Mój chodzi do przedszkola od marca. Pani dyrektor okazała się bardzo ludzka i jak tylko zwolniło się miejsce to przyjęła mojego małego (wcześniej zajmowała się nim Mama moja)
Witajcie, przed nami kolejny tydzień oczekiwania. Niestety wyniki trepanobiopsji miały być, jutro mieliśmy zgłosić sie na wizytę i doktor miała zadecydować co dalej, jakie leczenie , niestety brak wyników, podobno czeka się około 3 tygodnie. Więc czekamy. Jutro ma lekarz rodzinny obejrzeć tatę czy zeszło zapalenie płuc. Tata czuję sie w miarę dobrze, tylko czasami narzeka na ból w mostku i ten guz raz jest mały raz większy. Od tamtego czasu jak miał to drętwienie palców nic takiego teraz nie ma. To tyle u nas. Pozdrawiamy
Witajcie,
byliśmy na wizycie.
Niestety wynik trepanobiopsji znów wyszedł niemiarodajny. Niestety nie mogę teraz przytoczyć dokładnego badania bo jest ono w dokumentach taty ale tak w skrocie napisane było tak: w niewielkiej części w skrzepie krwi naciek szpiczaka, podejrzenie szpiczaka. w pozostalej czesci pobranej do badania (wiekszej czesci)komorek nowotworowych brak. i w tej mniejszej czesc byly napisane jakies oznaczenia CD9x czy cos w tym stylu.
jednym slowem:lekarka powiedziała ze to badanie nie dalo w 100%potwierdzenia ze to szpiczak. Wiiele wskazuje ze jednak szpiczak ale pewności nie ma. Jesli chodzi o wycinek z mostka chirurg uznał ze ten zabieg byłby zbyt ryzykowny i lepiej nie ruszać. Lekarka postanowiła wiec ze rozpoczniemy leczenie szpiczaka. Tata dostal do podpisu kartkę ze jest poinformowany, ze nie bedzie ruszany mostek i ze jest poinformowany ze - jednym slowem jest leczony w ciemno.
Powiedzcie prosze co o tym myslicie?
wizyte mamy za 3 tyg, wczesniej jescze mamy usg jamy brzusznej wykonać.
tata dostał chemie w tabletkach do domu.Strasznie dużo tego dostał, cała reklamówa. dostal nastepujace leki:oprócz tych które brał do tej pory przeciwbólowo:polprazol(osłonowy), tranal i ketonal, dostal rowniez plastry, chyba Fentanyl, gdyby bol nasilal sie.
chemia to nastepujace leki:
ENDOXAN sporo tego bo az 11 kapsulek przez 2 dni
PABI DEXAMETHASON - 20 tabletek przez 3 dni , pozniej 4 dni przerwy i znow 20 tabl przez 3 dni - az tak duzo?powiedzcie czy ktos bral tyle az/?
tata bral ten lek wczesniej ale tylko max 2 dziennie i miał straszny apetyt, puchł i tył, boję się pomyśleć co teraz bedzie sie dziać.
TALIZER -1 TABL -nie pamietam ale chyba o tym leku mowila lekarka ze w latach 60 powodowal uszkodzenia plodu, dzieci rodzily sie ze zdeformowanymi raczkami i nozkami, był podawany na coś innego ale udowodoniono ze działa rowniez na szpiczaka.
BONEFOS -2+2
GASEC...1 PRZEZ 10 DNI
MILURIT 2 RAZY O 1 TABL
CLEXANE - jakieś zastrzyki profilaktycznie, tata własnie pojechał do przychodni na zastrzyk ale podobno samemu można takei zastrzyki sobie robić
lekarka zapewniła nas ze nie bedzie wymiotow, wypadania włosów etc.
strasznie sie martwie.
najgorsze jest to ze tate boli ten mostek, teraz ten guz co był wczesniej troche przesał bolec ale pojawil sie obok drugi.Lekarka brała pod uwage rowniez naswietlenie tego mostka ale po konsultacji z innym lekarzem uznala ze zacznei chemie. Tez zastanawia mnie dlaczego nie zdecydowala sie naswietlic, moze dlatego ze za duzy rozpad tam kosci jest?
napiszcie prosze co myslcie o tym.A moze jest ktos kto leczy sie na szpiczaka?
teraz tak czytam np o tym endoxanie i piszą ze jednak włosy mogą wyjść. A najgorsze jest ten tializer czyli talidomid ktory miedzy innymi w skutkach ubocznych powoduje obustronną głuchote(tata jest juz gluchy na jedno ucho) i zespol ciesni nadgrastka- pisałam kiedyś w moim wątku o tym drętwieniu rąk. Coś strasznego, od tego tializera można mieć wszystko co możliwe.
ale jak często się zdarzają te powikłania? może jest tak jak z wszelkimi lekami - masa wypisanych mozliwych powikłań, a zwykle nie zdarzają się żadne albo te najlżejsze..? moze gdzieś są informacje jak często powodują głuchotę?
Oby Tata dobrze znosił to leczenie - i co najważniejsze - żeby było skuteczne!
sel, matamata ma racje co do tych skutków ubocznych.muszą być wypisane w ulotce bo wiadomo, dobrze, że wyczytałaś co się może dziać-tak na wszelki wypadek, ale nie zakładajmy, że akurat u Taty one wystąpią. W razie czego, będziesz widziała na co zwracać uwagę i tyle.
clexane można robić w domu i polecam Ci nauczenie się tego, żeby Taty nie targać do przychodni za każdym razem.
sel potrafi to Ty tez dasz radę
co do tego wyniku, szkoda, że tym razem nie wyszło na 100% co jest, aczkolwiek te komórki szpiczaka skądś się tam wzięły, więc może jest to właściwy trop, ale niestety nie znam się na ty aż tak.
"Oby Tata dobrze znosił to leczenie - i co najważniejsze - żeby było skuteczne!"
Witajcie
Zuza, dzięki za odpowiedź. Widzę jakaś zmiana avatara była?ślicznie wygladasz, pozdrawiam.
troszkę mnie nie było na forum a to przez mojego synka który w ubieglą środe postanowił zabawić sie w elektryka. Byliśmy jedne dzien w szpitalu na obserwacji w szpitalu.
Ja również mam nadzieje, ze to leczenie będzie skuteczne, czas leci i najważniejsze że już coś sie ruszyło i podjelismy leczenie. Wiem że na ulotkach piszą wszystko i każdy pacjent inaczej znosi chemie, dlatego chciałabym zeby, jeśli jest jakas osoba która leczy sie lub ktoś z rodziny leczył sie na szpiczaka własnie takimi lekami wypowiedziała sie coś wiecej na ten temat.Może jakiś lekarz jest na forum który powie co o tym wszystkim sądzić?
niestety ja nie przebywam z tatą codziennie ale tata po wizycie w przychodni dziś powiedział ze jutro sam sprobuje zrobic sobie zastrzyk a jesli nie bedzie umiał pojedzie do przychodni.
Witajcie,
Jeśli chodzi o mojego malego elektryka to wsadził kluczyk do kontaktu, taki malutki kluczyk zakupiliśmy kilka dni wcześniej klamki na balkon żeby nie otworzył sam. poszlam na balkon po pranie, zdążylam odbezpieczyć gniazdko bo miałam zabrac sie za prasowanie a maly zlapal kluczyk ktory lezal na parapecie przy drzwiach balkonowych i niweiele myslac do gniazdka. Nigdy go nie interesowaly gniazdka, a tu masz, zdazylam odbezpieczyc i juz.Na szczescie wywalilo od razu korki, maly byl przytomny i swiadomy tylko sciskal raczke przez chwile bo chyba go troche popiescil prad. Jeden dzien bylismy na obserwacji w szpitalu.
Jesli zas chodzi o tate uskarżał se dziś w nocy na ból. teraz do poludnia bylo znosnie, zaraz ma jechac na ten zastrzyk bo jeszcze sie nie zdecydowal sam robic.Zuza ja pewnie bym robila ale tata mieszka gdzie indziej, a ja w Warszawie i tu tata sie leczy.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum