bzyku_1986@o2.pl,
Jeżeli pacjent jest przytomny i chociażby w najmniejszym stopniu kontaktuje się słownie to może „zgłosić” pragnienie. A jeżeli mówimy o chorym nieprzytomnym to wiadomo, że odżywianie i dopajanie jest wtedy kompletnie inaczej dostarczane.
Pisząc "pacjent zgłosi" to chyba nie ma możliwości, żeby był nieprzytomny .... nie chcę oceniać ogółu ośrodków paliacyjno - hospicyjnych i ich personelu ....ale po swoich doświadczeniach widzę ... jak w dzień, a tym, bardziej w nocy obsługa ( jeśli nie ma rodziny ) zagląda do sal i jeszcze dopatruje się oczekiwań umierających pacjentów .... a to jest ich praca ... dobrze, zle płatna, wymagająca czy tez nie ... to juz inny temat ....
bzyku_1986@o2.pl,
Zapewne różne są hospicja, zapewne różni ludzie w nich pracują ale powiem jakie ja mam doświadczenia. W tych hospicjach, w których ja miałam styczność pracowało a właściwe wykonywało swoją pracę za darmo albo marne grosze ogromne ilości wolontariuszy, którzy byli w hospicjach non stop i zapewniam, że nikt nie został bez jedzenia, bez picia, czy innych czynności opiekuńczych lub nawet rozrywkowych (czytanie, rozmowa, czy potrzymanie za rękę.....).Nie można wszystkiego uogólniać i proszę nie "łapać za słówka". Żeby nie było tak kolorowo bzyku_1986@o2.pl, to miałam również styczność z panem pracującym w hospicjum, który tak strasznie trzaskał drzwiami, darł się, bo nie mówił, co chwilę z ogromną siłą otwierał drzwi i przerywał odchodzenie osobie, która w tym momencie żegnała się z tym światem i zwrócenie panu uwagi nie przyniosło żadnego skutku, oczywiście do czasu.....
Uważam, że nie jest to miejsce na takie przepychanki słowne, to watek izabelaxl i Jej "kącik" do wypisania się i uzyskania merytorycznych odpowiedzi a nie przepychanki słowne nie na temat.
Proponuję skończyć ten temat, bo nic nie wnosi pożytecznego.
Kilka dni mnie nie było . Padam na twarz , praca , pozniej od razu hospicjum , wpadam do domu jem i spac . Nie wiem co mysleć . We wtorek zaczęła się dusić , wpadły pielęgniarki zaczęły odsysać płyn z płuc , podlączyły tlen . Zasnęła. Pojechałam i czekałam na telefon, byłam pewna że umrze . Na drugi dzień wchodzę do sali , leży oczy otwarte ( kilka dni nie otwierała,nie mówiła tylko kiwała głową) , mówiła że jej przykro ,że wszyscy są bardzo dobrzy ,dobrze się czuła i nagle zaczęła płakać . Kilka godzin płakała , usnęla z wyczerpania. Wczoraj też płakała i znowu przestała mówić . Dzisiaj juz leżała bez ruchu , jak zaczęłam mówić do niej to sie za wszelką cene chciała odwrócić tyłem do mnie . Nic nie mówiła , nawet nie kiwa głową . Mam wrażenie ,że mózg sie wyłącza . Przez noc zmieniła sie jej twarz jakaś inna jest . Czoło całe w zmarszczkach , policzki zapadnięte, szpiczasta broda .....
Jestem bardzo zadowolona z opieki w hospicjum . Pielęgniarki są rewelacyjne , co chwile przychodzą poprawiają ,przykrywają kocami, rozmawiają z nami . Codziennie jest myta , wcierają balsam , oklepują plecy . Karmia jak nas nie ma , zdarza się że wchodzę a one podaja owoce przecierane czy nutri ( ja przynoszę stoją na stoliku a one podaja jak tylko Mama ma ochotę na to ).Bałam się że opieka będzie kulała ale jestem bardzo zadowolona .
Zawsze nowotwór kojarzył mi się z bólem ...a Mama nie cierpi . Nic jej nie boli , nawet tabletki nie chce . Podają jej tylko elektrolity i glukozę . Nie myślałam ,że rak bez bólu jest możliwy . Czy może dopiero się zacznie???
Nie myślałam ,że rak bez bólu jest możliwy . Czy może dopiero się zacznie???
Jest możliwy, choć to rzadsze przypadki, że nie boli, parę osób na forum też o tym pisało, że Ich bliscy nie odczuwali bólu. Też nie wiemy czy będzie tak cały czas bo ból może sie pojawić ale nie musisz się tym martwić w hospicjum świetnie sobie z tym poradzą i mama na pewno nie będzie cierpiała.
Zdarzają się pacjenci bez bólu. Zwykle jest tak, że w ostatnich godzinach życia dołącza się silny ból - wtedy podłącza się morfinę podskórnie.
Myślę ciepło
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
Umarła rano . Wczoraj bardzo ciężko oddychała , miała tlen . Dwa tyg nie jadła bo była nieprzytomna , dostawała kroplówki . Jeden dzień była świadoma ale nie mogła mówić , słyszała co mówiliśmy kiwała głową . I to był chyba najgorszy dzień w ciągu tego miesiaca Bardzo płakała ,aż wyła z żalu . Słychać ją było na całym piętrze . Pytaliśmy czy coś ją boli to kiwała ,że nie . Uspokajaliśmy ale sami w środku wyliśmy razem z nią.
Pogrzeb w poniedziałek .Dałam jej ulubiona sukienke , czarna w czerwone kwiaty .Ubierała ją tylko na szczególne okazje ...nawet na zdjeciach z mojego ślubu ją ma. Kazałam założyć peruke bo ciągle czekała i wierzyła ,że jej włosy odrosną. Jakoś trzeba przeżyć pogrzeb , nie wiem jak .
Dziękuję wszystkim, którzy tu byli ze mną. To bardzo ważne ,żeby nie być samemu .
Przyjmij wyrazy wspolczucia.
Jesli moge 2 slowa o pogrzebie.
Ja nigdy nie bralem pigulek uspokajajacych. Mama miala takie w domu. I jak zachorowala i trafila do szpitala, lezaly caly czas na Jej polce. Nie bralem przez okres choroby.
W dniu pogrzebu, wzialem 2 lub 3. Malo pamietam z pogrzebu. I chyba tego zaluje.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum