Plastry ze zniżką - tylko kiedy mamy wynik histopatologii. Bez zniżki - około 100 - 200 (w zależności od preparatu) zł za 5 plastrów (zmiana plastra co 72 godz.).
6 tabletek przeciwbólowych na dobę to jeszcze nie tak dużo...
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
jeżeli bóle kręgosłupa są od przerzutów to pocieszające jest to że naświetlenia przynszą ulgę. powiedz mamie że popytasz jakie są możliwości zmniejszenie bólu przy bronchoskopii a jeżeli chodzi o dalsze leczenie to zdecyduje później. operacja jest bardzo rzadko wykonywana. więc to czego mama też bardzo sie obawia jest bardzo mało realne (niestety). może reszta rodziny pomoże, żebyś w tej walce w przekonywaniu mamy nie była sama. trzymam kciuki i czekam na dobre wiadomości. sama znasz mamę najlepiej i próbuj znaleźć sposób na podejście jej
Mój tata też miał problemy z kamieniami na woreczku . Lekarze nie podjeli się operacji ,raz nawet wezwał pogotowie bo myślał że z marszu to go z operują ,niestety potrzymali w szpitalu dali kroplówki i do domu , za duże ryzyko na operację.Na i izbie przyjęć w szpitalu zawsze wołali ostatnie badania i wypisy ze szpitala (tak było w Olkuszu) .
Rozumię, że zastanawia Cię fakt, dlaczego tak długo się nie odzywałam. Otóż nie ma za bardzo o czym opowiadać. Mama nieugięta. Postanowiła działać na własną rękę. Poszła do neurologa, ażeby pozbyć się bólu w dole pleców. Ów Pan Doktor przepisał Mamusi serię zastrzyków, jednorazowo w zastrzyku jakiś steryd i jakieś tabletki przeciwbólowe. Wszystko to jedynie zmniejszyło odrobinę ból.
Na kręgosłupie mamy dokładnie po środku pleców wyrosła jakaś bulwa, która się przemieszcza to z lewej, to z prawej strony. Owa grduła nie zrobiła na neurologu większego wrażenia, natomiast Pani Doktor Rodzinna powiedziała, że w życiu czegoś podobnego nie widziała i natychmiast dała skierowanie na oddział neurochirurgii. Tam Ordynator powiedział że nie do szpitala ma mama przyjść tylko najpierw do poradni neurochirurgicznej, bo On chce najpierw to wszystko obejrzeć.
Boję się, że ta bańka może być nie daj Boże przerzutem. Obym się myliła. Przyszło mi jeszcze na myśl, że być może ten guz na płucu tak bardzo urósł. Ale czy to możliwe, żeby aż na kręgosłup naszedł??? Bo gdy mama dowiedziała się o guzie płuca to miała na kręgosłupie jakąś małą tą narośl, ale teraz w przeciągu półtora miesiąca urosło to conajmniej trzykrotnie.
We wtorek jedziemy do tej poradni neurochirurgicznej, więc może coś się wyjaśni w przyszłym tygodniu.
Wszystkich Pozdrawiam Serdecznie i życzę wytrwałości w walce z tą okrutną chorobą!!!
Ach te nasze "niezależne i nieugięte" Mamy... Przydałoby się jak mawiała moja Babcia " nawinąć na kolano i wlać 25". Dlaczego akurat 25?
A tak serio: Mam nadzieję, że owa bulwa na kręgosłupie Mamy jest niezależna od schorzenia płucnego.
Nie wiem, nie mam wiedzy medycznej, czysto gdybam, ale może to ona odpowiada za dolegliwości bólowe Mamy w dolnych partiach pleców? Niemniej całego serca życzę Tobie i Twojej Mamie aby "gula" dała się jak najszybciej opanować.
Pozdrawiam Cię cieplutko, trzymaj się!
_________________ Ten, który walczy z potworami powinien zadbać, by sam nie stał się potworem. Gdy długo spoglądamy w otchłań, otchłań spogląda również w nas.
Fryderyk Nietzche
Mamusia twierdzi, że skoro onkolog dał jej 6 m-cy życia to po co jeszcze dłubać w tej zmianie. Uważa że naruszenie tego jeszcze skróciłoby i tak krótkie juz perspektywy.
Mama opiera się w tym co mówi na przykładzie swojego wujka, u którego wykryto guzek na płucu, gdy szedł do wojska. Wtedy nikomu to nie przeszkadzało i nawet nie śniło się żeby to wogóle ruszać. Wujo żył z owym guzkiem 20 lat!!!! Bo dopiero po tych dwudziestu latach było mu duszno i poszedł się zbadać. Usunięto mu płuco, po czym nie mal natychmiast dziad przerzucił się do głowy. I wujo zmarł. Dla mamy wniosek z tego przykładu jest prosty i nikt nie jest w stanie przekierować jej toku myślenia. Mam tylko nadzieję, że nie zaszkodzi sobie tymi eksperymentami neurologiczno-neurochirurgicznymi.
Nabłonki płaskie dość liczne w polu widzenia
Nabłonki okrągłe nieobecne
Śluz dość obfity w preparacie
Leukocyty 30-40 w polu widzenia
Erytrocyty świeże 1-2
I już wiemy skąd są te bóle okolicy lędźwiowej, a może nawet i podbrzusza.
Już samo to, żem mocz nie jest przejrzysty lecz mętny mówi nam o tym, że toczy się w drogach moczowych infekcja..a do tego podwyższona ilość leukocytów - 30-40 w polu widzenia - gdzie ich norma to 3 - 5 no i świeże erytrocyty.
To samo było u mojego męża... kilkakrotnie wzywałam pogotowie lub wieczorową bądź nocną wizytę domową i od każdego z lekarzy wysłuchiwałam tylko, że skoro pacjent onkologiczny to jest to spowodowane przerzutem do kości, drugi lekarz stwierdził przerzut do kręgosłupa a trzeci stwierdził, że to neuralgia po przebytym półpaścu.. nikogo nie obchodziło, że męża bolało w okolicy lędźwiowej, ale bardziej na prawo, czyli w okolicy nerki prawej oraz ból objawiał się też w podbrzuszu.. a dodatkowo parcie było na pęcherz duże, ale moczu tyle, co kot napłakał... tylko że u męża było już bardzo groźnie, bo obie nerki bolały, wyszły w moczu azotyny, bardzo liczne bakterie i leukocyty 50 - 70 , czyli stan zakażenia bakteryjnego
_________________ "...Są dni których nie powinno być"
Jest na świecie taki rodzaj smutku, którego nie można wyrazić łzami. Nie można go nikomu wytłumaczyć. To nie miłość - lecz choroba bliskiej osoby
"Życie jest trudną lekcją, której nie można się nauczyć. Trzeba ją przeżyć" Stefan Żeromski
asereT
asereT WITAJ!!!
Wiele dla mnie znaczy Twój wpis w moim wątku. Potwierdza on fakt, że lekarze często się mylą niestety!Zbyt często!!! Trochę nie dziwię się mojej Mamie, że stroni od lekarzy a tym bardziej od tych wszystkich badań, skoro żadnego lekarza nie zainteresowały znacznie niepoprawne wyniki badań. Gdy Mama odezwała się na temat leukocytów, to zbyto ja wprawdzie informacją, że to jakaś infekcja pewnie, ale że nie to teraz ważne, że powinna się guzem zająć. I do tąd dopóki nie podejmie dalszej diagnostyki guza, nikt nic jej nie przepisze
.Smutna jest niewiedza a może nieuprzejmość lekarzy. Czyżby niektórzy nie wiedzieli czego nie powinno się brać przy guzie, żeby nie zaszkodzić bardziej, a co można by było przepisać???! Przeraża mnie stan naszej służby zdrowia. Każdy tylko ręce umywa! Bo jak pacjent jest onkologiczny, to można go już na straty spisać. Po co mu coś przepisać, żeby pomóc, albo chociaż dociekać przyczyn bólu, skoro boli gdzie indziej niż guz jest położony. Przecież prościej jest umyć ręce, powiedzieć, że to pewnie przerzut. Bo tylko na tyle stać naszych lekarzy. Może nie wszystkich. Ale widocznie nie trafiłyśmy z mamą jeszcze na takiego lekarza z powołania.
asereT
jeśli możesz to napisz w wolnej chwili, co Mąż bral na te bóle i w jaki sposób pozbył się tego stanu zapalnego.Pozdrawiam!
asereT
jeśli możesz to napisz w wolnej chwili, co Mąż brał na te bóle i w jaki sposób pozbył się tego stanu zapalnego.Pozdrawiam!
Witam, w związku z tym, że sama zdiagnozowałam tzn prywatnie zrobiłam badanie moczu (koszt niewielki bo tylko 5,50 i to na cito, czyli czekałam na zrobienie analizy moczu 30 minut w Miejskim Szpitalu), wzywani do męża lekarze dosłownie "olali" to co mówił mąż i moje informacje więc poszłam do zaprzyjaźnionej apteki pokazałam wynik i poprosiłam o Cipronex500, Urosept, Furosemid - bo mimo dużego parcia na pęcherz mało, albo wcale nie sikał.
W tym dni dałam mu Furosemid na czczo 1 x dziennie 1 tabletkę, 2 x dziennie Cipronex - rano i wieczorem i 3 razy po 2 tabletki dziennie Urosept.
Na drugi dzień miałam wyznaczoną dla męża kontrolną wizytę w centrum Onkologii u kardiologa, więc poszłam do niego i na pytanie gdzie jest mąż odpowiedziałam, że mąż jest leżący i pokazałam wynik... od razu zapytał mnie, czy ma założony cewnik..odpowiedziałam, że nie, bo badania nikt mi nie zlecał zrobiłam je sama i w związku z trym mam pytanie, czy oprócz leków kardiologicznych wypisze mi pan dr receptę przynajmniej na antybiotyk, który wyprosiłam w aptece..No i otrzymałam receptę na wszystkie leki a nawet poprosiłam dodatkowo o No-spę forte - p/bólowo.
Cipronex mąż dostawał przez 5 dni, a po tym czasie zaniosłam mocz na posiew..no i czekamy co się tam wyhoduje... teraz mąż dostaje rano Furosemid (Furodemidum) i 3 x dzienjie Urosept już po 1 tabletce i czekamy.. Jedno wiem i widzę, bóle zniknęły w 95%
aaa i dodam jeszcze, że gdy w piątek o 22,30 wezwałam z Poradni Dyżurującej wizytę domową..tym razem pan dr już nie kwestionował diagnozy ZUM i nie wmawiał, że to przerzut, czy neuralgia, bo opowiedziałam cała sytuację od początku.Po tym jak zerknął na wynik i na leki, które podawałam, stwierdził, że pacjent ma dobre zaordynowane leki. Dał tylko No-spe w iniekcji domięśniowo i zostawił mi 2 czopki paracetamolu, gdyby wystapiła podwyższona temperatura (powyżej 38 stopni)
Ale martita44 ja zalecałabym Ci, abyś zrobiła świeże badanie moczu i zobaczysz czy stan leukocytów i ta mętność się poprawiła, czy pogorszyła, i czy nie "wykluło się coś jeszcze" jeśli nie, to zaczęłabym podawać tylko Urosept - jest to środek ziołowy, który nie może zbytnio zaszkodzić i odwiedziłabym z tym wynikiem lekarza POZ, czyli lekarza rodzinnego.
Pozdrawiam i życzę dla Ciebie dużo zdrowia i cierpliwości...
_________________ "...Są dni których nie powinno być"
Jest na świecie taki rodzaj smutku, którego nie można wyrazić łzami. Nie można go nikomu wytłumaczyć. To nie miłość - lecz choroba bliskiej osoby
"Życie jest trudną lekcją, której nie można się nauczyć. Trzeba ją przeżyć" Stefan Żeromski
asereT
asereT!!!
Wielkie dzięki za informację. Oczywiście wyślę mamę do rodzinnego, żeby powtórzyła ten mocz.
Dałas nam nadzieję, że być może uda się zminimalizować ten ból. Przynajmniej mamy jakiś punkt zaczepienia.
Wielkie dzięki!!! Pozdrawiam gorąco!
Przypominam, że martita44 ma swój wątek kciukowy, do którego przenoszone są posty niemerytoryczne. / absenteeism
_________________ "...Są dni których nie powinno być"
Jest na świecie taki rodzaj smutku, którego nie można wyrazić łzami. Nie można go nikomu wytłumaczyć. To nie miłość - lecz choroba bliskiej osoby
"Życie jest trudną lekcją, której nie można się nauczyć. Trzeba ją przeżyć" Stefan Żeromski
asereT
I już wiemy skąd są te bóle okolicy lędźwiowej, a może nawet i podbrzusza.
Nie mogę się z tym zgodzić.
asereT napisał/a:
Już samo to, żem mocz nie jest przejrzysty lecz mętny mówi nam o tym, że toczy się w drogach moczowych infekcja..a do tego podwyższona ilość leukocytów - 30-40 w polu widzenia - gdzie ich norma to 3 - 5 no i świeże erytrocyty.
To nie jest prawda. Każdy mocz, który nie jest badany wkrótce po pobraniu staje się mętny. Kryterium to - samo w sobie nie upoważnia do rozpoznawania nieprawidłowości, a już na pewno nie infekcji. Świeże erytrocyty w ilości takiej jak w tym badaniu są również normą, zwłaszcza, że Mama martity44, przyjmuje leki upośledzające krzepliwość krwi.
Jeśli chodzi o ilość leukocytów, to rzeczywiście, najczęstszą przyczyną leukocyturii są infekcje dróg moczowych. Ale:
martita44 napisał/a:
Mama ma bóle w dole pleców od dawna.
Jeśli bóle są od dawna i nie dotyczą pęcherza moczowego (podbrzusza) tylko okolicy lędźwiowej (w domyśle: nerek) to w sytuacji zapalenia nerek byłyby inne wskaźniki ich uszkodzenia (białko, wałeczki). Tu nie ma żadnych wskaźników uszkodzenia nerek. Poza tym, jeśli bóle są od dawna i spowodowane byłyby zakażeniem bakteryjnym - na pewno w badaniu moczu "wyszłyby" bakterie. Inaczej może być w zakażeniu o szybkim przebiegu, gdzie objawy są piorunujące, a badanie moczu może być względnie "czyste" - wtedy rzeczywiście można byłoby pomyśleć o włączeniu antybiotyku na podstawie wywiadu i badania fizykalnego.
Poza tym Mama martity44 przyjmuje w dużych dawkach Naproxen (lek przeciwzapalny), a ta grupa leków może powodować zwiększone wydalanie leukocytów w moczu.
Prawdziwą zgrozę budzi fakt, ze "zaprzyjaźniona apteka" wydała bez zlecenia lekarza Furosemid. Ostatecznie można uznać, że jeśli Pacjent wziął antybiotyk, nawet niepotrzebnie (nie mówię tu o sytuacji męża asereT, który prawdopodobnie wymagał podania antybiotyku), to szkoda pacjenta nie będzie duża, nastąpi tylko nieporzebne wyjałowienie organizmu i ewentualne powikłania grzybicze oraz oporność na daną grupę antybiotyków. Natomiast Furosemid - w sytuacji, kiedy człowiek nie sika z powodu zapalenia w układzie moczowym i nie ma poza tym innych objawów wymagających leczenia moczopędnego - jest błędem w sztuce! i następstwa może mieć dramatyczne, ze skutkiem śmiertelnym włącznie. Furosemid podawany bez wskazań i właściwej osłony elektrolitowej może spowodować nawet zatrzymanie krążenia i zgon.
Reasumując - martita44, bóle Mamy zlokalizowane w okolicy lędźwiowej wyglądają na bóle z powodu dyskopatii w tej okolicy, co wynika z rentgena kręgosłupa. Przerzutu wykluczyć na podstawie rtg nie można - wskazany byłby rezonans, ale, jak pisze wcześniej absenteeism - badań tych, dla samej wiedzy "co mi dolega" nie robi się, jeśli pacjent nie chce się leczyć.
Piszę to wszystko, ponieważ nie chciałabym, martita44, żebyś uczepiła się myśli, że to "tylko" zakażenie układu moczowego. To MOŻE być zakażenie, ale z dużym prawdopodobieństwem nie ono jest przyczyną Mamy dolegliwości. I pół biedy, jeśli ból jest spowodowany dyskopatią. Moim zdaniem najpierw należy wykluczyć ewentualny przerzut. I prawdopodobnie to miał na myśli nieuprzejmy lekarz, który Mamę oglądał, mówiąc, że powinna się najpierw guzem zająć
-------------------------
P.S. asereT, mam nadzieję, że nie odbierzesz personalnie moich merytorcznych uwag Tak to już jest w medycynie, że każdy przypadek (uch, jak to brzmi!) jest inny, bo każdy człowiek jest inny i każdego historia jest inna. Cenię Twoje posty, jako pełne życzliwości i gotowości do pomocy, podzielenia się swoim doświadczeniem. To naprawdę ważne, zwłaszcza na takim forum, jak to. Pozdrawiam Cię serdecznie.
Coś brnęło do przodu!
Byłam z mama u neurochirurga. Zbadał ja, obejrzał, stwierdził, że konieczny jest rezonzns magnetyczny kręgosłupa. Ale termin tego badania na 5 listopada .Masakra!!!
Mama poszła do rodzinnego bo już nie mogła z bólu wytrzymać i rodzinny dał skierowanie do szpitala na oddział neurologiczny. Natychmiast ją zawiozłam. Wyszła do nas Pani ordynator, wysłuchała, obejrzała. W poniedziałek mama ma się położyć w szpitalu. Będzie miała prawdopodobnie zrobiony ten rezonans. On powinien sporo pokazać i wyjaśnić. Mam nadzieję, że nie ma tam przerzutów żadnych.
Co ciekawe, l. rodzinny jak obejrzał mamę to stwierdził, że to półpasiec!!!!!! Mama ma na plecach w tym bolącym miejscu takie czerwone plamki (nie krostki). Pani doktor przepisała na półpasiec jakiś lek na H. Ale nie pamiętam nazwy i przeciwbólowo tramal. Do smarowania pudroderm. Mama czuje wyraźną różnicę. Mniej boli, ten ból nie jest taki rozpierający. I śpi lepiej. Zadowolona bardzo.Nie ta sama kobieta. Czyżbyśmy trafili w sedno tego bólu?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum