Trzymaj się w tych trudnych chwilach. Trzeba mieć nadzieję,że wyniki Taty pozwolą na podanie chemii. Życzę tego z całego serca.Trzymam kciuki.Pozdrawiam Cię serdecznie.
Witam, moj tato miał wykryte swinstwo 06 11 2008, lekarze dawali mu kilka miesiecy z praktyki i doswiadczenia. Guz płuca z przezutami do mozgu 3 ogniska Dzieki Boku juz minał rok i jest w miare, choc sa chwile ze nie chodzi i nie zdazy siusiu. 3 tygodnie temu był stan krytyczny, wezwałam swojego lekarza( oczywiscie ma skierowanie do hospicjum domowego, ale poki co mam pare groszy to lecze go prywatnie) i powiedziałam lekarzowi ze ma pełnic funkcje psychologa. Tata juz nie chodził i nie jadł Wizyta trwała 40 minut, lekarz wyszedł z pokoju i powiedział : juz koncowka, tyle co mogłam to zrobiłam, wiecej juz nie moge. Płuca lewego juz nie słyszał, i powieka mu opadła. Oczywiscie jak zawsze noc załamania i płaczu. Powiem ze lekarz był o godzinie 18, 30 oczywiscie na moja prosbe okłamał tate ze wszystko sie cofneło, chemia i radio spowodowały postoj choroby, i ze jest bardzo dorze z nim. Płuca ziają czyli facet sie wygrzebie,,,,,,,,,,,l Prosze Panstwa stał sie cud o 5 rano !
Tato zaczął chodzic i jesc. Wszyscy sa w szoku, niektorzy mowią ze to przed smiercią tak jest, ale to nie prawda bo to pierniczone raczysko siedzi w naszych głowach i myslach. My musimy z nim walczyc a nie on z nami. Lekarz mi powiedział ze to najlepsza metoda jaka w zyciu poznał zeby pacjenta w stanie krytycznym oszukac.Pozdrawiam gorąco i zycze kazdemu takich wspaniałach zmian, krotkich ale wspaniałych.
Agusiek77, cieszę,się, że udaje Wam się ten czas przeciągać.
Moim zdaniem nie tylko silna wola i chęci chorego spowalniają chorobę.
Wszyscy chcą żyć.
I nawet jak na zewnątrz pokazują coś innego, to w głębi duszy pragną tego najbardziej na świecie. Wiadomo, czasem trzeba ich sposobami zmobilizować.
Mój tata także nie zna całej prawdy - nie wiem ile się domyśla i ile wie, bo być może wzajemnie chronimy się przed informacjami. Jestem pewna, że nawet jakby znał, to nie podda się.
Tak to już jest w tej chorobie, że są wzloty i upadki. To nie zawsze jest tak, że jest dobrze, dobrze, a za chwilę kryzys i śmierć.
I dlatego ciągle walczymy i staczamy mniejsze i większe bitwy.
Było już parę razy bardzo ciężko, ale organizm dawał radę naładować siły i ruszyć dalej.
Mam nadzieję, że tej baterii starczy tacie na baaaardzo długo i Wam i wszystkim walczącym także tego życzę, z całego serca.
[ Dodano: 2009-11-11, 10:47 ]
Tatko właśnie dzwonił. Rano miał gorączkę 38,3.
Krwioplucie nadal mini. Cukier spada 175.
Czuje się dobrze.
Byłam u taty.
Znowu jestem mniej optymistyczna.
Dostaje jakiś antybiotyk dożylnie, no i ciągle leki przeciw krwotokom.
Poszedł zmierzyć ciśnienie (110/60) - jakieś z 20 metrów przeszedł i wrócił bardzo zmęczony.
Wydaje mi się, że wczoraj było lepiej.
Mowi, że nadal trochę boli bark, łopatka i ciągnie się w dół pleców i przez to nie wygodnie mu jest leżeć na lewej stronie.
Boję się, że płyn w osierdziu nadal się zbiera.
Nie wiem co robić, jak pomóc tacie, jak wyciągnąć go ze szponów choroby??
Nie załamuję się ,ale mam bardzo złe przeczucia.
Właśnie pomyślałam, że jeśli mamy w niedługim czasie przegrać (niestety wszystko na to wskazuje i ciężko mi o tym myśleć), to nie chcę, żeby mój tata odszedł w szpitalu, wśród obcych, żeby mnie przy nim nie było.
Miał takie smutne oczy jak żegnał się z moją córeczką..
Jak bardzo mi ciężko.
Coraz intensywniej przypomina mi się przytłaczający ból po stracie mamy.
Mówili mi - jak ktoś choruje, masz czas pogodzić się z myślą o wcześniejszym odejściu tej osoby...
Ale powiem Wam - to nie możliwe! Jak mam pogodzić się z tym, że choroba zaciska coraz mocniej swoje szpony. Ciągle nowe, trudniejsze przeszkody mamy na swojej drodze.
Nie jestem gotowa i nigdy nie będę!!!
Wiesz prześledziłam jeszcze raz twoje zapiski i wiesz mój tato też leczył się na zapalenie oskrzeli u lekarza rodzinnego.Dopiero zmusiliśmy go do wizyty u innego lekarza i wszystko potoczyło się błyskawicznie,szpital,operacja znów operacja a teraz chemioterapia.
Czytając twoj post zaraz myślę o moim tacie i o wielu którzy zmagają się z tą chorobą.
Wiesz czego najbardziej nie mogę znieść cierpienia.Dlaczego oni tak wszyscy cierpią?
Jak widzę gdy tato na mnie patrzy i jakby prosił żebym powiedziała,że wszystko będzie dobrze,że to tylko chwilowe.Jusia tzymaj się,pozdrawiam .
Jusiu obojętnie ile mamy lat jak rodzice odchodzą to zawsze jest za wcześnie....
Wiem,że to bardzo trudne,ale staraj się nie myśleć póki co w kategoriach przegranej walki.Ciesz się każdą chwilą spędzoną z Tatą! Ufam,że wyjdzie dla Ciebie słoneczko i stan Taty się poprawi!!!! Ściskam Cie mocno! Towarzyszą Ci moje życzliwe myśli!
Mój Tata już odszedł miesiąc temu a ja wciąż płaczę i ciągle myślę , czego nie zrobiłam.
Jedyna pociecha to to że wrócił do domu ze szpitala .
Ale choć wiemy na co chorują nasi bliscy to śmierć jest zaskoczeniem, że to już !
Ja cały czas wierzyłam ,że mamy jeszcze czas .
Jusia ! Mam nadzieję , że Twojemu Tacie się jednak poprawi i jeszcze pobędzie z Wami.
jusiu doskonale wiem jak sie czujesz nigdy nie mozna byc przygotowanym na to co nieuniknione chociaz wszyscy nas przygotowywuja i niby same zdajemy sobie sprawe z powagi ...
Nikt tego nie zrozumie kto nie przeszedł tej drogi
Bardzo mocno sciskam ,trzymaj sie.
Asia
Jusia ja nie bede powielac odpowiedzi, powiem tylko ze sie zgadzam z poprzedniczkami. Trzymam mocno kciuki i wierze w to ze Twoje przeczucia sie jednak nie sprawdzą i wszystko jeszcze będzie dobrze. Dużo , dużo siły ci zyczę i oczywiście zdrówka tacie
_________________ Są chwile, by działać i takie, kiedy należy pogodzić się z tym, co przynosi los. /Coelho Paulo/
Dziś tata znowu gorzej się czuje. Cały czas gorączkuje.
Jutro będzie mieć ponownie płyn z worka osierdziowego ściągany, bo nachodzi.
Niestety nie rozmawiałam dziś z lekarką.
Tata prawie nie sypia, boli go mocno bark - skutek płynu, ciśnienie ma niskie około 100,110/60, cukier spada i normuje się.
Nie mam pojęcia co mam robić.......
Jusiu przykro mi,że stan taty nie poprawia się. Mam wrażenie,ze jedyne co możesz to po prostu być przy tacie i mieć nadzieję,że w szpitalu lekarze robią wszystko co w ich mocy!!! Ściskam Cię mocno!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum