozdrawiam i trzymam kciuki
a
_________________ Niemożliwość jest opinią. Możliwość jest stanem ducha.
Wygląda to na stopień zaawansowania IIB.
W klasyfikacji TNM stawiam na T2N1M0.
T2 - ze względu na obecność rozległego stanu zapalnego
N1 - z względu na zajęcie węzła chłonnego wnęki (klinicznie nie ma różnicy czy zajęcie węzła następuje poprzez przerzut czy poprzez bezpośrednie naciekanie - niesie to bowiem za sobą takie same zagrożenia; w klasyfikacji TNM ujmowane jest to w związku z tym tak samo - po prostu jako zajęcie układu chłonnego).
Martwica guza zazwyczaj pojawia się przy guzach wysoce złośliwych - tu mamy średnie zróżnicowanie komórek nowotworu, jednak w raku płuca jedynie "G1" uznaje się jako "lepiej rokujące".
Nie włączono leczenia uzupełniającego zgodnie z obowiązującym standardem - bowiem w II st.zaawansowania raka płuca leczenie uzupełniające nie poprawia wyników radykalnego leczenia chirurgicznego.
Dopiero w IIIA st.zaawansowania można uzyskać u 5-20% pacjentów lepsze wyniki leczenia, jeśli włączy się chemioterapię uzupełniającą.
Obecność licznych makrofagów w tkance płucnej jest wynikiem stanu zapalnego spowodowanego przez obecność i przede wszystkim martwicę guza - makrofagi "oczyszczają" bowiem organizm z tego co trujące, martwe, zbędne.
W przypadku Twojej mamy obecność tak licznych makrofagów świadczy o tym, jak bardzo toksycznie działała obecność guza (i ogniska martwicy) na ogólną formę układu oddechowego ; teraz, po usunięciu patologicznej masy tkankowej, powinno wszystko wrócić do normy.
Po lobektomii kłopoty w postaci złego samopoczucia, bólu, osłabienia - bywają często, w mniejszym lub większym stopniu.
Należy jednak monitorować czy przyczyna tkwi jedynie w 'naturalnym' stanie pacjenta po tak rozległym zabiegu, czy też nie przyplątała się inna patologia. Prócz RTG klatki piersiowej warto sprawdzić parametry krwi - morfologię i OB.
Taka senność może sugerować anemię - warto to sprawdzić. OB natomiast odpowie na pytanie czy nie tli się gdzieś stan zapalny - wtedy rozwiązaniem byłoby podanie antybiotyku.
Coś trzeba z tym zrobić - mama bowiem nie powinna obecnie zbyt dużo leżeć (płuca powinny pracować , poza tym pozycja leżąca sprzyja powstaniu stanu zapalnego).
pozdrawiam ciepło.
agakata moja mama miała operacje w Prabutach, nie była w AM w Gdańsku. W prabutach mama i ja byłyśmy zadowolone bardzo z opieki. agakata skąd najlepiej wziąć rehabilitanta?
DumSpiro-Spero dziekuję za informację. Mama miała badanie krwi 24.08:
leukocyty 9,23
erytrocyty 4,12
hemoglobina 12,4
hematokryt 37,9
MCV 92
MCH 30,01
MCHC 32,7
RDW 13
płytki krwi 324
MPV 12,1
neurocyty 7,58
limfocyty 0,92
monocyty 0,68
eozynocyty
bazocyty 0,05
% neutrocytów 82,1 (wart. ref. 36,0-68,0)
% limfocytów 10 (wart. ref. 18,0-51,0)
% monocytów 7,4
% bazocytów 0,5
OB 45 (wart. ref. do 30)
Czy, powyższe parametry mogą świadczyć o stanie zapalnym?
Co powinnam zrobić z mama na dzień dzisiejszy? Wizytę u chirurga w AP i u inkologa mamy w październiku. Mama już nie wytrzymuje bólu im więdzej rusza się tym bardziej boli.
Proszę o jakieś sugestie dla mnie.
Prabuty to oddział zamiejscowy AMG - ta sama 'obsada' lekarska; i tu i tu szefem jest doc Rzyman - szef torakochirurgii w AMG a zarazem doskonały fachowiec i operator.
Taki wynik to "doskonałe" podłoże do infekcji bakteryjnej - wiem, bo sama cierpię na powtarzającą się limfopenię i wciąż nękają mnie zakażenia bakteryjne układu oddechowego (leczone antybiotykami).
Anemii tam nie ma.
OB wysokie, ale mogło takie jeszcze być - ważne by była właściwa tendencja (spadkowa).
Moja propozycja: wykonanie jak najszybciej (najlepiej prywatnie) morfologii z rozmazem i OB, w celach porównawczych - poza tym data tamtego badania jest już na tyle odległa, że nie daje odpowiedzi na to, co dzieje się teraz.
Myślę, że jest jakaś infekcja a ból jest jej konsekwencją (nie powinien bowiem narastać - po zabiegu powinien z czasem łagodnieć i zanikać).
Jeśli bieżące wyniki będą niepokojące - potrzebna będzie niezwłocznie konsultacja lekarska i , najprawdopodobniej, włączenie antybiotyku.
Jeśli możecie sobie pozwolić na opłacenie prywatnej wizyty to ze znalezieniem odpowiedniego lekarza raczej nie będzie problemu.
Witam!
Pójdę z mamą do lekarza prywatnie. Do jakiego tylko iść? Do onkologa, chirurga, internisty? Kto dobrze zdiagnozuje mamę?
Czy skoro mama ma cechę N2 oznacza to, że są mikroprzerzuty? Czy nie powinnam zrobić badania PET lub innego? Moze trzeba już działać?
agakata skad wziąć tego rehabilitanta?
Prosze o odp. zaczynam znów "fisiować" :(
Pozdrawiam i dziekuje za wszystkie odpowiedzi.
Ania
Gia, najpierw internista i skierowanie na badanie krwi - tam mozesz tez spytac o rehebilitacje, moze mozna jakies skierowanie? jesli nie - to prywatnie...a moze daloby rade skierowanie do sanatorium? tam sa zabiegi plus rehabilitacja...
cieolo pozdrawiam i trzymam kciuki
a
_________________ Niemożliwość jest opinią. Możliwość jest stanem ducha.
agakata dzieki za radę. Wydaje mi sie to teraz tak oczywiste...
Dziś krew oddana do badania.
Wczoraj mama była u lekarza i dostała plastry na te bóle: Transtec 35. bardzo szybko zaczęły działać, mama szczęśliwa-bez bólu. Spała dziś do 7:30 (śpi do ok 6:00) niestety rano zawroty głowy i mdłości. Cały dzień wymiotowała, nic nie jadała w końcu jakąś godzinę temu odkleiła plaster-jednak nie może ich używać, bardzo źle sie czuje... Ma 37 stopni...
Nie wiem czy to wszystko jest normalne. Operacja była, podobno zakończona sukcesem, teraz po dwóch m-cach, żadnych zmian. Ból, ból, ból bez przerwy.
Zobaczę jak to OB jutro.
Czy skoro mama ma cechę N2 oznacza to, że są mikroprzerzuty? Czy nie powinnyśmy zrobić badania PET lub innego? Czemu jeśli był naciek na węzeł onkolog nie zalecił dalszego leczenia?
Czy skoro mama ma cechę N2 oznacza to, że są mikroprzerzuty?
N2? Dlaczego N2?...
gia77 napisał/a:
Czy nie powinnyśmy zrobić badania PET lub innego?
Wystarczy kontrolne TK, 2-3 miesiące po zabiegu.
gia77 napisał/a:
Czemu jeśli był naciek na węzeł onkolog nie zalecił dalszego leczenia?
To już opisałam wyżej - leczenie adiuwantowe chemioterapią w st IIB zaawansowania nie jest standardowo zalecane, choć niektórzy onkolodzy uważają to za sprawę kontrowersyjną. Nie ma jednak żadnych dowodów na to, że poprawia to odległe wyniki leczenia nowotworu.
Co do mikroprzerzutów: mają one to do siebie, że zawsze są prawdopodobne (w mniejszym lub większym stopniu). Mają również tę cechę, że nie da rady ich wykryć żadnym badaniem obrazowym dopóki nie 'urosną' do wymiaru co najmniej 2-3 mm (a wtedy nie jest to już "mikroprzerzut" a guzek przerzutowy). Robienie więc 'na zapas' np badania PET - mija się z celem.
Zacznijcie od potwierdzenia/wykluczenia stanu zapalnego, rozważania innych scenariuszy odkładając na 'po'.
Jestem:)
banialuka mamie nie poprawiło się. Jestem już załamana, codziennie przychodze po pracy do domu a mama leży i odpoczywa, tylko wtedy czuje sie lepiej. Jak sie rusza boli ją.
Boli w mostku i ma dusznosci. Ostatnio bola plecy i oczywiscie w miejscu po płucu, ale najbardziej niepokoi ból w mostku.
Byłyśmy u chirurga klatki piersiowej, który mame operował, byliśmy u pulmologa, u onkologa prywatnie i z NFZ i wszyscy mówia, ze ma prawo boleć. A mama twierdzi, ze boli bardziej niz 2-3 miesiace po operacji.
Czekam na wynik tomografu. Mam traci nadzieję, że poprawi sie jej kondycja. Ogólnie jestesmy bezsilne i złe, że nikt nie umie zdiagnozować przyczyny albo nie próbuje.
To tyle.
Trzymam kciuki za Ciebie i Twoja mamę!
Kurcze przykro mi ze mama tak cierpi Wiesz co moja mama też mówi ze czasem boli ja właśnie w miejscu po płucu, ale stwierdziła ze moze to na zmiane pogody. Tylko ze to nie jest jakis straszny ból, nie bierze żadnych leków. Mówi też ze czasami ma wrażenie jakby miała poparzone plecy jak sie opeiera, ale to to moze skutek radioterapii,choć nie widac na zewnatrz poparzeń. Mam nadzieję ze wkrótce sie poprawi Twojej mamie, przecież nie moze tak byc ze bedzie ja ciągle boleć, musza lekarze coś zrobić bo chyba aż tak mocny ból nie jest normalny Trzymam kciuki za wynik tomografu. Życzę mamie szybkiego powrotu do zdrowia, zeby ten ból w koncu odpuscił.
_________________ Są chwile, by działać i takie, kiedy należy pogodzić się z tym, co przynosi los. /Coelho Paulo/
gia77 czytałam gdzieś,że czasem przy tego typu operacjach lekarze uszkadzają nerwy i stąd później pacjent ma takie bóle. Może też naruszony został mostek zbyt mocno w czasie operacji? Życzę, by udało Wam się uzyskać jak najszybszą diagnozę co jest przyczyną bólu u mamy. Odezwij się koniecznie jak będziesz znała wynik TK. Tak jak pisałam w swoim wątku, my tez czekamy.
Pozdrawiam, trzymaj się!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum