Komentarze nie związane bezpośrednio z historią choroby znajdują się w => tym wątku <=
Pilnie proszę o pomoc!!!
Moja mama ma 60 lat i wykryto u niej guz w lewym płucu.
Pozwolę sobie przepisać dokładnie szpitalne wyniki badań.
Morfologia:
WBC 9,6 x 10(3)/mm(3)
RBC 3,96 x 10(6)/mmm(3)
HGB 11,7 g/dl, HTC 35,1%
MCHC 33,5 g/dl
PLT 253 x 10(3)/mm(3)
EKG:
Normogram. RZM 82/min. Sinistrogram. Cechy przerostu lewej komory.
RTG klatki piersiowej P-A:
W górnym biegunie wnęki lewej cień o średnicy 2 cm, wnęka lewa poszerzona. Pozostałe pola płucne bez zmian ogniskowych o wzmożonym rysunku naczyniowo-oskrzelowym odwnękowo. Sylwetka serca w normie. Łuki przepony gładkie. Kąty p-ż wolne.
CT kl.piersiowej:
Płuco lewe - w seg. 3 zmiana spikularna o wymiarach 25/25/28 łączy się z oplucną żebrową i śródpiersiową - obraz przemawia za Tu. We wnęce lewej masa patologiczna /zwęża t.płucną lewą/ najpewniej węzłowa o wym. 35/40/30mm okołotchawiczo masa węzłowa 45/55/25mm, we wnęce prawej węzeł chłonny 15 mm. Płuco prawe bez zmian ogniskowych. Serce niepowiększone. Struktury kostne bez patologicznej przebudowy.
USG jamy brzusznej:
Wątroba o podwyższonej, ziarnistej echostrukturze /zwyrodnienie tłuszczowo-włókniste?/. Pęcherzyk żółciowy zawiera złogi. Drogi żółciowe nieposzerzone. Trzustka niepowiększona, hiperechogeniczna. Śledziona niepowiększona, bez zmain w budowie. Aorta brzuszna prawidlowej szerokości, węzły chłonne zaotrzewnowe niewidoczne. Wolnego płynu w jamie otrzewnej nie uwidoczniono. Obie nerki położone typowo, prawidłowej wielkości. Litych zmian patologicznych nie uwidoczniono. Warstwa koronowo-miąższowa prawidlowa, struktury centralne o wzmożonej echogeniczności, z drobnymi zwapnieniami. UKM obustronnie bez zastoju i kamicy. Po prawej stronie torbiel 33mm. Pęcherz moczowy - opróżniony - nie do oceny.
USG ginekologiczne mama zrobiła po wyjściu ze szpitala. Wszystko ok. Czekamy na wynik cytologii.
Mama ma okropne bóle w dole pleców w odcinku lędźwiowym. Określa je jako skurczowe rozpierające w boki pleców, nie promieniują nigdzie. Tabletki przeciwbólowe przepisane w szpitalu nie pomagaja, Jedynie Naproxen 500 mg chwilowo łagodzi te bóle.
Prosze mi powiedzieć czy mogą być one związane guzem w płucu czy raczej mogą świadczyć o zwyrodnieniach kręgosłupa???
Oto wynik RTG kręgoslupa:
Niewielka skolioza piersiowa. Niewielkie pogłębienie fizjologicznej kyfozy piersiowej. Kilkupoziomowe zwężenie przestrzeni m-kręgowych w odcinkach przednich w części środkowej kręgosłupa Th. Drobne osteofity na przednich krawędziach trzonów. Wysokość kręgów piersiowychjest zachowana. Cech przebudowy kostnej nie uwidoczniono.
Niewielka skolioza lędźwiowa prawowypukła. Zwężenie przestrzeni m-kręgowej L5)S1 w odcinku tylnym, przykorzeniowym,. Drobne osteofity na przednich i bocznych krawędziach trzonów. Wysokość kręgów lędźwiowych jest zachowana. Cech przebudowy kostnej nie uwidoczniono.
Nabłonki płaskie dość liczne w polu widzenia
Nabłonki okrągłe nieobecne
Śluz dość obfity w preparacie
Leukocyty 30-40 w polu widzenia
Erytrocyty świeże 1-2
Mama nie wyraziła narazie zgody na bronchoskopię i biopsję, bo jest wystraszona i przerażona. Nie wiemy o czym świadczą te wyniki. lekarze niewiele mówia.
Na jaka zmianę to Pani wygląda. Złośliwą czy nie? Rozumiem że bez wyników badań na które mama nie wyraziła zgody nie da się określić rodzaju zmiany?
Co dalej robić? Co jeśli mama nie będzie chciała podjąć leczenia. Ile czasu zostalo? Narazie jest załamana i mam wrażenie jakby ta diagnoza do niej nie docierala. Zupełnie jak grochem o ścianę.
Jeśli Pani może to proszę napisać czy w związku z bólami w dole pleców nie byłoby jakichś przeciwskazań do podjęcia rechabilitacji kręgoslupa?
Błagam o odpowiedź bo nie wiem co robić i gdzie iść. Jak ja przekonać do diagnostyki. A przede wszystkim jak ulżyć jej w bólu bo mam wrażenie że ten okropny ból nie do wytrzymania nie pozwala mamie logicznie myśleć.
I jeszcze jedno pytanie? Czy mając tą zmianę na plucu mama może mieć usunięte kamienie z woreczka żółciowego, bo nie wie czy ten ból w plecach to nie promieniowenie od woreczka.
Przepraszam za chaotyczność wypowiedzi i z góry serdecznie dziękuję za pomoc!!!
Obraz TK wskazuje niestety na zmianę złośliwą.
Świadczy o tym fakt, że nacieka opłucną śródpiersiową i żebrową, a przede wszystkim bardzo powiększone węzły chłonne (opisywane masy węzłowe). Do tego znamiennie powiększony jest węzeł chłonny wnęki prawej - czyli po przeciwnej stronie niż guz, co oznacza możliwość przerzutu po przeciwnej stronie do umiejscowienia guza, a tym samym zwiększa stopień zaawansowania choroby.
martita44 napisał/a:
Rozumiem że bez wyników badań na które mama nie wyraziła zgody nie da się określić rodzaju zmiany?
Niestety masz rację.
W tej chwili powinno przeprowadzić się bronchoskopię z pobraniem wycinka do badania histopatologicznego celem ustalenia czym dokładnie jest zmiana, a tym samym zaplanowania odpowiedniego procesu leczenia.
martita44 napisał/a:
Mama ma okropne bóle w dole pleców w odcinku lędźwiowym. Określa je jako skurczowe rozpierające w boki pleców, nie promieniują nigdzie.
Od jak dawna są te bóle?
Czy lekarze nie sugerowali wykonania np. scyntygrafii lub rezonansu magnetycznego lub SPECT-CT?
Teoretycznie RTG nie wskazuje na jakieś ognisko przerzutu do kręgosłupa, ale w tej sytuacji należałoby to sprawdzić.
martita44 napisał/a:
Tabletki przeciwbólowe przepisane w szpitalu nie pomagaja, Jedynie Naproxen 500 mg chwilowo łagodzi te bóle.
Jeśli przepisane przez lekarza leki nie działają, to należy mu to zgłosić i poprosić o zmianę leków bądź modyfikację dawkowania.
Jakie leki mama teraz bierze?
Mama ma bóle w dole pleców od dawna. Ale ten ból nasilił się tak bardzo na kilka dni przed pójsciem do szpitala.
O scyntygrafii kośćca i rezonansie magnetycznym onkolog nie chce nawet słuchać dopóki mama nie pozwoli na pobranie wycinka do badania. Lekarz stwierdził, że dopuki mama nie da się zdiagnozować do końca to on nie skieruje jej na żadne badania dodatkowe!!! Czy słusznie? Może trzeba zmienić lekarza? Co Pani proponuje?
Przecież nie można mamy zmusić do dalszej diagnostyki. Co jężeli nie podejmie takiej decyzji?Onkolog powiedział, że nie przepisze jej silnych leków przeciwbólowych bo nie może bo nie jest zdiagnozowana do końca.
W przypadku nowotworu złośliwego rokowania sa mi znane.A jest Pani w stanie określic ile czasu pozostało mamie????
Czy mama dobrze robi idąc na operacje kamieni na woreczku żółciowym (30.05.2012)? Podobno ma być przeprowadzony ten zabieg laparoskopowo.
Czy może podjąć rehabilitację lub fizjoterapię kręgosłupa? Czy nie ma jakichś przeciwwskazań?
Bardzo mi przykro, że od naszego onkologa nic nie możemy się dowiedzieć. No poza tym, że guz jest nieoperacyjny i drobnokomórkowy. Na podstawie czego on to stwierdził? Przecież nie mamy histopatologicznego badania wycinka.
Błagam! Niech Pani powie z własnego doświadczenia ile trwa taka choroba w takim stadium zaawansowania i czy zostawić to tak jak jest skoro wygląda to na złośliwą zmianę czy próbować przekonać mamę do zrobienia badań? Mam totalny mętlik w głowie bo nie wiem jak mam mamie pomóc i co będzie dla niej najlepsze w tym momencie.
W szpitalu przepisali na ból pleców tramal (nie pamiętam dawki) i nospe. Nic nie pomogło, więc kazałam, żeby to odstawiła. Lekarz rodzinny przepisał Naproxen 500 mg i jakąś osłone dla żołądka. Łagodzi ból chwilowo. Sama kupiła Pyralgin, który też pomaga na chwilę. A i Opokan w tabletkach. I nic więcej. Zjada po 2 tabletki 3 razy dziennie. Jak leży to ból jest łagodniejszy.
Kto poza onkologiem może wystawić takie skierowanie na rezonans czy scyntygrafię?
Jak dobrze, że jest Pani na tym forum. Bo tu nie można się nic od nikogo dowiedzieć. Dziękuję Pani Serdecznie i Pozdrawiam!
Ja miałam tez taki problem z tatą. Bał się bronchoskopii więc powiedziałam mu że będzie mieć znieczulenie i głupiego jaśka. I tak przeważnie to wykonują. Po próbach zgodził się. I powiedziałam mu że nie wiadomo co to jest może to coś nie związane z nowotworem i może jakieś antybiotyki wystarczą. Nie ma sensu pytać ile czasu zostało. Tata choruje od września. Każdy pacjent reaguje inaczej. Jest tu nawet pani która z licznymi przerzutami żyje ponad 2 lata. Niby ten sam Rak niby to samo zaawansowanie a każdy reaguje inaczej. Niestety Rak to Rak zwłaszcza płuc ale zawsze są te nieliczne wyjątki i trzeba mieć nadzieje, że to własnie nasz bliski się w nich znajdzie Jeżeli mama czuje ból to powiedz jej że to że będzie mieć ta bronchoskopię i będzie wiadomo co to jest to będzie można zastosować leczenie i co najważniejsze będzie można uśmierzyć ból. pamiętaj że w tej chorobie każdy dzień się liczy O rehabilitacji nawet teraz nie myśl. W tej sytuacji to może więcej szkody przynieś niż pożytku. Trzymam kciuki.
O scyntygrafii kośćca i rezonansie magnetycznym onkolog nie chce nawet słuchać dopóki mama nie pozwoli na pobranie wycinka do badania. Lekarz stwierdził, że dopuki mama nie da się zdiagnozować do końca to on nie skieruje jej na żadne badania dodatkowe!!! Czy słusznie? Może trzeba zmienić lekarza?
No niestety patrząc z punktu widzenia służby zdrowia - słusznie.
Są to badania kosztowne, na które terminy oczekiwania bywają często dość długie, i w tym wypadku poddawanie tym badaniom pacjenta, któremu ich wyniki i tak nic nie dadzą, skoro nie wiadomo jaka jest choroba podstawowa i tym samym nie ma możliwości jej właściwego leczenia, wydaje się faktycznie nieco pozbawione sensu.
Oczywiście iść do innego onkologa na konsultację zawsze możecie, tego nikt Wam nie zabroni.
martita44 napisał/a:
Przecież nie można mamy zmusić do dalszej diagnostyki. Co jężeli nie podejmie takiej decyzji?
Owszem, nie można - mama jest osobą dorosłą, świadomą, posiadającą pełnię praw, i jeśli nie będzie chciała się diagnozować i leczyć, to jest to jej wybór.
martita44 napisał/a:
W przypadku nowotworu złośliwego rokowania sa mi znane.A jest Pani w stanie określic ile czasu pozostało mamie?
Nie jestem.
martita44 napisał/a:
Czy mama dobrze robi idąc na operacje kamieni na woreczku żółciowym (30.05.2012)? Podobno ma być przeprowadzony ten zabieg laparoskopowo.
A lekarz kierujący na ten zabieg jest poinformowany o obecnej sytuacji - podejrzenia raka płuca i odmowy diagnostyki?
martita44 napisał/a:
Czy może podjąć rehabilitację lub fizjoterapię kręgosłupa? Czy nie ma jakichś przeciwwskazań?
A na takowe mama została skierowana np. przez ortopedę?
Poza tym w tej sytuacji, gdy nie mamy żadnej pewności że ten ból nie wynika z obecności przerzutu do kośćca, rehabilitacja nie jest wskazana.
martita44 napisał/a:
Bardzo mi przykro, że od naszego onkologa nic nie możemy się dowiedzieć. No poza tym, że guz jest nieoperacyjny i drobnokomórkowy. Na podstawie czego on to stwierdził? Przecież nie mamy histopatologicznego badania wycinka.
A zapytałaś onkologa, na podstawie czego to stwierdził?
To, że jest nieoperacyjny, to najprawdopodobniej prawda, natomiast co do tego, czy jest drobno/niedrobnokom., tego nie wiemy.
martita44 napisał/a:
Niech Pani powie z własnego doświadczenia ile trwa taka choroba w takim stadium zaawansowania i czy zostawić to tak jak jest skoro wygląda to na złośliwą zmianę czy próbować przekonać mamę do zrobienia badań?
Nie wiemy jaka dokładnie to choroba, jaki rodzaj nowotworu, więc nie mogę Ci powiedzieć ile będzie to trwało. W każdym z rodzajów rokowania są nieco inne.
Czy zostawić to tak jak jest? Oczywiście, że nie, jednak jeśli mama nie chce się dalej diagnozować i tym samym leczyć, to nikt jej do tego nie zmusi.
martita44 napisał/a:
W szpitalu przepisali na ból pleców tramal (nie pamiętam dawki) i nospe. Nic nie pomogło, więc kazałam, żeby to odstawiła. Lekarz rodzinny przepisał Naproxen 500 mg i jakąś osłone dla żołądka. Łagodzi ból chwilowo. Sama kupiła Pyralgin, który też pomaga na chwilę. A i Opokan w tabletkach. I nic więcej. Zjada po 2 tabletki 3 razy dziennie. Jak leży to ból jest łagodniejszy.
Hola hola, mama łyka sobie Naproxen, Opokan i Pyralginę, każdego z tych leków po 2 tabletki 3 razy dziennie?
Ile czasu mama brała tramal i w jakiej dawce - możesz sprawdzić?
martita44 napisał/a:
Bo tu nie można się nic od nikogo dowiedzieć.
Spróbuj sobie następnym razem, przed wizytą u lekarza, spisać po kolei każde pytanie na kartce, i z tą kartką udać się do lekarza. W ten sposób i Ty nie zapomnisz w stresie o czymś, co chciałabyś wiedzieć, i lekarzowi będzie prościej odpowiedzieć na konkretnie postawione mu pytania. Odpowiedzi zapisz sobie pod pytaniami, w ten sposób niczego nie zapomnisz.
Co do leków to mama nie łyka ich na raz.Przykładowo rano 2xnaproxen, w południe 2xOpokan, wieczór 2xpyralgin.
Jestem załamana bo zdołałam się dowiedziec, że mama nie poinformowała lekarza rodzinnego, że ma guz i nie poddała się diagnostyce.Domyślam się że chirurg też nic o tym nie wie.Bo nie sądzę że podjąłby ryzyko tego zabiegu.Myślę, że mama zrobiła to celowo bo wiedziała, że nikt nawet nie dałby jej skierowania na usunięcie kamieni.A tym niemądrym pomyslem udało się jej obejść temat.Zamierzam odnależć chirurga i poinformować go o sytuacji w jakiej jest mama.
Zapomniałam sprawdzić dawkę tramalu w tym całym zamieszaniu.Ale wiem że brała krótko.Tydzień czasu.
Mariolab:
Dziękuję za Twoje rady.Niestety do mojej mamy nie docierają póki co żadne argumenty, które przekonały Twojego Tatę.Mama jest bardzo uparta.Jak widać poprzez ten upór i opór przed leczeniem tego co najistotniejsze podejmuje beznadziejne decyzje, których skutkami sama może się skrzywdzić.Niestety też nie widzi tego, że ja cierpię przez to, że ona nie daje sobie w żaden sposób pomoc.
Myśli gorzej niż dziecko.Wierzy złudnie że jak jej wytną kamienie to przestanie boleć.Tym sposobem wydaje mi się że próbuje odwlec w czasie decyzję o leczeniu guza.Boję się bardzo, że może to być zgubne w skutkach.
Chciałabym bardzo móc sprowadzić mamę do rzeczywistości, bo mam wrażenie że żyje chwilowo w jakiejs iluzji, calkiem jakby w bajce.
Nie wiem jak mam to zrobić.Boję się że będę musiała patrzeć jak słabnie z dnia na dzień bo nikt nie będzie jej mógł pomóc bo nie podejmie dalszej diagnostyki.
Smutne to wszystko bardzo!
Dziękuję za porady.
Co do leków to mama nie łyka ich na raz. Przykładowo rano 2xnaproxen, w południe 2xOpokan, wieczór 2xpyralgin.
Radziłabym jednak uważać z ilością i rodzajem leków p/bólowych, jakie mama dawkuje sobie sama.
Naproksen i Opokan mogą uszkadzać żołądek brane w dużej ilości przez dłuższy okres czasu, czy mama bierze jakiś lek osłonowy na żołądek? Pantoprazol, omeprazol?
Martita,
Rozumiem, że mama wyszła a założenia, że po operacji wycięcia woreczka przestana Ja boleć plecy, bo ten ból zdaje sie bardzo jej dokucza i chce się go pozbyć jak najszybciej.
Tylko... nie do końca pojmuję ...oczywiście kamień w woreczku jest też mało sympatyczny, szczególnie jesli to on daje taki efekt bólowy (ale to nie jest pewne), ale na Boga - przy mozliwym raku płuca to zdecydowanie mniejszy problem.
Oczywiście to wybór Twojej Mamy, ale płuc leczyć, ba! nawet diagnozować nie chce, a woreczkiem się przejmuje?
Mama musi zrozumiec i wyważyć z czym może miec do czynienia. W obliczu raka pluca, kamien w woreczku staje się - wierz mi - naprawde mało ważny, choć wiem, że może byc tez uciążliwy. Boję sie jednak, że to nie woreczke daje takie objawy. Mama raczej by miała co jakiś czas kilkugodzinne napady silnego bólu, ale nie non stop.
A pójście na operacje woreczka, bez zdradzenia chirurgowi problemu z plucami jest - moim zdaniem - totalnie nierozsądne...
Niestety tak to jest że ludzie w wieku naszych rodziców boją się badań operacji. Wychodzą z założenia że jak nie będą się badać to lepiej bo badania to wywoływania wilka z lasu. Nie jesteś sama jeżeli chodzi o ten problem przekonywanie taty do pójścia do lekarza rodzinnego zajęło mi ok. 5 miesięcy a co do bronchoskopii 2 tygodnie. Wiem jak bardzo Ci ciężko na pocieszenie mogę tylko powiedzieć że jak będzie diagnoza i określone leczenie to już trochę spokojniej jest. A jaki mama podaje powód dla którego nie chce iść na badanie? Dlaczego tego się boi? Że wyjdzie że to rak?
Tak czy inaczej przed zabiegiem chirurgicznym, nawet laparoskopowym, Mama będzie musiała przedstawić aktualny rtg płuc. Obawiam się, że z takim wynikiem nikt nie podejmie się operacji.
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
Mariolab:
mama nie dopuszcza do siebie myśli, że ją to spotkało. Boi się bronchoskopii, bo miała okazję widzieć koleżankę z łóżka obok w jakim stanie została przywieziona z tego badania. A poza tym twierdzi, że skoro najprawdopodobniej jest złośliwy to po co go wogóle naruszać. Obawia się że to mogłoby spowodować szybszy przerzut.
Madzia70:
Uspokoiła mnie Pani tą wiadomością, że będzie miała przed operacją RTG płuc. Jestem spokojniejsza bo bardzo się wystraszyłam. Ale to będzie już 4 prześwietlenie w przeciągu miesiąca!!! Nie za dużo razy w tak krótkim czasie???
Boi się bronchoskopii, bo miała okazję widzieć koleżankę z łóżka obok w jakim stanie została przywieziona z tego badania.A poza tym twierdzi, że skoro najprawdopodobniej jest złośliwy to po co go wogóle naruszać.Obawia się że to mogłoby spowodować szybszy przerzut.
A czy mama informowała lekarza o tych obawach? Lekarz miał okazję jakoś je wyjaśnić?
Nie będzie miała przed operacją kolejnego rtg. Po prostu będzie musiała pokazać ostatni rentgen - u zdrowego (chirurdzy uważają obecnie Mamę za zdrową - poza dolegliwościami związanymi z pęcherzykiem żółciowym) za aktualny uważa się rentgen nie starszy niż sprzed 2 lat.
tata też się bał. obiecałam mu że zapytam czy mogą go przy tym uśpić. i poszedł dostał znieczulenie i głupiego jaśka. i potem miał jeszcze robioną drugi raz i szedł bez oporów. tam nie może Cię boleć bo to jest bardzo dokładne badanie, tata mówił że jak coś zaczynało go kaszleć to wtedy dawali takie coś bardzo szybko. a kobiet mogłabyć w dziwnym stanie po lekach uspokajających. poza tym jeszcze nie wiadomo co to dokładnie jest . idzcie do lekarz może on coś pomoże w przekonaniu mamy
Tam gdzie mama leżała, lekarze byli jacyś dziwni.Nic nie chcieli mówić, a pytani odpowiadali bardzo ogólnikowo cedząc coś przez zęby.
Absenteeism:
mama w szpitalu dostawała tramal 150 mg, natomiast przy wypisie przepisano jek 50 mg. Dlatego nic nie pomagał. A myśli Pani, że onkolog na wizycie prywatnej przepisze mamie plastry przeciwbólowe na te plecy, gdy nie jest zdiagnozowana do końca?? Może to było by lepsze rozwiązanie, niż łykanie 6 tabletek przeciwbólowych na dobę?!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum