Tata jest już po TK, scyntygrafii i gastroskopii żołądka z wynikiem histopatologicznym. Wszystkie badania wykluczają jakoby źródem pierwotnym miałby być żołądek, potwierdzają raka płuc. Wczoraj przyjęli tate na oddział chemioterapii, było konsylium i wstępnie mamy informacje, że tata będzie musiał zdecydować czy chce chemioterapię, czy operację płuc.. Nie wiemy co robić.. Wiem, że operacja zawsze daje większe na wyleczenie, ale lekarze powiedzieli tacie, że nie dają żadnej gwarancji, że może być tak że będzie żył tydzień, dwa, a może to rzeczywiście pomóc. Niby to jasne, że nie dają żadnej gwarancji, ale jak to się słyszy to jest strach.. Dodam, że tata jest po zawale ok. 7 lat..
Jutro jeszcze ma pojawić się kilku specjalistów, którzy obejrzą wyniki badań taty i będzie wiadomo coś więcej to oni o tym sądzą, jednak już trzeba się zastanowić..
Jaką decyzję podjąć?
Niestety decyzję musicie podjąć sami w uzgodnieniu z lekarzem.
U taty jest najprawdopodobniej przerzut więc lekarze mają rację, że operacja na płucach wcale nie musi przedłużyć tacie życia jak i nie zatrzyma choroby bo w innym miejscu już ona się czai i "sieje".
dolby napisał/a:
Jutro jeszcze ma pojawić się kilku specjalistów, którzy obejrzą wyniki badań taty i będzie wiadomo coś więcej to oni o tym sądzą,
Myślę, że tych kilku specjalistów powinno rozstrzygnąć problem i powinniście podjąć decyzję na podstawie Ich oceny.
Niestety, problem dalej jest nierozstrzygnięty. Tata był jeszcze na konsultacji u chirurga, który zakwalifikował go do operacji, jednak nikt nie daje gwarancji, że będzie to lepsze wyjście niż chemioterapia, dlatego mamy ogromny dylemat. My nie chcemy wpływać na decyzję taty, a on nie wie co robić, bardzo boi się opercji. Tata ma wyznaczony termin operacji na 1 marca, do tej pory ma jeszcze czas żeby się zastanowić. Jest też taki problem, że tata ma bardzo bolesne hemoroidy, twierdzi że chciałby, żeby lekarze najpierw to mu zoperowali, bo te leki które przyjmuje na niego nie działają. Ja mu tłumacze, że teraz rozpoczęcie leczenia raka jest ważniejsze, ale on się boi, że jeżeli podejmie się operacji płuc, a potem jeszcze dostanie chemię to nie będzie już możliwe zoperowanie hemoroidów. Jak to wygląda? Czy jeżeli tata teraz podjął się operacji płuc, a potem jeszcze dostał chemię to możliwy byłby jeszcze zabieg usunięcia hemoroidów? Z kolei, gdyby nie podjął się operacji, przyjął tylko chemię to czy to by coś zmieniło?
Decyzja podjęta. Tata jutro będzie miał operację. Zdecydowano wyciąć mu jeden płat płuca. Jestem dobrej myśli i mam dobre przeczucia, ale trzymajcie razem ze mną kciuki...
Tata był raczej nastawiony na chemię, ale to właśnie lekarze przekonali go do operacji, wyjaśnili mu, że to duża szansa i zgodził się Dziękuję za miłe słowa, będę pisać na bieżąco
Witam ponownie,
tata jest już 3 dzień po operacji, czuje się dosyć dobrze. Dzień po operacji już wstawał i robił ćwiczenia oddechowe. Dziś zdjęto mu drugi dren(były 2). Niestety nie rozmawialiśmy jeszcze z lekarzem prowadzącym, bo w dniu operacji po poludniu już go nie było i będzie na oddziale dopiero jutro. Prawdopodobnie już jutro lub pojutrze tata dostanie wypis ze szpitala, w sumie to jestem zdziwiona, że tak szybko Zastanawiam się tylko, co teraz? Od czego zależy, czy będzie podana chemia?
Prawdopodobnie już jutro lub pojutrze tata dostanie wypis ze szpitala
To dość szybko.
dolby napisał/a:
Zastanawiam się tylko, co teraz? Od czego zależy, czy będzie podana chemia?
Teraz trzeba poczekać na wynik hist.pat. ok. 2-3 tygodnie. Dobrze by było żebyś już zapisała tatę do onkologa, tak żebyście już na wizytę mieli wynik.
Co do chemii wszystko zdecyduje jaki będzie wynik, czy operacja była radykalna, jak wyglądają węzły chłonne, jak przerzuty, czy są gdzieś czy jest wszędzie czysto.
Wynik histopatologiczny dopiero zdecyduje o dalszym postępowaniu i przede wszystkim żeby otrzymać chemię musi się tato wygoić.
Dziękuje za odpowiedzi na pytania Tata dziś już wrócił do domu Czuje się całkiem dobrze - troszkę kaszle. Dziś mama przeczytała mi przez telefon co było na wypisie i postarałam się najważniejsze informacje zapisać, chciałabym żebyście powiedzieli mi co o tym sądzicie:
2.03 odbył się zabieg: torakotomia tylnoboczna prawostronna, lobektomia górna, limfadenektomia 2R, 4R, 7, 8, 9, 10R, 11R, drenaż jamy opłucnej. Bez powikłań, rana goi się prawidłowo, kontrolny RTG 4.03 i 6.03 zadowalający.
Jeszcze jedno mnie zastanawia - jak to, że tata miał przerzut(ale wycięty - chodzi mi o to biodro) wypłynie na rokowania? Czy to przesądza o tym, że chemia musi być podana, co to w ogóle zmienia?
[ Dodano: 2017-03-07, 21:46 ]
PS. w wypisie jeszcze było dodane: guz płuca prawego, prawdopodobnie rakowiak
dolby usunięto płat płuca oraz zajęte węzły chłonne.
Cytat:
w wypisie jeszcze było dodane: guz płuca prawego, prawdopodobnie rakowiak
To musi zapewne jeszcze potwierdzić histopatologia. Napewno wysłano wycinek do badania.
Rokowanie u chorych z rakowiakiem płuca jest dobre. Według statystyk pięcioletnie przeżycie u chorych leczonych operacyjnie dla rakowiaka typowego wynosi ponad 90%, dla atypowego 60 – 73% nawet przy obecności przerzutów do węzłów chłonnych.
Pozdrawiam serdecznie
_________________ Niech nasza nadzieja będzie większa od wszystkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
Nie ma znaczenia ze przerzut zostal usuniety, a czy to przerzut i jakiego raka wyjdzie z badania hispat.
W naszym przypadku rowniez usunieto zmiane meta w glowie, pozniejszy wynik hispat wykazal meta NDRP, takze poinformowano nas ze rak juz tak naprawde moze byc wszedzie gdyz zaczol przerzucac.
Jezeli w wyniku wyjdzie ze na biodrze, bylo meta, to zapewne czeka was leczenie uzupelniajace.
_________________ NDRP, Tesc walczyl 4 miesiace i 1 dzien. Na zawsze w naszych sercach.
Co oznacza meta?
Tylko, że u nas lekarz mówią, że są praktycznie pewni, że to płuco jest źródłem przerzutu, a zmiana na biodrze była rakiem neuroendokrynnym i generalnie jak juz są przerzuty to się operacji nie robi, ale że w przypadku tego konkretnego raka przy pojedynczym, usuniętym przerzucie operacje można wykonać i daje szansę na wyleczenie. Wiec wywnioskowalam, że to jednak ma znaczenie.
Dlaczego jest taka procedura akurat w przypadku tego konkretnego raka? Chodzi o to, że generalnie wolno daje on przerzuty i się rozwija, czy coś jeszcze?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum