Dzisiaj dostalismy zle wiesci....
Tato sie zalamal bo pomimo zadnych nowych zmian w TK bardzo podniosly sie markery i ostanio tato zaczal znow chudnac .Lekarka powiedziala ze w czerwcu znow zrobia TK i mozliwe ze bedzie musial miec podana mocniejsza chemie i wtedy zostac na kilka dni w szpitalu na czas podawania tej chemi...
Nie wiem o czym mowa?Jaka to chemia bedzie???
Ale strasznei nas ta lekarz zmartwila....Nie wiem jak to zawazy na taty psychice bo juz jest zmeczony ta choroba...
Boze daj mu sile do walki...
tronca33, nie pomogę merytorycznie ale rozumiem Twojego tatę i pewnie Ty też Go rozumiesz te ciągłe badania, szpitale i jeszcze najważniejsze walka z chorobą może podłamać i osłabić każdego, nawet najbardziej silną osobę.
Tronca, może "dmuchają" na zimne, żeby reagować szybko. Wiem, że TK nie zawsze jest miarodajnym badaniem, ale póki co nic tam nie znaleźli-to też ważna informacja. Rozumiem Ciebie i Tatę, ta ciągła niepewność. Jestem z Tobą myślami
Tak jak pisalam 2 lata temu.Wciaz mowiono o trzustce,bo byl guz etc..ale nie bylo na 100% znalezione ognisko ...Wiec lekarka podejrzewa ze moze ognisko jest calkowicie w innym miejscu...Czy to znaczy ze moze go leczyli na trzustke a rak siedzial gdzie indziej....
Ale wciaz mamy nadzieje ze moze jednak nie trzustka i jeszcze z tego wyjdzie...
Ale on sie zalamal,mowi do lekarki:to juz koniec tak,juz umre???
I jak go pocieszac jak sami jestesmy w rozsypce?
No nic trzeba czekac....aby tylko za bardzo nie schudl ....ale dzis mial juz tylko 73 kg.A waga 77-78 utrzymywala sie ponad rok...
Aha zapomnialam napisac ze jego markery jakies 1,5 miesiaca temu byly w normie a teraz ponad 300.
Wiec to ja zaniepokoilo....No nic musimy czekac do czerwca...
Dziekuje wszystkim za wsparcie...
Tronca, trzymajcie się!!! Trzeba być dobrej myśli i wspierać Tatę, nie dać mu się poddać i załamać. Trzymam kciuki, zaglądam tu od czasu do czasu z nadzieją że Wam się udaje. Tak trzymać!
Dawno nie pisalam bo u nas bez zmian.Minely 2 lata i 1 miesiac naszej walki i nadal sie nie poddajemy.
Nadal chemia goni chemie-i tak juz od 20 miesiecy...
Wciaz czekamy na tomograf ktory mamy za 2 tygodnie aby lepiej jak to powiedziala Pani doktor przyjrzec sie wszystkiemu....Miejmy nadzieje ze nie znajda nic nowego....albo niech znajda,,,cos co bedzie dla nas nadzieja na wylecznie a nie ciagla niewiadoma...
Pozdrawiam wszystkich...i modle sie za waszych chorych..
wITAM...
U nas bez zmian czekamy a wyniki TK .Bardzo sie martwimy bo tato nie mial nigdy wysokich markerow ...a od 47 przez 6 miesiecy wzrosly do 900.Dlatego lekarz kazala wykonac jeszcze raz Tk aby lepiej sie przyjrzec co jest tego powodem....Bo guz nie rosnie,nie ma nowych meta a markery rosna...Bardzo sie martwimy..tato tez...I nie wiemy czego mamy sie spodziewac...
Dzis otrzymalismy wyniki TC i nie ma dobrych wiesci.Bo znalezli cos na watrobie,guza ok 0.7 mmx 15mm.Lekarka mysli ze to meta.Tato ma miec Rezonans aby lepiej sie temu przyjrzec.Nie wiem jak ale 2 miesiace temu tego nie bylo,albo przeoczyli....
Lekarka powiedziala ze po rezonansie zdecyduja,ze moze mu zmienia chemie i wtedy bedzie musial isc do szpitala na 3 dni.Czy ktos sie orientuje co to za chemia???
Tato mial ostatni przerzut 2 lata temu tez na watrobe.Mial 2 meta ale zrobiono operacje i usunieto.Miejmy nadzieje ze to moze jednak nie meta....
Jesli o guza na trzustce chodzi to od 2 lat jest bez zmian....wiec to tyle dobrze ze nie rosnie...
Ale sama nei wiem co o tym sadzic...
Lekarka sie zaniepokoila po tym jak mu markery wskoczyly z 90 na 900.I znow zaczal tracic wage....
Trzeba byc dobrej mysli ale on biedny bije sie z myslami...
Nawet jeśli to meta to dobrze, że nikt nie mówi o rezygnacji z leczenia. Że chcą jeszcze coś pomyśleć, coś podać, spróbować. u mojej cioci lekarka jak zobaczyła malutką zmianę na wątrobie nawet nie czytała wyniku dalej, tylko zakończyła leczenie. Trzymam kciuki tronca. może to nie meta.
Witam.
Czy ktos moze mi powiedziec na czym polega podawana chemia w szpitalu..jakas mocniejsza i bedzie podawana przez 2 dni?
Nie wiem dokladnie co to jest.Tata idzie do szpitala na weekend.
Bo mamy nowy przerzut do watroby i nowy naciek na woreczek....
Tata znow zaczal chudnac ,i nie podano mu chemi w Piatek bo mial bardzo zle wyniki.
Lekarz powiedzial ze chca uzyc tej silniejszej chemi,ze to juz ostania nadzieja...Albo zadziala albo juz nic nie beda mogli zrobic..Jestesmy w rozsypce...tato juz nei wspomne...
Lekarz mu powiedzial prosto zmostu ze albo ta chemia zadziala albo juz nic nie beda mogli zrobic...Bardzo sie zalamal....
Wiemy ze skutki uboczne sa duzo silniejsze ale nie wiemy czego sie spodziewac..
Czy ktos moze wie o jaka chemie chodzi i na co sie nastawic??/
Dziekuje...
Prawda bywa bolesna, ale nie trzeba się nastawiać na to, że nie pomoże. Mój mąż przed przeszczepem miał podawaną silną chemię przez 5 dni. Nie pamiętam nazwy. Skutki uboczne są silniejsze, ale każdy je wiadomo inaczej odczuwa. Chemia wiadomo będzie dostosowana do choroby taty i stanu w jakim choroba się znajduje. Gdzie tato jest leczony?Głowa do góry, choć wiem,że to nie łatwe.
Dziekuje za odpowiedZ.Wiem tylko ze jednym ze skutkow ubocznych bedzie zasinienie palcow,problemy z czuciem w palcach,bedzie mu bardzo zimno etc..Wiecej nic nie wiem...
Najgorsze ze tato bardzo sie boi,oby tylko nie zaszkodzilo wiecej niz normalna chemia.Bo juz ma problemy z odbudowa krwinek,mimo iz mial 2 tygodnie przerwy pomiedzy chemia i do tego mial az 5 zaszczykow Zarzio....
Nie wiemy na co sie nastawic..Boimy sie ze moze byc tylko gorzej....
No ale trzeba wierzyc ze moze ta chemia zatrzyma szybki rozwoj choroby...
Lekarka powiedziala ze juz nei moga taty operowac jak 2 lata temu jak mu usunieto te 2 meta z watroby...bo moglby szybko rozsiac raka na inne organy...
Wiec tylko nadzieja nam pozostala ...
Biedny ...
Nie jest dobrze, bardzo mi przykro, tworzą się nowe przerzuty, tato chudnie, markery rosną. Lekarz zaproponował nową chemię, ale jak to z nią będzie to też nie wiadomo. Jeśli wyniki będą nadal słabe to nikt tacie chemii raczej nie poda. Co do skutków ubocznych to sama wiesz, że każdy może odczuwać to inaczej u jednych wystąpią wszystkie skutki uboczne inny przejdzie to łagodnie, pewnie duży wpływ ma również stan pacjenta. Niestety lekarka ma rację, nie można w nieskończoność operować przerzutów, każda operacja osłabia a i tak nie ma pewności czy w innym miejscu nie siedzi jakiś kolejny przerzut. Przykro mi, walczcie ale chyba ta walka zapowiada się coraz słabiej.
Dużo sił dla taty, dla Was, bądźcie z tatą jak najwięcej, żeby tata czuł opiekę i miłość.
My wciaz odrzucamy ta mysl ze ..koniec sie zbliza..Tato ogolnie czuje sie bardzo dobrze...Je za 10,chodzi na spacery,pomaga w domu ogolnie nie ma boli....tylko ma problemy gastryczne.Tzn zaraz jak zje po ok 20 minutach musi do toalety dlatego nie tyje bo wszystko co zjada przez neigo przelatuje....
Boimy sie co bedzie w weekend...Ale musimy byc dobrej mysli ze ta chemia wstrzyma rozwoj choroby chociaz jeszcze na kilka lat jak do tej pory....
Nadzieja umiera ostania...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum