Agnieszko , Kasiu , Romanie
bardzo Wam dziękuję za odwiedziony i za wpisy
Wróciłam od Mamy.
Jedna refleksja, która mnie naszła po odwiedzinach u rodziny. Jak różne doświadczenia, wybory, koleje losu, różne stany świadomości powodują 'inność', która może powodować mentalne oddalanie się i jak dużo potrzeba siły, zrozumienia itp., aby nie oddalić się za bardzo.
Trochę napstrykałam zdjęć, ale jeszcze nie widziałam ich na komputerze, także nie wiem jaki jest efekt.
Romanie, co do izolacji, to po prostu (po ludzku mówiąc) nie miałam wyboru. Oczywiście miałam (pozorny) wybór, tzn. mogłam wyjść z izolatki, wyjść ze szpitala, i chyba paść za drzwiami. Jednak skoro wybrałam, że chcę się leczyć, to nie mogłam wyjść.
I rzeczywiście, pierwsze dwa tygodnie izolacji znosiłam w miarę. Natomiast potem każdy dzień był coraz trudniejszy, izolacja coraz bardziej dawała się we znaki.
Następne pobyty w izolacji, będąc przygotowana psychicznie znosiłam lepiej, jednak za każdym razem jest to trudne doświadczenie.
Moje wyjście z izolatki było uzależnione od wzrostu białych krwinek krwi (gdy było więcej niż 1 tys./mm3 - to magiczna granica 'szczęścia'). Każdego dnia czekałam z niecierpliwością na wyniki morfologii i za każdym razem, gdy słyszałam, że nie przekroczyły magicznego 1 tys./mm3 był zawód, wściekłość itp. Każdego dnia przekracza się kolejny próg wytrwałości.
Ale cóż ... trzeba było znów zaakceptować ten fakt, przestać się wściekać, przestać się rwać 'wewnątrz', bo to nic nie dawało.
Na temat izolacji popełniłam już jeden wpis
http://www.forum-onkologi...hp?mode=results
A tak wspominając pierwsze 'odkrycia' po pierwszej chemii.
Po chemii morfologia spadała mi dość 'drastycznie', również i płytki krwi. Przez jakiś czas podciekała mi krew z nosa. Założyli mi tampony do nosa. Po jakiś 10 dniach wyjęli już, bo płytki krwi wzrosły. Coś cudownego oddychać i czuć nosem na nowo. Wciągałam nosem powietrze, aby je poczuć, poczuć jego zapach. Naprawdę cudowne odczucie.
Po 6 tygodniach wyszłam ze szpitala, o rany ależ było cudnie i pięknie
Inne odkrycia:
Smak, jak cudownie jest smakować jedzenie. Każdy kto na jakiś czas stracił smak, gdy wszystko smakuje albo jak trociny, albo jak metal, albo cokolwiek innego tylko nie jedzenie, ten zdaje sobie sprawę o czym mowa.
Tak naprawdę nie zdajemy sobie sprawy ile mamy, i co ważnego mamy, póki tego nie stracimy.
Znów się rozpisałam
Udanego wieczoru
[ Dodano: 2012-10-07, 18:26 ]
Romku, piękna muzyka
Tak a propos aniołów i tych drugich ostatnio bardzo lubię tę piosenkę
http://www.youtube.com/watch?v=EdhZbjmt3xA