Andrzeju bardzo bym prosila bys rozwinal temat "Jak poznac ze sa to otanie dni albo godziny zycia chorego".
Moj tata ma nowotwora zlosliwego klatki piersiowej. Mial lampy, ktore niepomogly. Teraz czeka na chenie. niestety jego stan bardzo sie pogprszyl. Przebywa w szpitalu poniewaz oddychac nie moze. Bardzo schudl i stracil sily. Jak go dusi to az caly sinny sie robi.
Pytam dlatego ze niestety mieszkam za granica i niemoge byc przy moim ojcu. Latam czesto, ale i tak obawiam sie ze nie bede tam w jego ostanich chwilach. Lekarze mowia ze maximum rok. Ale to bylo przed tym znacznym pogorszeniem. Bez maski z tlenem on juz ani rusz. Prosze powiedz jak to mozna zaobserwowac, to moze moja siostra zdarzy dac mi znac nim bedzie za pozno.
Dziekuje z gory.
Lekarka po wczorajszej wizycie przepisała pastylki , po których tato miał przysypiać , a w tej chwili dostaje szału , nie ma kontaktu z rzeczywistą sytuacja ,
pastylkę mama podała o godz. 6 rano , jest wykończona tym atakiem .
Czy córki moga dzwonic do hospicjum z prosba o interwencje czy może to robić tylko moja mama jako opiekun taty?
była pielęgniarka z hospicjum u taty tez sie wystraszyła , zadzwoniła do lekarza i podały druga pastylkę - afobam .
Miał cisnienie 170/120 , dalej nie spi , tylko ma urojenia i przegania wszystkich , taki jest podrażniony ,
teraz mama ma zmierzyc mu cisnienie , i podać o 16 trzecią pastylkę -afobam .
Zeby to pomogło bo strasznie się męczy .
[ Dodano: 2010-02-03, 11:21 ]
w nocy tato znowu był pobudzony, krzyczał na mamę , wołał ratunku, nie pozwolił jej dzwonić do hospicjum, ale mama zadzwoniła i pani doktor powiedziała żeby podać hydroksyzinę i dopiero to pozwoliło przespać 4 godziny .
Rano pani doktor zadzwonila i zmniejszyła tacie o jedną pastylkę sterydy .
Może to coś pomoże.
Czy ktos miał podobnego chorego ? albo podobne problemy ?
boje się myśleć co będzie dalej , jak to wytrzymają , Tato jak ma rzadkie chwile spokoju to nic nie pamięta co się z nim działo ,
Witam
po dłuższym czasie milczenia.Brak czasu tak jak pewnie u większości
Ostatnie godziny życia chorego.
Najczęściej pierwsze objawy,które ukazują ,że chory nieuchronnie zbliża się do końca życia,możemy zaobserwować na około 48 do 72 godzin przed śmiercią.
Pierwszym objawem jest osłabienie i zmęczenie.
Bywało i tak ,że chory siadał ,mógł chodzić, z pomocą wychodził do ubikacji a czasem był agresywny.W pewnym momencie przestał wstawać ,wyciszył się i zasypiał. W tym czasie jest też utrudniona komunikacja z chorym.Może to być również spowodowane utratą świadomości.W tym czasie należy zwiększyć opiekę nad chorym - jest zwiększona możliwość wystąpienia odleżyn.Należy obracać chorego z boku na bok.
Drugim objawem zbliżającego się końca jest brak apetytu i pragnienia.
W tym okresie nie ma już procesu trawienia i nie należy chorego zmuszać ani do jedzenia ani do picia.Ustaje także praca jelit.Zanika również odruch połykania.
Jest to pierwszy szok dla najbliższej rodziny,chory przestał jeść i pić coś się dzieje nie tak.
Bo to że spał no to spał.
Należy pamiętać również o tym ,że odwodnienie nie powoduje żadnych dolegliwości.
Należy wiedzieć i pamiętać o tym,ze karmienie poprzez kroplówki może spowodować obrzęk płuc i chory zaczyna się dusić.
W tym okresie jest wskazane zwilżanie ust albo warg chorego i to bardzo często bo co 10 do 15 minut.
Dodatkowo w tym okresie chory zaczyna oddychać tylko przez usta.Oddech jest przyśpieszony co dodatkowo powoduje wysychanie warg.
Jako trzeci objaw nieuchronnie zbliżającego się końca jest zmniejszenie perfuzji krwi.
W tym okresie na skutek spadku ciśnienia tętniczego następuje ochłodzenie ciała a szczególnie ochłodzenie dłoni i stóp.
W tym samym czasie następuje sinienie tych części ciała.
Równolegle następuje zapadanie się gałek ocznych a widocznym objawem tego procesu
są otwarte czy.Jeżeli chory życzył sobie wizyty księdza z ostatnim namaszczeniem to jest to właśnie ostatnia chwila żeby to zrobić.
Następnym objawem jest tzw siność siatkowa a spowodowana jest tym ,że w niektórych częściach układu krwiotwórczego jest jeszcze krew a w innych już jej nie ma.
Jak postępować z chorym w tym okresie.
Jako że komunikacja jest albo utrudniona albo wręcz niemożliwa musimy założyć ,że chory wszystko słyszy.Dlatego dobrze jest zrobić spotkanie najbliższej rodziny przy chorym i rozmowa np miłe wspomnienia.Należy również pamiętać żeby chorego w tym okresie nie głaskać.Może to wywoływać ból.Można i należy chorego trzymać za rękę.
Jest to na pewno bardzo skrócony opis ostatnich godzin życia chorego.
Na każdy z opisanych tutaj objawów można napisać książkę ale nie o to chodzi
Jeżeli macie jakieś pytania to proszę pytać.Jeżeli nie będę mógł odpowiedzieć, z powodu braku wiedzy to na pewno się dopytam i napiszę o tym.
Jak powinno sie oklepywac chorego ? Tzn ile razy dziennie czy jakieś konkretne okolice ?
Dosiu, chorego oklepujemy dłonią ułożoną w taka łódeczkę ja to mówię albo poprostu tak, jakbyś w środku trzymała garść wody. Tak ułożona dłoń powoduje odpowiednie drgania klatki piersiowej co pomaga w odrywaniu się wydzieliny, pozatym też jest przyjemniejsze dla chorego, niż tłuczenie prostą dłonią.
Co do tego ile razy dziennie w sumie można powiedzieć w razie potrzeb. Kiedy synek moich znajomych (sparaliżowany pod respiratorem na stałe ) był chory, klepałam go co 2 godziny, żeby nie dopuścić do zapalenia płuc. Trzeba sprawę wyczuć, możemy przyjąć że klepiemy np 3 razy dziennie i w między czasie w razie potrzeby, np gdy słyszymy charczący oddech.
Czasem w szpitalach praktykuje się, żeby przed klepaniem posmarować choremu plecy roztworem spirytusu salicylowego z gliceryną, ale nie jest to konieczne, sprawe zostawiam do indywidualnego rozważenia.Można plecy posmarować samym kremem czy gliceryną, żeby łatwiej było klepać i poza tym jest to przyjemniejsze nić klepanie w gołą skórę, szczególnie jeżeli jest ktoś wychudzony.
Co do okolic to owszem są pewne obostrzenia, żeby niechcący nie zrobić choremu krzywdy. Z tyłu kierujemy się wzdłuż żeber, omijając łopatki, kręgosłup i nie klepiemy okolic nerek!!Okolice nerkową łatwo zlokalizować- nie klepiemy już poniżej dolnej granicy żeber. Klepiemy od dołu do góry w kierunku szczytu płuc.
Co do siły- musimy to robić z wyczuciem, na tyle mocno, żeby klepanie miało sens ale żeby chorego nie bolało i go nie poobijać.
Pozycja to już będzie zależna od kondycji i siły chorego, możemy to robić i na leżąco i na siedząco.
Klepiemy najpierw jedną stronę od dołu go góry potem przechodzimy na drugą.
Dziekuje za odpowiedz.
Wszystko wiec robilam dobrze. Nie smarowalamspirytusem choc faktycznie slyszalam ze sie taki s posob praktykuje.
Niestety moja mama odeszla.
Wlasnie przeczytalam o tym ze kroplowki moga spowodowac obrzek pluc i az mnie trzesie, czy jest to czeste ? Mama dostala kroplowke po poludniu, sol fizj., dziwnym zbiegiem okolicznosci po jakims czasie zaczela dosc ciezko oddychac.
Do tego mam wyrzuty sumienia ze nie zadzwonilam po pogotowie, pytanie tylko czy wogole by sie pofatygowali. :(
Boze jak ciezko sie z tym pogodzic...
Wlasnie przeczytalam o tym ze kroplowki moga spowodowac obrzek pluc i az mnie trzesie, czy jest to czeste ? Mama dostala kroplowke po poludniu, sol fizj., dziwnym zbiegiem okolicznosci po jakims czasie zaczela dosc ciezko oddychac.
Do tego mam wyrzuty sumienia ze nie zadzwonilam po pogotowie, pytanie tylko czy wogole by sie pofatygowali. :(
Boze jak ciezko sie z tym pogodzic...
Bardzo mi przykro z powodu Twojej mamy
U nas było to samo też lekarz mamie dał kroplówkę dzień przed śmiercią- a po przeczytaniu artykułu od DSS widzę że zupełnie niepotrzebnie....
Witam
Dzisiaj w sobotni wieczór chciałbym napisać coś o agresji u osób chorych.Skąd się bierze i jak sobie z nią radzić.
Często czytam ,że nie możecie sobie poradzić z osobą chorą,że nigdy taki nie był, a teraz nie można sobie poradzić.
Są trzy podstawowe przyczyny:
1. Chory zawsze taki był a choroba tylko spotęgowała jego agresję
2. Przerzuty do mózgu.
3. Niedotleniony mózg.
Często się mówi o dwóch pierwszych przyczynach natomiast przemilcza się niedotlenie mózgu.
Jeżeli zawodzą środki farmakologiczne trzeba spróbować podać tlen.
To powinno pomóc.Chory powinien się wyciszyć.
[ Dodano: 2010-02-06, 23:02 ]
Dosia a to dla ciebie.
Na szczescie mam wrazenie i nadzieje ze mama nie cierpiala tak strasznie jak to czasem sie przedstawia, tego jej oszczedzono. Powoli sie wylaczala az zasnela.
Andrzeju dziekuje bardzo za opis zachowan chorego przed smiercia.
Mialam wrazenie jakbys pisal o moim ojcu az on wykazuje te wszystkie zachowania. Brak apetytu i pragnienia. 2 dni temu wszystko jadl i staral sie wmuszac jak najwiecej. Teraz robi sie agresywny jak sie go prosi by cos zjadl. Utrata swiadomosci tez wystepuje, momentami niepoznaje ludzi, niewie gdzie jest i zachowuje sie dziwnie. Jest bardzo oslabiony i schudl, wazy 42 kg. Skura i kosci. Najbardziej mnie martwi to ze stal sie bardzo agresywny. Pielegniarki nie umieja dac sobie z nim rady. Nie jest zaineresowany jak sie do niego mowi i odcial sie od rzeczywistosci.
Jedynym objawem ktory jest troche sprzeczny ( a moze zle zrozumialam) jest to ze mu ciagle goraco i sie rozbiera!
Mieszkam za granica, wiec dzieki twoim informacia wiem ze czas by rezerwowac samolot. Boje sie jednak ze mnie nie pozna?!
Andrzeju czy ty uwazasz ze pomimo braku swiadomosci tata bedzie wiedzial kim jestem?
Dziekuje za odpowiedz na moje pytanie i Pozdrawiam
Dosia, przykro mi bardzo.Szczere kondolencje...
Jagoda29, także mi przykro,że taki jest stan Twojego Tatusia.
Jagoda29 napisał/a:
Jedynym objawem ktory jest troche sprzeczny ( a moze zle zrozumialam) jest to ze mu ciagle goraco i sie rozbiera!
Mojemu Tacie też było gorąco-w ostatnim czasie tylko w samych bokserkach był.
Nawet jak wietrzyliśmy i zakładalismy Mu koszulkę,to za chwilkę ściągał.
Jagoda29 napisał/a:
pomimo braku swiadomosci tata bedzie wiedzial kim jestem?
Tu mogą być dwie wersje..
Mój Tata pomimo splątania rozpoznawał nas.
Ale nietety się zdarza też ,że chory już nie rozpoznaje,acz,nie wiadomo,może w głębi siebie wie kim jestemy tylko nie potrafi już tego okazać..
Jagoda29 napisał/a:
wiem ze czas by rezerwowac samolot
Radziłabym jak najszybciej to zrobić,żeby być przy Tacie..
co do poznawania to tak jak pisze jusia, wydaje mi sie z e moze byc roznie, tego nikt nie wie i nie przewidzi.
Moja mama wylaczala sie stopniowo,nawet w sumie jak juz nie mowila to kiwala glowa ze mnie poznaje a potem patrzyla ale czulam ze wie kim jestem, podobnie jak wnuczka czy moj brat. Moze te ostatnie godziny byly bardziej takie wylaczone ze swiadomosci ale mam nadzieje ze czula nasza bliskosc.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum