mamanel no wielka szkoda że operacja przesunieta. i dalej niepokój.
Wspomagacie czymś odporność ? Próbowałaś najprostrzej metody - tran w kapsułkach? Kiedyś były takie krople esberitox. Podawałam to mojemu synowi przez 2 sezony i na długo pomogło ale daje się chyba jak dziecko jest zdrowe. Na codzień od jesieni do wiosny dawałam profilaktycznie jedna tabletkę rutyny. Do dzisiaj tak robię.
_________________ Antoine de Saint-Exupéry
Przyjaciele są jak ciche anioły, które podnoszą nas, kiedy nasze skrzydła zapominają, jak latać
Tak, dostaje tran Mollers. W ogóle odporność miała dobrą, tylko dostała serię antybiotyków domięśniowo na anginę i w tydzień po wyzdrowieniu mieliśmy tą feralną wizytę znajomych...
Okazało się, że tamto dziecko miało zapalenie oskrzeli. Gdy rodzice się o tym dowiedzieli, jakoś specjalnie się nie przejęli tylko pojechali razem z małą w góry na narty.
No cóż...
Moja mała ma od dziś okropny katar, pewnie ten wirus działa etapami.
A co do operacji - to ja już się staram o tym nie myśleć. Ustaliłam nowy termin na 8 kwietnia i mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze.
mamanel szkoda ze musieliscie przesunać operacje bo to tylko przedłużenie stresujacego okresu, a tak mielibyście juz za sobą. Ja należe do osób które nie chodzą nigdzie z chorym dzieckiem zeby nie roznosić wirusów i tego samego wymagam od znajomych, zeby w razie wizyty informowali mnie jezeli ich dziecko jest chore zebym mogła zdecydowac czy to spotkanie dojdzie do skutku, bo nie jest przyjemnie potem patrzeć na meczenie sie dziecka podczas choroby Ale dla niektorych ludzi nawet zapalenie oskrzeli ty "tylko" kaszelek, wiem coś niestety o tym. Do mojej córki do klasy rodzice przyprowadzają dzieci z goraczka nawet, bo twierdza ze nic im nie jest poza gorączką o katarach i kaszlach nie wspomne bo to na porzadku dziennym w klasie. Przepraszam ze sie tak rozpisałam. Życzę Wam obu dużo zdrówka. Pozdrawiam
_________________ Są chwile, by działać i takie, kiedy należy pogodzić się z tym, co przynosi los. /Coelho Paulo/
Podpisuję sie pod słowami banialuki i również nie potrafię zrozumieć braku wyobraźni u niektórych ludzi. Wiadomo, że nie można też popadać w skrajności i separować dziecka od kazdej osoby z katarem, ale nie którzy przeginają. Życzę Ci żeby córeczka szybko wydobrzała i nabrała odporności. No i super, że masz to świadczenie
Trzymaj się cieplutko. Na szczęście już lada moment wszystko zakwitnie, zrobi się zielono w około i pewnie i my nabierzemy więcej siły i optymizmu. Czego życzę Ci z całego serca.
Pozdrawiam
Magda
_________________ "Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą"
Augustyn z Hippony
Dziękuję <uscisk>
Takie ciepłe słowa z forum potrafią ogrzać serducho.
U nas już trochę lepiej, byłyśmy u lekarza- z wyników i obecnych objawów wynika, że moja Kornelia właśnie przechodzi grypę.
No jestem trochę w szoku, że to grypa. Ja się na całe szczęście nie zaraziłam, ale co by było gdyby - lepiej się nie zastanawiać.
Super, że zbliża się wiosna, już się nie mogę doczekać zielonej trawy
A z innej beczki - w sobotę mam kolejne USG ślinianek - coś mnie ostatnio pobolewa, ale mam nadzieję, że będzie OK. Proszę o kciuki.
No i rentgenik klatki piersiowej muszę zrobić, żeby spać spokojnie przez kolejne pół roku...
Ja osobiscie znam pania, ktora jest juz 11 lat po takim zabiegu i jak do tej pory bez zadnych problemow. Natomiast moja siostra zna pania ktora jest juz ponad 20 lat po zabiegu, potem urodzila jeszcze syna i tez bezproblemowo. Takze zna pana ktory jest 19 lat po zabiegu i rowniez jak do tej pory nie wykryto zadnej wznowy. Mysle ze takich przypadkow jest wiecej tylko nikt o tym nie mowi glosno. Na pewno bedzie dobrze, czego serdecznie zycze! Iga
A ja znam dziewczynę, która miała dokładnie to co ja - poznałyśmy się na radioterapii.
A teraz wspieramy się wzajemnie, wymieniamy informacjami.
Ona też ma małą córeczkę.
Mam nadzieję, że nam obu się uda wygrać.
Zawsze wierzyłam, że lenistwo jest cnotą. Niech te nasze raki rosną - jak muszą - w tempie żółwim.
Włączam się do waszej dyskusji, bo mój ojciec ma raka tuż przy szczęce. Facet ma 86 lat, walczy z tym świństwem prawie 10 lat - i tylko pysk ma czasem bardziej krzywy, a czasem mniej.
I komórki mnożą się wolniutko, acz niepotrzebnie. I rakowe, i nierakowe. 5 lat było zupełnego spokoju, teraz co pół roku, rok - jakoś go obskrobują. I dalej jest nieźle.
Wiec wniosek taki - że ma nam się nigdzie nie spieszyć.
To, że jest prawdopodobne nie znaczy jeszcze, że się znowu odezwie. Tak wcale nie musi być. Nie myśl o tym mamanel, nie zatruwaj sobie życia niepotrzebnym strachem, nie czekaj na nawrót tego świństwa jak na coś nieuniknionego. Zapomnij o tym i ciesz się życiem. Masz dobre wyniki, więc już wygrałaś i raduj się z tego, kochana. Jasne, że szkoda czasu na rozmyślanie o chorobie. Jest mnóstwo znacznie przyjemniejszych sposobów jego spędzania
Ja też muszę robić badania co trzy miesiące, bo istnieje ryzyko nawrotu. Następne tomografie szyi, łowy i klatki piersiowej mam pod koniec kwietnia. Trudno. W razie czego lepiej zareagować wcześniej niż zbyt późno, ale nie myślę o tym w ogóle. Rzadko zaglądam teraz na forum. Może to egoistyczne z mojej strony, ale nie chcę się dołować. Zajęłam się pracą twórczą i mam pełne ręce roboty Chcę dobrze wykorzystać czas, jaki został mi dany. I cieszyć się pełnią życia ile i na ile tylko jest to możliwe. Ciesz się i ty mamanel.
Trzymam kciuki za córeczkę. Pozdrawiam ciepło.
zoi
Dzięki temu tematowi, dowiedziałam się całej masy rzeczy. Tyle, co tutaj, nie dowiedziałam się od wszystkich lekarzy razem wziętych. Super, że ktoś taki jak Ty, pisze na się nastawiać, czego się spodziewać.
Ja sama też będę czekać na wyniki badań po operacji - wtedy się okaże z jaką bestią mam do czynienia. Na razie zostały mi jeszcze dwa tygodnie do pójścia do szpitala.
Trzymam za Ciebie kciuki! Za Ciebie i Twoją córeczkę!
Życzę Wam zdrówka!
_________________ Wypowiadam wojnę wszystkim anarchistycznym komórkom w moim organizmie!
www.kanserija.blog.onet.pl
JULUSZKA A tak w ogole, to zauważyłam,że prawie miesiąc się nie odzywasz, dlatego ciekawa jestem jak sie czujesz,co u Ciebie nowego. Jak sie czuje Twoja córeczka.... My tez mamy dziecko- synek który ma skończone 9 miesiecy, jak wczoraj zaczęłam czytać twoje wypowiedzi, to sie poryczałam jak bóbr, szczególnie jak napisałaś,ze chciałabyś towarzyszyć swojej córeczce jeszcze kilka lat. Zyczę Ci jeszcze duzo lat życia w zdrowiu.
U mnie ostatnio całkiem nieźle, dziękuję. Pochłaniały mnie problemy zdrowotne córeczki (operacja a później problemy z utykaniem, spowodowane zapaleniem stawów biodrowych), ale wygląda na to, że jest już dobrze.
Ja się czuję dobrze - kaszel minął, wszyscy mówią, że świetnie wyglądam. Nawet ostatnio nie muszę spać w ciągu dnia
W maju i czerwcu mam kolejne badania kontrolne i wizytę w CO.
Jedyne, co mnie martwi, to pobolewanie i niewielkie skurcze w okolicy podżuchwowej. Albo jest to efekt uszkodzeń powstałych w czasie leczenia, albo rak rozprzestrzenia się po gałązkach nerwu twarzowego.
Pozdrawiam!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum