Mój tato ma też ogromnego guza płuca lewego z tym że płaskonabłonkowego i własnie z tego powodu nie może mówić od pięciu miesięcy .Guz na lewym płucu często daje takie objawy jak chrypka.
Zyczę Ci ,aby twój tato dobrze zareagował na chemię.
Witam ponownie. Dziękuję za wszystkie komentarze.
Właśnie się dowiedziałam, że tata już dziś zostaje w szpitalu na chemii. Będzie jeździł co 3 tyg na chemię na 5 dni. I tak przez pół roku, potem zostanie włączona radioterapia...
Nie wiem czy to dobrze czy źle, wszystkiego dowiem się wieczorem, jak mama wróci ze szpitala.
Pozdrawiam Was wszystkich !
Skoro wiadomo już na podstawie biopsji, że to DRP, to w zasadzie immunohistochemia nas już nie interesuje. Najważniejsze, że wdrożona została pierwsza chemia - schemat PE?
Decyzja o radioterapii (czego?) jest nadal podtrzymywana przez lekarza prowadzącego?
Tak, cisplatyna i etopozyd.
Planowanych jest 6 cykli chemioterapii, po czwartym TK klatki piersiowej. I dalej po zakończeniu chemii radioterapia. Tak planują lekarze.
Witaj. Chyba mamy podobny przypadek moja mama też miała robione pół roku temu prześwietlenie i nic nie pokazało a teraz przypadkiem dowiedziała się że ma guza płuca lewego 7cm. W tym momencie jest już po operacji i maiła odjęte całe płuco to było najlepsze co mogli zrobić w tym momencie czeka na chemie a badaniach wszedł rak niedrobno-komórkowy a dokładniej wielkokomórkowy. Rak ten charakteryzuje się dynamiką to znaczy szybko rośnie i co za tym idzie robi szybko przerzuty.
Mila to bardzo dobrze, że mama miała operację. Niestety mój tata nie może mieć, gdyż guz jest bardzo blisko serca i nie ma możliwości operacji.
Trzymam kciuki za Twoją mamę
Mój tata ma się dobrze
Witajcie.
Mój tata jest po drugim cyklu chemii. I czuje się źle. Nie ma apetytu, jest słaby...
Psychicznie też jest źle... Pali znów coraz więcej papierosów, na wszystko odpowiada, że i tak niedługo umrze. Że będzie palił, bo to mu tylko pozostało... Szukałam jakichś sensownych artykułów na temat palenia a chemioterapii, ale nic nie znalazłam, bo chciałam mu podrzucić do przeczytania...
Jest drażliwy, łatwo się denerwuje... Czasami mam ochotę usiąść i płakać...
Widzę, że mama nie daje już sobie rady...
Na siłę niech tata nie rzuca palenia - objawy odstawienne przy uzależnieniu od nikotyny mogą być naprawdę mocno nieprzyjemne w połączeniu ze skutkami chemii. Zresztą bez własnej chęci rzucenia namawianie go i skłanianie do tego nic nie da.
Mój Tato również po diagnozie jeszcze palił, trochę mu zabranialiśmy, ale potem stierdziliśmy, że rzeczywiście sytuacja jest tak zła, że co tam papierosy.
Tata palił w czasie napromieniania głowy, swoją droga jak on to wytrzymał.
Jeżeli chodzi o zachowanie Taty, to na razie nic nie można zrobić, poza tym, żeby byc zawssze obok kiedy Tata tego potrzebje i starać się delikatnie rozmawiać.
Tata napewno przeżywa teraz stan buntu wobec choroby i beznadziei, każdy inaczej reaguje, Twój Tata pewnie musi wyrzucić to i owo z siebie.
Mój również w momencie poczatku choroby obrzucał nas, szczególnie mamę wyzwiskami, denerwował się o byle co, krzyczał, czasami nawet rzucał jedzeniem. Bywało ciężko.....
Nieraz płakałam razem z mamą przez słuchawkę (pracuję 70 km od mamy i taty i mieszkam tam na co dzień). Wiem, jak cięzko jest na to patrzeć - łzy i złość tylko się cisną i pytanie, dlaczego nasza rodzina musi tak cierpieć.
Myślę, że Tata dojdzie do siebie, potrzebna jest mu miłość i troskliwa opieka.
Jeśli chodzi o słabość fizyczną, niestety nie za wiele się da poradzić, tak niektórzy przechodzą chemioterapię.
Życzę dużo siły, zaglądaj tu, dziel sie swoimi troskami, napewno będzie Ci łatwiej
Na siłę niech tata nie rzuca palenia - objawy odstawienne przy uzależnieniu od nikotyny mogą być naprawdę mocno nieprzyjemne w połączeniu ze skutkami chemii. Zresztą bez własnej chęci rzucenia namawianie go i skłanianie do tego nic nie da
Myślę,że nękanie go by rzucił palenie może go tylko nie potrzebnie denerwować i złościć. A po co?! Lepiej z nim porozmawiać delikatnie o zmniejszeniu ilości wypalanych papierosów. Przy mojej mamie to pomogło. Paliła bardzo dużo. Praktycznie prawie dwie paczki dziennie. Potem w szpitalu wypalała pół paczki. W domu 5 papierosów dziennie. Chyba,że miała gorsze dni to wiem ,że podpalała :D Ale... potem nie paliła już nic,ani jednego papierosła i tak było do....samego końca !
Przykro mi,że tato czuje się źle. I psychicznie i fizycznie. Są tu mądrzy ludzie,którzy napiszą CI zapewne co pomaga przy braku apetytu oraz przy osłabieniu organizmu.
A co do stanu psychicznego taty to może zaproponuj mu rozmowę z psychologiem?! Ale w jakiś delikatny sposób -tak aby się nie przestraszył....
Życzę dużo siły Tobie oraz jeszcze więcej zdrówka tacie!!!
Nam już nawet nie chodzi o całkowite rzucenie (sama jestem palaczem, więc coś wiem o tym okropnym uzależnieniu). Na początku choroby ograniczył do 3-5 papierosów dziennie. Teraz znów jest paczka - 1,5 paczki dziennie...
A teraz jak z małym dzieckiem - mówimy ,,nie pal tyle", to nie wiem chyba specjalnie odpala jednego papierosa za drugim...
I wiecie co jest najgorsze... LUDZIE!!! Raczej jestem typem samotnika, nikomu nie opowiadam co się u mnie dzieje.. A moi teściowie rozgadali wszystkim, że mój tata ma nowotwór. I wyobraźcie sobie, że jacyś znajomi znajomego przychodzą do mojego sklepu i z głupim uśmieszkiem pytają się o tatę. Albo po prostu dzwonią się upewnić, czy tata ma na pewno raka czy to coś innego.. No brak mi słów na ludzką bezczelność...
to może poprostu przestańcie tacie zwracać na to uwagę.
Wasze przypominanie widać, nic nie daje, tylko może zaognia sytuację.
A co do ludzi....a miej to w nosie...pogadają, pogadają i zajmą się innym " ciekawym tematem". Na takie pytania to odpowiadałabym pytaniem : a pan/pani są zdrowi? a jest pan/pani pewna? tak? oj ja bym na pana/pani miejscu sprawdziła...
_________________ Gosia
nie oddam Cię kochany...będę walczyć z tą chorobą!
Dziękuję dziewczyny za te wszystkie odpowiedzi. Podniosłyście mnie na duchu, może faktycznie niech sobie pali...
Marto jeśli chodzi o tego psychologa, to już nam proponowała siostra taty. Tylko, że właśnie ja mam charakter po tacie, łatwo się denerwuję i wiem, że tata wyzwałby tego psychologa i kazał mu ... odejść (że tak ładnie powiem). No ale trzeba zobaczyć co będzie dalej, po kolejnych chemiach...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum