Moja Droga, Nie znamy się ale postanowiłam do Ciebie napisać kilka słów otuchy. To trudny okres w Twoim życiu i wszyscy, którzy to czytają o tym wiedzą. Bądź dzielna. Skoro medycyna nie daje sobie rady to my zwykli ludzie też nie możemy nic zrobić. Tak jest to życie niestety stworzone, że rodzisz się i codziennie pomału umierasz. I nic nie może tego zmienić. Ściskam Cię serdecznie, bardzo się z Tobą identyfikuję bo też mam chorego rodzica - mamę. /to mój pierwszy post więc nie wiem czy uda mi się go wysłać poprawnie /aga
_________________ czas przemija nierówno - raz rwie przed siebie, to znów niemiłosiernie się dłuży - ale mimo to przemija, nawet mnie to dotyczy.
Witajcie. Szkoda, że tak mało osób zagląda na mój wątek. Trudno, macie swoje sprawy.
U nas pogorszenie. Całą noc tatusiowi bardzo źle się oddychało. Rano pojechali na pogotowie do Człuchowa. Z człuchowa zawiexli go erką do Chojnic. Tam z braku iejsc położonao go na dobę na dzienny. Jutro o 9:00 pulmonolog. Zrobiono tacie RTG, gazometrie... W każdym razie RTG pokazało, ze prawe płuco jest już też zajęte przez nowotwór - jakieś 3/4. Lewe już nieczynne. Tatuś jest blady. Ma sine wargi, zaczerwienione nadgarstki i kostki. Cały jest zimny jak nigdy. Mama mówi, że wygląda xle. A jak ona tak mówi... Jutro lekarz podejmie decyzję, w każdym razie stan jest powazny. Właśnie się pakuję. Jutro rano wyjeżdżam. Strasznie się boję. Co chwila płacze. Jestem z tym kompletnie sama. Na męza nie mogę liczyć a moja córcia jest malutka. Boże, jest mi tak ciężko... W ciągu miesiąca nastąpiło takie pogorszenie. Przecież na ostatnim TK nie było widać przeżutów. Zastanawiamy się z mamą nad hospicjum stacjonarnym. Ja chciała bym tatę zabrać do domu, ale mama się bardzo boi, że nie zdoła mu pomóc. Co robić? Jak żyć dalej?
Trzymam za Was kciuki tzn za Twego tatę i Ciebie,byś była silna.. miała siłę za trzy osoby,za Tatę Mamę i za siebie,a szczególnie Tobie potrzebna jest moc,by to przetrwać..
_________________ Życie - to jeszcze raz móc odetchnąć. Reszta nic nie znaczy.
Pozdrawiam - Teresa
Witaj Kamilko .Bardzo mi przykro ze tatus w takim stanie i ze z tego co piszesz to tak szybko choroba postepuje.Dobrze ze jedziesz do tatusia.Zycze ci duzo sily.
Dziękuję Wam bardzo:)
Dzwoniłam właśnie do mamy, tatuś będzie dostawał morfinę co 4 godziny. Mama mówiła, ze jak wychodziła, to już mu się oczka kleiły. On mażył o tym , żeby w końcu się przespac. Jest już taki zmęczony biedulek. Mama mówi, że wybroczyny zbladły i ze jakby się cieplejszy zrobił. Boję się tej nocy, boję się jutra. Wiem, ze musze byc silna, na prawde to wiem. Ale czy dam radę? Jeszcze raz bardzo wam dziękuję za wsparcie...
Kamila.. tego nie wie w 100% nikt z ludzi... czy to będzie rok,miesiąc,tydzień, jeden dzień ,czy tylko godziny..
Modlę się, by Twój tato nie męczył się,nie cierpiał .
Przytulam Cię mocno
_________________ Życie - to jeszcze raz móc odetchnąć. Reszta nic nie znaczy.
Pozdrawiam - Teresa
Nie wiem i nie ośmielę się aż tak wyrokować. Zobaczymy jak jutro to będzie wyglądało, porozmawiaj szczerze z lekarzem.
Ale wybroczyny na ciele, tak szybka progresja choroby (skoro miesiąc temu drugie płuco było zdrowie) nie rokują najlepiej.
Najważniejsze, żeby zadbać o odpowiednie leczenie p/bólowe, żeby tylko Tata nie czuł bólu.
ma_ka bądzcie przy tacie, dacie rade. Hospicjum domowe to tak, ale nie oddawajcie tatusia do nich. Ma byc przy Was czuc ze jestescie caly czas z nim. Będą przychodzic z hospicjum, podawac kroplowki, lekarz bedzie zagladal i badal stan taty, dopieral leki ktore zlagodzą bol i obrzeki i inne dolegliwosci. TRZYMAJCIE SIE! sciskam.
ma_ka, to nie jest tak jak myślisz, że nikt nie zagląda do Twojego wątku. Zobacz ile jest wyswietleń. Poprostu nie każdy pisze.
Strasznie mi przykro, że tak sie tatusiowi pogarsza. Bardzo dobrze, że jedziesz do rodziców, bo jest bardzo źle.
Ciesz się każdą chwilą, oby jak najwięcej tych chwil jeszcze było.
Trzymaj się jakoś
_________________ "Odnajdź w sobie zalążek radości, a wtedy radość pokona ból"- R. Campell
Dziękuję wam bardzo, bardzo, bardzo... Czytając wasze posty znów płacze.. Tak dobrze was mieć:)
Mam tylko jedno pytanie, co tak na prawdę oznaczają te wybroczyny? Serce przestaje pracować?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum