pfuuu, pfuuu, przez lewe ramię, żeby odgonić pecha
Cieszymy się ogromnie razem z Tobą, stabilizacja to też ogromny sukces w tej chorobie i należy się tym cieszyć.
zeta napisał/a:
i jak dobre wiadomości, jakie zdarza mi się tutaj przeczytać - tę nadzieję dają.
Na pewno dają nadzieję innym a jednocześnie wywołują uśmiech na twarzy czytających, że komuś się udaje, wiesz przecież jak z całego serca życzymy każdemu jak najmniej cierpienia a najlepiej pokonania skubańca.
zeta napisał/a:
a jak coś nawet wyjdzie w TK za pół roku, to jeszcze zdążę trochę pożyć
Nie myśl, co będzie potem, ciesz się po prostu chwilą, żyj tu i teraz.
zeta napisał/a:
Mam duszności, ale płuca nie "zapaliły" mi się od czerwca :-)
A czy ten płyn o którym wspomniałaś zszedł cały? bo jednak płyn daje uczucie duszności. Jak go nie ma to co lekarz mówi na Twoją duszność?
Witam serdecznie! Dziękuję za miłe słowa :-)
Marzena 66 zapytała: "A czy ten płyn o którym wspomniałaś zszedł cały? bo jednak płyn daje uczucie duszności. Jak go nie ma to co lekarz mówi na Twoją duszność?"
W opisie TK - brak płynu. Mam skierowanie na styczeń na spirometrię - zobaczymy. Osłuchowo moje płuca też są OK.
Więc robię tak: czytam ten mój opis TK, potem podstawiam sobie buteleczkę z olejkiem np. herbacianym, pod nos, wdycham głęboko i... już mi mniej duszno!
Bardzo mi nie raz i nie dwa pomogły Twoje wypowiedzi na tym forum, Marzeno66 i jestem za to bardzo wdzięczna, pomimo, że i ryczeć mi się zdarzało przy ich lekturze. Serdecznie dziękuję!
[ Komentarz dodany przez Moderatora: marzena66: 2016-12-14, 18:53 ] Ty mi tu nie rycz, ciesz się chwilą i niech ta chwila trwa i trwa i trwa a jak nachodzą czarne myśli to pisz do nas a my będziemy ciągnąć za uszy na powierzchnię
Melduję się - dzisiaj mija rok od operacji. Czuję się dobrze.
Po spirometrii: duszności nie są wywołane przez płyn (ostatnie TK - brak płynu), tylko przez skurcz oskrzeli - takie początki POChP. Dostałam Atrovent i pomaga.
W ostatnim TK nie widać wznowy ani nowych meta, głowa chyba też jeszcze czysta - nie odczuwam szczególnych dolegliwości. Cieszę się z tego przeżytego roku. Oby tak dalej.
Zaglądam tu codziennie i coraz bardziej podziwiam moderatorów i inne osoby, które nadal, po utracie swoich bliskich, pomagają tutaj. Patrzę na daty, coraz nowsze...
I podziwiam Waszą siłę, by wciąż na nowo wyjaśniać, radzić, wspierać coraz to nowe osoby.
Serdecznie pozdrawiam i dziękuję
[ Komentarz dodany przez Moderatora: Madzia70: 2017-01-20, 20:55 ]
[ Komentarz dodany przez Moderatora: JustynaS1975: 2017-01-21, 10:33 ] Super wiadomość, duża radość
Melduję się - dzisiaj mija rok od operacji. Czuję się dobrze.
zeta napisał/a:
W ostatnim TK nie widać wznowy ani nowych meta, głowa chyba też jeszcze czysta
Super wiadomości, takie wpisy to nadzieja dla innych, są bardzo potrzebne na tym forum.
Ja cieszę się razem z Tobą, bardzo się cieszę .
Oby takie informacje płynęły od Ciebie jeszcze długie lata.
sama takich wiadomości szukam i dlatego napisałam.
A z drugiej strony sobie myślę: czemu chorzy na raka płuc mają się czuć w szczególny sposób uprzywilejowani? Czy dlatego, że mogą sobie poczytać te fatalne statystyki i mieć prawie pewność, że niebawem umrą?
Cóż - ci, którzy raka płuc, czy innego równie śmiertelnego póki co nie mają, także mają gwarancję braku nieśmiertelności i też nie znają dnia ani godziny, prawda?
Myślę, że to trzeba zgodnie ze słowami pewnego Francuza z XVII wieku: "Niechaj myśl o śmierci nam życia nie zohydza!"
I wszystkim, sobie i Wam i Waszym Bliskim życzę, żeby umieranie nie bolało
Może większość ludzi nie boi się samej śmieci bo wiemy, że to ostatni etap naszego życia, że tak musi być ale pewnie większość ludzi boi się właśnie procesu umierania, żeby nie cierpieć, żeby nie bolało
zeta, dość smutku, Ty masz się cieszyć, że wygrywasz z tak okrutnym przeciwnikiem i tego się trzymaj
zeta,
Taki przyczynek do statystyk, z ogródka własnego:
-pacjent z rakiem płuca, nieoperacyjnym, tylko naświetlania - już półtora roku pod opieką hospicjum, w dobrej formie.
-pacjentka po operacji podobnej do Twojej - już dwa i pół roku sobie żyje i dobrze się ma. Badania kontrolne nadal uparcie prawidłowe . Nie jest pod opieką hospicjum, bo i po co? Teoretycznie było to leczenie przyczynowe.
Można? Można
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
i z mojego ogódka
Dziadek rak płuc przerzuty w kręgosłupie. Bez operacji, chemio i radioterapia bez leczenia od ubiegłego lata.
Lekarze kazali się nam żegnać z dziadkiem już 3 czy nawet 4 razy a on wciąż jest, nic się więcej nie rozsiewa mimo braku leczenia i wciąż ma się prawie dobrze a to już ponad 1,5 roku.
Jeszcze ja chcę dołączyc do tej dobrej statystyki
23kwietnia miną 3 lata od operacji.
Moi tarakochirurdzy po 2 latach badan kontrolnych w postaci tylko bronchoskopii, stwierdzili ,ze juz mnie wyleczyli i teraz mam badania na wlasna ręke u pulmonologa .
Jest to rtg ,co pol roku .
TK robilam poltora roku temu,chyba przydalaby sie takie badanie,poki co mam sie dobrze.
Pozdrawiam.
No to ja też się pochwalę. 3 lutego minie 5 lat od chwili kiedy doktor Józef Ryszka w szpitalu w Bystrej usunął górny płat mojego lewego płuca wraz z guzem o wielkości 5 cm oraz przeprowadził doszczętną limfadenektomię śródpiersia. Według onkologów z Gliwic zrobił to jak prawdziwy mistrz. Ja wiem że nie powinno się podawać nazwisk lekarzy, ale w tym kontekście chyba nie popełnię wielkiego wykroczenia. Serdeczne dzięki panie doktorze. Rak był płaskonabłonkowy Ib. Później chemioterapia uzupełniająca. Cały czas jestem pod opieką onkologa, uważam że raka leczy onkolog a nie pulmolog. Na teraz mam dwa razy w roku RTG. Nie wiem jak będzie dalej, ale 5 lat(bo chyba ten niecały miesiąc już przeżyję) to dobry wynik. Pozdrawiam wszystkich na forum.
[ Komentarz dodany przez Moderatora: Madzia70: 2017-01-22, 21:51 ] Andrzeju, jak najbardziej w takim kontekście upublicznienie danych Pana Doktora nie jest błędem (jeśli Pan Doktor nas czyta, to mam nadzieję, że się z tym zgodzi). Dlaczego mamy czytać tylko o złych lekarzach? Promujmy dobro!
Zetka nie ma co gdybać ile kiedy i co i jak
przykład wypadku młodych dziewczyn, które w Nowy Rok wyszły pooglądać fajerwerki...
Nikt z nas nie wie ile mu zostało i chyba dobrze, bo co by było gdybyśmy co do minuty znały moment końca naszego żywota
Ło matko ale by się działo.
Kochana będzie dobrze, korzystaj z życia ile można, nie martw się na zapas, zaszalej w granicach rozsądku.
Ja Cię mocno ściskam i pozdrawiam.
_________________ Już razem: 30.05.2016, 07.11.2018.
Zawsze ze mną !
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum